[quote author=kudłaty_durnowaty link=topic=180.msg1351549#msg1351549 date=1332845891]
Tak z ciekawości, skąd masz te dane o 2-3h i przczynach wrzodów, jeśli odstęp wynosi 5h?
Co do słomy, to u mnie jej prawie nie wyjadają.
[/quote]
Z tymi dwiema godzinami przesadzilam, ale juz w ciagu 3-4h niebezpiecznie wzrasta poziom kwasowosci w zoladku, po 10h (np. noc w boksie, bez stalego dostepu do siana, sciolka trociny, pellet czy inna niejadalna) nastepuja juz zmiany chorobowe w zoladku. Jesli nawet kon stoi na slomie, ktora moze pojadac w trakcie nocy, to wrzodow sie pewnie nie nabawi, ale kolki juz moze, nie mowiac o wielkim bebechu 😉
Bardzo polecam te artykuly:
http://radzie.pl/images/stories/articles/art_importance_pl.htmlhttp://www.vetopedia.pl/article311-1-Wrzody_zoladka_u_koni.htmloraz ksiazke hodowla konia w zgodzie z natura.
A jak zabezpieczasz, żeby konie wyjadając siano, które z siatki wypada nie zjadały go z ziemią? I jak postępujesz w czasie opadów, kiedy jest błoto?
Nie zabezpieczam, moje konie nie ruszaja zanieczyszczonego siana, wiem, bo co rano zagrabiam je z ziemi 😉 Mozna tez zrobic pod miejscem wieszania siatek wylewke, wylozyc kostke etc.
W czasie opadow wieszam siatki pod drzewami, w wiacie, albo w biegalni. Kiedy jest bloto wieszam siatki wyzej, albo w miejscu gdzie blota nie ma.
No ja mam hucułka, który jeszcze skuteczniej się upomina. Jeśli np. się nudzi, to taranuje drzwi i wychodzi ze stajni 😉
Mam dwa huculki, odkad maja dostep do siana non stop, nie zdarzylo sie zeby probowaly kombinowac. Kiedys co rano musialam naprawiac ogrodzenie wybiegu i sciagac konie z ogrodka 😉 Teraz mam ogrodzenie zrobione tak, ze chocby pekly to go nie staranuja, wiec pozostawaloby im cierpienie w milczeniu 😉
Od czerwca do marca konie mialy otwarta furtke na pastwisko przez cala dobe, pastwisko ogrodzone pastuchem, czesciej wylaczonym niz wlaczonym😉 ani razu nie wybraly sie na spacer, nawet kiedy na pastwisku nie bylo juz praktycznie trawy, moze dlatego, ze caly czas mialy swiadomosc, ze zarelko czeka na wybiegu? 😉
No i może stąd problem, że nie czytałaś, tak więc podsumuje:
1) Pisałem tylko o okresie zimowym, bo latem są pastwiska i problem nie występuje. Jeśli stajnia nie ma pastwisk, to co innego.
2) Stwierdziłem, że nie ma w takim przypadku sensu na siłe kombinować z paśnikiem, bo okresy czasu pomiędzy posiłkami w okresie zimowym nie są zbyt wielkie (maks 5h).
3) Koni mam na dzień dzisiejszy 5, maksymalnie miewałem 7, natomiast nie rozumiem dlaczego i przed kim miałbym się tłumaczyć?
Postaram sie nadrobic zaleglosc za chwile 😉
ad 1) Jesli konie sa zamykane na noc w stajni w okresie letnim to problem ten wystepuje nadal.
ad 2) Ale o jakich kombinacjach Ty mowisz? Nie chcesz robic pasnika to kup siatki z malymi oczkami.
Przerwa maks 5h w dzien, a co z noca? Twoje konie po kolacji ida spac i budza sie nastepnego dnia rano? 🤣
ad 3) Z niczego i przed nikim nie musisz sie tlumaczyc, ale skoro podjales dyskusje to dyskutujemy 😀
Podawales jako argument przeciw ciaglemu dostepowi do siana fakt, ze w Twojej stajni - stajni pensjonatowej, taki system sie nie sprawdza.
Bo rozne konie, rotacja stada itd. Probowales, ale sie nie udalo, bo kon jadl tak dlugo, az zakolkowal.
Od razu przypomnialy mi sie posty osob, ktore twierdzily, ze ich kon nie moze byc padokowany, bo nie potrafi sie na padoku odnalezc i od razu chce wracac do stajni 🤣 Dlatego zamiast poswiecic kilka dni, tygodni, czy miesiecy na przyzwyczajenie konia wola, po dwoch probach trzymac go wiekszosc doby w boksie, ktory opuszcza tylko na treningi, bo jeszcze sobie krzywde zrobi.
Tez mam 5 koni (no, jednego osla😉), do stada doszly niedawno dwa konie, w tym jeden pensjonatowy i da sie. Powiem wiecej, oszczedza mi to mnostwo czasu i pieniedzy. W lato laduje siano do siatek rano i mam spokoj, czesto na kilka dni, bo konie wola trawe i maja do niej dostep przez cala dobe. W zimie laduje siatki rano i wieczorem, zamiast dokladac siano luzem kilka razy dziennie i w srodku nocy. Przy czym polowa siana sie marnowala bo byla zasikiwana, rozwalana po calym padoku etc.
Niestety mam wrażenie, że na forum panuje jedyna słuszna prawda, że stały dostęp do siana jest jedynym słusznym rozwiązaniem i jeśli się dopuszcza wyjątki jest się z góry krytykowanym i nikt się nawet nie wysila przeczytać o czym mowa. :| Przyznam bez bicia, ze tak, uwazam, ze jest to jedyne sluszne rozwiazanie, bo symuluje choc w czesci naturalny sposob w jaki konie zeruja. Do idealu brakuje tego zeby konie podczas pobierania pokarmu przemierzaly dziesiatki kilometrow 😉
Nie pisz tez, ze Twoje poglady sa z gory krytykowane, bo to nieprawda, przeczytalam co masz do powiedzenia i po prostu nadal nie czuje sie przekonana, Twoje argumenty do mnie nie przemawiaja, wiec staram sie z nimi polemizowac.
No i jeszcze jedna sprawa, czy jesteście pewni, że przy stałym dostępie do siana zużycie go jest większe?
Oczywiscie, ze nie jest! W tym caly pic 🙂 To co Twoje konie zjedza w kilka godzin, moim starcza na cala dobe! Caly czas maja zajecie, produkuja sline, ktora neutralizuje kwasy zoladkowe, nie odczuwaja glodu, wiecej zuja co przyczynia sie do naturalnego scierania zebow. Byc moze mam po prostu wielkie szczescie, ale moje konie jeszcze nigdy nie mialy kolki i jestem przekonana, ze duza role odgrywa tutaj wlasnie staly dostep do paszy objetosciowej. Na pewno chow wolnowybiegowy i nie karmienie tresciwym takze, ale to nie ten watek 😉
edit: dodany link