Sprawy sercowe...

ash   Sukces jest koloru blond....
08 stycznia 2013 20:34
Dzionka, u nas też! Jakiś chyba przygnębiający okres zimowy. Ale talerze nie poleciały 😀
Zen no opowiedz coś! Ale fajnie, ze tak fajnie u Ciebie!!! 💃
Lov   all my life is changin' every day.
08 stycznia 2013 20:38
smarcik, haha, no ładnie 😁 Z mojej głupoty, no ale pewnie niedługo przeprowadzimy jakąś poważną rozmowę i wyjdzie, co wyjdzie. Ehhhhh...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
08 stycznia 2013 20:40
A ja się nigdy z facetem o nic nie pokłóciłam. Ani z poprzednim, ani z obecnym... Bynajmniej nie dlatego, że ktoś coś w sobie dusi. Po prostu nie ma o co. Koleżanki na mnie paczą zazdrośnie, ze mam szczęście do mężczyzn 😉
maleństwo, a może to Ty jesteś ugodowa, tolerancyjna i nie jesteś nerwusem, co?  😉

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 stycznia 2013 20:45
Lov w takim razie powodzenia, trzymam za Ciebie kciuki!  😀

maleństwo zapewne Twoi faceci mają również szczęście do kobiet, a raczej do jednej kobiety  😉 W końcu obie strony muszą na to pracować  😉
ash, tak, to chyba coś w powietrzu, bo oboje chodzimy niezadowoleni i wkurzeni... No ale trochę powalczyliśmy i jest już dobrze, uf 🙂

maleństwo, czy ja wiem czy to tak fajnie? Ja lubię się czasem kłócić, od razu emocje idę w górę, robi się gorąco i... można się potem fajnie pogodzić 😀

Lov, daj znać jak rozmowa! A jak daleko do siebie macie? Myślałam, że jakiś "romans" na miejscu!
na wszelkie problemy zwiazkowe polecam wyjechac na pare dni😉 jestem 2 dzien za granica, nie bylo co prawda zadnego kryzysu, ale nagle milosc kwitnie😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
08 stycznia 2013 20:49
Jestem ugodowa na pewno, ale i żaden z moich nigdy nie dał mi powodu do złości (mój mąż był w ogóle uosobieniem spokoju, łagodności i "misiowatości"😉, więc nawet za bardzo nie mam pola do popisu (i dobrze). A nerwus to ja jestem okropny i panikarz :p

Dzionka - eee, ja tam generalnie nigdy z nikim się nie kłócę i chyba bym nie chciała... Taką mam naturę
U nas niestety wszelkie awantury wywołuję ja. No cóż taką mam naturę  😂

Za to złoty jest mój facet, przemilczy, powie, że wszystko ok, zawsze mu się wszystko podoba, co jest ze mną związane (jak mnie to cholernie denerwuje!  😀)
Dla mnie to jest niemożliwe, żeby się tak wszystko komuś podobało, nawet jak kogoś  kochamy najbardziej na świecie. Ale cóż  😀iabeł:
Lov   all my life is changin' every day.
08 stycznia 2013 20:54
Dzionka, niby to tylko 200 km, ale zawsze. Ja tu mam studia i konia, on ma tam pracę i kilka innych, ważnych rzeczy. Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało, jakbym nie traktowała go poważnie, ale na moje jeszcze nie jesteśmy na tym etapie, żeby myśleć o mieszkaniu w tym samym miejscu.

Bardziej chyba dzisiaj jeszcze zirytowali mnie ludzie, którzy tylko tu czytają, nie znają całej sytuacji, no bo przecież nie opiszę wszystkich szczegółów, a potem dochodzą do mnie takie ploty, że tylko.... no 👿

smarcik, ja za Ciebie też 😀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 stycznia 2013 20:56
Lov u mnie to już raczej sprawa jest przesądzona, teraz pora na to czego nie lubię najbardziej czyli dochodzenie do siebie po tym wszystkim, za wiele emocji wkładam w te sprawy  🙁
Lov, nie no, dla mnie to oczywista sprawa! Dziwne by było jak byś nagle postanowiła się do niego wprowadzać 🙂 Tak więc luz, jak ma się ułożyć to się ułoży, pogadajcie na spokojnie.

remendada, u nas chyba pół na pół. Tylko że ja się wściekam o małe rzeczy i czepiam, a W jak już mu się nazbiera zasiada do "rozmowy" z której ja robię avanti 😁 Najbardziej nie lubię, jak chodzi nabuzowany z innego powodu i szuka zaczepki, ale nauczyłam się to rozbrajać 🙂
[quote author=tajnaa link=topic=148.msg1641886#msg1641886 date=1357651613]
Nie mniej jednak dziecko jest jakimś tam łącznikiem i jest mniej rozwodów dzieciatych niż nie dzieciatych.


To tak trochę przykro siedzieć z kimś, ścierać się, męczyć, bo ma się dziecko.
[/quote]
Mnie chodziło bardziej o to, że ludzie mający dzieci starają się poprawić ze sobą relację, próbują ratować małżeństwo.
Albo przyjmują postawę "Do 18-nastki dziecka wytrzymam, a potem pójdę w pi**u" 😉
Ash, jest mi zwyczajnie dobrze 🙂 czuje, ze w koncu jest tak, jak byc powinno. Spedzamy we trojke naprawde fajny czas, jest pelno w nas milosci i takiej pozytywnej energii 💃
Albo przyjmują postawę "Do 18-nastki dziecka wytrzymam, a potem pójdę w pi**u" 😉


Albo nie maja wyjścia - wspólny kredyt, zero szans na wyprowadzkę jednej ze stron, zero szans na spłatę z drugiej strony itd. ludzie sie rozwodzą - i nadal kiszą razem na 2 pokojach.
Życie.
Z moich obserwacji rozwodowych, na podstawie napisanych pewnie ok 100 pozwów rozwodowych, wynika, że najwięcej par rozstaje się jakieś 8-10lat po ślubie, kiedy dzieci są jeszcze przedszkolne lub wczesnoszkolne. I wg mnie to dobrze, bo ludzie są jeszcze na tyle młodzi, żeby poukładać sobie życie od nowa. No i jeszcze dużo małżeństw rozstaje się przez wyazdy do pracy za granicę
Dzionka może to dobrze, że u nas to ja jestem głównym ogniwem, bo niestety zaczepki nie umiałabym zlekceważyć  😀
Mój facet mnie jednak troszkę temperuje  😀

Ale mimo wszystko nie kłócimy się jakoś bardzo często  😉
A z moich obserwacji z punktu widzenia psychologa wynika, że ludzie z rozbitych rodzin jednak dużo częściej mają ze sobą i swoim życiem problemy niż ci z pełnych rodzin - no chyba, że bardzo popieprzonych, typu szanowany pan chirurg lejący żonę po szklance whiskey dzień w dzień po pracy, ale tak żeby na balach nie było widać śladów. To tylko niewielki wycinek, ale jednak taką prawidłowość zauważyłam.

remendada, ja też kiedyś nie umiałam lekceważyć zaczepek i bardzo źle się to kończyło. Teraz od razu widzę czy to chodzi o coś między nami czy nie i jest krótka piłka 😉
Ty też pewnie masz inne spojrzenie z racji wykonywanego zawodu.

Ja bardzo wierze w owocne skutki terapii własnej na studiach  😉
A z moich obserwacji z punktu widzenia psychologa wynika, że ludzie z rozbitych rodzin jednak dużo częściej mają ze sobą i swoim życiem problemy niż ci z pełnych rodzin


jestem przykładem  😜
przede wszystkim tego, co napisała Dodo - "ludzie się rozwodzą - i nadal kiszą razem na 2 pokojach"
Boże a o moich problemach możnaby napiać scenariusz do ''Dlaczego Ja?'' albo ''Trudne Sprawy'' albo i jeszcze wiekszej patologii , na szczęście po malutku po malusiu cichnie ale coś czuję ,że czeka na wielkie BOOOOOOM !  😵
A mogłoby się wydawać co to za problemy może mieć gówniara ,a 40latkowie się dziwią...

Co do zaręczyn : Teraz taka moda nie znacie się? '' Bo mój narzeczony tooo...'' Nie ma teraz chłopak dziewczyna -to przereklamowane , ludzie w moim wieku to już odziecione i pozaręczane (18 lat ) Więc to nowe trendy za rok będą się ludzie od razu ''ślubić'' nawet nie będzie etapu chłopaka/dziewczyny.
ash   Sukces jest koloru blond....
09 stycznia 2013 09:04
Ash, jest mi zwyczajnie dobrze 🙂 czuje, ze w koncu jest tak, jak byc powinno. Spedzamy we trojke naprawde fajny czas, jest pelno w nas milosci i takiej pozytywnej energii 💃


i super! Trzymam mocno kciuki,  zeby zawsze było tak pięknie!
Jednak ciesze sie, ze chociaz w liceum byly pary, byl chlopak, dziewczyna, spotykanie sie. Zawsze mnie irytowalo mowienie, ze ktos ze soba 'chodzi'. Kurde, co jest z tym chodzi. Chodzi kazdy. Ja chodze do sklepu po bulki 😉

Ostatnio przyjaciel mnie zapytal, czy szostka w totku to moj chlopak 😁 fajnie to uslyszec majac troche wiecej lat niz 18 😀

Ash, dziekuje bardzo 😡 to naprawde dosc specyficzna sytuacja, jak troche mi euforia opadnie, to napisze wiecej 🙂
Averis   Czarny charakter
09 stycznia 2013 09:29
Rozwód był jedną z lepszych decyzji mojej mamy.  Lekko nie było, ale tak jak mogę mieć do niej żal o różne rzeczy, to o to nigdy nie miałam.
Averis, a żal o to, że nie może Ci pomóc w kupnie mieszkania, masz? 😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
09 stycznia 2013 09:50
Averis? A to nie Wistra ma żal?  😉
yga, to chyba było właśnie z ironią napisane 😉
yga, patrz niżej ->  Martolina 😁
Ja nigdy nic nie oczekiwałam od rodziców a wychowywana byłam w myśli że i tak dostanę. W efekcie  końcowym zostały obiecanki 😉 i kopalni na tyłek z domu rok wcześniej niż była umowa ale i tak nie mam żalu bo nie mam na to czasu, muszę skupić się na tym jak przeżyć.

A w temacie mówiąc to u mnie miło dość, zaciesniam znajomość i obserwuje, na spokojnie, i jest to nawet fajne, tak bez huraa na siebie. 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się