praca
baba_jaga, dziękuję Ci bardzo, dałaś mi do myślenia.
Masz racje, totalnie brakuje mi aktywnosci, tylko siedze na tylku i wysylam cv. jak wszyscy.
A marzy mi się ciekawa praca, a taka rzadko można znaleźć o ogłoszeniach.
Jedna rzecz jaką mogę ja polecic to założenie profilu na goldenline.pl. Duzo head hunterów tam zagląda. Ja właśnie tak zostałam zrekrutowana.
Mam, i na goldenline i linkedin ale też pasywnie.
Wlasnie chcialam zapytac czy sama kontaktujesz sie z rekruterami na portalach spolecznosciowych 🙂
Najpierw POMYSŁ na siebie, na to przeznacz bardzo duzo czasu. Idz do biblioteki czy empiku, przeciez gratis mozesz tam przeczytac wszystkie mozliwe poradniki motywacyjne, biografie ciekawych osob, poszukac pomyslu (badz przynajmniej czesc odrzucic !).
W koncu nawet wykorzystanie angielskiego wymaga przemyslenia - czy interesuja Cie glownie tlumaczenia ? jesli tak, to pisemne czy ustne ? czy jestes dyspozycyjna pod katem zagranicznych wyjazdow ? jesli tak - to okresl w jakim dokladnie zakresie: raz w miesiacu, czesciej, rzadziej ? w jakim slownictwie czujesz sie najpiewniej, lubisz najbardziej ? ktorego zakresu ani myslisz poglebiac - np. budowlanki, inne ? a moze chcialabys czegos wiecej niz tlumaczenia ? jesli tak - to czego oczekujesz.
Dopiero po przepracowaniu tej kwestii bedziesz mogla przejsc do wcielenia pomyslu w zycie.
Coś słabo trzymacie te kciuki, bo mi znów odpadła praca przez głupie terminy!! Dzieciom pasuje w środę, a mi w czwartek, ktoś inny więc poprowadzi grupę. Wściekła jestem, grrrr.
Nie, nie jestem shippingowcem, ale rodzina w shippingu pracowała =) No, obecnie też, tylko nie tu.
baba_jaga - wow. To jest właśnie to, że pracy też trzeba umieć szukać. Ja na przykład jeszcze nie wiem co chcę robić w życiu i chciałam się spotkać z doradcą zawodowym na mojej uczelni. Okazało się, że coś takiego nie funkcjonuje o_O A nie, jest doradca zawodowy - 3x w roku 😀 Przez 3 godziny, akurat w czasie moich ćwiczeń i należy się wpisać w kolejkę 😀 A później się dziwią, że jest bezrobocie wśród studentów.
Dlatego jak będę kończyła studia, zgłoszę się do Ciebie =) Mam nadzieję, że oferujesz takie usługi =)
[quote author=Ktoś link=topic=13.msg1576074#msg1576074 date=1352225390]
(zamówienia, negocjacje, windykacja, sprzedaż, logistyka i inne wianki), doświadczenie w tłumaczeniach ustnych w UK, itd.
no offence Lotnaa,ale robiłaś to wszystko na raz,na jednym stanowisku? 🤔
u mnie w fabryce to są oddzielne działy,baaa piony od tego 😵
[/quote]
Ktoś, specyfika pracy w małej firmie. Niestety (lub stety), u nas nie było oddzielnych działów i pionów do każdej pierdoły. To nie korporacja, gdzie każdy ma przydzielony dość wąski (choć pewnie specjalistyczny) zakres obowiązków i tym się zajmuje.
Gdybym miała wymienić większość spraw, którymi się zajmowałam:
- Typowe odbieranie telefonów / mail'i od istniejących/potencjalnych klientów, przygotowywanie ofert, przyjmowanie zamówień itd.
- Kontakt z produkcją w celu przekazania powyższych zamówień. Użeranie się z produkcją w celu wyegzekwowania ich na czas. Walenie głową w mur, kiedy: a) Józek zrobił i podał dalej; b) Zenek miał kontynuować, ale zapił i nie przyszedł; c) Stefan już prawie skończył, ale okazało się, że brakło jakiejś części i trzeba ją zamówić z Niemiec; d) zamówienie ponoć jest skończone, ale nikt nie może sobie przypomnieć, gdzie je położono; e) zamówienie jest przygotowane i spakowane do wysyłki ekspresem do Kanady (za co klient zapłacił grubo), po czym okazuje się, że wykonany towar ma wymiary z czapy. Itd.
- Wysyłka towaru przez różne firmy spedycyjne i kurierskie.
- Zaopatrzenie z kanałów krajowych i zagranicznych.
- Spotkania z klientami z zagranicy. Jakże urocze kolacje w ich i szefa towarzystwie...
- Fakturowanie, wprowadzanie danych do bazy.
- Przygotowywanie dokumentacji transportowej i celnej. Przygody z Urzędem Celnym.
- Pomoc przy organizacji transportu przez naszych kierowców. Planowanie trasy, book'owanie promów, uzyskiwanie pozwolenia na parkowanie w Londynie w miejscach niedozwolonych. Uzgadnianie z klientami, kiedy ów transport przyjedzie. Wysłuchiwanie żali klientów z powodu transportów opóźnionych/odwołanych. Opowiadanie klientom bajek o rzekomo zepsutym samochodzie który utknął gdzieś na autostradzie w drodze do nich, kiedy tak naprawdę towar jest wciąż w firmie, bo ... Wiesiek zapił, Stefan zapomniał, a Zbyszek spieprzył i trzeba coś zrobić jeszcze raz.
- Próby odzyskiwania pieniędzy firmy od klientów. Tych bardziej bieżących (przypomnienia, telefony, maile, upomnienia), lub tych sprzed lat, bo np. szef w swoim bałaganie właśnie odnalazł niezapłaconą fakturę na kilka tyś euro z 2005 r.
- Wyprawy na targi branżowe bliższe i dalsze. Pełnienie obowiązków tłumacza. Spontaniczne nocne wizyty o znajomych szefa podczas powrotów z ów targów. Prowadzenie samochodu do Polski po dwóch nieprzespanych nocach, kiedy szef smacznie śpi w fotelu pasażera.
- Ścisła współpraca i przygotowanie dokumentów dla firmy zajmującą się naszymi wnioskami o dofinansowanie unijne (a wcześniej znalezienie samej firmy). Pomoc przy mniej lub bardziej interesujących przedsięwzięciach szefa. Redagowanie dziwnych pism w sprawach wszelakich.
Więcej grzechów nie pamiętam, chociaż było ich sporo. To by było na tyle jeśli chodzi o moją pracę na stanowisku "specjalista ds. eksportu".
Szepcik ja pracując w tej samej firmie co Ty, zdecydowanie podjęłabym pewnie tę samą decyzję. Żeby rzucić lotnisko(lub jakiekolwiek inne miejsce, które się bardzo lubi), które osobiście naprawdę uwielbiam- sam fakt, że prawie po ponad 2 latach wciąż wstaje bez problemu o 4, żeby lecieć do pracy o tym świadczy, to naprawdę trzeba znaleźć coś, co Cię usatysfakcjonuje w 150% 🙂
Lotnaa, to chyba zarabialas conajmniej 15 koła netto plus dodatki za prace w warunkach hmmm uciążliwych 😉
Taak, podzielone przez sześć 🤔
Strzyga
Poszukiwanie (znalezienie !!!) pracy w najwiekszym skrocie: Jak mozesz dojsc do celu, skoro go sobie nie wyznaczylas ?!
Spotkanie z doradca ? Z ciekawosci, w jakim celu ?
Jesli chcesz zrzucic podjecie decyzji co do Twojej przyszlosci, to jasne. Jesli chcesz czyimis rekami odrobic wlasna "prace domowa" to rowniez prosze bardzo.
W jeszcze jednym niestety nie moge sie z Toba w 100% zgodzic. Studenci nie sa bezrobotni, bo rynek jest przeciwko nim.
Z reguly sa bezrobotni, poniewaz poszli na studia dla papierka, po wielokroc nawet studia wybrali BEZ przemyslen ?!
Nie znajduja w czasie studiow stazy, nie uczestnicza w kolach naukowych czy konferencjach, nie dbaja o rozwoj wlasny.
Wielu nie ruszy d***, by nawet podstawe podstaw, czyli znajomosci jezyka angielskiego, doprowadzic do najnizszego akceptowalnego obecnie na rynku pracy poziomu B2 - FCE.
Przeslizguja sie od sesji do sesji, od rozpoczecia studiow do zdobycia wymarzonego ? lic badz mgr.
Ostatecznie wracamy do punktu wyjscia, brak pomyslu na siebie. A w rezultacie sami skazuja sie na zmarnowanie.
Nie masz pomyslu na zycie ? To go znajdz !
Znajdz wszelkie mozliwe zajecia naukowe, kulturalne, artystyczne, sportowe (w zasadzie ten etap powinien byl sie zakonczyc na liceum, ale niech tam ...).
Zwlaszcza, gdy studiujesz dziennie i nie pracujesz (i nie planujesz do czasu zakonczenia studiow).
Posmakuj zycia.
Idz popracuj chocby dzien nawet bezplatnie we wszelkich mozliwych dzialach, do ktorych sie dobijesz, zobacz na czym polega ich praca.
Doswiadcz czy wolisz siedziec 8 godzin przy biurku, czy potrzebujesz spotkan z ludzmi (ty jako klient - np. kupiec, czy ty w poszukiwaniu klientow - np. sprzedawca), czy chcesz wyjeZDZAC (badz wyjechaC) za granice, czy potrzebujesz krotkich intensywnych projektow czy chcesz miec spokojna prace od-do ?
Pomijajac tragedie zyciowe,
Jak mozna pozwolic, by wlasne zycie przecieklo przez palce ??
Baba_jaga - nie mówię absolutnie, że rynek jest przeciwko nim, tylko, że uni nie pomaga w myśleniu i odnalezieniu się na rynku pracy po studiach.
Po co spotkać się z doradcą? Żeby może pomógł mi przejrzeć moje zasoby, zastanowić się w czym jestem dobra, trochę pooglądać ze mną moje opcje. Kiedy człowiek robi to sam, ma w zwyczaju pomijać rzeczy trudne lub dla niego oczywiste, nie myśli o konkretach, nie rozważa rzeczy z różnych stron. Dlatego uważam, że przypadałaby mi się osoba z którą mogłabym porozmawiać i pooglądać moje zasoby, opcje i drogi i trochę się nad nimi pozastanawiać.
Co do robienia, to jestem obecnie w dwóch organizacjach studenckich, mamy mnóstwo projektów i inicjatyw, chodzę na przeróżne warsztaty (w czwartek mam na przykład warsztaty organizowane przez Randstad),biorę udział w uczelnianym projekcie naukowym, dodatkowo chodzę na kurs hiszpańskiego, bo angielski znam dość dobrze. No i mam konie, więc nie wiem czy życie przecieka mi przez palce. Po prostu nie mam jeszcze na siebie pomysłu. I uważam, że fajniej byłoby się zgłosić do zawodowca i pomyśleć sobie razem niż błądzić po omacku.
Strzyga
Czy majac ok. 25 lat naprawde ludzie tak malo o sobie wiedza ? Az tak sie siebie boja ?
Przeciez juz nastolatki "wiedza lepiej" co im sie w zyciu przyda a co w zadnym wypadku. Chca sami decydowac co, kiedy i z kim beda robic.
A tu nagle bach po kilku latach, gdy czas juz powoli dorosnac, strach i brak pomyslu. Normalnie uwstecznienie 🙂
Ok, doradca moze cos podpowiedziec, moze ukierunkowac, wskazac nierozwazane mozliwosci.
Jednak w oczekiwaniu na doradce nalezaloby np.:
- zapytac wszystkie mozliwe osoby, ktore maja z nami kontakt: co uwazaja za nasze silne strony, gdzie/ w czym nas widza (majac odwage poruszyc rowniez te negatywne obszary)
- w empiku/ w necie poczytac ksiazki motywacyjne - z reguly zawieraja liczne testy, ktore moga pomoc przynajmniej niektore obszary wyeliminowac.
Ja bym powiedziala, ze kiedy czlowiek robi cos sam, wielokrotnie przeciaga podjecie decyzji, wybiela siebie, wynajduje problemy, wybiera opis siebie bardziej zyczeniowy niz faktyczny.
Nie zglebialam sie zbytnio w cele uczelni, jednak uniwersytet w swojej podstawowej formie mial chyba ksztalcic pracownikow naukowych. Stad obecnie tak wazna jest praca wlasna.
Moze ktos cos wiecej w tej materii podpowie ?
Nie wiem jak na Twojej uczelni, ale liczne zaczynaja byc kierunki opisujace cel studiow, mozliwosci pracy po studiach, wykladowcow, a niekiedy nawet partnerow biznesowych.
Szukaj dalej, dokonuj wyborow, szukaj podpowiedzi 🙂
Tylko nie mow zwlaszcza rekruterom, ze "szukasz ciekawej pracy", bo to oznacza, ze pojecia nie masz czego szukasz ... i zapewne nie znajdziesz.
Sęk w tym, że ja jestem w kilku rzeczach dobra, w kilku rzeczach się realizuję i lubię je robić. Tylko to są bardzo różne rzeczy. Naprawdę, naprawdę rozstrzelone.
Widać mając 22 lata jestem uwsteczniona.
Wszystkiego w zyciu nie zrobisz.
Masz wybor.
Podejmujesz decyzje lub ich unikasz.
Ponosisz konsekwencje, pytanie czy wolisz miec na nie wplyw ?
Szukaj i sie nie obrazaj, bo nie wiadomo co Ci doradca powie 🏇
baba_jaga, z ciekawości - czym ty się zajmujesz zawodowo 😀? Aż mi poprawiłaś humor (zrąbany dziś porządnie) swoją mową motywacyjną do Strzygi 😀 W pełni się zresztą z tobą zgadzam 🙂
baba_jaga podziwiam Cie ogromnie. Jestes tak poukladana, tak logiczna i zmotytowana ze nie wyobrazam sobie zebys nie spelnila tego co sobie zalozysz 🙂
Tylko ze jestes jednostka wsrod wielu ludzi bujajacych sie na wietrze niestety... nie wiem czy to kwestia czasow, wychowania, zmian spolecznych, ale naprawde ludziom coraz trudniej znalezc siebie (i tego co chca robic) bo wszystko dookola krzyczy "kariera, pieniadze, itd".. mi sie wydaje ze jest ogromne parcie zewnetrzne na to ze trzeba miec kariere i pieniadze i ludzie nie mysla o tym co chcieliby robic ale co powinni. Trzeba miec wyzsze wyksztalcenie, trzeba to i tamto. W ogole to trzeba w wieku 20 lat miec 10 lat doswiadczenia zawodowego. I to jest dla mnie masakra, ze nie mozna juz, tak jak 10-20-30 lat temu, spokojnie sobie studiowac i bawic sie zyciem, ale juz trzeba miec 10 roznych stazy, 15 kursow i mowic w 5 jezykach bo inaczej nikt Cie na rynku pracy powaznie nie potraktuje.
I do tego, ze nie masz w ogole zycia tylko uczysz sie i tyrasz za friko przez x lat, potem dostajesz 800zl pensji i ciesz sie czlowieku ze w ogole masz prace :P I jak smiesz w ogole mierzyc wyzej. To nic ze wynajem/oplaty za mieszkanie to 1000zl. I nie dziwie sie ze ludzie stopuja sie sami, bo sami widzicie co sie dzieje jak ktos chcialby zarabiac wiecej niz 800zl... nie wolno mu po prostu.
Mi sie slabo robi jak to wszystko czytam, jak widze co sie dzieje, jak patrze na moje kuzynostwo ktore konczac podstawowke glowkuje jakie kroki najlepiej poczynic zeby osiagnac x czy y, jak 15latkowie maja zalamanie nerwowe, 19latkowie depresje a 30latkowie wypalenie zawodowe. Presja nie daje ludziom normalnie zyc. Ani normalnie dojrzewac i szukac siebie, ani spokojnie pracowac zeby godnie zyc. Z mojej obecnej perspektywy, zyjac za granica, po prostu wspolczuje wam wszystkim ze musicie sie tak z zyciem/praca uzerac.. I tego ze ludzie nie sa wspierajacy.
to sie nagadalam 🤣
Kwestia i czasów, i wychowania, i zmian społecznych pewnie. Biegniemy, ale nie wiemy gdzie, po co, czemu..... wszyscy biegną. I biegną samotnie, bo w dzisiejszych czasach lepiej liczyć tylko na siebie. Kto słabszy, nie przeciśnie się (chyba, że ma znajomości 😤 ).
choć druga strona medalu też jest....ostatnio u znajomej zwolnili kelnerkę(!) bo nie umiała być kelnerką. Była leniwa i za dużo gadała, klienci się skarżyli. Kierowca busa z kolei opowiadał, że jakaś tam znajoma załamuje ręce, bo nie jest w stanie znaleźć sobie asystentki, bo albo panna nie umie żadnego języka, nawet angielskiego, albo nie zna się na komputerach kompletnie (a praca ponoć nie wymaga zaawansowanej informatyki absolutnie) albo jest tak nieogarnięta, że nie można do pracy przyjąć. No z tego wychodzi, że nie zależy ludziom na pracy czasem...
jest "pęd" do nauki, do wiedzy ,do studiowania i okey , bardzo dobrze.Tylko,że ....mamy nadprodukcję ludzi z wyższym wykształceniem. Młodzi ludzie po studiach (dzis nie ma znaczenia po jakich uczelniach) nie mają pracy za to łatwiej jest o pracę elektrykom , hydraulikom, salowym, tokarzom, frezerom itp.
Jest gdzies luka w kształceniu jest podstawówka, gimnazjum ,lceum pozniej studia poginęły gdzies prawdziwe technika które kształciły srednia klasę , jakże potrzebną. Dzis wykształciclismy wiecej zarządzajacych i ekonomistó od tych którymi mają zarządzac. Ze swieca w ręku można dzis szukac fachowca tokarza, spawacza spawającego w argonie.
Gdy likwidowano zawodóki i wiele techników ,wielu przedsiębiorców krzyczało ,ze to absurd . Dązymy do tego co stało sie na zachodzie czyli do braków w sredniej kadrze.
Noo cóz zła polityka , złe zarządzanie nauką , likwidowanie szkół itp nie wychodzi nam na dobre. Przeciez nie kazdy musi miec wyższe wykształcenie,( iels tam fakultetó0 znac perfekcyjnie ileś tam języków obcych i byc specem od wszystkiego.
no wiec wlasnie, medal ma 2 strony:
nawet studenci nie chca wykonywac prostych, niskoplatnych prac typu kelnerowanie. wielu z nich oczekuje od swojej pierwszej pracy 3 tysiaczkow i jeszcze mozliwosci dostosowania grafiku do planu na studiach (i nie wymyslam teraz - naprawde wielu takich ludzi spotykalam na drodze swojej edukacji. oczywiscie ostatecznie nikt z nich na studiach nie pracowal bo przeciez nie spadaly im takie propozycje z nieba).
jednak slabo mi sie robi jak czytam ogloszenia o prace. wczoraj kolezanka szukala pracy dla klienta i przeszukiwala strone UP. i pierwsze z brzegu: znajomosc angielskiego, francuskiego, niemieckiego, swahilli (rownoczesnie). praca biurowa 1200 zl. przeciez to rozboj w bialy dzien!
z 3 strony 😉 wielu z nas poszukujac pracy dochodzi do momentu, kiedy decyduje sie sie juz przyjac kazda prace, bo oszczednosci po paru miesiacach bezrobocia stopnialy i za chwile trzeba bedzie zrec mlecz. jakbym przez pol roku nie znalazla roboty to pewnie poszlabym na kase do biedronki, albo przyjela robote duzo gorzej platna niz bym tego oczekiwala pol roku wczesniej. a to niestety.. no psuje rynek. po co komus placic 2000 jak znajdzie sie taki, co bedzie robil za 1500?
na szczescie nie wszyscy pracodawcy sa tacy. sama pracuje w miejscu, gdzie na kobiety, ktore poszly na urlop macierzynski czekaja ich stare posady, ktore moga zmieniac grafiki ze wzgledu na dzieci. pracownik, ktory znajduje dodatkowa prace tez ma mozliwosc zmiany (w granicach przyzwoitosci 😉 ) swoich godziny pracy. nie ma problemu z dostaniem wolnego w dzien nie ustawowo wolny (wszystkie niekatolickie swieta np). i tak jak ktos tu juz napisal - takie podejscie pracodawcy skutkuje czesto efektywniejsza praca. czasem gotowoscia do zostania po godzinach jesli trzeba, poswieceniu maksimum uwagi klientom.
baba_jaga, madrze piszesz🙂 i chcialam zapytac o to samo, co dziewczyny. gdzie pracujesz?
i zgadzam sie, brak pomyslu na siebie to jakas plaga wsrod dzisiejszych mlodych ludzi. watpliwosci ma pewnie kazdy, ale zeby tak zupelnie, zupelnie nie wiedziec czego sie chce? ciezko mi to zrozumiec!
Jesli nie droga wyboru, to moze droga eliminacji do niektorych przemowi ?
Np. sytuacja, gdy ktos nie ma pojecia czym chce sie w zyciu zajac. Niech w takim razie policzy ile chce miesiecznie zarabiac na zycie. Majac ustalona kwote - znowu wracamy do odrobienia pracy domowej, leniuchy tu odpadna ... - trzeba przeanalizowac rynek:
- w ktorych firmach zarobie te stawke
- na jakich stanowiskach
- jakie sa wymagania
- co musze zrobic, by spelnic te wymagania i ile to potrwa (certyfikaty, studia, inne)
- jak wyglada proces rekrutacji do tych firm
- czy moge nawiazac jakas forme kontaktu (na konferencjach, zlecenia, wolontariat, inne), pokazac sie i wykazac przed tymi firmami, by ulatwic przyszle przyjecie do pracy.
Aktualnie zajmuje sie budzetami i zamowieniami publicznymi w ... administracji centralnej, ktora obecnie bardzo sobie chwal mimo ze swego czasu zarzekalam sie, ze nigdy wiecej i mimo tych okresow, gdy mnie frustruje 🙂
Wbrew powszechnym opiniom, administracja to niezliczone mozliwosci dla roznych grup:
- osob, ktore chca miec spokojna prace od-do
- osob, ktore w niedlugim czasie chca powiekszyc rodzine i miec gdzie wrocic
- osob, ktore chca pracowac z ludzmi
- osob, ktore sa zainteresowane tylko i wylacznie analizowaniem dokumentow
- osob, ktore chca pracowac tylko w swoim miescie
- osob, ktore chca pojezdzic w kraju i/lub za granica
- osob, ktore interesuje kariera miedzynarodowa (czy to w instytucjach unijnych czy w organizacjach miedzynarodowych, a moze na roznego typu placowkach zagranicznych - politycznych, ekonomicznych, kulturalnych - btw. Instytuty Polskie w Londynie i Berlinie szukaja pracownikow)
- a nawet dla osob, ktore chca dobrze zarobic, tutaj mozna otrzymac premie 4-10 tys. zl, ale TRZEBA zapier**** ponad plan, tak jak i w prywacie
ja sobie tez bardzo chwalilam prace w administracji. 🙂
baba_jaga, a zdarzalo Ci sie jakies szkolenia prowadzic, wlasnie takie z poszukiwania pracy itd?
[quote author=Lotnaa link=topic=13.msg1575995#msg1575995 date=1352222052]
Marzena, nic dodać nic ująć. A skąd Ty jesteś?
Miasto Świętej Wieży 😀 czyli duchowa stolica wszystkich Polaków w której rządzi SLD 😉
Niestety zadne inwestycje się w miescie nie dzieja, a magistrat woli dopłacac do in-vitro, ale sie tam ich czepiac nie bede.
[/quote]
Wysłałam Ci PW.
Złożyć podanie zawsze można. A od dworca mamy 5 minut spacerkiem więc na dojazdy nie wydasz dużo kupując np miesięczny 🙂
Dzionka, zmodyfikuj ogloszenie w watku oferowania/szukania pracy. Tak z czysto PR-owego punktu widzenia. 'Tania' jako jedyny przymiotnik opisujacy psychoterapie, to raczej antyreklama 😉 Skuteczna, indywidualne podejscie , doswiadczeni terapeuci itp , a gdzies tam na koncu dopisek 'niedrogo' i np 'dogodny dojazd'.
szafirowa, ale to nie moja akcja, ona się już tak nazywa - ja w niej tylko uczestniczę 🙂
Wzięłam w cudzysłów, bo rzeczywiście wyglądało słabo, dzięki.
Dzionka, moze podpowiedz komu trzeba. Bo nawet 'tania pizza' nie brzmi dobrze, jesli nie jes sie wyglodnialym studentem 😁
baba_jaga
Co do punktu dot. pracy w administracji od do. Tutaj się nie zgodzę. W Państwówce może tak jest że od godziny X do Y, ale w prywatnej firmie to i nie rzadko się siedzi do północy w pracy jak jakieś duże preojekty sa do obrobienia.
szafirowa, niby tak, ale wszyscy dookoła piszą o psychoterapii skutecznej, przyjaznej, ekspresowej i tak dalej, a największym bólem jest jej cena - stawka 130zł za 50 minut jest dość zaporowa i jak cudowna by ta terapia nie była, to wielu ludzi po prostu nie stać... Zgadzam się ogólnie co do wydźwięku słowa "tania", ale tu mi jakoś wyjątkowo pasuje 🙂
Dzionka, dlatego umieszczenie dopisku 'niedrogo' i 'dogodny dojazd' podnosi wartosc uslugi, ale nie moze byc jej glowna zaleta. Nie takiej uslugi. Tym bardziej ze podajesz w ogloszeniu konkretna cene, wiec widac od razu, ze taniej niz zwykle. A z drugiej strony 80zl to nie 30, dla wiekszosci wydanie ich, szczegolnie kilkukrotnie, jest juz sporym wysilkiem finansowym i wymaga wiekszych argumentow niz 'taniosc'.
"Co tanie, jest warte swojej ceny"
-ja bym w ogóle o cenie nie pisała, tylko już przy ustalaniu warunków dawał upusty za 5-10 wizyt takie bardzo znaczne.
Reszta się rozniesie plotką.