Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

jakie pochodzenie ma ta klacz?
Poszło pv
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 stycznia 2013 21:27
http://allegro.pl/dobrze-zapowiadajaca-sie-klacz-i2970671663.html
a co powiecie  o tym ogłoszeniu, jest czegoś za dużo? za mało?No i jak według Was proporcja ceny do  konia?
Jeżeli uważacie za reklamę, to usunę.


To po jaką cholerę pytasz jak według nas proporcja ceny do konia, skoro rzucasz się o odpowiedź?  😉
Po prostu przeglądam dużo ogłoszeń i miałam okazję rozmawiać z wieloma hodowcami, sprzedawcami i kupującymi i orientuję się, ile ludzie są skłonni zapłacić za konia. Oczywiście życzę Ci żebyś sprzedała klacz po jak największej cenie  😉 Ale prawda jest taka że koń jest wart tyle, ile ktoś za niego zapłaci, a nabywcy chcą płacić jak najmniej  😉

p.s. mój wałach jest nieprzeciętnej urody i naprawdę nie trzeba mu robić antyreklamy na forum, podczas gdy ja finansowo ledwo wiążę koniec z końcem  😉
Tylko Ty w cytacie nie umiesciłaś mojego pytania co do stosunku ceny do konia, tylko zupełnie inne zdanie, innej osoby.
Pytam owszem, ale nie po to by ktoś , kto nie udziela się w tym wątku w ogóle , nagle wpadał,  mówił że dużo. Gdybyś bywała tu wcześnie patrz moja wypowiedź wyżej.
Ciekawi mnie z jakimi hodowcami rozmawiałaś.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 stycznia 2013 21:33
A to przepraszam, że się odezwałam, już nie będę  😉 Nie wiedziałam że nie jestem osobą godną tej dyskusji  :kwiatek:
Ja tego nie napisałam, zastanów się tylko czasem w jakim tonie piszesz wypowiedzi.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 stycznia 2013 21:37
A w jakim tonie piszę?  😉 Bo właśnie nie wiem, myślałam że zapytałaś o stosunek ceny do konia, naprawdę nie wiedziałam że mam na to nie odpowiadać.

p.s. To, że nie piszę miliona postów w tym wątku nie oznacza, że go nie czytam.
15 tys. to jest po kosztach, albo mniej smarcik wyluzuj trochę.
Uderza mnie  stwierdzenie kogos typu: nie za duzo chcesz za tego konia?Według mnie szczytem dobrego tonu , to nie jest. Wystarczyło napisać że według Ciebie  i rozeznania wśród znajomych hodowców, cena jest wygórowana.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 stycznia 2013 21:41
Jak już napisałam- życzę Doni żeby sprzedała konia za jak najwyższą cenę, ale nie musi się przy tym mnie czepiać  😉 Nie mówię, że koń nie jest wart 15 tysięcy, mówię tylko, że kupujący wolą płacić mniej.

Sprzedaż mojego bezwartościowego, nieurodziwego wałacha bez osiągnięć sportowych za 7 tysięcy to jest zdecydowanie poniżej kosztów jakie włożyłam w jego utrzymanie i trening ale jakoś Donia pisze, że to i tak za dużo  😉

edit: nie napisałam nigdzie "nie za dużo chcesz za tego konia?" a jeśli napisałam to wskaż mi proszę gdzie  😉
No właśnie napisałaś że 15 to za dużo. A co do Twojego konia, to ja idę tropem Twojego rozumowania.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 stycznia 2013 21:45
[quote author=Misskiedis link=topic=8233.msg1665707#msg1665707 date=1359146719]
a koń za te 15 tysi to juz cos więcej niż przeciętny rekreant do tuptania 😉


Dość wysoka ta cena, jak na konia, który dopiero dobrze się zapowiada.
[/quote]

Pozwolę sobie zacytować samą siebie  😉 dla mnie określenie "dość wysoka" to nie jest synonim zwrotu "za dużo chcesz za tego konia"  😉

edit: Ja nawet nie napisałam, że ta cena jest "za wysoka". Dla mnie jest po prostu dość wysoka, gdybyś napisała że chcesz 40 tysięcy to napisałabym że moim zdaniem jest "bardzo wysoka". Co wciąż nie znaczy "za wysoka". Jeśli znajdzie się klient skłonny zapłacić choćby 50 tys- super  😉
Widocznie jestem prostym człowiekiem i dla mnie całe zdanie  to właśnie oznacza.

Sprzedaż mojego bezwartościowego, nieurodziwego wałacha


Jak można tak pisać o własnym (wróć, o jakimkolwiek!) koniu? Cena konia może być uzależniona od jego umiejętności, ale każdy koń jest wart dokładnie tyle samo! Każde zwierzę to takie samo istnienie, zasługujące na szacunek, bez względu na to ile potrafi przeskoczyć i jak dobrą ma głowę...
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 stycznia 2013 21:51
Cintra przecież to była ironia wysnuta z wcześniejszego postu Doni, w którym napisała, że mój wałach nie ma wartości hodowlanej (prawda), nie ma osiągnięć sportowych (no tak, w niewielu zawodach startował do tej pory, GP to nie jest), oraz jest nieurodziwy (nieprawda). Dla mnie ten koń jest najlepszy na świecie i gdybym mogła to nigdy w życiu nie pomyślałabym o sprzedaży. Na przyszłość czytaj proszę całą dyskusję a nie wybrane posty  :kwiatek:
smarcik nie skojarzyłam Twojego postu z tamtym, przepraszam. Nie wyczułam ironii 😉 Jestem najwidoczniej przeczulona na przejawy zaburzonego systemu wartości (ile to razy słyszy się określenia koń chabeta, trup itp.) i czasem sobie dopowiadam niepotrzebnie.

Wracając do tematu, uważam, że każdy może zażądać dowolnie wysokiej ceny, takie prawo rynku, szanujmy je. Chociaż w tym przypadku 15 tys. to absolutnie normalna, niewygórowana kwota. 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 stycznia 2013 22:07
No jasne że może, ba, nawet powinien żądać takiej ceny jaka mu odpowiada  😉 Co do niewygórowania to po prostu mam inne zdanie, które chyba powinno zostać puszczone przez sprzedającą mimo uszu i tyle, naprawdę nie ma o co się kłócić  😉

Jak sobie myślę o wszystkich kosztach włożonych w konia przez lata posiadania go, to chyba musiałabym sprzedać go za miliony monet żeby to się zwróciło  😉 Na szczęście żaden ze mnie hodowca i zwracać się nic nie musi, bo ten koń to dla mnie przyjemność a nie zarobek  😉
Anderia   Całe życie gniade
25 stycznia 2013 22:15
smarcik ale przecież przeważnie ludzie tak to sobie kalkulują. Włożyli w konia serce, wysiłek i kasę, to chcą żeby chociaż trochę się to zwróciło. Nie ma w tym nic dziwnego, podobnie jak w kwocie 15 000 za tę kobyłkę 🙂
Ja kupiłam swojego - niespełna 5-latka kilka miesięcy temu ściągniętego z łąki, ledwo podjeżdżonego, z kopytami i zębami do roboty na już - za podobną kasę. I nie żebym spała na kasie, ale na tyle na ile orientuję się w rynku koni to jest to okazyjna cena. Mój Dreamol ma szereg zalet, za które - mimo drobnych zaniedbań i zerowego poziomu pod siodłem - można by spokojnie policzyć 10 000 więcej (i to już usłyszałam kilka razy od różnych osób), bo się rusza, skoczyć też skoczy, ma niegłupi papier, dobrą głowę, wyniki TUVów dość niezłe, no i jest skubaniec jeszcze przy tym wszystkim po prostu urodziwy 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 stycznia 2013 22:21
Hodowcy i osoby zajmujące się handlem, mające duży przemiał koni i tak dalej owszem, w końcu przecież o to właśnie chodzi  😉 Ale jak ktoś trzyma konia w pensjonacie, płaci za treningi itd to raczej nie ma co liczyć na zwrot tych kosztów przy sprzedaży  😉 Każdy koń ma szereg zalet, trzeba tylko umieć wyeksponować je podczas sprzedaży to i chętni się znajdą  😀
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
25 stycznia 2013 22:32
Donia, co do zdjęć jeśli nie dysponujesz jakimś dobrym z fajnym światłem to np. mocniej wykadrowałabym to zdjęcie:
Misskiedis o dzięki! :kwiatek:  W prawdzie tutaj ma trochę ponad 3 lata, ale faktycznie ma sens żeby je dać.
Donia Aleksandra, a ja uważam, że cena ok. Tyle dałabym za zdrowego konia, który chodzi w równowadze, był prawidłowo zajeżdżony i  jest przygotowywany do dalszej nauki. (Ale Twojego nie kupiłabym, bo jest kuty  😉)
Nie wiem czemu boicie się tak  kutych koni? ona ma zdrowe nogi, mogę rozkuć na miejscu,jeśli to byłby warunek  😉
Bo jeśli ona ma 5 lat, i nie jest jeszcze poddawana jakimś większym obciążeniom, które mogłyby podkucie uzasadnić, to po co jej zaburzać wzrost, skostnienie, pracę kopyta?
Ja bym się doszukiwała potrzeby kucia, a ponoć koń zdrowy :kwiatek:
Wiem, że dla niektórych kucie jest plusem samym w sobie, u mnie jest odwrotnie. To tak, żebyś miała szerszy obraz :kwiatek:
Ja sama jeżdżę w długie tereny( 2-6h), podłoże różnie, asfalt także. Nawet najlepsze kopyto by  starło się . Ot cały powód kucia  😉
No i tu zgodzę się z Donią

bo jeśli koń widzi tylko ujeżdżalnię to nie ma potrzeby kucia - ale jeśli mamy na myśli tereny czyli lasy pola itp to niestety kucie i hacele są konieczne przynajmniej na przód - chyba że zamierzamy pospacerować - też można 😉
Parę razy pojechałabym na boku z koniem gdyby nie to że był okuty
Donia to normalne i jak najbardziej prawidłowe, żeby kopyto się ścierało. Powiem więcej, koniowi byłoby zdecydowanie lepiej w tych wielogodzinnych terenach bez podków. Stępowanie po asfalcie bosym koniem jest bardzo wskazane. Dla mnie to również bardzo duży minus, ale ja jestem na nie na każde podkowy. 😉

kandawa a skąd wiesz jakby się zachował koń, który nie jest kuty? U którego rolę haceli dużo lepiej spełnia strzałka? Nigdy nie słyszałam, żeby kuć konie, które chodzą w teren... Swojego czasu jeździłam tylko w tereny i nadal było to zdecydowanie za mało dla kopyt.
Thymos
Nikt chyba nie kuje bez powodu.
Donia
Mam nadzieję, że klacz się sprzeda już dziś  😉
Cintra - bo z końmi mam do czynienia już ponad 30 lat  i wiele już przeżyłam - jak to się mówi raz na koniu, raz pod koniem  częściej to drugie  🤣- jeden upadek to zaliczyłam prawie wózkiem inwalidzkim i wierz mi wiem co mówię - a to był nie podkuty koń
Kiedyś w czasie rajdu rozkuwałam konia na kolanie, bo  poluzowała się podkowa a miałam  do przejechania jeszcze ponad 40 km i wiesz co się stało - po 10-15 km moja klacz tak miała starte kopyta ze z litości pozostały odcinek przemierzyłam solidarnie obok - ona dźwigała tylko juki.

pożyjesz - przeżyjesz  znasz to powiedzenie ?
Konie zasuwają rajdy po ponad 100km bez podków. Kopyta patologiczne (a dla mnie to również podkute) oczywiście, że nie poradzą sobie z obciążeniami najzupełniej normalnymi dla koni, które przemierzały dziesiątki kilometrów dziennie po różnych podłożach. Używanie argumentu, że koń, który jest podkuty w trakcie rajdu rozkuty, nie poradzi sobie z tą zmianą jest nie do końca mądre...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się