Co mnie wkurza w jeździectwie?

A mnie najbardziej w jezdziectwie denerwuje pzj... ostatnio robi wszytko aby utrudnić a nie pomóc ;( 
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
27 stycznia 2013 08:21
ototototo, tez tak mam😉
kiedys sie wsiadalo na wszystko co ma 4 nogi, kopyta i galopuje, niewazne czy i jak zajezdzona, heja do lasu i juz 😉
a teraz?  😂 zapomnij, slisko, zimno, kon furkoczacy, wystany i takie tam 😀


kurde jak dobrze jest to przeczytać. Po kilkunastu latach jazdy mam taki stan. I czasem beczeć się chce. Dobrze że nie jestem sama🙂 To rzeczywiście chyba przychodzi z wiekiem. Człowiek więcej myśli.
A mnie wkurza moja głowa, bo głowa w tym sporcie jest bardzo ważna. A tymczasem ze strony technicznej spokojnie moglibysmy smigać C klasę na czysto i pewnie z dobrymi wynikami, ale moja głowa nie wytrzymuje żadnej presji zawodów i wtedy kiedy powinnismy pokazać maksimum swoich mozliwości ja nie jestem w stanie pokazać .... nic i na parkurze zachowuję się jak dziecko we mgle, które wczoraj pierwszy raz przeszkode zobaczyło. :/
A to wszystko nijak ma się do tego co prezentujemy na codzień. Kompletnie. Jakbysmy zupełnie inną parą byli albo jakbym na zawody wsadziła na mojego konia jakąś ucząca się podstaw koleżankę. :/
🙁
Klami czasem warto skorzystać z wizyty u psychologa
Chociaż w naszym kraju to nadal jakieś takie hm - wstydliwe - potrafi cuda zdziałać...
_Gaga, mocno się nad tym zastanawiam po moim ostatnim "wyczynie". Tylko trzeba znaleźć takiego co ma pojęcie o sporcie właśnie. Hmm... musze się chyba rozejrzeć, bo to już się chore robi w moim wykonaniu. Jakby ktoś zobaczył nas w domu i na zawodach, to wątpię, że by nas jako parę rozpoznał. :/
Klami
Znam pewnego zawodnika ktory wlasnie na pomorzu chodzil do sportowego, chyba w twoich okolicach.
Jesli nic nie znajdziesz, to moge podpytac. Ale na pewno sa konskie sportowe juz, juz troche wiedza co do czego.
Tez znam z doswiadczenia wlasnego i nie tylko, od trenera duzo zalezy niektorzy sa super w domu, a na zawodach wprowadzaja taka atmosfere ze mozna od razu nie jechac, zwlaszcza jak i tak zawodnik jest slabo odporny na zawodach, to robi sie koszmarek na parkurze. 
Klami, byłam na wykładzie psychologa sportu (Joanna Denus), która prowadzi badania właśnie w obrębie sportu jeździeckiego. Przez ludzi hipologii mogę do niej złapać kontakt, jeśli chcesz. Bardzo fajny był to wykład, wartościowy myślę dla trenerów 🙂
a mnie wkurza to , że wszystkie siodła jakie znajdę i są w moim przedziale cenowym - są brązowe  😤
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 stycznia 2013 19:23
A mnie wkurza moja głowa, bo głowa w tym sporcie jest bardzo ważna. A tymczasem ze strony technicznej spokojnie moglibysmy smigać C klasę na czysto i pewnie z dobrymi wynikami, ale moja głowa nie wytrzymuje żadnej presji zawodów i wtedy kiedy powinnismy pokazać maksimum swoich mozliwości ja nie jestem w stanie pokazać .... nic i na parkurze zachowuję się jak dziecko we mgle, które wczoraj pierwszy raz przeszkode zobaczyło. :/
A to wszystko nijak ma się do tego co prezentujemy na codzień. Kompletnie. Jakbysmy zupełnie inną parą byli albo jakbym na zawody wsadziła na mojego konia jakąś ucząca się podstaw koleżankę. :/
🙁


pewna jesteś że skoki to jest twoja dyscyplina czy może się zmuszasz do tego z jakichś powodów?
Arimona, Cejloniara, dzięki dziewczyny. Chyba poważnie się rozejrzę w tym temacie, próbowałąm na własną rękę sobie radzić, ale efekty są nikłe. :/
Wkurza mnie nieodpowiedzialność właścicieli koni. Już 4 raz muszę odmówić kowala bo właściciel ma w głębokim poszanowaniu to, że kopyta trzeba zrobić!Ty się człowieku starasz, dbasz o jego zwierzęta ale najwidoczniej to za mało 
Szlak mnie trafi na miejscu 😤
[quote author=Klami link=topic=885.msg1668023#msg1668023 date=1359321686]
A mnie wkurza moja głowa, bo głowa w tym sporcie jest bardzo ważna. A tymczasem ze strony technicznej spokojnie moglibysmy smigać C klasę na czysto i pewnie z dobrymi wynikami, ale moja głowa nie wytrzymuje żadnej presji zawodów i wtedy kiedy powinnismy pokazać maksimum swoich mozliwości ja nie jestem w stanie pokazać .... nic i na parkurze zachowuję się jak dziecko we mgle, które wczoraj pierwszy raz przeszkode zobaczyło. :/
A to wszystko nijak ma się do tego co prezentujemy na codzień. Kompletnie. Jakbysmy zupełnie inną parą byli albo jakbym na zawody wsadziła na mojego konia jakąś ucząca się podstaw koleżankę. :/
🙁


pewna jesteś że skoki to jest twoja dyscyplina czy może się zmuszasz do tego z jakichś powodów?
[/quote]

Jest napisane, że na treningach jest super tyle, że spala się na zawodach bo zjada ją stres więc co tu do rzeczy ma tu dyscyplina?
Już nic. I już niczego nie lubię. Zobojętniało mi "jeździectwo" dokumentnie. Nie ma już nic z tego, co namiętnie kochałam, co wydawało mi się cenne a nawet bezcenne. Tzn. "w przestrzeni publicznej", bo prywatna... jest prywatna. W sumie szybko poszło: 2,3 lata po 40+ nieustannej pasji. Jeszcze wydawało mi się, że no, "takie czasy", że znowu się zmienią, że całe to piękno wróci, kiedyś. Jeszcze brakowało jednej, dwóch kropli. Pojawiły się brakujące. Mam dosyć.
halo, może wcale nie jest tak źle? A może po prostu trzeba znaleźć coś innego, co można robić z końmi, a będzie dalej dawało fun, nieważne czy to będzie powożenie, spacery z koniem w ręce czy przekwalifikowanie się na west 😉 A na innych nie ma co patrzeć - po co się frustrować dodatkowo.
Już nic. I już niczego nie lubię. Zobojętniało mi "jeździectwo" dokumentnie. Nie ma już nic z tego, co namiętnie kochałam, co wydawało mi się cenne a nawet bezcenne. Tzn. "w przestrzeni publicznej", bo prywatna... jest prywatna. W sumie szybko poszło: 2,3 lata po 40+ nieustannej pasji. Jeszcze wydawało mi się, że no, "takie czasy", że znowu się zmienią, że całe to piękno wróci, kiedyś. Jeszcze brakowało jednej, dwóch kropli. Pojawiły się brakujące. Mam dosyć.


Konie dla kogoś kto jeździ rekreacyjńie (a chyba tak jeździsz) to cała otoczka... Stajnia, ludzie, urozmaicone tereny, cała oprawa...
Jak cos nie styka - jest klops.... w stajni nie można sie nudzić, musi sie cos dziać, musi być ruch.
Może powinnaś zmienić otoczenie, na nowe, inne? Nabrać dystansu? Zmienić oczekiwania?
ja tam wcale nie wiem, czy w stajni musi się coś dziać. Obecnie stoję w stajni idealnej 😍 a to głównie z tego względu, że każdy robi swoją pracę i tyle. Nie ma rekreacji, tabunów ludzi, psów i dzieci. Stajnia sportowa, kameralna. Cisza i spokój. Świetne warunki pracy. W końcu od momentu przejścia przez bramę do chwili wyjścia poza teren stajni czuję, że jestem tylko ja i mój koń - całkowicie skupieni na sobie. W końcu mam możliwość i warunki rzetelnie pracować i progresować w fajnym tempie. Mi do pełni jeździeckiego szczęścia nic więcej nie potrzeba - no może od czasu do czasu wpadnie do mnie mąż czy mama z tatą.. no i pozytywne słówko od trenera po zakończonym treningu też cieszy jak nie wiem co.

Przez całe swoje jeździeckie życie siedziałam w stajniach rekreacyjnych - gdzie od samego jeździectwa ważniejsze były spółki i spółeczki psiapsiółek, pełno było qniarek i samozwańczych guru jeździectwa.. Nie jestem osobą aspołeczną, ale jak już płacę sporą kasę za moją pasję, to chcę się jej oddawać w warunkach godnych osoby dorosłej, która część życia rodzinnego (bo mam męża z którym mogłabym spędzać czas w domu) czy też zawodowego (bo mogłabym robić więcej pracy) poświęca pasji i ma to być dla mnie przyjemność - wczasy - a nie droga przez mękę i jeden wielki wk***. Nie stać mnie na to (czasowo) żeby marnować czas na dojechanie do stajni i zrobienie z koniem 'nic' - bo deszcz pada, bo nie ma podłoża, bo nie ma warunków, bo w pip ludzi i koń w pracy bardziej ogląda sobie cały jarmark wokół placu, a nie myśli o mnie i robocie.

Dlatego, wracając do meritum sprawy, mój świat to ja i mój koń + trener + czasami jakiś mile widziany gość w stajni. I VOLTAAAA!! 😉
Gillian   four letter word
17 lutego 2013 08:11
wkurza mnie to, że całe moje jeździectwo można opisać krótkim zdaniem "rozbijamy głowę o niski strop możliwości" :/
ciągle pod górę. Nie mam trenera, nie mam też kasy żeby bulić po 100zł za jeden trening. Znalazłam tańszego ale podłoże na hali jest do kitu, na dworzu w sumie też. Wykopałam stojaki, znalazłam całe dwa. Chcę jeździć, staram się i ciągle coś mnie dołuje 🙁 koń chodzi fantastycznie ale co z tego, skoro co chwilę rozjeżdżamy się na błocie bo jest ślisko, a na hali piasek po pęciny i cały impuls szlag trafia.
Lubię tą stajnię, na warunki dla konia nie narzekam ale coś czuję, że tutaj to ja do startów nie wrócę tak łatwo. Mogłabym postawić konia do stajni z bardzo dobrym podłożem, karuzelą, wypaśną halą i trenerem - ale mnie nie stać, już same dojazdy są poza zasięgiem. Just shoot me.
A mnie wkurza, że konie są takie wrażliwe i tak trudno odzyskać ich zaufanie.
Seria zastrzyków w zadek spowodowała ataki paniki mojego konia gdy ktoś:
- wchodzi do jego boksu
- wyciąga do niego rękę
- próbuje go dotknąć dalej niż po głowie
- próbuje go dotknąć ręką gdziekolwiek podczas jazdy
Na szczęście jego zachowanie ogranicza się "tylko" do ucieczki po boksie z podkulonym zadem, odwracaniem się zadem do człowieka, stawaniem bokiem + kulenie uszu i odganianie pyskiem człowieka, jak ktoś na nim siedzi i głaszcze, to reaguje "tylko" ucieczką w przód i podbrykiwaniem.
I nie sądziłam, że mój koń potrafi podstawić pod siebie zad, tak aż kręgi mu strzelają.
Jak już uda mi się go "opanować" i pomiziać wszędzie, to staje jak wryty, napina wszystkie mięśnie i często przestaje oddychać/oddycha bardzo płytko.
Miziam już trzeci dzień, parę razy włażę do boksu i za każdym razem jest taka sama panika. Całkowicie stracił zaufanie, tyle dobrze, że nikogo nie atakuje, ale za to potrafi nie patrząc na nic, wybiec kłusem z boksu. Dziś nawet próbował wyskoczyć przez drzwi. (tylko podskoczył przodem, ale miałam stracha)

Jestem przerażona i wkurzona, że do tego doszło i nie mogłam temu zapobiec. Ja chcę z powrotem mojego przytulaśnego konika 🙁
Orzeszkowa, Dodofon,  - nie, nie, to zupełnie nie taki problem (no dobra - brak problemu 🙂😉. Prywatnie - z koniem, treningami, stajnią, funem - mam się zupełnie ok, w zasadzie można pozazdrościć (tfu, tfu). Po prostu straciłam nadzieję, że kiedykolwiek będzie... miło i normalnie na... forum ogólnym jeździectwa.
Jasnowata, uraz/trauma nie minie od kliknięcia, ale minie, wróci do ciebie (kiedyś) przytulanka 🙂
Orzeszkowa, Dodofon,  - nie, nie, to zupełnie nie taki problem (no dobra - brak problemu 🙂😉. Prywatnie - z koniem, treningami, stajnią, funem - mam się zupełnie ok, w zasadzie można pozazdrościć (tfu, tfu). Po prostu straciłam nadzieję, że kiedykolwiek będzie... miło i normalnie na... forum ogólnym jeździectwa.
Jasnowata, uraz/trauma nie minie od kliknięcia, ale minie, wróci do ciebie (kiedyś) przytulanka 🙂


Co to znaczy zatem dla Ciebie normalnie?? Na forum ogólnym jeździectwa??
Jasnowata, trochę do bani, że koń ma uraz związany z boksem. Musicie to przepracować powoli i na spokojnie, nie martw się bo czasem nerw właściciela jest tym, co konia nakręca najbardziej 😉

halo, chyba wiem co masz na myśli. Ale ja od zawsze powtarzam sobie "miej wyjebane a będzie Ci dane" i dlatego moje jeździectwo ogranicza się może do lasu i maneża za stodołą, ale za to jest bardzo satysfakcjonujące. Reszta mnie nie interesuje 😉
Dodofon, "normalnie" znaczy, że jeśli czymś się zajmujesz, czy choćby towarzyszysz, kibicujesz, to przeważnie odczuwasz z tego powodu radość i satysfakcję a nie - niesmak i narastające "żal.pl". Szczególnie gdy patrzysz przez lata na losy i "rozwój" "towarzyszy niedoli". Bo to się niedola stała a nie fun. Tak... systemowo.
Orzeszkowa, no właśnie doszłam do identycznego wniosku  💃, że też dopiero teraz, głupia ja  🤬
Dodofon, "normalnie" znaczy, że jeśli czymś się zajmujesz, czy choćby towarzyszysz, kibicujesz, to przeważnie odczuwasz z tego powodu radość i satysfakcję a nie - niesmak i narastające "żal.pl". Szczególnie gdy patrzysz przez lata na losy i "rozwój" "towarzyszy niedoli". Bo to się niedola stała a nie fun. Tak... systemowo.
Orzeszkowa, no właśnie doszłam do identycznego wniosku  💃, że też dopiero teraz, głupia ja  🤬


Ja nadal nie rozumiem. Ale ja cep jestem.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 lutego 2013 14:59
ja też nie kapuję o co się halo rozchodzi.
Chyba chodzi o to, że z jeździectwa nie da się utrzymać tak łatwo, że kiedyś liczył się talent a nie kasa i znajomości. Że nie ma tylu idei co kiedyś, a jest praktyczność. Ciężko mi to wyjaśnić słowami, ale przez skórę czuję o co chodzi halo.
Z tym, że halo- może zawsze było tak, jak jest teraz. A przynajmniej bardzo podobnie było. Tylko ty byłaś młodsza, naiwniejsza i patrzyłaś na świat przez pryzmat romantyzmu i swojej naiwności i stąd masz takie wspomnienia i skojarzenia związane z jeździectwem?
Może to nie tyle jeździectwo się zmieniło, co ty się zmieniłaś? ( choć coś tam na pewno się zmieniło, bo wszystko się zmienia, bo ludzie się zmieniają, bo czasy się zmieniają i nigdy nie będzie tak jak kiedyś- na cokolwiek by nie patrzeć)
Ja też nie rozumiem. Jeśli tak jak przetłumaczyła tunrida, to już bardziej.
Bo halo nic nie napisała wprost. Raczej kombinuję na czuja z tych wypowiedzi jakie dawała w innych wątkach od dłuższego czasu. Sama musi nam tu przyjść i powiedzieć prosto z mostu, jak krowie na rowie o co jej chodzi.  🙂
Bo halo nic nie napisała wprost. Raczej kombinuję na czuja z tych wypowiedzi jakie dawała w innych wątkach od dłuższego czasu. Sama musi nam tu przyjść i powiedzieć prosto z mostu, jak krowie na rowie o co jej chodzi.  🙂


Generalńie NIE MUSI
Człowiek może - nie musi  😉
No nie. Nie musi. Ale jeśli tego nie zrobi, to nadal nikt jej nie będzie rozumiał. Więc jeśli chce byśmy rozumieli, to musi. Chyba, że jej nie zależy na tym. A tak też może być.  😉
Orzeszkowa, pol biedy jakby to byl tylko boksowy problem 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się