Sprawy sercowe...
Kajula bardzo splycasz poważny problem,jakim jest alkoholizm.
Kajula dobrze wiedzieć, że nie tylko ja rozpaczam,wyję i histeryzuję w takich sytuacjach. Dziś po tym wszystkim pojechałam do stajni, rozliczając suę za pensjonat, otworzyłam portfel a tam jego zdjęcie-od razu łzy w oczach i dreszcze. Nie mogę słuchać radia bo za dużo piosenek kojarzy mi się z S.,znajomi ze stajni nie pozwolili mi wracać autem do domu widząc jaka jestem roztrzęsiona. Zawsze uchodziłam za silną osobę, dobrze radzę sobie ze stresem a teraz posypałam się totalnie. Sama siebie nie poznaje.
A jeśli mój tata pije codziennie po parę piw i na dobrą sprawę nie umie się napić czym innym, ale nie jest to przyczyną żadnych problemów, potrafi się opanować, bo często jeździ za kierownicą, nie jest agresywny,
niestety może to wygląda OK, ale pijąc codziennie kilka piw - cały czas ma sie alkohol we krwi - jak jeszcze jeździ do tego autem - ma problem - bo kiedyś "wpadnie"
nie mówiąc już o tym, że może brać udział w wypadku - a wtedy już kryminał
wielu alkoholików jest super - elokwentni, mili, nie agresywni, ba "dusze towarzystwa"... żadne ochleje, drogie alkohole, dobrze ubrani - ale jednak alkoholicy
Diakon'ka, nie spłycam, po prostu niektore historie wydaja mi sie zbyt wyolbrzymione. Patrz temat mojego chlopaka poruszony na stronie poprzedniej i od razu komentarz, ze to moze poczatki alkoholizmu 😵 Litosci, nie kazdy, kto lubi alkohol i czasem sobie wypic jest alkoholikiem. A facet, o ktorym piszesz moze miec znacznie wiekszy problem, niz alkohol i moze po prostu trzeba mu pomoc a nie od niego uciekac?
Averis, nie radze, zeby kolezanka sie wprowadzila, tylko zeby go lepiej poznala. Nie znam czlowieka, ani tym bardziej jego sytuacji czy powodow dla ktorych ucieka, wiec nie nazwe go alkoholikiem.
karesowa, hehe tak samo ucieklam do stajni, jak i Ty 🙂 pod pretekstem platnosci, czy czegos innego. W stajni mialam ogromne wsparcie, zreszta do dzis mam, 'wlasciciele' sa mi bardzo bliscy, pomogli mi wtedy bardzo. Radia nie sluchaj, to nie ma sensu nawet 😀
Kajula, eeee, czy ty aby rozumiesz czym jest alkoholizm? Sam fakt, że ucieka w alkohol świadczy o tym, że ma problem ze sobą. Nawet jeśli robiłby to z powodu braku zimowych wyprzedaży w Zarze. Czyli to nie fakt zapijania problemów, ale rodzaj problemów czynią z ludzi alkoholików? Intrygująca teoria.
A jaki może mieć większy problem niż alkohol? W którym mogłaby mu pomoc?
Averis, sorry, ale nie uwazam sie w zadnym stopniu za alkoholiczke, a mam czasem moment totalnej bezsilnosci, kiedy chce wypic nawet i z cala butelke łychy, zeby po prostu wyluzowac. Jest gdzies granica po prostu i tyle, ale nie mozna teraz wszystkich ludzi nazywac alkoholikami, bo pija. Studenci pija bo lubia sie za przeproszeniem nawalic jak szpadel, alkoholicy? Ludzie zmeczeni praca, problemami, lubia wypic, zeby odpoczac, wyluzowac, alkoholicy? Na litosc boska, nie kazdy jest alkoholikiem, bo pije drinka wieczorem. Alkoholikiem jest ten, ktory bez alkoholu sobie nie poradzi! Ktory nie widzi innej ucieczki przed problemem niz alkohol. To osoba, ktora jak nie trzyma flachy w lapie to az sie telepie.
To ze lubie sobie czasem zapalic robi ze mnie narkomanke?!
jeśli ktoś twierdzi, że znika na 2 dni i nie jest to problem i nie jest chory to chyba pakowanie się w taki związek ma tylko jedno możliwe zakończenie
Kajula, po tym co piszesz widać, ze naprawdę nie masz pojęcia o problemie. Ale w sumie to nie mój problem- na zdrowie 😉
Averis, sorry, ale nie uwazam sie w zadnym stopniu za alkoholiczke, a mam czasem moment totalnej bezsilnosci, kiedy chce wypic nawet i z cala butelke łychy, zeby po prostu wyluzowac. Jest gdzies granica po prostu i tyle, ale nie mozna teraz wszystkich ludzi nazywac alkoholikami, bo pija. Studenci pija bo lubia sie za przeproszeniem nawalic jak szpadel, alkoholicy? Ludzie zmeczeni praca, problemami, lubia wypic, zeby odpoczac, wyluzowac, alkoholicy? Na litosc boska, nie kazdy jest alkoholikiem, bo pije drinka wieczorem. Alkoholikiem jest ten, ktory bez alkoholu sobie nie poradzi! Ktory nie widzi innej ucieczki przed problemem niz alkohol. To osoba, ktora jak nie trzyma flachy w lapie to az sie telepie.
To ze lubie sobie czasem zapalic robi ze mnie narkomanke?!
trzymajcie mnie bo odlecę 🤣
podejrzewam, że tego o co nam chodzi Kajula nie ogarniesz. dla większości ludzi alkoholik to żulik spod sklepu. nikt się nie zastanwia co było zanim tam wylądował, albo jakby to wyglądało, gdyby żulika było stać na coś więcej niż najtańsze wino.
Kajula,Po tym co piszesz widać, ze naprawdę nie masz pojęcia o problemie. Ale w sumie to nie mój problem- na zdrowie 😉
Widzisz, wlasnie na codzien uzeram sie z problemem alkoholizmu u dziadkow i widze zdecydowanie roznice miedzy moim pijacym dziadkiem, a np. moim facetem 😉
zuzia., nie powiedzialam, ze to problem, wrecz przeciwnie, stwierdzilam, ze taka osoba moze miec zdecydowanie wiekszy problem ze samym soba skoro tak znika i moze po prostu trzeba jej natychmiastowo pomoc.
PonPon, menelków spod sklepu pomijam, u nich chyba sprawa oczywista 😉 zaczelo sie od pytania o alkoholika co sobie raz na miesiac wypije alkohol 😉
I to twój problem- widzisz tylko skrajności. Jeśli człowiek pije codziennie, rzyga i krzyczy- alkoholik, jeśli pije codziennie, jest miły i dobrze wygląda- odreagowuje problemy. A co do znikającego chłopaka. Myślisz, że jak rozwiążesz u takiego gościa jeden problem, to on magicznie przestanie pić? Wolne żarty. Znajdzie sobie milion innych powodów. Alkoholizm, jak większość uzależnień, z psychicznego szybko przeradza się w fizyczne. Ktoś może pląsać po tęczy, a będzie się pocił i trząsł z powodu braku świeżej dostawy procentów.
Kajula, mi się wydaje, że totalnie nie rozumiesz, że alkoholizm może mieć przeróżne postaci i odmiany, a każdy alkoholik może pić w zupełnie inny sposób
Averis, czy ja gdzies napisalam, ze jak ktos dobrze wyglada i pije codziennie to sie luzuje? 😲
A moze nie pamieta swojego dziadka 20 lat temu...
ale moja wypowiedź odnosiła się do podejścia do preblemu pana z opowieści Diakon'ki
ojciec mojego męża jest alkoholikiem, nie pije dzień w dzień, nie stoi pod sklepem i nie pije wina za 3,50zł co nie zmienia faktu, że jest alkoholikiem i powinien się leczyć, a nie leczy bo ma podobne zdanie do Twojego 😉
A moze nie pamieta swojego dziadka 20 lat temu...
Dobrze pamietam swojego dziadka 20 lat temu, bylam przez niego praktycznie wychowywana 😉
Dla mnie koniec tematu. Niech Wam bedzie, ze splycam problem. Wedlug waszego toku myslenia polowa forum to alkoholicy i niech tak zostanie 😉
taki żulik mógł kiedyś pić raz na miesiąc. albo "tylko jedno piwko po pracy" - codziennie. albo tylko w piątek się zresetować. albo tylko brać urlop i wpadać w ciąg na tydzień - przez resztę roku chodzić trzeźwy. i niska była szkodliwość społeczna, bo co to jedno piwko. aż tu jedno piwko zamieniło się w dwa. albo trzy. albo wypił je później niż zwykle i kiedy rano jechał do pracy okazało się, że procenty w wydychanym powietrzu są. albo okazało się, że nie kupił sobie "na zapas", a sklep zamknięty i tego jednego piwka nie będzie. i mu się ręce nie trzęsą, ale chodzi jakiś podminowany. i mimo że tylko jedno piwko, to bez niego robi się burkliwy dla najbliższych. albo ta jedna impreza w tygodniu "odpadła" i jakoś tak za bardzo żal i trzeba "nadgonić" w sobotę zamiast w piątek. bo jak nie, to weekend zmarnowany.
edit - z tego co piszemy wychodzi smutna prawda na temat naszego społeczeństwa. większość z nas ma w rodzinie (bliższej lub dalszej) lub najbliższym otoczeniu alkoholika i wiemy z czym to się je. nie obraź się, ale Twoje podejście do tematu jest trochę naiwne i dlatego wywołało taki, a nie inny odzew. życzę Ci, żeby nic Ci takiej wizji alkoholizmu nie zniszczyło :kwiatek:
Widzisz PonPon, ale tu sie z Toba calkowicie zgodze! Tylko nie kazdy reaguje po prostu tak samo. Wezmy na przyklad ludzi zyjacych w Hiszpanii - pija do obiadu wino. Czy to z nich czyni alkoholikow? Czy ja jadac na wakacje do Hiszpanii i pijac z nimi wino do obiadu jestem alkoholiczka? Nie, bo potrafie to przerwac, nie jest to moim przymusem, a juz tym bardziej nie zmienia sie moje nastawienie do swiata, kiedy tego wina do obiadu nie pije. Mowisz w tej chwili o ludziach, ktorzy zachowuja sie w dany sposob jak tego alkoholu nie dostana - tu sie w 100% zgadzam - jezeli ktos pije co weekend i w przyszly weekend sie nie napije i az go bedzie nosic, bedzie naburmuszony na caly swiat, no to sa to zaczatki alkoholizmu. Ale jak ktos siada i pije drina wieczorem bo lubi, a potrafi go nie wypic pozniej przez najblizszy rok i nic sie z tego powodu nie dzieje, to nie jest po prostu alkoholizm. O tym caly czas mowie. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora.
Wiem, ze moze nie wyrazam sie jakos zrozumiale, bo chce duzo powiedziec, a nie potrafie wszystkiego ubrac w slowa, za co najmocniej przepraszam, ale prosze Was, nie nazywajmy wszystkich alkoholikami...
Wiem, ze takie picie raz na jakis czas moze skonczyc sie alkoholizmem za 10 lat, ale rownie dobrze osoba nigdy nie pijaca nagle moze zostac alkoholikiem. Nie mozna do wszystkiego w ten sposob podchodzic.
Jestem ogromnie dotknieta sytuacja mojego dziadka, ktory jest mi cholernie bliski i naprawde szczegolnie teraz wiem czym sie przejawia alkoholizm, bo problem dotknal mnie bardzo osobiscie...
Ale my się nie gniewamy, żyj dalej i zaprzeczaj dalej 😀iabeł:
Ale my się nie gniewamy, żyj dalej i zaprzeczaj dalej 😀iabeł:
Czemu niby mam zaprzeczac?
Ja nie rozumiem tej energii z jaką tłumaczysz ludzi pijących alkohol. Sami się obronią, jeśli będą chcieli. I jakoś, mimo że podobno według nas połowa forum to alkoholicy, to tylko ty jedna się odzywasz w tym temacie broniąc picia jak niepodległości (widać nikt nie ma takiej potrzeby). A już błagalne apele o nienazywanie ludzi alkoholikami, bo lubią wypić jest osobliwe i przesadzone.
A tak na marginesie, skoro ktoś lubi codziennie wieczorem sączyć drinka po pracy, zawsze ma z czego go zrobić i jest mu miło, to skąd będzie wiedział, że ma problem? Skoro nie ma potrzeby zrobienia sobie przerwy, bo teoretycznie nic się nie dzieje?
[quote author=Kajula link=topic=148.msg1650466#msg1650466 date=1358198434]
Averis, sorry, ale nie uwazam sie w zadnym stopniu za alkoholiczke, a mam czasem moment totalnej bezsilnosci, kiedy chce wypic nawet i z cala butelke łychy, zeby po prostu wyluzowac.(...)
trzymajcie mnie bo odlecę 🤣
[/quote]
Nie przytrzymam, lecę z Tobą.
Averis, po prostu wyrazam swoje zdanie, nie bronie nikogo. Co najwyzej siebie, bo nie uwazam sie za alkoholiczke co pisalam juz w kilku postach 😉 I po raz drugi powtarzam, nigdzie nie mowie o ludziach, ktorzy lubia wypic codziennie.
Ale nikt cię alkoholiczką nie nazywa i nie musisz się tłumaczyć (chyba, że przed samą sobą, o widać masz taką potrzebę). Ale skoro ty sama znalazłaś jakieś podobieństwo do własnej sytuacji w naszych postach to... cóż 😎.
Gdzieś mi w tyle głowy lata takie coś, ze jeśli w jednym zdaniu pojawia się wyraz "muszę" i "wypić" (odnośnie alkoholu), to chyba powinna pojawić się jakaś ostrzegawcza lampka.
Dworcika, taka lampka pojawia się bardzo często 😎
Ale nie mruga, to pewnie się nie liczy...