Nasze dziwactwa ;)

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 grudnia 2012 16:58
To jeszcze nic, ostatnio u mnie na zajęciach dziewczyna podczas wystąpienia dwa razy użyła zwrotu "dwadzieścioropięcioro osób"  😵
Mnie dzisiaj w kościele prawie mnie trafiło, jak ksiądz w jakimś liście źle date przeczytał. Rodzina i znajomi się starają pilnować.
slw95   żyj i pozwól trwać
26 grudnia 2012 17:44
Mnie z kolei strasznie denerwuje jak chłopcy mówią 'poszłem' zamiast 'poszedłem' i notorycznie to poprawiam, nawet jak to jest ktoś, kogo nie znam czy dopiero poznałam. Moi znajomi mają przynajmniej dobrą wymówkę mówiąc, że 'poszłem' to jak gdzieś blisko a 'poszedłem' jak daleko 😁
No, ale w sumie trudno zaliczyć nasze wychwytywanie błędów językowych za jakieś wielkie dziwactwo.

Meise została mistrzynią tego wątku, bez wątpienia  👍
slw moi mają identyczną wymówkę, ale i tak nigdy im tego nie daruję. A jeszcze nie mogę znieść 'odpłynęłem' itd. no po prostu nie mogę. I nieustannie mnie zadziwia to, że poprawiałam ich już tyle razy a oni dalej swoje.
o losie, dzięki dziewczyny  😁 zaczynam wierzyć, że moje dziwactwo jest naprawdę dziwne.. zawsze wydawało mi się, że to może być dość popularne dziwactwo. Moi znajomi zareagowali histerycznym (sic!) śmiechem po moim wyznaniu, a przyjaciółka obiecała znaleźć to "schorzenie" w internecie. Poległa :>
Mój chłopak to akceptuje, ale i tak nie może się powstrzymać, jak słyszy mój charakterystyczny głos i oddech przez nos, gdy mam w nim aktualnie kłaczka i pyta: "Co słonko, znowu ćpałaś kłaczki?". Natomiast moja mama, jak zauważy kłaczka, którego i ja dojrzałam, to natychmiast mi go wydmuchuje w kosmos, żebym przypadkiem go nie dopadła..
Meise Mistrzyni  🙇
Dla jednych to dziwne, dla mnie szczerze mówiąc trochę obrzydliwe, nie wyobrażam sobie wgl. czegoś do nosa wkładać, brr.
czy ja wiem, niby mnie straszą roztoczami, ale jakoś nie potrafię się powstrzymać. Czego człowiek nie widzi, tego się nie boi  😉
Bischa   TAFC Polska :)
26 grudnia 2012 22:42
Ja jak siadam na łóżku/kanapie (czymś na czym można się położyć, bo z krzesłem/fotelem nie mam tego) czy się kładę, szukam czegoś w stylu koca/swetra/wełnianej kołdry, czegoś z czego można oderwać coś (bez uszkodzenia struktury oczywiście, nie wyrywam nitek ze swetrów, bluz), kawałek wełny, jakiegoś kłaczka i siedzę i cały czas międlę między palcami, jak nie ma niczego takiego, to jestem zła strasznie 🤔wirek:
Eee, bez przesady. Roztoczy to mamy pełno wszędzie nawet bez wkładania sobie kłaczków do nosa.
Alabamka, serio obrzydliwe? A palca se czasem do nosa nie wkładasz? 😂 To tylko kłaczek, malutkie puchate coś, a nie bóg wie jakie obrzydlistwo 😉
Preferuje w celu czyszczenia nosa chusteczki higieniczna, okej jednak coś do niego wkładam bo chusteczkę ale mimo wszystko... Jak ktoś wkłada sobie paluchy do nosa to też mnie to obrzydza, myślę że sporą ilość osób.
Eeee, jak się pracuje z dziećmi to się przestaje to zauważać po jakimś czasie 😁

Ja mam natręctwo wkładanie paluchów do wosku w palących się świecach. Nie mogę wytrzymać siedząc koło świec, widząc ten wosk i wkładając tam palca 😀 Oczywiście zawsze się parzę, ale nie powstrzymuje mnie to przed zrobieniem tego znowu 🙂 Co gorsza, nie mogę się powstrzymać też na różnych oficjalnych imprezach, typu wigilia w pracy, imieniny teściowej i takie tam 😀
Alabamka, nie mówię o pełnym pasji publicznym grzebaniu sobie w kicholu niczym górnik i wydobywaniu z niego czegokolwiek. Bo od tego rzeczywiście są chusteczki. Ale Twój palec i Twój nos- serio jest to takie obrzydliwe, żeby te dwa organy się spotkały? A nie swędzi Cię czasami nos w środku?
Albo np. nigdy nie używałaś kropli do nosa?
Mój boże, cóż za dyskusja 😂
Kropli niestety muszę używać codziennie, nie lubie tego, całe życie od tego uciekałam ale teraz niestety nieuniknione. W dzieciństwie uciekałam mamie z kolana z wrzaskiem jak miała mi coś psiknąć 😉 Może to moje dziwactwo po prostu.
No dobra, niech będzie, dziwactwa w tym wątku są skądinąd porządne 😉
Czepiam się tak, bo ja to w ogóle "nie obrzydliwa" jestem (w sensie, że naprawdę mało co mnie obrzydza). Ostatnio rozbroił mnie ostatnio kolega, który stwierdził, że szczytem obrzydliwości jest dla niego jak ktoś potrzyma chwilę w buzi płyn (napój) przed jego połknięciem. Złośliwie mu potem "bulgotałam" herbatą, a biedy spazmów dostawał :P
dobra, i tak Meise, wygrywa. ma klaczkowe turbodziwactwo i mysle, ze w ciagu nastepnych 60stron nikt jej nie przebije.
myslalam, ze jestem dziwna, ale teraz mi lepiej.
ale moge napisac, ze mam kota, ktory ma takie dziwactwo jak Bischa, troche. kot potrzebuje miec cos mechatego, zeby to sobie czyscic. czyli najbardziej zachwycona jest, jak ktos ma polar, sweter, albo jest chociaz przykryty kocem. wtedy kot siada sobie na nim i czysci to cos. 🤔wirek: no mam dziwnego kota.
Ostatnio rozbroił mnie ostatnio kolega, który stwierdził, że szczytem obrzydliwości jest dla niego jak ktoś potrzyma chwilę w buzi płyn (napój) przed jego połknięciem. Złośliwie mu potem "bulgotałam" herbatą, a biedy spazmów dostawał :P

kolega ma rację ;p Ja tak samo mam z śliną. wystarczy, że jakimś cudem jej nie połknę, za dużo jej będzie czy coś i muszę ją wypluć... A plucie uwielbiam. Nie obrzydza mnie, czasem proszę kolegów by mnie nauczyli pluć daleko- ale bez tego 'zaciągania' się 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 grudnia 2012 07:37
Bo od tego rzeczywiście są chusteczki
Ja tam lubię grzebać w nosie. Nie publicznie.
Podobnie jak lubię robić kupę. I uważam, że gdyby Bóg nie wymyślił seksu to sranie byłoby najprzyjemniejszą rzeczą na świecie.
haha JARA piona  :emota200609316:
JARA haha tekst miesiąca  😍  😅

btw polecam tę serie http://vod.pl/moje-paranoje,103214,w.html  lol
Mój chłopak to akceptuje, ale i tak nie może się powstrzymać, jak słyszy mój charakterystyczny głos i oddech przez nos, gdy mam w nim aktualnie kłaczka i pyta: "Co słonko, znowu ćpałaś kłaczki?".
Jak bardzo brakuje tu przycisku "Lubię To!"

A żeby było do tematu. Moje dziwactwo: wieczorem o wiele szybciej mi się zasypia, kiedy miejsce, gdzie jest ścięgno Achillesa w jednej stopie, wsadzę między gruby palec i ten następny drugiej stopy.
Jeszcze jedno: 2 lata temu, mój mąż podstępem odebrał i spalił mi poduszeczkę, z którą spałam jeszcze będąc niemowlakiem (teraz mam 25 wiosen) i bez której zasnąć nie mogłam. Było ciężko, ale szybko znalazłam sobie jaśka zastępcę  🤣
Moje dziwactwo: jak jem musli z owocami, to zawsze na koniec zostawiam rodzynki i inne owoce, a wcześniej jem płatki i jem je jak najszybciej, bo nie mogę się doczekać rodzynek  🤔wirek:
Bischa   TAFC Polska :)
03 stycznia 2013 15:02
Od dziecka nie jestem w stanie przełknąć sałatki jarzynowej. Nie wiem czemu, sam zapach wywołuje u mnie odruch wymiotny. Patrzeć na nią mogę.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 stycznia 2013 08:51
Znalazłam swoje pisarskie wypociny z młodości( 😁 ) i w sumie uświadomiłam sobie swoje chyba największe dziwactwo. Od wczesnych lat młodzieńczych i odkrycia płci przeciwnej wierzyłam, że gdzieś tam po świecie chodzi sobie Mój Wymarzony Facet. Taki naprawdę wymarzony, dopracowany w każdym calu, dokładnie wiedziałam jak wygląda, gdzie pracuje, jak wyglądało jego życie, co lubi robić, jakie ma wady itd. No po prostu jakbym go znała. Tylko imienia nie mogłam dopasować, ale i to się rozwiązało- po obejrzeniu "X-Men" roboczo nazywałam go Logan( 😁 ), a potem już Jacek- moje ulubione imię męskie.
I to jeszcze nie byłoby dziwne. Ot, marzenia małej dziewczynki.
Dziwne to jest to, że mam już 22 lata, faceta, dziecko, życie rodzinne... i dalej wierzę, że ten Jacek gdzieś tam po świecie sobie chodzi. I, jeśli jakieś fajne siły dadzą, to kiedyś go spotkam. Co prawda już raczej nie zostaniemy parą, ale znajomymi możemy być zawsze 😁
I choć wiem, że to głupie i totalnie nielogiczne... dalej w to wierzę 🤔wirek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 stycznia 2013 09:12
CzarownicaSa, Wiem, że ktoś Cię pytał w jakimś wątku, ale nie mogłam znaleźć w ktorym, jak Twój facet ma na imię?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 stycznia 2013 09:16
Ja sobie to chyba w podpisie wrzucę 🤣
Konrad, ma na imię Konrad, dla przyjaciół Rad, dla forumowiczów Łazarz 😉
jett   success is the best revenge
08 stycznia 2013 19:53
Kosz na pulpicie zawsze muszę mieć pusty. Jeśli coś w nim jest strasznie mnie to irytuje  🤣
A znacie kogoś kto nie lubi, wręcz nie znosi sera żółtego?
Próbowałam tą osobę przekonać, no i nie da się, 😂 nawet pizzę jada bez sera.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 stycznia 2013 19:59
To co to za pizza bez sera? Pizza bez sera to jak niebo bez gwiazd!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się