KOTY
Ona tak od zawsze, a kocica nie młoda - z tego powodu kilkukrotnie zmieniała domy - u nas od paru lat i non stop tak ma 🙁 Powodów do stresu nie ma, życie jak w Madrycie...
Nie wiem czy mam w końcu jej nie odda gdzieś bo kurcze... no ręce opadają, nie dziwie jej się a cierpliwość do leja jej się skończyła.
Moja kocica też na pewno miała "zaburzenia emocjonalne" bo jej pierwsze tygodnie życia nie były wesołe. Jak w końcu znalazła się u ans w domu to w nocy ssała mi ramiona, ręce, nogi- wszystko co spod pizamy wystawało.
Sikała i kupy robiła gdzie popadnie. I tak do skończenia trzeciego roku życia, do momentu kiedy przeprowadziliśmy się na wieś i zaczęła wychodzić. Skończyło sie jak nożem uciął.
Nie dodałam - kotka jest wychodząca 😉 i ma co najmniej 10 lat
U mojej to jeszcze był taki problem, że jak raz sie wysikała do kuwety to juz drugi raz tam nie weszła i sikała po prostu tam gdzie była.
Na trzecim to myślałam w pierwszej chwili, że są 3 koty 😁
kolejne do kolekcji


izydorex piękne kociaki🙂 to ile Ty ich masz??
Bischa, tak, ale poza kadrem 😉
O co chodzi- już trzy kocury dziś były u mojej kocicy. Przecież ona jest wysterylizowana!
Izydorex, sliczne 😍
Marysia, mnie sie wydaje, ze koty doskonale rozrozniaja plec, pomimo sterylki - przynajmniej tak jest u mnie - z tym, ze kotka po prostu nie ma ruji i dziczek kocur sobie czeka, dokladnie tak samo jakby czekal na niewysterylizowana kocice bo w jego malej glowce jest nadzieja, ze ona ta ruje w koncu dostanie 😁 tak wynika z jego dowsiadczen i instynktu, a ze vet zamieszal wczesniej, to on juz tego nie wie 👀
Kalaarepa, mistrzyni pozycji 🤣 😍
Cobrinha, wydaje mi sie, ze Feliwey na tyle uspokaja kota, wprawia go w dobry nastroj, ze tez powinien pomoc w takiej sytuacji. wywalilam juz ulotke, niestety, :-( , tam byla tabelka w jakich sytuacjach stosowac spray a w jakich plug in i jestem pewna, ze o sikaniu tez bylo..
edit mam ulotke, mylilam sie, nie bylo stricte o sikaniu ale o znakowaniu, niemniej, jak jest juz tak zle, to Feliway wydaje sie ostatnia deska ratunku, Ja bym wsadzila plug in do kontaktu i spsikala spreyem miejsca w ktore sika, nie powinna naszczac na nasaczone tym preparatem miejsca, jak zrezygnuje kilka razy i pojdzie do kuwety to moze juz jej tak zostanie..
izydorex, mnie chodziło o nogi tego czarnego, myślałam, że to łeb 😁
sanna, jakoś jestem sceptycznie nastawiona do tematu 🙁 a niestety, feromony tanie nie są a niestety na przypływ gotówki ani pracy nie narzekam - nie chciałabym się znowu zawieść i wywalić pieniądze w błoto w takiej sytuacji 🙁
Kalaarepa, ten kot jest rewelacyjny 😜
Mowie Tobie, ze ona ma cos skitrane i daje po katach 😉
Cobrinha, tak wiem, to dosc kosztowna zabawa :-(
Ktoś chyba pisał, że lepiej spisują się obroże niż wkład do kontaktu - prawda to?
Nie, nie do konca prawda - imo - bo zalezy jaki jest problem, np przy stresujacych sytuacjach, znakowanie moczem najbardziej sprawdza sie dyfuzor, na pobytkota w hoteliku spray (i pewnie obrozka) ale przeprowadzka do nowego domu to znowu dyfuzor , wiec temat delikatny i najlepiej podadac o tym z przedstawicielem Feliwaya. (informacje zasiegniete z ulotki feliway)
Cobrihna - uwazam, ze to okropne, gdy sie kota bierze i oddaje, bo nie jest taki, jakiego oczekiwalismy.
To jest straszne.....
U mnie nie ma schronisk dla psow. Jak sa znajdy to je usypiaja.
ja mam nadzieje, ze to tylko taki kretynski pomysl i nic z tego nie wyniknie..
I wyjdzie taka sama historia jak z wróblami Mao Zedong'a....
Cobrihna - uważam, ze to okropne, gdy się kota bierze i oddaje, bo nie jest taki, jakiego oczekiwalismy.
Kocica była zabrana bo inaczej trafiłaby do azylu... z nami jest już kilka dobrych lat.
Mama pewnie tak się odgraża, ale trudno jej się dziwić jak przez parę lat masz zalewane co chwile nowe kąty, nowe ubrania, łózko, materac... mam młoda już nie jest i sił i cierpliwości tez już tyle nie ma, na dodatku w domu jest dużo więcej zwierząt, jest masa pracy, więc wcale jej się nie dziwię że nerwów już nie ma...
jeśli kot byłby normalny, na pewno by tak nie mówiła, bo nigdy, przenigdy nie oddaliśmy żadnego zwierzaka który do nas trafił a były to zawsze zwierzęta z przypadku, z tzw. łapanki które często gęsto trzeba było leczyć😉
Kot zupełnie nie nie ma powodów by tak się zachowywać - wyraźnie jest to chęć dominacji i chęci zrobienia na złość - wierz mi, że mało kto by z takim wytrzymał 😉
Nie jest to nasz pirewszy i nie jedyny kot jaki mamy - zawsze mieliśmy ich pełno w domu...
Dla niej jedynym wyjściem by nie była problematyczna, jest życie poza domem hehe ale serca nikt nie ma jej trzymać w stodole hehe
Tak więc na Twoim miejscu daleka byłabym od osądów 😉
Notarialna, dokladnie tak, jakby to zrobili, niech ich szczury 'zaleja' 😤
A ja dostalam ignora i nawet wiem od kogo 😅 🏇
Sorry, piłka jest krótka, jeśli się bierze kota, jest się za niego odpowiedzialnym. Nie tylko jeśli jest grzeczniutki, także jeśli jest problematyczny. Nigdy nie zrozumiem oddawania kota, bo jest "problematyczny", jeśli oddanie go to tylko odsunięcie od siebie problemu, a nie znalezienie mu domu, w którym problem się rozwiąże.
Strzyga, widać nigdy nie miałaś problematycznego naprawdę.
A wiesz to, bo?
Mój obecny kot ma chore nerki, więc trzeba ją pilnować, kupować odpowiednie żarcie, latać po wetach, przez parę lat parę razy w tygodniu wymiotowała, teraz też przy gorszym dniu jej się zdarzy. W różnych częściach domu na różne rzeczy, psując je czasem. W dodatku przez pierwsze pół roku o godzinie 4 nad ranem zaczynała miauczeć i nie dawało się jej uspokoić. Po prostu, włączał się alarm i nie było w domu spania.
Poprzedni kot sikał. Na wszystko. Zmieniliśmy 2 dywan, raz kanapę, sikał na ubrania, na łóżka, na pościel, na co się dało. Nigdy nie wiadomo było dlaczego, w dodatku kuweta musiała być sprzątana na bieżąco, bo do brudnej nie nasikała, poszła i nasikała na czyjeś łóżko. W dodatku drapał. Tapety, kanapy, krzesła, wszystko. Dom wyglądał kiepsko.
Ten kot był naprawdę problematycznym kotem. I nigdy, przenigdy przez myśl mi nie przeszło, żeby ją oddać. Co zabawne, ostatnio nawet znalazłam mój wpis dotyczący Kociątka:
"Postprzez StrzygoNimfa Wt kwi 29, 2008 17:26
Justy- Bo ja Ciotka Samo Zło jestem.
ja nie jestem sfrustrowana, znam zwierzaka na wylot, a, że ma wady, jak każdy, z tym trzeba sie pogodzić. i drapaczka, ani kocia psychologia tego nie załatwi. brat sie wyprowadził, to jak nieopatrznie zostawił bluzę w swoim byłym pokoju, to wystarczyły 3 minuty. nie może mi powiedzieć " słuchaj, nie podoba mi się, że on sie wyprowadził, ja jestem kotem rodzinnym, a tu, tak jakby, tej rodziny ubywa", więc pokazuje to w taki sposób. przecież jej nie zabiję za to. nie wyrzucę jej na ulicę, nie oddam do schroniska, po prostu trzeba zagryźć zęby i przyjąć na siebie pewne obciążenia spowodowane posiadaniem kota."
Ps. "naprawdę" piszemy razem, to "na pewno" piszemy oddzielnie.
Ps. "naprawdę" piszemy razem, to "na pewno" piszemy oddzielnie.
Nie wiem czemu tak napisałam, chyba jestem zbyt dziś rozkojarzona - poprawione, dzięki za zwrócenie uwagi.
Daleka bym była od porównywania zachowania kota zdrowego a chorego o którego się walczy - nie raz to przerabiałam...
Wracając co tematu, widzisz Twoja rodzina też nie wytrzymała...
trzeba mieć też trochę zrozumienia dla zaistniałych sytuacji i towarzyszących okoliczności a nie ślepo trzymać się zasad.
I nie mam zamiaru się tłumaczyć... niemal wszyscy u mnie w domu mają stwierdzone uczulenie na koty, tata ma już głęboka astmę, lekarz nakazał się pozbyć zwierząt, a mimo to nikt nawet nie chciał o tym słyszeć...
a chyba mi nie powiesz, że życie czy zdrowie ważniejsze jest od posiadani pupila w domu 😉
Ale wiem, jesteśmy bardzo źli heheh
Dlaczego nie wytrzymała?
U mnie w domu też są astmatycy i uczuleni na koty. Nie rozumiem co to ma do dyskusji.
Kalaarepa - te 'obrzydliwe' rybki z zooplusa są największym przysmakiem mojego kocura 😉 śmierdzą przeokrutnie, nie idzie wytrzymać z taką rybką w jednym pomieszczeniu ale kot je kocha więc zamawiam te śmierdziuchy 🤣