Dziewczyny, na początek wielkie dzięki za wszystkie posty i pomoc! :kwiatek: Póki co czuję się jak dziecko we mgle, ale powoli temat mi się rozjaśnia. Ależ jestem podekscytowana 😜 😉
Na początek takie pytanie ogólne: pielęgnacja ma być bezsilikowana, tzn. silikonu nie może być w szamponach w ogóle (SLS tylko raz na jakiś czas), ale silikon jest dopuszczalny w odżywkach/maskach? Dobrze rozumiem?
A jak to jest z kosmetykami do stylizacji włosów (pianki, lakiery itp.). Są w ogóle zabronione czy dopuszczalne są te odpowiednie?
Tak analizując to wszystko czego się dowiedziałam. Zacznijmy od rodzaju włosów- nigdy nie pomyślałabym o sobie jako o Curly Girl! Moje włosy to zawsze była szopa! Tzn. to jest tak. Jeśli mam włosy dobrze obcięte, w dobrej kondycji, odpowiednio wysuszone (z ugniataniem), zapiankowane i zalakierowane mogą wyglądać tak bez wałków i lokówki:

Bez tego wszystkiego, wysuszone normalnie do dołu są raczej oklapniętą szopą powywijaną na wszystkie strony świata. Tym bardziej jeśli są źle obcięte albo jeśli wyschną naturalnie z rozczesywaniem.
Powinnam więc stosować pielęgnację CB? To by zmieniło postać rzeczy 😉 (Arivle, chętnie w takim razie zajrzę na bloga)
Idąc dalej. Zrobiłam mały rekonesans tego co mam w tej chwili w domu i oto wynik:

Szampony: chyba mogą być (??), bo oba są bezsilikonowe. Jest polecana przez Was Isana. Schauma jak byk napisane bez silikonu, ale ma kolagen- on jest dopuszczalny? Oczywiście biorę je pod uwagę jako te do mycia raz na jakiś czas, ale szkoda mi wyrzucać.
Odżywki: te dwie mniejsze to Avon. Znacie? Stosujecie? Nadadzą się do codziennego użycia po myciu?
Większe: Pantene maska 2-minutowa. Muszę przyjrzeć się składowi: czego się wystrzegać? Ogólnie czytałam spora krytykę na jednym blogu właśnie ich produktów. Oddać siostrze?
Maska BingoSpa z kaszmirem i kolagenem. Tu już totalnie nie wiem: do wywalenia czy to użytku? Np. jako zastępstwo Biovax'ów do użycia 1-2 w tygodniu?
Dowiedziałam się też, że mama w Niemczech kupiła mi ten oto zestaw:

Na pewno bez silikonu i parabenów, szampon zawiera SLS.
Macie jakieś doświadczenia/ opinie nt. tej firmy?
OMO: właśnie pomysł z olejowaniem na noc, a rano umyciem i nałożeniem odżywki to ma być moje OMO 😉
Olejowanie: "uparłam się" na olejek Alterry, bo problem jest taki, że... nie mam żadnego jadalnego oleju w domu 😵 Wiem, że trudno uwierzyć, ale naprawdę. Więc i tak muszę iść i coś kupić. A koleżanka z pracy bardzo go zachwalała. Dwa, potrzebuje czegoś co nie tłuści poduszki, bo z ręcznikiem czy czymkolwiek innym na głowie nie zasnę.
Miewam czasami w domu jadalny olej kokosowy (biały, twardy, w plastikowych słoiczkach). Nada się dla moich włosów (o sporej porowatości)?
Szafirowa, dlaczego według Ciebie Alterra będzie za mocna na początek?
Mycie: w takim razie zaopatrzę się w Facelle do codziennego mycia. Do zmywania "co jakiś czas"- to już chyba ogarniam, co mogę stosować.
Odżywianie po myciu i raz na jakiś czas: tak jak opisane ze zdjęciami powyżej- czy to co mam na razie będzie OK? Potem rozejrzę się za odżywkami i maskami polecanymi stricte przez Was włosomaniaczki (Garnier, Biovax, Isana itp.)
Prostownica: to dla mnie bardzo trudny temat 😵 Ja i moja prostownica to długoletni związek, acz zdaję sobie sprawę, że toksyczny. Ja bez niej życ nie mogę, jestem od niej uzależniona, a ona na pewno dobrze moim włosom nie robi. Wiem, że powinnam ją rzucić w kąt i o niej zapomnieć. Ale ja jeśli nie użyję prostownicy codziennie choć w minimalnym stopniu to... po prostu straszę! To nie tak, że codziennie prostuje włosy na druty. Ja je po prostu ujarzmiam. Wywijam na odpowiednią stronę, wygładzam, podnoszę, czasem lekko podwijam. Bez tego mam na głowie bezkształtną szopę, tak jak już pisałam, pomierzwioną, z końcami odgiętymi na zewnątrz. Nawet fryzjerki załamują ręcę i twierdzą, że moich włosów nie da się wystylizować bez użycia prostownicy. Tym bardziej teraz kiedy mam włosy trochę za ramiona, mocno pocieniowane (dopiero "wyprowadzam" je z kilku ostatnich beznadziejnych cięć :icon_mad🙂.
Coś mi się wydaję, że będę musiała się na jakiś czas przeprosić z koczkiem na czubku głowy, bo ja po prostu nie wyjdę z domu z rozpuszczonymi włosami niedotkniętymi prostownicą. Moja jedyna nadzieja z tym, że po jakimś (trudnym) czasie, włosy na tyle odżyją, że zaczną wyglądać dobrze bez tego. Jest nadzieja?
Właśnie, fryzury: koczki, upięcia- są dopuszczone, włosomaniaczki? 😀 Oczywiście z użyciem miękkiej gumki. Czy maltretują włosy?
Suszenie: no cóż. Będę szczera, że to też ciężka sprawa. Jak już pisałam myję włosy codziennie rano. Do pracy wychodzę między 5.30, a 7.30. Więc jak widać czasowo nie mogę sobie pozwolić na naturalne suszenie co rano (o 3 nie będę wstawać :hihi🙂. Zimny strumień musi wystarczyć. I wobec tego muszę zainwestować w nową suszarkę....
Płukanki: kilka z Was stosuje płukanki cytrynowo- octowe. Dla brunetek też się nadają? Nie rozjaśniają włosów? I jak z tym zapachem octu? Można je stosować przed wyjściem do ludzi?
Farbowanie: mogę sobie darować. Poczekam, dam włosom odpocząć, a nuż jak odżyją to nabiorą takiego blasku i koloru, że farbowanie będzie zbędne 😁
Uff, ale kolos mi wyszedł! Wybaczcie, ale ja wciąż mam tyle pytań....