zajezdzanie młodych koni

arabianka22, przydaje się ktoś obok, kto konia przytrzyma.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
31 sierpnia 2012 08:49
arabianka22,

mój brykał przy wsiadaniu i nigdy nie stał w miejscu, wsiadało się w stępie...
jak mnie w końcu skutecznie zrzucił zanim trafiłam w siodło, błyskawicznie wpadłam na to, że jednak warto go nauczyć pokory

z racji, że nerwy były przede wszystkim z ziemi, nauczyłam go stać przy stołku aż się wsiądzie

polegało to na tym że w jednej ręce miałam cukierki(nagroda za spokój i grzeczne stanie), w drugiej bat do lonżowania(długi, żeby reagować na każde jego przesunięcie się), który trzymałam wzdłuż jego ciała gdyby zachciało mu się kręcić a koleżanka na przemian się przewieszała, siadała i zsiadała

błyskawicznie załapał i tfu tfu już mu tak zostało

jak nie mamy pomocników to po prostu konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja - ustawiać do wsiadania, ale wszystko zależy od konia... jeździłam takiego na którego wsiadało się w galopie lub kłusie ze względu na zrytą psychikę w przeszłości i 3-4 miesiące jakie dla tego konia miałam to było za krótko żeby nauczyła się stania, aczkolwiek z czasem nie była to już paniczna ucieczka, uspokajała się powoli
z kobyłką którą ja zajeżdżałam było tak... jak dostała na grzbiet siodło to omało sie nie zabiła, dlatego wszyscy przypuszczali że tak samo zrobi z jezdzcem... a wiec zanim na nią wsiadłam strasznie dużo pracowałyśmy na ląży...aż wkonću postanowiliśmy że wśiadamy.. postawiliśmy ją kolo pieńka do wśiadania i odziwo kobyła stała jak stara🙂 no to wsiadamy🙂  wsiadłam i do tego czasu na niej jeżdże..🙂 jest bardzo odważna, praktycznie niczego sie nie boi.. jedyny jej minus to potykanie sie, nie ma jeszcze dobrej równowagi i często sie potyka, w zeszłym tygodniu nawet zaliczyłyśmy glebe,obie... ale naszczeście nic sie nikomu nie stało a młoda się tym nie przejeła..🙂 powodzenia dla wszystkich🙂
elwarka   . . . . . . SDG . . . . . .
31 sierpnia 2012 09:25
Ja zawsze (z braku odpowiedniej osoby) wsiadam na młode konie bez pomocnika i konie stoją dopóki nie dostaną sygnału do ruszenia.
To jednak wymaga wcześniejszego przygotowania i raczej szybko się uczą, że nie opłaca się ruszać bez sygnału.

Opiszę jak ja to robię i się sprawdzało do tej pory.
Na początku tylko podchodziłam do podestu (ja mam duży pieniek ustawiony na padoku), stawiałam konia i nagradzałam za spokojne stanie. Następne etapy w zależności od postępów to : stawałam na pieniek, przewieszałam się, na chwile wsiadałam, powtarzałam to kilkakrotnie i zawsze nagradzałam za spokojne stanie.
Jak koń to opanuje, to nie ma problemów podczas wsiadania, a czesto też biorę smakołyk do kieszeni, żeby przy wsiadaniu przypomnieć, że opłaca się poczekać.
Taką samą metodą uczę konie zatrzymywania i spokojnego stania ( daję sygnał, pomagam głosem, na który konie też są wcześniej nauczone i daję nagrodę). Konie potem tylko czekaja na sygnał, żeby wykonać polecenie, bo to kojarzy się z nagrodą.
Po jakimś czasie stopniowo nagrody smakowe zostają zastąpione pochwałami, poklepaniem.
I to działa.

Teraz pracuję z młodym arabkiem







edit : dodałam zdjęcia
Ja musiałam młodą też szybko nauczyć stania do wsiadania, bo rzadko miałam kogoś do pomocy. Wsiadam z podestu, na który z początku wysypywałam garść paszy, którą się zajmowała, kiedy ja wsiadałam. Nadspodziewanie dobre rezultaty. Potem paszę zastąpiłam cukierkiem, który z czasem zaczęłam podawać już usadowiwszy się w siodle, aż całkiem z niego zrezygnowałam i jest git. Późniejsze wsiadanie z ziemi nie nastręczało już żadnych kłopotów. Ale tu był ten komfort, ze była całkiem surowa, nie skażona żadnymi doświadczeniami i wszystko ładnie przyjmowała.

Z innymi końmi, które już miały w nawyku kręcenie się, tak jak pisze whisperer13- do skutku, odchodzi od podestu, to wracamy, znów odchodzi, znów wracamy i tak do us..ania, aż nie zakuma, że jak stanie w miejscu, ma spokój i jest pochwalony.
elwarka, no to ja podobnie, tyle że bez słodyczy 😉
Bez pośpiechu i wszystko na spokojnie, jak koń maił dobry dzień.
Nie miałam czasu przeczytać wszystkiego, więc nie wiem, czy ktoś wspominał o wsiadaniu z głowa w kierunku płotu.
Fajna metoda, bez zbednego szarpania się, koń ma naturalna przeszkodę przed sobą.

Niektórzy tez polecają nauczenie konia odpuszczania głowy i wsiadanie na zgiętym koniu. Jak dla mnie nie jest to dobra metoda, bo mocno zaburza równowagę, to chyba taka " naturalsowa " metoda, przynajmniej wydaje mi się,że tak uczą.
Sankaritarina na ogół ktoś mi trzyma konia, co prawda nie wierci się aż tak bardzo,ale nieraz zmusza mnie sytuacja ,że muszę sobie poradzic sama i wsiąśc bez pomocnika, jeszcze nie raz pewnie się takie nadarzą dlatego miło by było nie podciągac się na konia w stępie 😉 Dzięki za rady  :kwiatek:
Z siwą wyszło to samo przez się, ponieważ na lonży i w ręku była uczona polecenia "stój", także wystarczy użyć tego słowa i koń nie ruszy. Nie musiałam stawiać ją przed płotem, bramą itd.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
31 sierpnia 2012 18:42
Nie miałam czasu przeczytać wszystkiego, więc nie wiem, czy ktoś wspominał o wsiadaniu z głowa w kierunku płotu.


no to wyobraź sobie, że mój właśnie najbardziej w historii odwalił z głową w kierunku płotu... ba! w narożniku! po prostu bryk, zwrot, powalam trzymacza(pomagacza) i spierdalam... :]

najlepiej się czuje nieskrępowany... co koń to psychika...
Wiadomo, każdy koń jest inny, jednak ktoś pytało sposoby nauczenia stania przy wisadaniu, więc wymieniamy wszystkie , a które przetestuje, które się sprawdzą i który będzie najskuteczniejszy, to juz zalezy od danego konia 🙂
co zrobić jeśli młody koń się ciągle potyka? co z tym robić?
Np. zbadać.
Koń chyba szybko powinien posiąść przynajmniej jako taką równowagę pod jeźdzcem, no nie?  👀
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
01 września 2012 23:09
Bałałajka19,
sprawdzić kopyta - może jest źle werkowany, coś jest krzywo/płytko/głęboko/gnije etc
wykluczyć kulawiznę - wet?
wykluczyć pierdołowatość - lonża, bieganie luzem, też się potyka?

i przede wszystkim po prostu JECHAĆ! a nie tuptać

czyli pilnować impulsu i rytmu tak na dobry początek

no i panaceum na wiele problemów - drążki
[quote author=Bałałajka19 link=topic=1010.msg1511122#msg1511122 date=1346530540]
co zrobić jeśli młody koń się ciągle potyka? co z tym robić?
[/quote]

Czy potyka się na lonży?
czasem jej sie zdaży że sie potyka na ląży ale bardzo żadko... kopyta ma bardzo dobre, jest strugana naturalnie..
aleqsandra,                                                                                                                                                                                                                                                                           dzięki za dobre rady, bedziemy dalej walczyć 🙂 a drągi napewno wprowadzimy w codzienność 🙂
można zajeżdżać z narażeniem życia:

https://www.facebook.com/photo.php?v=383289895081672

a można tak  😁

Pierwszy sposób zdecydowanie mi się nie podoba.
Być., dlaczego nie podoba? Koń nie został przestraszony, beraiter genialnie poradził sobie w takiej sytuacji, cały czas miękko i bez żadnego napięcia zostając z koniem. Czapki z głów.
Konie są różne, są takie, na które wsiadasz z marszu, są takie, które jak tylko jeździec znajdzie się w siodle, wypikują w górę, albo są gotowe zaplątać się we własne nogi i przewrócić.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
22 listopada 2012 23:27
Respect dla jeźdźca, ale ja osobiście wolę sobie spokojnie przygotować grunt do wsiadania  😉
Moon   #kulistyzajebisty
23 listopada 2012 06:13
Jezzzus, order dla beraitra ;-) Swoją drogą ciekawe, dlaczego na kantarze, a nie w ogłowiu i dlaczego pan z ziemi nie przytrzymywał konia przy wsiadaniu. Całkiem możliwe, że z powodu, który miał miejsce po opadnięciu jeźdźca w siodło...  😁
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
23 listopada 2012 07:40
[quote author=galopada_ link=topic=1010.msg1592789#msg1592789 date=1353609169]
można zajeżdżać z narażeniem życia:
https://www.facebook.com/photo.php?v=383289895081672
[/quote]

Gosciu mógłby z powodzeniem startować na rodeo.
Jestem w szoku że to wysiedział.Jeden wielki->  👍
Wojenka   on the desert you can't remember your name
23 listopada 2012 08:16
To, że wysiedział to nic, ale to, że tak naprawdę cały czas był z koniem, nie szarpnął go i nie był jak wór kartofli- 👍
no nie był jak wor kartofli- to fakt
ale faktem jes tezt ze nie widac zeby kon byl przygotowany na przyjecie jezdzca....
konie różnie reagują, a w dużych stajniach raczej mało kto się rozdrabnia i dłużej "bawi" z jednym koniem...
Szacun dla tego jeźdźca- wow  👍
A chyba bez ogłowia i wędzidła żeby się konio nie zraził w razie odruchu szarpnięcia przez jeźdźca.
Ja też pierwszy raz na swoją młodą na kantarze wsiadłam 🙂 Wędzidło nie jest potrzebne do przyzwyczajenia do obecności jeźdźca.
Przy takim rodeo jak na filmiku wędzidło zrobiło by więcej szkody, niż pożytku. Też mnie zastanowiło, czemu wsiada bez pomocnika i jeszcze jaki jest cel takiego trzymania rąk przy uszach prawie- co to technicznie daje? Gość niezły naprawdę.  I też nie widzę nic złego w tym zajeżdżaniu. Tyle, że koń został wrzucony do razu na głęboką wodę, bez cackania się, na jakie można sobie pozwolić z własnym. Wybrykał się, zobaczył, że nie da się "tego" pozbyć, ale też że tak naprawdę nic mu się złego nie dzieje i zaakceptował tę nową sytuację. Gorzej by było, gdyby rajter nie wysiedział i młodziak by się zorientował, że da się pozbyć pasażera na gapę. To jest ryzyko, dlatego jak się ma więcej czasu, to lepiej się pobawić i nie prowokować sytuacji, w której koń mógłby poczuć się górą.
no ok, ale po co prowokować takie sytuacje....? można uniknąć choć częściowo... no chociażby konia przytrzymać...tam stoją 2 osoby jeszcze - jakiś ktoś + kamerzysta. No ejjj.... Ten się utrzymał, a jakiś inny "z ekipy" zajeżdżający tak samo się nie utrzyma...

niby mało kto w dużych stajniach się rozdrabnia....., ale jakoś w Żabnie robią inaczej. Ba, w stajni (raczej dużej...), w której forumowa Anka pracowała też robili inaczej = mniej stresowo-> wsiadali na korytarzu albo w boksie, o ile dobrze pamiętam i z tego co Anka opowiadała, system był sprawny i konie nie świrowały w ten sposób. Koń wygląda jednak jakby miał na swoim grzbiecie cokolwiek innego oprócz siodła po raz pierwszy w życiu... a przecież można zrobić szybko, ale trochę inaczej....
Gdybym chciała takiego konia, to bym wolała, żeby był dobrze i spokojnie zajeżdżany, żebym się potem nie musiała zastanawiać czemu np. kręci mi się przy wsiadaniu czy odpala wrotki po położeniu tyłka w siodło.
Sankaritarina, dasz sobie rękę uciąć, że gdyby siwek był zajeżdżany w Żabnie, to by nawet nóżką nie machnął? I całe życie nie kręcił się przy wsiadaniu i nie odpalał wrotek? Ja nie dam. Konie są różne. Znam wielu dobrych jeźdźców, którzy zajeżdżali konie naprawdę spokojnie, cierpliwie, powoli, a mimo to konie przez lata były sporym wyzwaniem dla profesjonalisty i bardzo trudne do jazdy (chociażby odpalały wrotki, bynajmniej nie z powodu nerwów czy z powodu stylu pracy jeźdźca, tylko tego po prostu potrzebowały, będąc np. poza akcjami rodeo super przyjemnymi do jazdy).
Trzymanie przy wsiadaniu jest też dyskusyjne, jak koń chce wypikować to zrobi to tak samo z wiszącym u pyska człowiekiem. Nikt nie da rady zatrzymać w miejscu 600kg, a po co dodatkowo stresować konia i się z nim szarpać, zwiększając szanse, że poleci na plecy? Tu nie było nawet jednego, najmniejszego niepotrzebnego szarpnięcia.
Jedyne, czego bym sama wolała uniknąć, to niepotrzebnie stojące na hali przeszkody. Powinno być pusto.

W sumie Skwaruś jako młody koń bardzo często odpalał turbo i ponosił - jestem pewna, że to nie miało nic kompletnie wspólnego z jego zajeżdżaniem 🙂

To, że wysiedział to nic, ale to, że tak naprawdę cały czas był z koniem, nie szarpnął go i nie był jak wór kartofli- 👍

Dokładnie, koleś siedzi miękko jak kot i zachowuje się, jakby był częścią konia. Żadnego usztywnienia, żadnej paniki, niepotrzebnych ruchów, czegokolwiek, co by mogło koniowi zaszkodzić. Super!


E, podejrzewam Sankarita, że zanim pójdzie do sprzedaży, to ogarnie się wystarczająco, że byś się nie poznała, czy był tak, czy inaczej zajeżdżany.
Acz zgodzę się, że można inaczej, na spokojnie i pewnie lepiej.
Ja na młodą wsiadałam na lonżowniku z pomocnikiem, który mnie potem oprowadził z dwa kółka, ale też ją trochę z zaniecki wzięliśmy, bo to był jej pierwszy kontakt z siodłem i w ogóle z czymkolwiek na grzbiecie (nie była lonżowana wcześniej, ot tyle, żeby zakumała ruch po kole w zadanym kierunku, bez pasa, bez wypięć, na kantarze). Potem pochodziła trochę na lonży z wypięciem, żeby się zapoznała z istnieniem kontaktu i dalej już wsiadałam na korytarzu. Ale po kilku razach zaczęłam wsiadać przed stajnią i szybko musiałam ją nauczyć samodzielnego stania, bo nie bardzo miałam do dyspozycji pomoc. Nie była lonżowana pod jeźdźcem- od razu na halę (kilka pierwszych razy prowadzona przez pomocnika) i luzem.

W jednym ze stad (nie powiem którym) obserwowałam zajeżdżanie kobyły z pastwiska: pierwszy dzień przewieszanie i wsiadanie na lonży, drugi też na lonży stępem i kłusem, a trzeciego dnia.. do zastępu rekreacji!  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się