Kącik WEGE :-)
magda zanim wpadniesz w faze nadmiernego spozywania bialka propagowanego przez swiat fitness i konwencjonalnych dietetykow poczytaj sobie, co na ten temat mowi druga strona propagujaca spozywanie wysokowartosciowych produktow bazujacych na weglowodanach zlozonych (nie makaronach i chlebie!). Wg tej teorii spozywamy wlasnie zbyt duza ilosc bialka i obciazamy organizm. Popatrz na witarian/frutarian jedzacych praktycznie same weglowodany. Wygladaja pieknie, ciesza sie dobrym zdrowiem, a bialka w diecie maja tyle, ze cialo jest w stanie je przerobic. Take it easy i poczytaj 😉
nerechta polaczenie soczewicy z ryzem ma przede wszystkim wysoki indeks glikemiczny i lepiej zjesc niestety sama soczewice, niz laczyc ja z ryzem, gdyz taka papka trudno sie trawi. Jest to mit propagowany w kuchni indyjskiej niestety nie do konca zgodny z prawda.
Teodora z tym chudnieciem itd. mysle ze chodzi o to, ze czesto ludzie pierwszy raz z okazji zostania wege spogladaja krytycznie na zawartosc swojego talerza i eliminuja (choc nie zawsze) z diety szkodzace im produkty i dlatego chudna. Zreszta ograniczenie spozycia tluszczu i bialka zwierzecego powoduje przestawienie sie organizmu na wydalanie szkodliwych produktow przemiany materii, ktore sobie zbieralismy przez lata. Stad to stwierdzenie mysle 🙂
Dzięki Pandurka za zwrócenie uwagi, poczytam ma pewno, masz może jakieś strony albo książki do polecenia w tym temacie? Sprawdzę też co w tej mojej tabeli wpisali za normę.
Hmm, jakiejs konkretnej strony to Ci raczej nie podam, bo opieram sie bardziej na wielu publikacjach dotyczacych tego tematu. Generalnie wegetarianie powinni inaczej liczyc sobie zawartosc bialka i wegli w diecie, bo najzwyczajniej w swiecie dieta roslinna zawsze bedzie zawierac wiecej weglowodanow, ale tez i wiecej blonnika i skladnikow mineralnych, wedlug to ktorych wlasnie sie powinnismy orientowac.
Poza tym polecam ci kasze quinoa i amarantus jako bobmbe dobrych aminokwasow i np. magnezu. Genialnie proste w zrobieniu. Ja jem ze zmielonym sezamem i odrobinka oleju lnianego. Mniam 😀
Mam pytanie, może trochę głupie, ale... Czy weganie jedzą np jajka od kur które mają pełen komfort, czyli wychodzą na podwórko kiedy chcą, i mają duże wybiegi. Tak samo z mlekiem od krów "ze wsi".
Weganie nie jedzą produktów pochodzenia zwierzęcego.
Co nie znaczy, że nie istnieją ludzie, którzy nie jedzą np. jajek od kur z chowu klatkowego, a od wsiowej-podwórkowej już tak. Ale to oczywiście nie są weganie. Ot, różni ludzie, różne wybory.
To w sumie dlaczego weganie nie jedzą, jajek, mleka, serów itp., jeżeli nie chodzi o dobro zwierząt?
Zaden weganin nie je produktow pochodzenia zwierzecego. Niemniej jednak teodora ma racje, ze sa ludzie jedzacy produkty zwierzece wiadomego pochodzenia i wtedy nazywamy ich wegetarianami. Ot proste. Ja nie lubie szufladkowania i nie wiem na co to komu potrzebne 🙄
Heartandlady odpowiadajac na twoje pytanie, to poza aspektami etycznymi chodzi tutaj o zdrowie. Nie mam na mysli alergii pokarmowych, tylko jak nasz organizm radzi sobie z produktami przemiany materii pochodzacymi z trawienia bialka/tluszczy zwierzecych. Jednym nie robi to roznicy, inni nie wiedza, ze im to robi roznice, tylko musza to odkryc 😉, a trzecim ewidentnie szkodzi od razu.
Ja jestem weganka i mam 3 pary skorzanych butow i 1 torebke. Bede sie smazyc w piekle 😎 😁 aaa, i moj kot nie jest weganinem. wiec w ogole 🏇 (to odnosnie szufladkowania bylo).
Pandurska, naprawde lubię Cię czytać 😉
prosto, jasno i bez zadęcia
uwielbiam inteligentne zapytania w stylu no jak to nie jesz mięsa, a buty masz skórzane
mam skórzane - zimowe, bo jeszcze nie spotkałam się z odpowiednimi na nasz klimat nie-skórzanymi, choć najbardziej uwielbiam moje czerwone kaloszki 😉
w lecie już obywam sie bez skóry na nogach
torebki tez prawie wszystkie nie-skórzane, teraz przecież istne cudeńka z filcu można kupić
mięsa nie jem od lat, ale weganką nie jestem, choć marze, że kiedyś nastąpi ten piękny dzień, ponieważ uważam, że dieta weganska jest najbardziej odpowiednia ze względu na zdrowie człowieka
ale np. jajek od kur klatkowych nie kupuję, i dlatego też jedząc poza domem unikam jajek, ponieważ nie znam ich pochodzenia
no i moje koty i psy nie dały namówić się na rezygnację z mięsa w diecie 😉
przyjęłam strategię, że robię co mogę w danej chwili, aby przejść na "jasną stronę mocy" 🤣 ale bez nadmiernej spiny
sa ludzie jedzacy produkty zwierzece wiadomego pochodzenia i wtedy nazywamy ich wegetarianami.
Tu bym się nie zgodziła.
Wegetarianie to ludzie, którzy nie jedzą mięsa zwierząt (lądowych, wodnych), ale jedzą mleko, jajka, miód.
Ci jedzący produkty wiadomego pochodzenia, to ludzie jedzący produkty wiadomego pochodzenia. Nie wydaje mi się, żeby ta szuflada miała swoją stałą nazwę (i żeby jej potrzebowała - tu się zgadzam z Pandurem w pełni).
Do powodów wegańskiego jedzenia można dodać ekologiczny: zamiast karmić zwierzę roślinami i dopiero potem to zwierzę jeść, można zjeść rośliny. Taka produkcja jedzenia mniej obciąża środowisko (woda, przestrzeń, nawozy itd.). W przypadku hodowli na małą skalę, przydomowej, problem jest mniejszy. Ale to kolejny temat do przemyślenia.
Teodora
sa ludzie jedzacy produkty zwierzece wiadomego pochodzenia i wtedy nazywamy ich wegetarianami.
Tu bym się nie zgodziła.
Wegetarianie to ludzie, którzy nie jedzą mięsa zwierząt (lądowych, wodnych), ale jedzą mleko, jajka, miód.
Masz racje. Teraz przeczytalam, co napisalam 😵 Oczywiscie, ze wegetarianie to grupa jedzaca tak, jak mowisz. W zly sposob odnioslam sie do stwierdzenia Heartandlady. I absolutnie zgadzam sie z Twoim ekologicznym aspektem.
Edyta Dzieki :kwiatek: Co do butow i torebek, to ja chetniej kupuje takie "legalne", ale jesli juz mi sie cos spodoba nielegalnego, to sobie po prostu to kupuje. Chociaz musze przyznac, ze ostatnie buty zamszowe, jakie sobie sprawily pokaraly mnie chyba, bo im sie robia podluzne paski na zgieciac i choc buty sa sliczne i super wygodne, to wizualnie te paski je oszpecaja. To pewnie kara dla mojej weganskosci 😎
Co do weganizmu, to u mnie zaskoczylo dopiero za 3 razem! 2 razy jadlam wegansko w mojej wegetarianskiej karierze wczesniej i dwa razy przestawalam z jakichs tam powodow. Podejrzewam, ze w obu przypadkach zbyt mocno naciskalam na siebie. Bylam wtedy duzo mlodsza (i glupsza 🙂 ) i staralam sie tak jesc, zeby mi nikt nie zarzucil, ze nie jestem weganka. I zonk, oba razy psychika mi sie zbuntowala.
Teraz nie mam wewnetrznego nacisku. Powiedzialam sobie, ze jak bede miec ochote na bulke z maslem, albo z serem, to ja zjem, chociaz nie powinnam ze wzgledow zdrowotnych (przyznam sie, ze moj organizm wybral sobie reumatyzm jako reakcje obronna na bialko zwierzece i gluten 🙄 ). I wiecie co? Mnie odrzuca na mysl o tym serze i mleku i jakichs smietanach. Jest we mnie luzik, wiec moj organizm sie wyluzowal i madrze mi podpowiada, czego potrzebuje.
Teraz nie mam wewnetrznego nacisku. Powiedzialam sobie, ze jak bede miec ochote na bulke z maslem, albo z serem, to ja zjem, chociaz nie powinnam ze wzgledow zdrowotnych (przyznam sie, ze moj organizm wybral sobie reumatyzm jako reakcje obronna na bialko zwierzece i gluten 🙄 ). I wiecie co? Mnie odrzuca na mysl o tym serze i mleku i jakichs smietanach. Jest we mnie luzik, wiec moj organizm sie wyluzowal i madrze mi podpowiada, czego potrzebuje.
i myśle, że to powinno być mottem również dla pragnących się odchudzić, a także wprowadzić jakiegolwiek zmiany w życiu - nie tylko te dotyczace jedzenia
nadmierna spina przynosi odwrotny skutek, bo nawet jeśli się wytrwa w jakimś zamkniętym okresie, to psychika spowoduje, że potem organizm dazy do powrotu do wcześniejszych nawyków (dietetycznych lub innych przyzwyczajeń życiowych)
wiedze po sobie, że powoli ewoluuje w "legalnym" kierunku i wiem, czuję to, że kiedyś nadejdzie dzień, kiedy wystarczy jeden mały kroczek by z radością przejsć na weganizm.
edyta-zupełnie offtopic,ale masz przepiękny podpis!moge ukraść?i na fejsa wrzucić?🙂
Witajcie, jakoś nie mam zwyczaju wchodzić na towarzyskie, ale chyba zacznę bo widze tutaj ciekawe tematy.
Ja też uważam, ze we wszystkim najważniejsze jest optimum ja mięsa nie jesm już dobre kilka lat (chyba z 10 już będzie), ale nie 'potępiam' ludzi, którzy mięso jedzą i twierdzą, że jeść muszą, ja z tego powodu nie cieprię jakoś bardzo a i przyjemniej mi ze świadomoscią, że jednak tego mięsa nie jem. Ale właśnie mimo, że idea weganizmu również jest dla mnie szczytna i naprawdę podziwiam ludzi, którzy są weganami myślę, że w tym momencie byłoby to dla mnie strasznie ciężkie żeby calkiem wyeliminować w swojej diecie jogurty, mleko i resztę nabiału, ale kiedyś kto wie, czemu nie🙂
A co do skór to jakby się dało to bym nie uzywała i byłoby super, ale również uważam, że nie da się w niektórych sytuacjach ich całkiem wyeliminować. Tam gdzie nie potrzebuję lub uda się znale dobry gatunkowo zamiennik to z niego korzystam, ale np zawodów w butach gumowych raczej się nie pojedzie.
Ja wróciłam tydzień temu do Polski i się załamałam (dosłownie) cenami żywności i dostępnością różnych produktów. Przykładowo: mleko ryżowe w Niemczech - 99 centów, w Polsce w Tesco 13 zł 🤔 te ceny żywności w Polsce to jest jakiś koszmar (wcale nie mówię tu o 'bio', czy veggie-produktach). W Rzeszowie jeździłam 3 godziny po mieście za jogurtem sojowym naturalnym (bez powodzenia). Teraz już mi lepiej, ale jakąś utopię sobie w głowie wytworzyłam, że wrócę tu i będę normalnie funkcjonować. Natomiast moja rodzina zachowuje się rewelacyjnie po zmianie mojej diety, bardzo ją szanują i mimo, że gotuję sobie sama, to też się angażują i chcą dorzucić coś od siebie (zupełnie inaczej było, jak przechodziłam lata temu na wegetarianizm - lamenty i złości). Dziś zjadłam babcine ruskie bez sera i smakowały super!
Od słodyczy się coś odzwyczaiłam i mnie nie ciągnie (poza tym mam tą 'swojską' nutellę, nie wiem kto to przeje), ale mam ochotę na żółty ser, najlepiej na pizzy lub zapiekance :<
I tu pytanie do wegan: znacie/polecacie/lubicie jakieś roślinne żółte sery dostępne w PL (również przez internet)? Dobre to to i czy nadaje się np. na pizzę? Bo opinie różne, a przymierzam się do zamówienia paczki i chciałabym zakupić sobie taki 'syr' 😉
Co do produktów skórzanych, to nie posiadam żadnych. Mam śliczne nieskórzane buty, które super dają radę (a dreptam wszędzie z buta, na uni mam 2,5 km w jedną stronę) i wcale mi się stopa nie poci, jak mi zawsze wmawiano 🙂 (ale fakt, pewnie są różne stopy)
Meise, napisz coś, proszę, o ruskich bez sera :kwiatek:
Ale tu nie ma za wiele do pisania 😉
Przyjechałam dziś do Zamościa, babcia robiła ruskie i głowiła się, co dla mnie. No i zrobiła ruskie bez sera, farsz tylko ziemniaki z cebulką i ciasto bez jajka. "Podrabiane ruskie" baaardzo mi posmakowały i zjadłam je z wegańską margaryną (a ponoć można zrobić też pyszne skwarki z twardego tofu) 😉
edit. ale możliwe, że szkopuł tkwi w przyprawieniu, mogę spytać o proporcje 🙂
Meise, podasz przepis na Nutellę? :kwiatek:
Proszę bardzo 😉
http://wegannerd.blogspot.com/2012/06/domowa-weganska-nutella.htmli taka mała uwaga - jak dla mnie te dwie łyżki oleju sezamowego, to zdecydowanie za dużo. Nutella jest straaasznie sezamowa, następnym razem dam z pół.. i najlepiej robić z połowy proporcji, bo faktycznie wychodzą trzy słoiki (no chyba, że łasuchów w domu dostatek) 😉
Ale banalny przepis! Dziękuję bardzo 🙂
Btw świetny blog, na pewno zagoszczę na dłużej 😀
Bardzo prosty, tylko bałaganu dużo (ale za to jakiego smaacznego bałaganu, wszystko można potem wylizać, łącznie z blatem 😁 )
Meise ja robilam weganskie ruskie z tofu!! Bombowe wyszly! I do tego polane olejem lnianym z odrobina sezamu. Mmm 🙂 I kupilam ser roslinny na pizze chyba z firmy Veggielife, taki starty i byl calkiem niezly.
Pamietaj, ze mleka roslinne mozesz zrobic szybciutko sama i jest to duzo mniejszy koszt, niz sklepowe. 😉
Dempsey - cd. Ofu. Kozy to super wynalazek 🙂. Udał się 🙂. Serio: uwaźam tak po cichu, źe będąc vege w jakimkolwiek stopniu w ogóle warto teź rozejrzeć się za produktami lokalnymi. A nie napędzać kasę wielkotowarówkom (takźe roślinnym). To takie bardziej eko 😉. Koniec ofa 🙂
Meise ja robilam weganskie ruskie z tofu!! Bombowe wyszly! I do tego polane olejem lnianym z odrobina sezamu. Mmm 🙂 I kupilam ser roslinny na pizze chyba z firmy Veggielife, taki starty i byl calkiem niezly.
Pamietaj, ze mleka roslinne mozesz zrobic szybciutko sama i jest to duzo mniejszy koszt, niz sklepowe. 😉
Nooo, czytałam właśnie na puszce.pl, że wersja z tofu jest super alternatywą i rewelacyjnie smakuje - wypróbuje na pewno 🙂 a ten ser roślinny Veggielife to w Niemczech w sklepie kupowałaś? Czy przez neta? Bo chyba ostatnio ich produkty kupowałam w Aldim, ale syra nie było 😉
co do mlek, to chłopak oglądał ost. tutorial z jakimś zwariowanym Niemcem, spróbujemy coś zdziałać 😀
omnia, zgadzam się w pełnej rozciągłości! W Niemczech ludzie są już tego całkiem świadomi (zwłaszcza młodzi), w Polsce niestety to jeszcze kuleje..
Wrzucam kolejne pomysły 🙂
A no, ceny produktow wege czy organicznych w Polsce sa kosmiczne... Tu w Irlandii brakuje mi jedynie pasztetow, ktorych w Polsce jest pod dostatkiem. Ale ogolnie rzecz biorac wszystko jest w bardzo, bardzo przystepnych cenach. Smieszy mnie nawet troche, ze np paczka pieczarek kosztuje od 0.99 do powiedzmy 1,50e, a organiczne 1.19. Tak jest z wieloma produktami, ze cena "normalnych" (smieje sie ostatnio ze "zachemionych" po rozmowie z kolega ktory dorwal sie do ksiazki o chemii i pestycydach w produktach) a organicznych produktow to roznica 0.50c, maksymalnie 1 euro.. Tak mozna zyc 🙂
Co do nabialu to tak naprawde poki nie odstawi sie go na chociaz 2 tygodnie to nie poczuje sie roznicy. Ja jestem ogromna fanka zoltego sera, moge go jesc tonami i nie mam nigdy dosc 😀 Ale postanowilam kiedys zaeksperymentowac i nie jadlam nabialu jakies 3 tygodnie. Jak potem zjadlam troche sera i wypilam kawe z mlekiem to mnie totalnie "zatkalo"... Czulam sie po prostu zaflegmiona, ciezka, czulam obciazenie w zatokach nie mowiac juz o cieknacym nosie.
Takze nabial naprawde nie jest zdrowy ani potrzebny, ale roznice trzeba po prostu na sobie poczuc.
Da sie ograniczyc nabial do minimum - otwarcie przyznam ze nie bede sie biczowac za lyzke smietany w zupie, ruskie pierogi czy kanapke z serem, ale wcale mi tego nie brakuje jesli nie jem ich dluzszy czas.
Chyba pandurska mowila mi o pierogach z kasza jaglana tez jako alternatywa do ruskich 🙂
Meise ja takie "cuda" kupuje w sieciowce Tegut, bo maja szeroki asortyment produktow dla dziwakow 😉 Czasami przeszukuje tez polki w Rossmannie (np. tofu naturalne maja swietne!) albo w DM, bo maja produkty firmy Alnatura. Jak juz czegos znalezc nie moge, to ide do typowego marketu ze zdrowa zywnoscia.
Co do ruskich, to kiedys widzialam skwarki robione z selera. Nigdy nie probowalam, ale brzmi to ciekawie!
A to chyba w mojej nadmorskiej "dziurze" nie ma tej sieci :< Półki w Rossmannie są zawsze warte obczajenia, ponoć moje ulubione "Sojafleisch", czyli soja granulowana jest już w PL. DM jest (za miastem) i kupuję sobie u nich kosmetyki z Alverde, całkiem fajne, chociaż do włosów średnio mi podeszły. Nie patrzyłam u nich nigdy na półki z żywnością, szczerze mówiąc, ale widzę, że trzeba to zmienić 😉
Co do selera, to nienawidzę go nienawiścią najczystszą (jeszcze gorzej jest z naciowym), tak jak natki pietruszki i kminku. Zjem wszystko, oprócz tych trzech wymienionych rzeczy.. Szkoda, bo mówią, że zdrowe 😉
Co do nabiału, to jedynie brakuje mi sera na pizzy i zapiekance, ale... u mnie chodzi raczej o walor psychiczno-wzrokowy, tak jak zawsze muszę mieć do pizzy dip czosnkowy (nawet, jeśli składał się on tylko z jogurtu i czosnku) 😁 Nie musi to być najlepszy ser świata, ale chcę by wyglądał w miarę "serowo" i smakował też chociaż w kilku % podobnie 😁 (wiem, to głupie). Także chyba sobie zamówię coś z internetu, jakąś paczuszkę czy coś.
I tu moje pytanie - smakował ktoś jogurt sojowy firmy Joya? Jeśli tak, to dobry, czy raczej średni?
Ja dziś zrobiłam spaghetti po bolońsku ze świeżymi pomidorami - o niebo lepsze niż z tymi z puszki! Miał być obiad na dwa dni, ale każdy chciał spróbować, plus ja cały czas podjadałam już zimne... 😉 Robiłam też tofucznicę na kolację (uwielbiam!) i mój dziadzio: "a to dwie porcje może będą?", a ja durna nie złapałam aluzji i zeżarłam na siłę sama wielką porcję.. będę się smażyć w piekle za moje łakomstwo 🙄 tylko czemu to jest takie dobre...?
Meise ja uwielbiam wszystkie te trzy warzywka miloscia ogrooooooomna 🙂😉) Dobry sklep internetowy, to rapunzel.de
Co do posypek na pizze i zapiekanki, to mam fajna alternatywe z ksiazki Vegan for Fun:
http://www.butlers.de/KOCHBUCH-Vegan-for-Fun/10194743,default,pd.html?utm_source=googlePotrzebne sa platki drozdzowe (do kupienia w sklepach ze zdrowa zywnoscia), slonecznik luskany lub orzechy piniowe (w proporcji 2 do 1), sol i troche oleju. Te wszystkie skladniki prazymy i mielimy na proszko-ciapke. Smakuje doslownie jak parmezan!!
W ogole polecam platki drozdzowe, bo sa jednym z niewielu produktow zawierajacych wit. B12.