Co mnie wkurza w jeździectwie?
a dokładniej losowane, zawodnik losuje sobie nr konia. pokazywali to w tv.
I właśnie dlatego nie oglądam pięcioboju 🙁 W Chinach jak oglądałam 4 lata temu to pierwszy raz widziałam tak odgięte konie, próbowały uniknąć szarpnięcia za pysk. I słowo 'szarpnięcie' jest tu zbyt delikatne... Kilka koni nie ukończyło, bo zaczęły w połowie parkuru wyłamywać, ciekawe czemu :/
Ja trochę obejrzałam i jestem ciekawa. Czemu zawodniczka po upadku kontynuowała przejazd? 🤔
u nich za upadek jeźdźca są pkt karne, ale można kontynuować przejazd
A skad w ogole bierze sie te biedne konie?
Bo przecudne zwierzaki mialy - chetne, szczere koniska, samograje ze tylko jechac
własnie ja się najbardziej zastanawiam ,co to są za konie i kto je udostepnia?
Konie złoto- ratują jak mogą.
Amartosa szkoda, że ja się dowiaduję nie od osoby, która rzeczy pożyczyła.
Junona przed jej przyjściem nie było takich akcji. Jak na złość upatrzyła sobie mnie, małolatę, która nic nie może jej zrobić. Nakrzyczę? Nie. Nie wypada. Mogę tylko zamknąć szafkę, chociaż... Dla chcącego nic trudnego.
To nie krzycz na nia tylko powiedz jej przy innych osobach i najlepiej trenerze albo właścicielu stajni, że prosisz aby nie brała Twoich rzeczy bez pytania. Prosto w oczy, spokojnie i dobitnie tak żeby ja zawstydzić nieco. Może to pomoże...
Mam , mam tylko grzecznie je prosze a one biednie nie są w stanie tego zrobić bo sobie naturalnie nie radzą . Niestety mam w stajni też emblemat , który uczą się stępować ale co tam konika ma . Nie rozumiem rozumowania takich osób .
To nie wina tych osób, bo z tego co piszesz to jescze dzieci które dopiero zaczęły przygodę z końmi, tylko ich rodziców 😉 Generalnie rodzice którzy zamiast rozumu i odpowiedzialności za dziecko maja tylko pieniążki, powinni dostać ciężkie baty 🤬
Vesna - ale niejeżdżący rodzice nie mają pojęcia, że posiadanie własnego konia wymaga czegoś więcej niż odrobiny umiejętności i dziecięcej miłości. Naoglądali się scen z amerykańskich filmów, gdzie każda dziewczynka ma swojego pony i w ogóle świat jest różowy, i dla nich są to jedyne wyobrażenia jakie mają o jeździectwie swoich dzieci. Dla mnie z każdym rodzicem jeżdżącego dziecka powinien rozmawiać instruktor - uświadomić go o niebezpieczeństwie i kosztach zwiazanych z jeździectwem, o tym, że jazdy człowiek uczy się dosłownie całe życie i właśnie też o tym, że koń to w rzeczywistości ogromne koszty, odpowiedzialność etc. No bo skąd ci rodzice mogą wiedzieć inaczej? Własny rozum nie da im wiedzy z powietrza.
Ja wczoraj oglądałam pięciobój męski. Rzeźnia. 😲
Mój chłopak wyłączył tv, bo za dużo klęłam. 😁
to norma 😉
jakby pięcioboisci musieli jeździc konkurs na styl jeźdzca,to może by sie bardziej do treningów przyłozyli...niech im nawet jakis przelicznik inny zrobią,ale przynajmniej nie będzie to zakrawało na brutalne obchodzenie się z koniem 😤
Vesna ale by nie było problemu gdyby posłuchały kogoś starszego kto chce im pomóc a nie wiedziały lepiej , panoszyły się po stajni i udawały Bogów ... Bo jak im coś nie pasuje to zaraz jakieś pouczenia i pchanie się jak stoisz z koniem na korytarzu kiedy jest np. weterynarz . A później dziwić się jak ktoś tak przepchnie i konie się skopią . Oczywiście nie mam nic do osób młodszych uczących sie , bo każdy taki był ale napewno nie każdy miał konia na etapie stępowania . Milo , że młode osoby mają taką pasje ale mogłyby być bardziej rozważne 😉
Nazbierało się ostatnio trochę rzeczy, które po części mnie wkurzyły, a po części spowodowały opadnięcie wszystkiego, co opaść mogło.
Oglądałam album dziewczyny, która "wyjechała z koniem na trening". Po tygodniu wstawiła zdjęcie z jazdy, gdzie koń stał z zadem w stajni, grzbietem odgiętym i głową ściągniętą w stronę klatki, a podpisała je czymś w stylu "dopiero kilka dni tu jesteśmy, a koń już jest zebrany". Druga z kolei wpisała na tablicy na Facebooku, że na swoim koniu już robi nawet kontrgalopy, podczas gdy zwierzak nie chodzi w ustawieniu, nie ma tu mowy o kontakcie, równowadze, kontroli tempa i impulsu, itp, a przez pojęcie kontrgalop rozumiane jest "patatajanie" na złą nogę.
Wkurza mnie też niedopasowany sprzęt w stajniach rekreacyjnych (nie mówię, że we wszystkich, ale w tych, z którymi do tej pory miałam styczność). Zdaję sobie sprawę, że zapewnienie dopasowywacza do kilku/kilkunastu siodeł i grzbietów jest niemożliwe, ale kiedy siodło ewidentnie się nie nadaje, bo wisi pół metra nad grzbietem, albo nachrapnik jest tak luźny, że dwie dłonie można tam zmieścić, to chyba da się wymienić to z innym, zamiast przymykać oko lub ładować kolejną podkładkę. W ogóle wkurza mnie przekonanie, że podkładka jest ratunkiem na wszystkie plecowe problemy, oraz że jeżeli taki sprzęt konia obetrze, to mimo wszystko zwierzak czasami chodzi w szkółce, bo akurat nie ma żadnego "na zmianę". Wiem, że to trudny temat i świata w tej kwestii nikt nie zbawi, ale potrzebowałam o tym wspomnieć.
Na koniec tego wywodu wspomnę, że wkurza mnie jeszcze niekompetencja niektórych instruktorów. Zdarzyło mi się kiedyś że kilkakrotnie zarzucono mi, że koniom które siodłałam zjechały siodła, podczas gdy dopiero po tym "zjechaniu" znajdowały się one w odpowiednim miejscu. Instruktor poprawił, układając sprzęt tak, że blokował łopatkę i przysłowiowo "leżał na szyi" oraz wyjaśnił nieprawdziwość teorii o odstępie między tybinką a łopatką, podając argument, że to już stara szkoła. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że sama nie mam ogromnej wiedzy o koniach, sprzęcie i jeździe, ale niektóre rzeczy widać ewidentnie. Od tej samej osoby usłyszałam też kiedyś, że półparada to tylko działanie ręką, bo łydki i dosiad działają tylko w przypadku pełnej parady. No a skoro to tylko półparada i wymagamy od konia jedynie, żeby zszedł z głową, to wystarczy działanie dłońmi. Instruktor ten mówił też kiedyś, że sam raczej nie jeździ lepiej ode mnie i tak się zastanawiam... Niby wiedza i umiejętność jej przekazania są najważniejsze, ale z drugiej strony, nawiązując do kursu prawa jazdy, który aktualnie robię - nie chciałabym, żeby uczył mnie jeździć ktoś, kto sam przyznaje, że nie robi tego dobrze, wolałabym mieć pewność, że sam jeździ, spotykał się z różnymi sytuacjami i jak ja się w jakiejś niebezpiecznej znajdę, to powie mi jak zareagować, bo sam się z tym spotkał. No, w każdym razie z tym instruktorem już od jakiegoś czasu nie mam styczności, ale niesmak pozostał. Niestety założę się, że w wielu stajniach można spotkać takich ekspertów.
fin A ja lubię też jak ktoś doda zdjęcie zganaszowanego konia w stój i pod zdjęciem milion komentarzy typu " o jejku, ale pięknie zebrany koń". 😵
A co do niekompetentnych instruktorów to moim zdaniem powinni jakoś bardziej rygorystycznie podchodzic do kursów, bo tak naprawdę teraz każdy sobie może zostać instruktorem.. A potem jedyne co dzieciaki potrafią to bić konia batem, szarpać, wrzeszczeć.. Bo jak koń nie idzie to nikt im nie powie jak mają tą łydkę przyłożyć tylko cały czas słychać "użyj bata". Jak koń nie chce zagalopować to zamiast wytłumaczyc jak ma do tego galopu konia przygotować to wganiaja je w kłus aż w końcu zagalopuje. 😵 A potem na takich koniach raczej trudno się czegokolwiek nauczyć..
A co powiecie na taką sytuację?
"Instruktor" prowadzi jazdę na lonży dziewczynie, która dopiero zaczyna i uczy się łapać rytm w kłusie. Siłą rzeczy, nie ma ona równowagi. W pewnym momencie po prostu za mocno przechyliła się na bok i prawie spadła, ale konia zwolniono do stępa i pozwolono się poprawić. Po czym "instruktor" wyskakuje z tekstem: "Teraz, jak znowu zakłusujemy, spróbuj go trochę zebrać, to będzie wygodniej niósł" 🙄
Dodam, że była to niestety chyba pierwsza (lub jedna z pierwszych) stajnia, gdzie uczyłam się absolutnych podstaw. I dziś, przez jakże profesjonalnych instruktorów, mam wieczne problemy z puszczeniem nogi w dół, zaciąganiem wewnętrznej wodzy, otwieraniem palców. Zdaję sobie sprawę, że to niby kwestia talentu jeźdźca, ale nikt mnie nigdy o te rzeczy nie "nukał" - po prostu takie błahostki olewano, skupiając się na "pięcie w dół, palcach do konia" czy "prostych plecach". Dopiero niedawno tak naprawdę wyszłam ze szkółki i zaczęłam współdzierżawić konie, na których biorę jazdy z ludźmi bardziej kompetentnymi. I jest o wiele ciężej, niż gdybym trafiła na kogoś ogarniętego na początku.
Cieszy mnie jedynie to, że mimo beznadziejnej atmosfery w tamtej stajni jednak "wyszłam na ludzi", nabrałam pokory i zachciało mi się rozwijać, a nie tylko tuptać w trzech chodach w kółko czy do lasu 😉
Anderia, problem na tym polega, że lonżę powinno się zaczynać na dobrze wyszkolonych koniach. Wyobraź sobie - koń ujeżdżeniowy, doskonale pracujący na wypięciu, rytmiczny, giętki, z odpowiednią sylwetką i prawidłowymi chodami zebranymi. Dobre siodło. Adept siada na takiego konia (dla konia to tylko "plecaczek"😉. Właściwy rytm i tonus mięśni chwyta błyskawicznie (koń - tak, tak - wypięty, z prawidłowo pracującym grzbietem). Tylko - kto takich koni używa do lonżowania początkujących (jeśli w ogóle "są na stanie"😉?
Różnica jest powalająca. Wiem, bo kiedyś, po 2 latach dość intensywnej jazdy, miałam okazję "załapać się" na taką lonżę - niebo a ziemia. I sama miałam okazję na takich koniach szkolić od zera - zdolniejsi adepci po 4 lonżach(!) swobodnie radzili sobie jeżdżąc luzem w 3 chodach, z koniem na pomocach.
halo dlatego chyba nie zdziwi Cię jeśli napiszę, że koń "instruktora" był sztywnym jak deska, wiecznie wyryjonym arabem z zadem w stajni, a jedyna wodza pomocnicza to wytok, w dodatku związany w supły (nie pytaj jak to zrobili...), bo "tylko w ten sposób może działać". Gdzie tam impuls, takt, rytm... Paaani, czarna magia 😁
I to by wyjaśniało, dlaczego właśnie zaczynam siódmy rok jazdy, a ani razu nie siedziałam na w pełni przepuszczalnym, postawionym na pomoce koniu... I to bynajmniej nie dlatego, że zwierzaki nie potrafiły 😉 Bo tak z perspektywy czasu patrzę i stwierdzam, że do tej pory jeździłam na samych poczciwych, super miłych koniach, wręcz złotych, no może z jednym rodzynkiem, ale wyjątki zdarzają się od każdej reguły.
a ja się do końca nie zgodzę, bo dobrze wyszkolony koń dla początkującego adepta może byc przekleństwem.
Przecież takie konie reagują na najmniejszą zmianę punktu cięzkości, załamanie w biodrach czy przesunięcie łydki.
na lonzy kon reaguje na pomoce lonzujacego
aczkolwiek jest troche prawdy w tym co mowisz, dlatego znalezienie dobrego konia dla poczatkujacego to sztuka
whisperer13, dobrze wyszkolony koń na lonży(!) słucha... lonżującego. A w ten sposób szkolony człowiek, nauczony od razu prawidłowego języka pomocy - i luzem sobie z koniem wyszkolonym poradzi, szczególnie mając do dyspozycji instruktaż. Niestety, nie da się od razu dobrze usadzić w siodle "szczypiorka" na półsurowym koniu 🙁 ani na koniu zmanierowanym.
Coś mnie trafia, gdy widzę taki "zestaw" do nauki podstaw-podstaw: nierytmiczny tuptuś totalny wylamiony i sztywny, byleby ogonem nie machał + najgorsze siodło w stajni (bo przecież nowicjusze "walą" w siodło i po grzbiecie i siodeł szkoda). No i wtedy faktycznie telepią się po grzbiecie - bo jak inaczej? W zestawie jako lonżujący - "dziewczynka stajenna" - bo przecież lonże są taaakie nudne, i jaki trener się za to weźmie?
Halo dokładnie... z przerażeniem wspominam, jak to byłam nieświadomym dzieckiem i byleby móc pomagać to w jednej rekreacyjnej stajni w Warszawie będąc jeszcze w podstawówce! trzymałam lonżę i poganiałam konika odpowiednim chodem, a instruktor paląc papierosa z ławeczki prowadził wówczas jazdę tą na lonży i zastęp na placu... eh.
no dobra .. słucha lonzującego. Ale co jeżeli adept używa wewnętrznej łydki i wypycha konia na zewnątrz lub przekrzywia się do środka, mimo ze taki koń słucha lonżującego, to wydaje mi się ,że będzie reagował na takie zabiegi.
Chiałam przez to powiedziec,że warto znaleźć konia dobrze wyszkolonego, ale wyrozumiałego i przyzwyczajonego ,że wsiadają różne osoby z różna równowagą.
no dobra .. słucha lonzującego. Ale co jeżeli adept używa wewnętrznej łydki i wypycha konia na zewnątrz lub przekrzywia się do środka, mimo ze taki koń słucha lonżującego, to wydaje mi się ,że będzie reagował na takie zabiegi.
Chiałam przez to powiedziec,że warto znaleźć konia dobrze wyszkolonego, ale wyrozumiałego i przyzwyczajonego ,że wsiadają różne osoby z różna równowagą.
Hm, a z drugiej strony, jak adept zacznie się krzywić, to koń to pokaże odsuwając się np. i instruktor ma szanse natychmiast skorygować te ruchy i tym sposobem cały czas pilnować sylwetki i równowagi jeźdźca.
też prawda, bardzo słuszna uwaga 🙂
Koń najlepszym nauczycielem !
A mnie wkurza zawiść... która jest już chyba wszędzie 🏇
Wlasciwie to bardziej mnie smuci niz wkurza to, ze tak malo ludzi rozumie koniarzy...
A mnie wkurza, ze ciagle sie smierdzi 🤔 Gdybym chciala byc czysta i pachnaca non stop, to musialabym przynajmniej 4-5 prysznicow dziennie brac.
A mnie wkurza, ze ciagle sie smierdzi 🤔 Gdybym chciala byc czysta i pachnaca non stop, to musialabym przynajmniej 4-5 prysznicow dziennie brac.
najgorzej smierdza trociny 🤬
A mnie wkurza, ze ciagle sie smierdzi 🤔 Gdybym chciala byc czysta i pachnaca non stop, to musialabym przynajmniej 4-5 prysznicow dziennie brac.
Gdybym chciała być czysta i pachnąca to bym nie jeździła do stajni..ludzie mają problemy 😵
No mam problemy, bo caly dzien siedze w stajni i caly dzien smierdze. Ciuchy przesiakniete zapachem do cna 🤔 I chcialabym ladnie pachniec, chociaz miec zapach neutalny. I mam prawo sie na to wkurzac 😉