shagyaaa, mój przybierał do tej pory bardzo dużo, 200-400g w tydzień, średnio kilogram na miesiąc (kończąc 3 miesiące potroił urodzeniową, ale o to chyba nie było zbyt trudno, skoro miał 1860, jak ze mnie wylazł 😉, niemniej jednak uważam, że to całkiem ładnie). Natomiast takiego ataku jadłowstrętu i ogólnych problemów z płaczem przy jedzeniu jak w tym tygodniu to jeszcze nie miał, więc w poniedziałek na ważeniu okaże się, czy miało to jakiś wymierny efekt w postaci spadku masy, czy nie... 🤔 Ja nie daję rady psychicznie nie wiedząc, ile on zjada... 😡 Chyba, żebym wypożyczyła gdzieś wagę i ważyła małego codziennie, wtedy mogłabym zaryzykować pierś hehe
Jeśli chodzi o picie, to ja bym się nie przejmowała i dała taką od 4 miesiąca (chociaż ja nie jestem fanką herbatek i innego dopajania, mój TŻ jest, ja uważam, że jak się dziecku chce pić to może się napić mleka). Mój nie chce prawie wcale pić, oprócz okazyjnego "kilka łyków" herbatki Hippa koperkowej (dosłownie 5-10 ml wypija, raz mu się zdarzyło 20ml). Martwiłam się strasznie w upały, kiedy nie chciał jeść, ani pić, że się odwodni - jednak dał radę nawodnić się nawet tak małą ilością mleka. Twojemu już zęby wychodzą? 😲 Milan jest przecież niewiele młodszy (tydzień temu skończył 3 miesiące), a jak zasugerowałam pediatrze, że te ryki nagłe przy jedzeniu to może być nagryzienie bolącego wychodzącego ząbka, to się popukała w głowę, że za wcześnie na zęby... 🙄
natchniuza, mój też nie pije. Dziś raz karmiłam go na stojąco i chodząco. Jak zaczynał płakać to zaczynałam chodzić i go bujać, jak lekko przestawał dawałam butlę bez siadania, bo niestety nauczył się pozycji i jak tylko siadam w fotelu do karmienia, to zaczyna płakać zanim jeszcze zobaczy butelkę, i jakoś tak po łyku wypił gapiąc się oczywiście w okna w suficie.
udorka, jakbym karmiła mojego na żądanie, to podejrzewam że by się zagłodził. On nigdy nie żąda jedzenia. W nocy lekko mogłabym spać z 9 godzin, a 8 to norma, w ogóle z tego powodu nie płacze, co najwyżej obudzi się i pcha łapy do buzi. On sobie przypomina, że jest głodny, jak mu proponuję butelkę.
Wiecie co, nie ma to jak matczyna kreatywność - w tej chwili dwoma rękoma odciągam pokarm, nogą jeżdżę łóżeczkiem (takie z kółkami, wiklinowe), a w chwilach przerw w odciąganiu czytam voltę i piszę posta. Ach, zapomniałam jeszcze o wtykaniu smoczka co minutę. I jak nie mam czasu dla siebie, jak mam?! 😁
Dodaję jeszcze fotki z zeszłotygodniowej jazdy, kiedy po małych 3 miesiącach udało mi się namówić tatusia, żeby się swoim synkiem na chwilę zajął w stajni... 🍴
Dwa perszerony, które leciutko poszły na masę ;P

Oraz dowcipny tatuś 😉
zdjęcia by Cecylia Łęszczak