naturalna pielęgnacja kopyt

horse_art-
1-serio kopyta rosną tak mało, że werkujesz 2xw roku 🤔 ja moje ogony muszę co 2tyg, bo rosną jak oszalałe ❗ Dawaj fotki, będziemy stadnie myśleć 😉
2- sporoa zależy od konia, kopyta, podłoża i miejsca podbicia. Jeśli podbił się gdzieś z przodu przed grotem, to bym zostawiła, jeśli w okolicy ścian wsporowych, to bym się im przyjrzała, czy dodatkowo nie uciskają tego miejsca. Ja nigdy nie miałam tak długo utrzymującego się podbicia. Jak mojemu huckowi kamień wlazł w kopyto, tak, że ledwo szedł, to i tak musiał "rozchodzić". Do domu było daleko a krwiak musi się rozejść, bolało go max 3dni 😉 Arab po wyjściu ropy po 4dniach przestał kuleć całkowicie (to za kowala jeszcze było). Wszystko zależy od przypadku 😉 Niech chodzi sobie swobodnie a Ty wklej fotki.
3- ochwatu nie wyleczysz strugając co 1,5mies 🤬 Ja na początku strugałam co tydzień, obecnie po półtora roku mogę sobie pozwolić na struganie co 3-4tyg (ale jak co za bardzo przerasta, to właścicielka pilnuje).
Co do skracania pazura- to się robi na grubość, czyli jak piszesz aż widać linię białą (takie zęby rekina :wysmiewa🙂 albo nawet dalej, to znowu zależy od przypadku 😉. Nie ścinasz pazura z wysokości, podeszwa przed grotem (dobrze jeśli strzałka ma prawidłową długość, bo wtedy wszystkie proporcje się zgadzają) jest święta! Może tam sobie być nawet wałek ze ściany wsporowej- on też jest święty, bo chroni czubek kości kopytowej (a ten ochwat to z rotacją, czy opuszczenie kk??) Niestety jestem graficznym nieudacznikiem i nie dam rady stworzyć schematu 😡
"mój" ochwat: tak strugany po rozkuciu w sierpniu(miał lukweksy i masę pod piętkami)
tak strugany 3mies później po trzecim ochwacie :
na wiosnę strzałki się mocno posypały i zadecydowałam o radykalniejszym struganiu:
Aktualnych zdjęć nie mam ale będę u niego za tydzień, to mogę zrobić. Koń obecnie pracuje, skacze, chodzi w teren (oczywiście w butach). Jak spadnie śnieg mamy w planach wystrugać Starasserowo, by przywrócić kopytom maximum sprawności 😉
dziekuje. w weekend napewno dostarcze zdjecia.

1. -teraz czesciej sie da, ale i tak to co jakies 3 miesiace i scinane jest baaardzo symbolicznie (a jak ja cos tam podpiluje to juz w ogole). wczesniej co te pol roku lub rzedziej to tez "tak dla faktu". kontrolowane byly przez kowala nawet co miesiac (bo do innych koni przyjezdzal to go obejrzal, czasem cos podpilował 1 kopycie np)- ale nie bylo co ciac, wygladaly dobrze, zdrowe, mocne. ale nie rosly (chyba ze sie scieraja tak same?). jak szybciej rosly latem,  to troche sama pilowalam (bo 2 sa troche za plaskie a 2 strome). ale to takie minimalnie co pare tygodni...wiecej nei ma co...
max jaki ściął kował w historii z "o kurde ! ale mu urosły!!!" to było może 3 mm ? ;]
3. wlasnie tez mi mówił ze za rzadko, ze powinno się co chcwila praktycznie...ale nie ma taiej możliwosci ...a ja jestem raz w tyg, nei zawsze dam rade, a jak przerosna troszke mocniej to porostu sie boje  ;/ no i fizycznie to masakra jest.... ale jak trzeba to bede - zatrydnie kogoś do trzymania i już. albo i szlifierke uruchomie ;] 😉 bo teraz robona czasem co miesac czasem sporo dłuzej - zaleznie jak szybko akurat orsnie i jak kowal dojedzie (a z tym to mamy duuuzy problem w okolicy, jest kilku, ale albo klamią z teminami, albo robią zle. no najczesciej zle. ten sie zna, robi super takie prymitywy i ochwaty wyprowadza, ale tez nie jest co chcwila - ale przynajmniej zostawia narzedzia i powie jak robić. no i wole jego - rzadziej a lepiej)
Jeśli planujesz jeździć rajdy na koniu, któremu tak wolno kopyta rosną to raczej zaopatrz się w buty 😉 Moim rosną szybko a pościerały się w tym roku w górach bardzo mocno...
o tak, buty napewno. juz to na ostatnim rajdzie padło i zadecydowane. nie bedzie "o jezu kamienie!!!" i jego panicznych zachowań jak wejdzie na kamyk - jakby noge złamał ;] i mojej paniki i wyrzutów że coś mu jest . Tak samo panikuje na robale, księciunio cholera. Ale generalnie wtedy kiedy mu sie nudzi - jak jest akcja to nic mu nie przeszkadza 😉 teraz się sezon kończy, moze się z nim wyprowadzę - neiwiem czy bede miała możliwości rajdować (tu mam ekipe do tego a wyjade 600 km - za duzo zeby przywozic 🙁 ), ale i w tereny się przydadzą - bo nie wiadomo jakie tam ścieżki będą.
więc buty kupie i jeszcze bede was dręczyć jakie 😉)) bo kuc napewno nie chce.
ale najpierw musze doprowadzić te kopyta do kształtu dobrego. zawsze bylo ze to jedno zadnie troszke niższe jakby, ale generalnie równe, ładne, bez gnicia, łamania itp...ale to co teraz sie zrobiło, bez żadnego powodu uchwytnego (i dobiło rajdem chyba) to dla mnie masakra jakaś ;/

dzieki za porady i zdjęcia - tak własnie mamy z tą linią biała u koniczki.
A schemat to mi chodzilo, zebyś jak wstawie zdjęcia to na nich narysowała linie gdzie ciąć (jak się da) :kwiatek:  jak ato rotacja tej kości to nie mam bladego pojecia, nie znam sie na tym ;/
famka   hrabia Monte Kopytko
17 października 2012 10:53
Dziewczyny
miałam dodać zdjęcia ale przez wypadek trochę się nam skomplikowało
ale mam nadzieję że podpowiecie czy coś korektować
niestety konisko ciągnie do trawy i nie udało mi się lepiej złapać kopytek , teraz jak podaje nogi to postaram się w weekend zrobić nowe, leci teraz 3 tydzień po kowalu , na razie żadnych pęknieć, żadnych odprychów,
ale tak patrzę czy aby kształtem jest jakoś oki  ?
famka, obawiam się , że musisz dostarczyć lepsze fotki, przede wszystkim nie na trawie, A w ogóle to te kopyta przypominają mi kopytka naszej Lunki. Ciekawe czy od spodu będzie podobnie  🤔wirek:
famka   hrabia Monte Kopytko
17 października 2012 15:15
lira, postaram się zrobić lepsze ale to w weekend bo teraz jak dojeżdzam do konia to już ciemnica
a powiedź co Ci tam po głowie chodzi z podobizną  ? 🙂
Eee , takie tam ... wydaje się być trochę dużo kopyta z zewnątrz , z naciskiem na słowo wydaje  😉  U lunki tak mam, że kopyta niby sporo, a od spodu czasem nie wiadomo za co się wziąć, bo tu podpórka, tam zabetonowana podeszwa itp.,
famka, fajne klocki, jak u naszego Drinka. On też ma ich pozornie za dużo, kiedy się patrzy od przodu. No, i ma krzywulce, stawia kopyto najpierw zewnętrzna krawędzią, więc zew. przedkątna jest sztorcująca, wew. się kładzie. Staram się robić tak, żeby stromą ścianę zostawiać nieco grubszą niż wewnętrzną, kładącą się. Dzięki temu od spodu balans jest dość prawidłowy. Niestety zewnętrzny punkt podparcia jest najbardziej obciążany przy ruchu, więc nie dość, że ciągle ma tam flarę, to jeszcze miał liczne podłużne pęknięcia. Przyznaję bez bicia, że trochę eksperymentowałam na tych kopytach, z braku wiedzy (gdzie jest tak w ogóle Dea ?). Najpierw piłowałam do linii białej w miejscu tych pęknięć, ale to nic nie dawało, ściany odrastały jeszcze bardziej popękane. Zaczęłam więc zostawiać je na grubość i to poskutkowało! W tej chwili tych mikro pęknięć poprzecznych nie ma, ale flary nie zrosły. Jeszcze, mam nadzieję, że zrosną.
Teraz, chyba z powodu suszy, mamy inny problem: kopyta są twarde jak kamienie. Ta popękana, martwa podeszwa powinna się dać łatwo wyskrobać, ale nie! Nic z tego, twarda jak skała i nie rusza jej nawet skrobanie uszkiem noża. Może wreszcie popada i kopytka nam zmiękną...

Wstawiam zdjęcia do oceny.

Edit: na pierwszy zdjęciu wciął się Samar ze swoimi plaskaczami. 😉
Cień na śniegu to złudzenie czy masz kliny rogowe przy ścianach?? (pytam, bo u mojego rudego przy ścianach gromadzi się taka woskowa substancja, która jednak klinem nie jest, ona nic nie wypełnia,  ona pokrywa powierzchnię w kątach wsporowych i przy przedkątnych właśnie i ja to wycinam). Próbowałaś kiedyś dokładnie oczyścić rowki przystrzałkowe i wystrugać mocniej ściany wsporowe ❓ Kopyta wyglądają właśnie na takie  z kamienia i trudno im działać na miększych podłożach ja strugam takie mocniej i to pomaga je uruchomić.
Ja bym dalej na grubość wewnętrzną zrobiła 😉
Rudy też miał podłużne pęknięcia na ścianach (większe na pionowych, wewnętrznych), jakby część barwna rogu oddzielała się od bezbarwnej ale o dziwno już nie ma 😉
famka   hrabia Monte Kopytko
18 października 2012 08:05
lira, Cień na śniegu, to mi dałyście do myślenia, w sobotę robię zdjęcia i dostarczę, koniecznie pod opinie
czy ma ktos przepis na smar do kopyt taki, aby wykonac samodzielnie?nie moge znalezc tego watku
My tu nie smarujemy 😉
Starzeję się (chyba, że to mój tarnik się już tak zestarzał)😉 Nosz wczoraj robiłam tyły i nie mogłam ujechać. Zmachałam się, zlałam potem a i tak nie dałam rady obrobić na grubość aż tak jak chciałam - nie miałam siły dopiłować do linii białej.

Proszę o poradę - w tyłach ma sytuację, że podeszwa w okolicy ścian wsporowych jest na dużo wyższym poziomie (i same ściany) niż ściany przedkątne. Tym samy jeśli strugać "słuchając podeszwy" to koń nagle na obcasach ścian wsporowych stoi. W jednm zadzie szczególnie po zewnętrznej stronie ejst to mega, ega widoczne.
Owszem ta ścian jest niejako położona.
Do tego mam podeszwę b. grubą, której nie mogę wykruszyć tak upakowana (a może jeszcze czśćciowo żywa) w każdym razie rowki przystrzałkowe w końcu b. głębokie nie tylko w obrębie tyły ale i przy grocie strzałki, ale nieststy sporo mikrokrwaiczków w tej podeszwie. Powucinałam je (powyskrobywałam) bo tam się kruszyło.

Efekt ruchowy - fenomenalny jak na tego konia wręcz... aż mi to do myślenia dało. I penwie bym sie nie przejmowała tylo sobie wytłumaczyła - ooo podeszwa che taka byc, potrzebowała się tak nabudować ale jest jedno ale - dryfująca do nieba ściana przednia na pazurze. Po prostu makabra - pomiędzy linia białą a ścianą jest conajmniej 1 cm grubości rogu naprawczego. Robi się ciagle giga szpon (bo to już nie pazur) i prze to piętki się podwijają.

i już sama nie wiem co robić i co jest przyczyną czego...
Dlaczego nie skrócisz tego pazura? Róg naprawczy się tam wytworzył bo coś musiało wypełnić oderwanie na pazurze. Ja osobiście nie pozwalam aby konie które robię chodziły/stały na ścianie wsporowej, tnę zawsze tak, aby tworzyły linię prostą łagodnie schodzącą do grota strzałki. Mam złe doświadczenia z takimi ścianami :/ więc nie zostawiam ich samym sobie. Jeśli podeszwa jest zabetonowana pomiędzy ścianą wsporową a ścianą przedkątną to staram się chociaż żeby łagodnie schodziła w stronę rowków przystrzałkowych, nie można zapominać o tym jak kopyto pracuje w chwili obciążenia, rozszerza się tył kopyta robiąc miejsce dla podeszwy, ścian wsporowych i strzałki. Jeśli praca kopyta zatrzymuje się na ścianach wsporowych to wyobraź sobie co dzieję się z tą ścianą ( zostaje wbijana w wewnętrzna struktury lub łamana tzw. kładzenie się na podeszwie)
Takie tam moje przemyślenia 😉
Co do zależności kopyto-ścięgna trzeba pamiętać o jednym, inaczej pracuję ścięgno m. międzykostnego, inaczej zginacza powierzchownego czy głębokiego. Co zmniejsza obciążenia na jednym, na innych niekoniecznie. Po za tym w tym tekście jest (chyba) mowa o zginaczu głębokim na wysokości trzeszczki kopytowej, czyli nic wspólnego z "zerwaniem"
A tak w ogóle to jest małe kłamstwo, duże kłamstwo i statystyka 😉
Dziewczęta a co powiecie o tym? Pytam zupełnie serio. Co ma dać wycięcie 1/4 puszki i okucie takiego kopyta? (zdjęcia pod koniec galerii)

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.242755155823121.49175.100002659154304&type=3

Edit: Ja miałam dreszcze gdy to ogladałam. Galeria 'Praca' też wywołała taką reakcję.
Na poprzednim zdjęciu widać że kawałek się oddzielił więc kowal spiłował . Czemu okuł nie mam pojęcia , ale Sławek czyni cuda !
kasik, klin rogowy to on ma właśnie przy tej zew. ścianie, gdzie ma flarę. Kopyto tam jest mocniej obciążane i myślałam, że mu to jest potrzebne. Mówisz, żeby wycinać? Od wew. przedkatnej to raczej przetarcie pilnikiem  😡
Ściany wsporowe przycinam do poziomu podeszwy. Dalej się chyba nie da? Tzn. głębiej. Chyba, że chodzi Ci o tę część ściany od połowy strzałki do grotu? No, to tam ściana wsporowa jest przycięta, może nie aż  do dna, ale jest. I mówisz, żeby mocniej strugać? Hmm, muszę pomyśleć...

Co do tych pęknięć, to Gruby miał takie krótkie, drobne kreski, równoległe do ściany, albo idące trochę skosem na zewnątrz. Już się tego pozbyliśmy.

edit: tzn. nie wiem, czy to jest klin rogowy, bo to jest taka miękka, woskowa masa, coś jak podpórki, ale bardziej miękkie.
Namieszałam...
Witam, pisałam kilka stron wcześniej o grzybicy kopyt u mojej klaczy. Dziękuje, za podpowiedzi i sugestie co z tym fantem zrobić... Mam jeszczę prośbę do Famki i innych forumowiczów w by zerkneli na wstawione zdjęcia tychże kopyt. Jestem przerażona tym w jakim są stanie. Zdjęcia zrobione 3 tyg po werkowaniu (szybko odrastają).  Dwa miesiące temu wedle zaleceń weta została zaszczepiona insolem. Jak ją kupiliśmy oprócz grzybicy miała jeszcze bardzo miękkie i zgniłe strzałki. Dziś są suche, lecz strasznie się rozwarstwiają, potrafią odpadać duże ich fragmenty. Strzałki zostały potraktowane manusanem i ctc. KOronka i piętki nadal paskudne, jakby w zrogowaciałych strupach, które dają się odrywać, ale szybko odrastają.
famka, u Twojego konia też to tak wyglądało?










Mnie to wygląda jak gnój przyklejony do kopyt..
Cień na śniegu- zgadza się, że klin rogowy wchodzi by załatać dziurę (jest flara, jest co łatać) i od tej strony patrząc jest jak najbardziej przydatny 😉 Patrząc na Twoje kopyta zastanowiłabym się nad balansem- czy na pewno wysokość ścian zewnętrznych i wewnętrznych jest taka sama ❓ Na zdjęciu to wygląda jakby wewnętrzna była minimalnie wyżej (pionowe ściany lubią sobie w koronkę powędrować) a wtedy ciężar może przerzucać się na zewnętrzną i stąd może być ta flara i próba wzmocnienia tej strony klinem 😉 Ja bym tak kombinowała  w tym przypadku :kwiatek: (mój Smyk nie ma typowego klina, u niego ta substancja utrzymuje się na powierzchni podeszwy więc wycinam)
Co do ścian wsporowych- ja też bardzo długo myślałam, że robię do podeszwy i że niżej się nie da. Ściany wsporowe można przyciąć przy samych uszach, potrzebny jest dobry nóż i precyzja. Zacznij od wyobrażenia sobie tego wszystkiego: ściana wsporowa ma sięgać do połowy strzałki, ma być prosta, nie wygięta łukowato, ma mieć idealnie prostą krawędź, tak by samochodzik przejechał od kąta do grota bez zaliczenia rowu 😜 Pewnie kąt jest do obniżenia ❓.... (tylko uwaga, by kąt nie stracił kontaktu z podłożem  tak może się stać, gdy wysokości ścian nie są idealne). Popatrz teraz na kopyto od strony piętek- najwyżej ma być kąt i pazur, reszta powinna być łuczkiem 😉 Jak wygląda podeszwa ❓ Tworzy miskę ❓ Z przodu niech sobie zostaną (o ile są) wypłaszczenia przy ścianie, ale może warto zaryzykować i wystrugać przy przedkątnych ❓ To uruchamia takie twarde kopyta 😉 (ważne- ściana przy przedkątych musi być zrobiona na płasko albo zgodnie ze skosem podeszwy)
I już wyjaśniam dlaczego kładę taki nacisk na łuczki i kształt podeszwy- jeśli pozwolimy kopytom na bardzo intensywną pracę (w moim przypadku to był rajd) to one same się przekształcą w kierunku o jakim piszę i wtedy można strugać naturalnie, jeśli jednak kopyta nie mają takiej szansy, to dobrowolne przekształcanie może trwać bardzo długo . Im twardsze kopyta, tym więcej ruchu po twardym potrzebują by się uruchomić i przekształcić i może w takich sytuacjach warto rozważyć nieco wymuszoną pomoc ❓
Ja kocham eksperymentować ale zawsze staram się obserwować i robić to z głową. Po powrocie z rajdu moje konie mnie zadziwiły, bo ich kopyta zrobiły to, na co ja odwagi nie miałam (tzn zawsze bałam się zadów ze zbyt niskimi piętkami, za wysokie przody sobie cięłam 😉) Wysnułam następujące wnioski: kopyta dążą do naturalnej formy ale bez odpowiedniej porcji ruchu jest to trudne do osiągnięcia. Metoda dr Strasser pomaga kopytu taką formę odzyskać nieco w sztuczny sposób ale tak szczerze- kto ma możliwość zapewnienia koniowi naturalnego wychowu? (30-40km dziennie w poszukiwaniu pożywienia po różnorodnym podłożu) Nie zaprzeczę, że kopyta się zmieniają przy kilku- kilkunastu kilometrach stępa dziennie, niektórym nawet to wystarczy ale te twarde, klockowate potrzebują dużo, dużo więcej :kwiatek:
kasik a może tak zastanowisz się dwa razy zanim dasz rady w tym wątku z metody dr. Strasser ???  😀iabeł: ingerencja w podeszwę raczej nie jest dla ,,niedoświadczonych,, rąk pouczonych via internet .
famka   hrabia Monte Kopytko
19 października 2012 07:35
Marlena82, ja niestety nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, czytam co dziewczyny tu piszą i podpatruję ich pracę i biorę pod uwagę wszelkie ich sugestie co do kopyt,
kopyta u mojego robi mi od kilku już lat mój "własny osobisty" 😉 kowal, a z którymi nigdy nic się nie działo, żadnych podbić żadnych kulawizn, żadnych pęknięć,
w momencie kiedy kowal wylądował w szpitalu na dłuższy okres,  musiałam dać kopyta do zrobienia 2 razy osobie "poleconej" po której koń dostał właśnie grzybicy w kopytach i do tego zaczęły pękać i źle się układać
NIGDY WIECEJ TAKIEGO BŁĘDU NIE POPEŁNIĘ najwyżej sama wezmę tarnik do ręki i lekko skoryguję jeśli zajdzie taka potrzeba aby wytrzymać do wizyty kowala
co do grzybicy u nas ona była w ścianie puszki kopyta i w linii białej, i tak fatycznie wyglądało to podobnie jak u ciebie na zdjęciach a dokładnie na twoim zdjęciu nr4 , czyli krucha wysuszona i można ją było do żywego paznokciem zeskrobać wyglądało to jak sypiący się piasek,
po 3 wizycie mojego stałego kowala i po tym specyfiku o którym wcześniej pisałam problemu nie ma, grzyb zaleczony kopyta wróciły prawie do normy ale zanim to się wszystko poskłada to myślę że jeszcze parę werkowań

myślę że Dziewczyny tutaj powinny coś Ci podpowiedzieć więcej, są bardzo dobre w tym co robią , ja teraz patrzę inaczej na robotę kowala 🙂
Dorcysia, bardzo bym się cieszyła jak to byłby gnój. Z pewnością nie pisałabym o tym w tym wątku, tylko wyczyściła kopyta i po sprawie.
blucha żadna z dawanych tu rad nie jest imperatywem kategorycznym :kwiatek: Tak samo można zaszkodzić zaniechaniem jak i nadgorliwością. Nie udzielam rad z metody dr Strasser tylko proponuję inne spojrzenie na kopyto 😉 w dodatku nie lajkonikowi a osobie, która już trochę w temacie siedzi. Ponadto każdy, kto bierze do ręki nóż i tarnik w celu wykraczającym poza chęć pozbycia się zadziorków przed następną wizytą kowala powinien mieć choć odrobinę samokrytyki i nie wprowadzać w życie czegoś, czego nie rozumie.
Jeżeli uważasz jakiś fragment mojej wypowiedzi za zbyt radykalny w przekazie mogę go przenieść do odpowiedniego wątku :kwiatek: Ten wątek poważnie podupada, brakuje merytorycznej dyskusji 😕 I może właśnie takie przypadki otwierają do nich drogę ❓ Większość osób w tym wątku już wie, że ściany do podeszwy, że pazur ma być krótki a strzałka dotykać podłoża, tylko czy to wystarczy by ożywić każde kopyto ❓ Mojej klaczy tak się podeszwa w tyle betonuje, że jak jej raz na jakiś czas nie wytnę, to piętki się pokładają i kopyto tak blokuje krążenie, że stawy jej puchną 😵 Mogę o takich przypadkach nie pisać, tylko czy wtedy w ogóle warto pisać cokolwiek ❓ Chyba wszystko zostało już napisane...
famka   hrabia Monte Kopytko
19 października 2012 09:47
kasik, nie daj się i pisz !
ja uważam rady w tym wątku za cenne, chociaż sama nie robię kopyt ale tak jak to ujełaś
chęć pozbycia się zadziorków przed następną wizytą kowala i tak jak napisałam wcześniej mam całkowicie inne spojrzenie na kopyta i na to co robi z nimi kowal !
famka- ja rozumiem co blucha ma na myśli i czasem sama mam dylematy czy pisać czy nie. Cień na śniegu udziela się w tym wątku i wiem, że mogę sobie pozwolić na kilka uwag, których bym nie napisała osobie, której nie kojarzę :kwiatek: No i ja twarda baba jestem, poddawać się nie będę ale pilnować mnie czasem trzeba 😂
cień na śniegu- wiele razy w tym wątku była opisywana metoda obniżania ścian wsporowych według Ramey'a. Ściany MOŻNA a nawet należy czasami obniżyć poniżej poziomu podeszwy, która jest obok tej ściany.
Poszukaj w wątku. Były i opisy i zdjęcia i schematy.
blucha, jak dla mnie, to Twój post może być takim żółtym światełkiem dla kogoś, kto chciałby robić z kopytami coś , co jest dla niego niezrozumiałe  🙂 i rozumiem Twój niepokój, ale kasik ma rację, mówiąc , że wątek podupada i generalnie mało się tu dzieje. Trzeba iść do przodu, próbować innych sposobów strugania, bo jak sama widzisz raz po raz pojawia się ktoś (m.in. i ja), kto ma pewien problem z kopytem i stoi w miejscu . Jeśli ktoś ma inne spostrzeżenia niż Kasik, to niech pisze, przecież o to chodzi. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Ja znam ludzi, którzy o naszym wątku nie słyszeli i w najlepsze strugają konie (nie tylko swoje, o zgrozo!) , a robią to z oszczędności i chyba ... głupoty (no, może braku wyobraźni) .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się