Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

aaachahah a ja muszę szybko kupić karnisze i poproscić chłopa o montaż bo sąsiedzi się budują i panowie co kładą dach bili mi brawo jak ćwiczyłam z Ewą...:/ Przez co w połowie skończyłam... ale i tak nie miałam siły żeby go skończyć😉
Wichurkowa   Never say never...
06 lutego 2013 13:11
Ja jutro mam drugą wizytę u dietetyczki,,,a na wadzę niecały kilogramik mniej tylko... Czy tak na początku jest że mniej się chudnie,dopóki organizm nie przyzwyczai się do regularności posiłku i innemu żywieniu? Dodam też że pije dużooo wody mineralnej...może dlatego waga tak nie spada bo woda ciązy 👀
byle do piątku. tabelki raczej nie zawojuję w ten weekend 🙁
głód dopada mnie już co 2h - uczę się i nie mogę skupić jak czegoś nie zjem. aaaa! staram się chociaż żeby było zdrowo (kanapki z cebulą, pomidorem, ogórkiem, chudą wędliną, ćwikłą na ciemnym pieczywie - mniam mniam)
jakieś pomysły jak jeść żeby móc się skupić? najlepiej na ciepło, jakaś "pasza objętościowa", niskokaloryczna.
Ja tam lubię puree z brokułów lub kalafiora, dużo, ciepło, napchasz się a kalorii mało 🙂
Mi szefowa po raz kolejny przeszkodziła w planie dnia, więc musiałam wszystko pozmieniać, ale dzisiaj ją doiformowałam, że się odchudzam i ma przestać mnie paść. Więc na śniadanko naćkałam się bądź ile a na wieczór został ogóreczek i warzywka z patelni. Buuu. Ale zamknęłam się w 1300. Tzn zamknę, o ile czegoś w siebie jeszcze nie wsadzę.
A ja nie mam w pracy Inki ( ciągle zapominam kupić) i zostaje mi na razie najadanie się herbatką. Nie lubię najadac się herbatką, bo jest zbyt wodnista.  😀iabeł: Wolę Inkę.
Obiad dopiero za 30 minut i do tego zubożony o prawie cały ryż.  😕 ( co ja narobiłam, co ja narobiłam, o ja głupia)  😉
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
06 lutego 2013 13:51
Dorwałam w Lidlu ser biały twarogowy wędzony. Jest wędzony, że hoho. Nikt go nie tknie.


a on nie jest jakiś syfny, w sensie z jakimiś dodatkami sztucznymi, zagęszczaczami?

tunrida apropos tego, co pisałaś o metabolizmie – czy po wdrożeniu rad dietetyczki poprawił się jakoś znacznie?
Ja co prawda jakoś specjalnie teraz się nie odchudzam, ale jak mam stres, a w ciągu ostatnich kilku lat kilka ich było – to zupełnie przestaje jeść, czasem miesiąc prawie nic/per dzień. Potem kilka miesięcy zajmuje mi dochodzenie do siebie. Zapobieganie jojo. Metabolizm leży. Toaleta raz na 5 dni.
Dlatego bardzo liczę na dietetyczkę umówiłam się już na koniec stycznia.
Póki co pilnuje 5 posiłków, małe porcje. Czasem jednak popłynę. Restauracyjka, impreza... Moja Mama fantastycznie gotuje, a przyszła teściowa piecze. Sama też uwielbiam piec, no jak nie jeść, no jak? 🙂

Dziś zgrzeszyłam tylko 2 miśkami Haribo. Póki co😉
Diakon'ka- może i jest syfny. Nie interesuje mnie to zbytnio. Nie jestem i nigdy nie będę fanatykiem zdrowej żywności za wszelką cenę. Uważam, że jeżeli nie przesadzamy, to organizm sobie poradzi także z syfnym żarciem. Po prostu chcę mieć z życia także przyjemności. Nawet jeśli one są niezdrowe.
Jeśli ktoś ma organizm delikatny, jeśli ma problemy ze zdrowiem, czy choćby z samym przewodem pokarmowym- ok. Może i musi/chce zwracać uwagę na każdą rzecz którą zjada.
Ja nie chcę tego robić i nie muszę. Więc korzystam z życia i smaków różnych pokarmów- w miarę rozsądnie chyba.  🙂

Metabolizm zmienił się, odkąd trzymam się zaleceń dietetyczki. Mogę jeść więcej. Częściej mam czas by poczytać gazetę w łazience  😉
Ale wiesz.....jeśli przed dietetyczką śniadanie w postaci serka jadłam o 11;00, potem na obiad batona lub chipsy ok 16😲0. A potem od 18😲0 jadłam wszystko co w ręce wpadło i kończyłam o 22😲0, to trudno oczekiwać, żebym miała dobry metabolizm.
Samo uregulowanie posiłków mi pomogło.

Wiem, że pewno jestem już nudna z tym uwielbieniem dla dietetyczek, ale po prostu mi to pomogło. Więc ciężko mi ich nie wielbić i nie polecać.  😉
No i co? No i co? Tak dalej nie będzie. Właśnie wyrzuciłam ten zayebany słoik nutelli. Kolejny raz miałam jakiś wściekły napad zaraz po obiedzie i nie wytrzymałam. Teraz jestem zła i w akcie złości wywaliłam go do kosza. Grrr. Dzisiaj skalpel i klillera ile mogę. Głupia, głupia ja. 🤦
Nie tak. Wyjmij go z kosza, nalej do niego wody z kibla, zakręć go i wtedy dopiero wrzuć do kosza.
W innym wypadku mogłabyś się jeszcze złamać.  😀iabeł: 😀iabeł:
Tunrida, coś czuję, że właśnie przewidziałaś mój jutrzejszy zamiar 😀iabeł: Już taka paskudna desperacja. 5 łyżeczek nutelli to ile gram? Najgorsze jest to ze ja tego nie musiałam jeść, wrrr. Już idę coś tam wlać.
dodzilla, 5 łyżeczek to ok 80g, a w łyżeczce jest ok 80 kcal
uwielbiam tą stronę, mają tu naprawdę wiele produktów

http://www.ilewazy.pl/lyzeczka-nutelli

5 x 80 kcal= ....400 ....  😀iabeł:

ps- już coś tam wlałaś, czy się ociągasz i szukasz wymówek?  😀iabeł:
Wlałam wodę spod ziemniaków i wypłukaną miseczkę po gulaszu z wczoraj. Pass 😁
zuch dziewczyna  😅
Lubię ten wątek! 😍
Ja trzymam sie dzielnie. U mnie zawsze najgorzej było z domowymi wypiekami. Inne słodkości tak do mnie nie docierają, jak pyszne ciasta. To był mój największy problem.
Chciałam jeszcze tylko napisać, ze powoli uczę sie zachowywać jak cywilizowany człowiek. Potrafię zjeść kawałek ciasta i na tym koniec. Właśnie to było dla mnie najgorsze. Nauczyć sie, ze ciasta zjada sie 1 kawałek, a nie 1/3-1/2 blachy 🤦. Dobrze, ze mam całkiem dobrą przemiane materi, bo przy takim podejściu jak nic doszłabym do setki 😵

Tunrida, jadłam ostatnio ten wędzony ser. Jest genialny!
Kurrrrde co ja mam dzisiaj za dzień! Śniadanie pięknie, bo owsianka na wodzie. Drugie śniadanie też super- mały sok pomidorowy. I to na tyle, co dzisiaj zjadłam 🤔 Wpadłam w jakiś amok pracy, nie mogłam się odkleić od telefonu, ciągle warowałam przy mailu, nie mogłam się doczekać 17, kiedy to korporacyjne szczury opuszczają pokład i mój mail zatem też spowolni. I cóż, nastała 17.10, mail ucichł, telefon ucichł, otworzyłam lodówkę celem wyjęcia upragnionego mięsa, przygotowałam parowar i co? I niespodziewana wizyta ważnej osoby, urzędowej 😵 Dopiero co za nią drzwi zamknęłam, posiłkuję się herbatą i czekam ostatnie 4 minuty aż parowar brzdęknie, że posiłek gotowy 😵 😵 Bosko.. 🤔
Tunrida, przynajmniej ty mnie pochwaliłaś. Chłop mnie opierniczył, że nie będzie miał z czym naleśników jeść. Ale co mnie to, niech je z powietrzem 😀
Zen, też mnie to do szału doprowadza, jak nagle się dzień tak za przeproszeniem rozesra, że się nie wie do czego ręce włożyć i się zawala albo robotę albo dietę, ale człowiek przy zdrowych zmysłach się tak łatwo roboty nie pozbędzie...
Stwierdziłam, że jak mnie tak na słodkie ciśnie to kupię sobie płynny słodzik. Zrobiłam sobie owsiankę na rano i wlałam 2,5 ml. Myślałam że mi twarz wykręci z tej słodkości. Wywaliłam, dodałam do kolejnej kilka kropelek i jest dość ok 😀
dodzilla- Ja mam w lodówce dżem na czarną godzinę. Ale kupuję taki, którego najbardziej nie lubię. Mały słoiczek i w smaku jakaś porzeczka, czy coś równie obrzydliwego.
Ab do pogryzania, jak mnie ściśnie mam płatki kukurydziane, takie zwykłe. Przy czym trzymam je otwarte, żeby straciły na kruchości i na smaku.
Ja zaczynam 🙂
Ja mam lodówkę pełną na prawdę dobrych rzeczy, i owoce i warzywa i jogurty... Tylko podczas przeprowadzki znalazłam taki ogromny słój z Nutellą, 750 gram, który kiedyś dawno kupiłam na promocji, wsadziłam do szafki i zapomniałam o nim. No i teraz też sobie leżał w szafce, ale już wiedziałam o jego istnieniu, i mimo iż mam przygotowaną miskę z suszonymi owocami, jakieś inne podgryzajki, to się zaczajałam na ten słoik i tylko kiedy J. wychodził na chwilę to ja siup do szafki i jadłam. Bo jak chłop jest przy mnie to mnie opieprzy, a np. dzisiaj poszedł spać po południu to znowu się zakradłam gdzie nie trzeba. Nade mną ktoś musi stać z batem, ot co. Bo nie jestem głodna, ale tylko 'chcę poczuć smak'. W przypadku czekolady wąchanie mi nie pomaga ostatnio :/ Kot śpi to myszy harcują, ot co.
Robicie jutro dyspensę na pączka?
Ja dziś jednak węglowodany w normie mam  😅
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 lutego 2013 18:58
Właśnie zjadałam pyszny makaron z sosem pomidorowym i krewetkami. Pyszne, ale mało...

Jutro zaczynam nowe workout'y z Jillian Michaels, wkręcam się coraz bardziej  💃

magda
, ZERO PĄCZKÓW!
Żadnych pączków, nie ma mowy.

Poćwiczyłam, od razu mi lepiej 😅 Teraz czekam aż mój syn zje do końca chipsy, dzisiaj mecz ogląda, więc siedzi w szaliku Polski i podjada. Po wysiłku nie chce mi się za bardzo jeść, więc jest szansa, że chipsy mnie nie skuszą. Za pół godziny białko i koniec na dzisiaj.

dodzilla, właśnie, ja nie wierzyłam, że są takie dni, że się nie ma czasu zjeść, a jednak to nie miejska legenda 🤔 😵 Podziwiam za pozbycie się kusicieli, super jesteś! :kwiatek:

tunrida, trzymaj się i nie daj się @ :kwiatek:
Ja się raczej dołączę 🙁 Niestety "nic nie robienie" ma swoje skutki.

Rada mojej koleżanki : Przed wyjściem do sklepu należy się najeść.

Ja żreć obrzydliwie to nie żrę, ale przed słodkim nie mogę się opanować. I tak dziś grzech ciężki popełniłam. Kawę słodzę i mleko w nią leję, bo to ma być mój deser, ale dziś koleżanka wyjęła wafelki i już....Dobrze tylko, że moje święte koleżanki w Wielki Post nie spożywaja słodyczy- mają u mnie plusa.
In plus jest to, ze odkryłam pyszne grejpfruty  w Biedronce i sobie sześć kupiłam i jutro jadę po następne.
Dwa razy w tygodniu chodzę na basen- dzis przepłynęłam 40 basenów i byłam 10 minut w saunie. I staram się ćwiczyć , chcę ćwiczyć w te dni co na basen nie chodzę, ale robię to nieregularnie niestety.
Jakie "zero pączków". Bez przesady! 😉  Chociaż pączkolubem specjalnym nie jestem i zjem tylko jeśli będzie bez lukru. I ostatecznie pół albo jednego. Ale niech tradycji stanie się zadość.
Przy czym tak naprawdę więcej radości to by mi może sprawiła muffinka, a na pewno pizza. O! Albo ciasteczka czekoladowe z chilli. Hi hi 😉

Przepraszam, dzisiaj będę złym duszkiem, bo mam zaczepny humor.
Złe dni (@) nadeszły. I nabieram wody i zaczynam puchnąć. Na wadze w górę.
Ale nie martwię się, bo najgorsze za mną. Ja mam wilcze głody PRZED @ a nie w trakcie.
Czyli to dzisiejsze pół muffinki, to właśnie stąd.
Tyle, że się martwię, że jak w sobotę pójdę do dietetyczki, to będę miała wagę za dużą w związku z @.
tunrida- dietetyczka kobieta- to będzie czaić bazę. Dopiszesz mnie do tabelki?
dzionka zarządza tebelką- wyślij jej priva z wagą
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
06 lutego 2013 20:55
Kurcze 🙁 Robię Skalpel i ROSNĘ! Co z tego, że w talii mniej i zaczyna się fajnie brzuch rzeźbić, skoro niżej dupsko i uda rosną. O ile w biodrach mam więcej bo tyłek mi się podniósł i 'napęczniał' ale to akurat na plus, to uda.. 😵
Tunrida, a na tej mega-wypaśnej wadze dietetyczka nie zobaczy, ze po prostu nabrałaś więcej wody? Co takie wagi ważą/mierzą?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się