Tutaj jak zwykle kurz się zbiera, mimo chwilowego ożywienia...
Ja w weekend miałam okazję być sfilmowana i tak oto powstał taki zlepek sztuczek:
Nie był to nasz najwybitniejszy niestety dzień, ale było całkiem nieźle, a żeby łapać najlepsze momenty to bym musiała chyba monitoring na hali zainstalować, bo przede mną w stajni uciekają jak idę z kamerką - zanudzam tylko prośbami o kręcenie 😀.
W każdym razie Tonikowi jakiś czas temu coś w móżdżku się otworzyło i rozpiera mnie duma.