Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"
"Z okazji urodzin życzę Ci przede wszystkim szczęścia, bo sama wiesz, jak bolesny jest jego brak"
Ostatnio chyba aż za dobrze... Nigdy nie czułam się tak bezsilna jak teraz. Od ponad roku się nie mogę pozbierać do kupy i z dnia na dzień jest coraz gorzej 🙁
Zdrowie sie sypie, plany sie sypią, wszystko sie sypie
... tak nagle
cavaletti Znam to skądś, coś sie wydarzy, jest niby dobrze a zamiast być jest tak na prawde coraz gorzej
Dawno nie miałam tak złego roku, móglby sie już skończyć a 2013 być lepszy
Dawno nie miałam tak złego roku, móglby sie już skończyć a 2013 być lepszy
popieram. To jest jakiś okropny rok. Niech się już skończy i niech będzie już tylko lepiej 😵
Byc moze nie mam jakiegos mega dola, ale... jestem meega zawiedziona 🤔 Wkurza mnie czesc mojej rodziny, wkurza mnie to, ze z najwazniejszego momentu w moim zyciu chca sobie zrobic Zlotopolskich - plotki, niedopowiedzenia, szopki, robienie rzeczy na pokaz i przede wszystkim - kierowanie sprawami tak, aby mi sprawic przykrosc.
I niestety - nienawidze osoby, ktora powinna byc dla mnie bardzo wazna w zyciu. Nie zasluguje on na cien mojego szacunku, jeszcze do tego wciaga mnie nieustannie w jakies problemy, pomowienia, klamstwa. Uch, jak to dobrze, ze mnie w Polsce nie ma 🤔
Czy ten pieprzony miesiąc może się już skończyć? Po prostu nie ma dnia, żeby coś mi się nie zrąbało, a ta końcówka to już przesada. Jestem wściekła, jest mi smutno, jestem zmęczona, mam dosyć. Świata, ludzi, siebie, rzeczywistości. WRRRRRRR!!! Idę złamać dietę i obeżreć się krewetkami na maśle, o.
Można Ci jakoś pomoc? Może masz ochotę na towarzystwo do spaceru z Puyolem? 🙂
Dzionka, my dear longdog, what happened?
(i na jakiej Ty jestes znow diecie babo!)
fin, właśnie chyba nie można mi pomóc, sama muszę sobie pomóc 🙁 Ale spacer zawsze chętnie, byle nie w tym tygodniu, bo wychodzę z domu o 8 a wracam tak jak dzisiaj, po 20..
kujka, wszystko się stało. Pierwszy raz od czasów Nowego Jorku poryczałam się wczoraj w tramwaju i nie mogłam przestać. A ja jestem z tych, co przy nikim nigdy nie płaczą, co dopiero przy obcych gapiących się współpasażerach. Eech, no nic. Byle do... nawet nie wiem do kiedy.
oj 🙁 nieszczescia chodza stadami niestety... poszlo pw
Dzionka mogę jedynie przyłączyć się do życzenia, aby ten miesiąc w końcu się skończył. Dla mnie jest to wyjątkowo okropny okres od wielu lat. Jeżeli dzieje się coś naprawdę złego, to wiadomo, że jest wrzesień. W nieszczęścia, które mnie dotykają mogę wliczyć już chyba wszystko, od śmierci bliskich osób, po choroby, problemy finansowe i wszystko inne. Co roku jest tak samo i tegoroczny wrzesień, również jest okrutny. Obecnie boję się już czasami odbierać telefon 🙁 Na szczęście jeszcze tylko kilka dni...
To ja sie dolacze...na razie byle do 3-go pazdziernika, potem sie zobaczy 🙁.
I nawet zali nie moge wylac, byloby nieprofesjonalnie 🙁.
I nawet zali nie moge wylac, byloby nieprofesjonalnie 🙁.
ooo jak ja Ciebie rozumiem!
Wszędzie się sypie, a nawet nie ma z kim o tym porozmawiać. Na każdym kroku źle. Chyba nawet nie mam komu zaufać i się wyżalić.
Szkoda, że z dnia na dzień frustracje rosną. Mam już dość dorosłego życia
ooo jak ja Ciebie rozumiem!
Wszędzie się sypie, a nawet nie ma z kim o tym porozmawiać. Na każdym kroku źle. Chyba nawet nie mam komu zaufać i się wyżalić.
Szkoda, że z dnia na dzień frustracje rosną. Mam już dość dorosłego życia
święta prawda. jak już w końcu wezmę się na odwagę wyżalić się właśnie zaufanej osoby, to jest 'że i tak mam dobrze, więc czemu mam doła' albo, że teraz nie ma czasu i tak w kółko.
Niech już będzie koniec grudnia, Boże Narodzenie i trochę spokoju.
Ten rok w ogóle jakoś dał mi w d*pę nieźle 😵
U mnie trochę lepiej. Jednak mam fajnych znajomych. I nieznajomych, jak się okazało 🙂 Niby głupie forum i głupie PW, a potrafią człowiek postawić na nogi :kwiatek:
Niby głupie forum (...)
no nieee no, jak możesz tak o rv mówić? 😁
Ja to już sama siebie wkurzam, ciągle mam wahania nastrojów z przewagą tych apatyczno-płaczliwo-jakichś. Dziś mieliśmy ankietę z pytaniem, czego chcemy. A ja wtedy uświadomiłam sobie, że chcę jednego ŚWIĘTEGO SPOKOJU. 🙄
już nie mogę.
Właśnie usłyszałam w domu kolejną sugestię nt. sprzedaży konia.
Zaharowuję się na śmierć, po to, by móc konia utrzymać, a bliskich stać tylko na "Sprzedaj, za jakiś czas kupisz sobie lepszego". :emot4:
Świat mnie dziś nie kocha =(
rtk głowa do góry. Ja też to ciągle słyszę. Że koń chorowity, że wałach (a lepsza klacz), że przecież są inne itd., a ja kocham tego gnojka i za nic się go nie pozbędę.
już nie mogę.
Właśnie usłyszałam w domu kolejną sugestię nt. sprzedaży konia.
Zaharowuję się na śmierć, po to, by móc konia utrzymać, a bliskich stać tylko na "Sprzedaj, za jakiś czas kupisz sobie lepszego". :emot4:
Babcia rzuca takim testem przynajmniej 3/4 razy w tygodniu, 2/3 razy dziennie...
Włączyła mi się opcja"ignoruj".
I ja się dopisuję... Fatalny tydzień! Koń chory i bez życia, w domu wszyscy chorzy a wczoraj do szpitala trafił mój kochany dziadziuś z podejrzeniem udaru-lekkiego co prawda, ale w Jego wieku wszystko może być groźne. Na dodatek mimo iż mieszkamy razem z S. zupełnie nie mamy dla siebie czasu, mijamy się całymi tygodniamy bo każdne z nas pędzi w inną stronę i widujemy się tylko w łóżku-jak dobrze pójdzie. Do tej pory mieliśmy chociaż weekendy dla siebie, ale przez chorobę konia, wyjazd Sławka i fakt że muszę posiedzieć troszkę u dziadka, ten weekend też spędzimy osobno.
Jak Pan Bóg rozdawał szczęście, spokój i normalne życie, to chyba akurat w toalecie byłam 🍴 👿
mam dość. Miesiąc temu wjechałam w słup. Mamy autem, nie moim. Wybaczyli. Zaufali. Zapłacili kupę kasy za naprawę.
Wczoraj w nocy miałam wypadek. Mamy autem. Jest strzaskane, a mi pas nie zadziałał, całe nogi mam poobijane i mam tak bardzo dość. Niech wszystko zacznie sie już prostować bo sił zaczyna brakować od tych niepowodzeń.
Im wyżej się człowiek wzbije, tym dłużej i niżej spada. A ja to chyba dodatkowo dupą po schodach. Totalnie bez sensu...
mam dość. Miesiąc temu wjechałam w słup. Mamy autem, nie moim. Wybaczyli. Zaufali. Zapłacili kupę kasy za naprawę.
Wczoraj w nocy miałam wypadek. Mamy autem. Jest strzaskane, a mi pas nie zadziałał, całe nogi mam poobijane i mam tak bardzo dość. Niech wszystko zacznie sie już prostować bo sił zaczyna brakować od tych niepowodzeń.
pony, a tak się cieszyłaś z prawka...eh... 🙁
A co się stało wczoraj?
Poniaczu głowa do góry! To tylko autko, ważne, że Ty jesteś cała!
Moi rodzice też mieli wczoraj wypadek- zderzyli się z dzikami, i to z czterema! Na szczęście nic im się nie stało (rodzicom, bo dziki nie przeżyły), tylko nowe autko rozwalone. Widok podobno masakryczny- wszędzie ciała dzików 🙄 Wbiegły pod samochód jadący z naprzeciwka, odbiły się od niego i poleciały na samochód rodziców, cud, że żaden człowiek nie ucierpiał..
dzięki Smarcik :* cieszę się, że z rodzicami wszystko okej!
a jak to było.. wracałam z imprezy koło 2 w nocy,zaczeło padać, jechałam w dół ulicą, dość stromy spadek,max 45 km/h bo dopiero co ruszyłam z parkingu. I widziałam auto przede mną. Nagle to auto zaczęło się zatrzymywać (bardzo nagle) i zjeżdzać na chodnik, nie był to żaden parking czy coś. Ja bardzo nieumiejętnie dałam po hamulach (nie, nie pulsacyjnie) i wpadłam w mega mega poślizg. I to był moment-po lewej samochody na drugim pasie, po prawe słupy, wiec pojechałam w samochód. Zresztą, i tak nic nie mogłam zrobić bo auto było poza kontrolą totalnie. Przywaliłam na serio mocno, wylądowałam na kierownicy (jak wspominałam-pas nie zadziałał!)a kolano uderzyło z przodu. Wiecie co, nigdy się tak nie bałam. Nigdy.Mimo, ze przezyłam dużo gorszy wypadek komunikacyjny to nigdy nie byłam taka przestraszona. Rodzice w górach i chwała, że mam najlepszego na świecie chłopaka, który mimo pory zjawił się przy mnie po chwilii. wina oczywiście moja- bo zawsze tak jest w takich sytuacjach. Spisaliśmy papiery i pojechałam do domu płacząc jak bóbr. DOSYĆ!
pony, ale miałaś pecha, szczególnie, że to drugi raz.
Ale szczęście w nieszczęściu, że wyszłaś z tego cało!
pony, o rany, współczuję🙁 Mój facet miał podobny wypadek, też wpadł w poślizg na wiadukcie i uderzył w samochód przed nim - wina była tego z przodu. Może dałaś się niepotrzebnie wkręcić w swoją winę? Policja była? Trzymaj się, to na pewno było straszne :/