W górach jest wszystko, co kocham - wątek dla łazikantów

Piękne widoki!  😍

Jakieś dobre buty, w których można śmigać po trudnych szlakach od wiosny do jesieni i okazyjnie zimą? Tak do 500?  :kwiatek:
zdecydowanie Trezeta - swoje kupilam wlasnie za 500zl. Sa arcymega wygodne, od razu po zalozeniu czulam sie jakby byly moje, ani ciut nie obcieraly, nie trzeba bylo ich rozchadzac. Od razu po wyjsciu ze sklepu jechalam w gory wiec moge stwierdzic ze to najlepszy zakup jaki zrobilam jesli o buty chodzi. To zreszta bardzo dobra firma i swietne buty, a cena niewygorowana. Za taka jakosc nawet wiecej bym zaplacila.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 listopada 2012 09:15
ahawa, znajomi bardzo chwalą kultowe już Scarpy lite trek - wizualnie bez fajerwerków, ale ponoć są rewelacyjne i bardzo trwałe.
http://ngt.pl/64,scarpa-lite-trek-gtx.html

Jeśli chcesz buty na naprawdę trudne szlaki, to pewnie musiałabyś wydać więcej niż 500zł.

I pamiętaj, że kupując buty w góry, powinny być one o przynajmniej 1-1,5 rozmiara większe niż normalne.
Niedawno wydałam majątek na Lowa Albula, w sklepie wydawały się duże, więc kupiłam tylko o rozmiar większe. No i niestety, ostatnio podczas 3,5h wędrówki w dół zmasakrowałam sobie dwa paznokcie u stopy 🙁

Edit. Kumpela ma Trezety i też poleca.
Weszłam na Babią, zeszłam (cudem! 😉), żyję i wróciłam.
Wchodziło się dosyć miło, no może poza pierwszym odcinkiem, najbardziej stromym (najwyższe przewyższenie). Poźniej do samego szczytu bardzo przyjemnie się szło, kondycyjnie (na coś to bieganie i podbiegi się przydały) i technicznie bez problemu. Na górę szliśmy czerwonym szalkiem.
Ze schodzeniem był już trochę większy problem (niebieski szlak). Pierwszy odcinek zaraz przy szczycie to jak pewnie wiecie ściana kamieni i skałek, które przy dzisiejszych warunkach pogodowych były tak zdradliwie, niewidocznie oblodzone, przez co rzecz jasna bardzo śliskie. Najpierw staraliśmy się ogarnąć sytuację na nogach, ale zdecydowanie bezpieczniej i łatwiej było metodą "na tyłku"😉
Poza tym stwierdzam, że schodzenie jest dużo bardziej męczące dla nóg, niż wchodzenie. Jak dotarłam do schroniska to nie dość, że nie mogłam utrzymać równowagi (błędnik chyba odzwyczaił się od płaskiego terenu 😉) to jeszcze nogi mi się trzęsły jak galareta.
Przystanek w schronisku, a potem to już 1,5 godziny miłego spacerku w dół.

Lotnaa, akademicka Perć była już zamknięta. I chyba na całe szczęście 😉
Co do planów wakacyjnych to ten Kazbek jest w sferze moich marzeń, które już można powiedzieć całkiem realnie się kształtują, ale obawiam się, że to może być ponad moje siły. Chociaż poznałam dzisiaj człowieka, który wchodził tam w tym roku i być może jest dla mnie nadzieja 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 listopada 2012 20:55
wendetta, gratulacje! A foty gdzie?  👀
Ja niestety nigdy na Babiej nie byłam, bardzo bym chciała wejść kiedyś Akademicką Percią właśnie. Znajomy mówił mi, że to cudowna góra. Z klimatem.

Dokładnie, nogi bardzo się męczą przy zejściach, szczególnie kolana dostają "w kość". Chociaż ja ostatnio miałam poczucie "nóg z galarety" po 4h drogi w górę, zaczęło mi się robić zimno, a na domiar złego okazało się, że schronisko, w którym chciałam się ugrzać i napić czegoś ciepłego (na wysokości ponad 2500m) jest zupełnie puste i wręcz lodowate. Weszłam przez okno, poszczekałam chwilę zębami, i musiałam iść dalej. Nie było to przyjemne, a chwilę później zaczęły mnie łapać potężne skurcze tuż nad kolanami. Brr...

Jeśli wybierasz się na Kazbek z doświadczoną ekipą, to super. Zazdroszczę 🙂 I oczekuję obszernej relacji 🙂
Fot za dużo nie mam, a już na pewno takich nadających się do publikacji (większość to nasze głupie miny, a na robienie zdjęć widoków nikt z nas nie miał wystarczająco dobrego sprzętu 😉).
Tutaj jedno z samego szczytu, do strony Akademickiej Perci właśnie. Widoki były bajeczne! Zimno i wietrznie, ale te wodospady chmur pod stopami, nie do opisania 😍
(ja pierwsza od prawej, u góry)


Myślałam, że po 10 latach braku jakiekolwiek kontaktu z górami zmęczę się i zniechęcę. A już myślimy o kolejnej wycieczce za 2 tygodnie. W końcu Gruzja coraz bliżej. Planujemy jechać we 4, znajomi są na pewno dużo bardziej doświadczeni, niż ja, więc jest szansa, że wyjdę z tego bez szwanku 😉 Uwierz, że jeżeli wrócę stamtąd cała i zdrowa i w dodatku zdobędę ten Kazbek, to poza tym, że na pewno umieszczę obszerną relację na R-v to jeszcze pewnie zmienię się w psychola, który już do końca życia będzie opowiadał jedną i tą samą historię, wnukom i każdej napotkanej osobie 😉😉

Lotnaa, nie zazdroszczę przygody z nieczynnym schroniskiem. Raz, że bym się potężnie wkurzyła, że ja tu taka zmarznięte i zmęczona a tu figa z makiem, a nie ciepła herbatka to jeszcze chyba bym uznała, że to jakieś nawiedzone schronisko z horroru i pewnie bym uciekła szybciej, niż przyszłam 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
25 listopada 2012 18:11
Ale super! Uwielbiam takie chmury 🙂

Mnie może uda się wyrwać pod koniec tygodnia. Chociaż pogoda wciąż podła, akurat w te dni, kiedy mogę mieć wolne 🙁

W tym schronisku pewnie raczej nie straszy 😉 Gotowa byłam wejść nawet przez komin, żeby trochę się ugrzać, niestety w środku było bardzo zimno, tyle tylko, że nie wiało. Okazuje się, że w Pirenejach większość schronisk jest zimą zamkniętych. Cóż, lesson learned.

Trzymam kciuki za wyprawę. Będziecie brać jakiegoś przewodnika czy uderzacie sami? Mnie zawsze dobijają nie tyle wyzwania techniczne, co problemy z orientacją...

asds   Life goes on...
30 listopada 2012 12:36
Ja w styczniu z znajomymi jedziemy do Białki Tatrzańskiej. Trzeba ciuchy na wyjazd kupić.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 listopada 2012 20:09
Ja wczoraj obmacałam piękne buty narciarskie, ale powstrzymałam się. Chyba jednak zostanę przy wynajmowany sprzęcie, przynajmniej na początku sezonu.

Tymczasem, góry późną jesienią wyglądają tak:  🙂
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.10151882103249240.497592.560544239&type=1&l=7a02091baa
Daleko nie zawędrowałam, do około 1850m. Wyżej nie dało się iść bez rakiet śnieżnych, które zostawiłam w aucie 🤔wirek:
Czy ktoś się wybiera na to:
http://marzec.deskidance.eu/ ?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
23 grudnia 2012 12:57
Jako, że u mnie dziś 18 stopni na plusie, zatęskniłam za prawdziwą zimową pogodą.
W górach w puchu jest cudownie:


Tu dwa ostatnie pirenejskie albumy:
https://plus.google.com/photos/104534776049241767392/albums/5819313255904578481?authkey=CP7s0IXz-oWhaw

A ten niestety z telefonu kom 🙁
https://plus.google.com/photos/104534776049241767392/albums/5821026544410254129?authkey=CKS_gOzU--KOyQE

Rakiety śnieżne już oswoiłam. Niestety przy świeżym puchu i tak zapadałam się po kolana, ale na bardziej zmrożony śnieg są super.
Lotnaa, góry zimą są piękne  🙂 ja póki co, zimą oswoiłam tylko Śnieżkę, ale niby niepozorna daje popalić, gdy są kiepskie warunki  😉

Czy ktoś się wybiera na to:
http://marzec.deskidance.eu/ ?


Najprawdopodobniej ja 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 stycznia 2013 15:12
Szara ponura Warszawa za oknem i człowiek od razu przypomina sobie jak bardzo kocha góry. O tak kocha- zdjęcie poniżej  😉

Jeszcze miesiąc, przeżyć sesję i Beskid Sądecki wita  🏇
Ja we wtorek spadam do Bukowiny.  😅
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 stycznia 2013 19:26
https://plus.google.com/photos/104534776049241767392/albums/5826971235966748849?authkey=CK-Y06Cm1MvyLQ
Zdjęcia z wycieczki, która w letnich warunkach zajmuje około 5h. Mnie zabrała... 10 😉 Ale czekan i raki musiałam ochrzcić...

Ciągnie mnie strasznie w góry, ale znów zaczął padać śnieg i zagrożenie lawinowe podniesiono już do trójki. A mnie tu nosi...  🤔
Lotnaa zazdroszczę  😍
Z moim luby planujemy w tym roku zdobyć KGP. No, ja planuję, on do towarzystwa  🤣
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 stycznia 2013 13:05
ahawa, ale fajnie! A co już macie zaliczone? W sumie technicznie nie ma nic trudnego, ale terytorialnie to bardzo rozległe przedsięwzięcie.
Nic!  😁 Chcemy wszystkie szczyty zaliczyć w tym roku! I terytorialnie i finansowo dosyć rozległe, ale warto 🙂 Może być trudno, ale rok jest przecież długi  😁
A w przyszłym roku Gierlach i Główny Szlak Sudecki  😜
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 stycznia 2013 09:51
To ambitny plan!
Ja jak sobie popatrzyłam na szczyty KGP, to okazuje się, że całkiem sporo mam zaliczonych, oprócz wschodnich terenów - Bieszczad i Beskidów.
Na Gerlach też bym się chętnie wybrała, niestety trzeba to zrobić z przewodnikiem, a to kosztuje parę euro :-/
Dlatego korzystam teraz  z Pirenejów ile mogę - wyższe od Tatr, a łazić można wszędzie, nie ma żadnych restrykcji. Czekam teraz tylko na poprawę pogody, bo śnieg ciągle pada  🤔

Edit: Był ktoś z was na Mont Blanc?
Tak naprawdę, jeżeli połowę zrobię, to będzie dobrze  🤣 Latem bym chciała wszystkie szczyty w Karpatach zaliczyć. Dwa tygodnie urlopu, więc może się uda.
Przewodnik chyba ok. 1000zł kasuje, więc dosyć kosztowne to jest, dlatego zostawiam na przyszły rok.

Góry masz za oknem?  🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 stycznia 2013 10:09
Góry masz za oknem?  🙂


Ahh, nie 🙁 W góry mam 160-200 km, więc przynajmniej 2,5-3h drogi. Chociaż w bardzo dobrą pogodę widać je ze wzgórza u nas.

Mnie się marzy Mont Blanc. Może we wrześniu by się udało. Tylko muszę mocno popracować nad kondycją.
ahawa zainspirowałaś mnie. Zaczęłam czytać o KGP i okazało się, że z moim K. zupełnie przypadkowo zaliczyliśmy zdobywać koronę od dołu 🙂 Wczoraj ustaliliśmy, że w związku z tym pozostaniemy w tej konwencji. Nie śpieszy nam się w ogóle, każdy z nas kilka górnych pozycji ma zaliczonych ale ustaliliśmy, że ma być wspólnie i od końca. Ciekawe ile lat nam to zajmie 🙂
grudniowa wizyta na Ślęży:





Lotnaa, my do samego Karpacza mamy ponad 200, w Tatry jakieś 500, a w Bieszczady to już w ogóle... cały dzień drogi.
Życzę Ci powodzenia! ja bym się chyba nie odważyła... jeszcze  🤣

dziewczynka chyba właśnie od Ślęży zaczniemy. Od Wrocławia to rzut beretem, a niedługo zaczynają mi się weekendowe zjazdy 🙂 No i po drodze Skopiec i Skalnik 🙂
Właśnie ja się niedawno przeprowadziłam do Wrocławia i widzę Ślęże z okna. Jeśli pogoda dopisze to w przyszły weekend jedziemy na Skopiec i Kłodzką Górę 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 stycznia 2013 10:45
dziewczynka, też kiedyś byłam na Ślęży zimą. Bardzo fajnie to wspominam, bo to w sumie mała górka, a w zimowych warunkach, w śniegu po kolana, to było niemal jak WYPRAWA  😉
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.260360404239.142114.560544239&type=1&l=5921b45ab0

Zimą można się zabrać za te niższe szczyty, bo tam jest w miarę bezpiecznie niezależnie od warunków.

ahawa, Mont Blanc nie jest taki trudny. Głównym zagrożeniem są lawiny kamieni i szczeliny, dlatego oczywiście nie wybrałabym się tam sama, a razem ze zorganizowaną grupą z przewodnikiem.
Ryzyko oczywiście jest, ale jak się ostatnio przekonałam, równie dobrze można się połamać we własnym pokoju  😡

PS. Ja też jestem z Wielkopolski, więc w Bieszczadach byłam raz w życiu. I miałam wówczas 4 lata  🤔
Lotnaa, jeżeli chodzi o góry, to nigdy nie można być pewnym. Kolega, który baaardzo dużo chodzi po górach, wybrał się zimą na Śnieżkę. Zawsze zabiera ze sobą mapę, a ten jeden, jedyny raz nie zabrał. W drodze powrotnej ze Śnieżki do Domu Śląskiego wybrał się szlakiem letnim (!). Mówił, że głęboko się zastanawiał, dlaczego akurat ten szlak jest zamknięty. No i nim poszedł (głupota, generalnie). Po drodze spotkał biegacza (tego w nartach), który stał w miejscu i się nie ruszał, bo mógł po prostu spaść, a cofnąć też się nie mógł. Na szczęście znajomy zadzwonił po pomoc i nikomu się nic nie stało. Narciarz i tak ponad 2 godziny czekał na pomoc. Nieruchomy, w cienkich portach. Głupota kolegi, że poszedł tym szlakiem, ale tak teraz sobie myślę, że gdyby nie on, to mogłoby już nie być tego narciarza na świecie...

Ślęża jest akurat dość bezpieczna no chyba, że się spotka złe duchy. 😁 Przed wycieczką polecam lekturę http://lubimyczytac.pl/ksiazka/154701/slezanskie-bajania . W razie co mogę pożyczyć 🙂
Ponoć na Ślężę to i w klapkach można  🤣
"specjaliści" to nawet na Świnicę w klapkach wchodzą a na Ślężę to chyba na boso  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się