Apel o pomoc!!!
Przepraszam za post pod postem, ale zdjęcia się nie zmieściły. Wiadomo, koń ma cztery nogi, a to kilka ujęć 🙂
Lewy przód.
wątek zamknięty
Prawy tył
wątek zamknięty
rzeczywiście to wygląda na opuszczenie kości w 4 kopytach i to nowe 🙁 A leki jakieś wcześniej dostawała które mogły taką ostrą reakcję spowodować ?
Może spróbujcie zapakować ją w buty ze styroduru grubego przed próbą wstawania ?
Trzymajcie się tam :przytul:
wątek zamknięty
Trzymam kciuki za kobykę
wątek zamknięty
koniecznie pisz co z kobyłka. Mocno trzymam kciuki i jesli bedzie dalej potrzebna pomoc- pisz.
wątek zamknięty
Dostała dzisiaj kolejny lek przeciwzapalny dożylnie (Vetaflonix). Dodatkowo witaminę C, Combivit. Wet nie podała jej kroplówek ze względu na zły wpływ przy ochwacie (?).
podanie wlewow podnosi ciśnienie w kopycie i tak juz nieznosnie wysokie przy ochwacie
wątek zamknięty
Koń został przekazany na rzecz fundacji "Pegasus". Dzisiaj w nocy zostanie przewieziona do kliniki. Trzymajmy kciuki 🙂
wątek zamknięty
czyli już wstała po podniesieniu ? w jej stanie da się ją przewieźć ? dlaczego zapadła decyzja na oddanie konia do fundacji ? napisz proszę, bo myślę, że wiele osób jest ciekawych. 🙂
wątek zamknięty
zapewne ze względu na kasę dziewczyna słuszną podjęła decyzję:_))) trzymaj się :kwiatek: :kwiatek:będzie dobrze,
wątek zamknięty
Mocno zaciskam kciuki!!! trzymaj się :kwiatek:
wątek zamknięty
Wierzę, że się uda!
wątek zamknięty
no to ja nie bede taka radosna. fundacja zapewne, nawet jesli konia bedzie nalezalo uspic, bedzie zbierac na niego kase i go leczyc.
wątek zamknięty
katija: zgadzam się. Oczywiście zależy od fundacji ale większość tworzy łzawe historyjki i trzyma męczące się konie przy życiu żeby uzbierać więcej kasy i mieć rozgłos " czego to oni nie dokonali z koniem" . To że zwierze męczy sie kilka miesięcy co najmniej to ich nie obchodzi ; ) No ale mam nadzieje że w tym przypadku tak nie będzie i trzymam kciuki za klacz ; )
wątek zamknięty
Przestancie! dziewczyna martwi sie o konia, stara się jak może, nie ma kasy a Wy ja straszycie i do tego "czarno widziecie". Ja raz jedyny musiałam oddac klacz odebrana inetrewncyjnie (u mnie była od razu po zabraniu)do stowarzyszenia. Tez nie maiałam wyjscia, klacz była ciezko chora miała raka skóry z przerzutami do oskrzeli. Nie dałabym rady jej leczyc, poza tym się baa. Miałam równiez wlasne konie i nie za bardzo wiedziała czy podaołam leczyc kobyłkę. I co? I klacz ma sie dobrze, leczona, zadbana i jakos nie widziałam zbiórek na jej leczenie. Nie wszystcy pracujący w fundacjach to hieny i nie wszystkie fundacje są złe. Poza tym wtych dużych fundacjach są wolontariusze , jest masa ludzi , sa pieniądze i sa weci.Predzej oni sobie poradzą z klaczka niż dziewczyna.
Trzymam kciuki za kobyłkę, pisz jak transport , i jak postepuje leczenie.
wątek zamknięty
Chyba mamy kolejny przyklad na to ze bez zabezpieczenia finansowego nie nalezy kupowac/brac sobie konia (nawet jezeli tani i bedzie stal u "wujka z kozami" lub za 500 zł)
Faza obyś miała racje... ja jezeli chodzi o fundacje jestem mniej optymistyczna.
Poza tym czy ten kon wstal?Byla poprawa? czy dziewczyna po prostu przerzucila odpowiedzialnosc za decyzje o uspieniu na fundacje?
Bo moze sie okazac ze zafundowala jej zamiast madrej i logicznej pomocy kupe bezsensownego cierpienia.
wątek zamknięty
Chyba mamy kolejny przyklad na to ze bez zabezpieczenia finansowego nie nalezy kupowac/brac sobie konia (nawet jezeli tani i bedzie stal u "wujka z kozami" lub za 500 zł)
Pitoszek- Co ty za bzdury wypisujesz 🤔wirek:. Nie masz nic rozsądnego do napisania w temacie, to nie pisz...
Dziewczyna jest zrozpaczona, prosi o pomoc , a ty ją tu umoralniać będziesz 😤.
Załóż sobie oddzielny wątek na temat ,,Kto jakie powinnien mieć zabezpieczenie finansowe by mieć konia" i tam sobie dyskutuj.
Tutaj nie jest na to miejsce...
wątek zamknięty
pitoszek- nie zawsze jest to kwestia czy mnie stać, bo wierz mi znam ludzi których było stać na konia, a w obliczu ciężkiej choroby, gdzie na leczenie trzeba było wydać nie 1000zł, a kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy niestety nie podołali. Nie każdy z nas dysponuje tak dużymi oszczędnościami.
Mam nadzieję, że z kobyłką będzie lepiej. Dziewczyna postąpiła odpowiedzialnie i dojrzale przekazując konia fundacji.
wątek zamknięty
Widzisz w życiu tak już jest, że nawet jak zabezpieczenie było to nie znaczy że będzie całe życie. Szczerze mówiąc ja kupując konia miałam założone osobne konto na którym była dość duża kwota pieniędzy przeznaczonych właśnie na ewentualne leczenie kopytnego. Ale przyszedł kryzys finansowy, zupełnie nie spodziewany. Do tego choroba męża i jak to w życiu bywa nieszczęścia chodzą parami, u nas całe "zgromadzenie" się zebrało. Po trzech latach walki o przetrwanie, o ratowanie firmy, utrzymanie pracowników, niestety fundusz koński został wyczyszczony prawie do zera. I co mam teraz zrobić? Pozbyć się konia bo nie mam zabezpieczenia na jego ewentualne leczenie? Powoli wychodzimy na prostą ale cały czas martwię się, żeby przypadkiem nic mu się nie stało, żeby nie zachorował czy nie doznał kontuzji.
Życie nie jest różowe, raz na wozie raz pod wozem i czasem nic na to nie poradzisz. Więc lepiej powstrzymaj się od takich komentarzy bo nie wiesz czy dziewczyna nie miała zabezpieczenia finansowego.
wątek zamknięty
Hmm z tego co wiem forum jest od tego zeby sie swobodnie wypowiadac, no ale...
Figaro- rozumiem ze mialam napisac: oj jak fajnie cudownie jaka jestes dzielna oddalas konika do fundacji oj oj wszytsko jedno czy wstal czy nie i czy leczenie ma jakis sens czy jest bezsensownym przedluzeniem cierpienia konia- bo oddycha to moze zdarzy sie cud.( nie bede tak pisac jesli sie z tym nie zgadzam sory)
a zdanie na temat nastolatek werkujacych samodzielnie swoje konie po jednym kursie mam jakie mam i go nie zmienie....
nefferet-ja sobie zdaje z tego sprawe i masz absolutna racje.
szczerze zycze jej zeby ten kon wyzdrowial.
Tyle ze marnie to wyglada...
oby sie nie skonczylo ze w fund beda w nia pakowac leki bez sensu w opor... a jedyne co uzyskaja to ledwo zywe cierpiace konskie zombi.
zamiast sie zlitowac i skrocic cierpienia wczesniej.
wątek zamknięty
Pitoszek - jak się nie ma nic do napisania , to się po prostu nie piszę .
szczerze zycze jej zeby ten kon wyzdrowial.
Oooo... Tyle by wystarczyło.
wątek zamknięty
cenzorka się znalazła 🙄
wątek zamknięty
Figaro wez sie zajmij sobą.
wątek zamknięty
po co sie kłócić?? 🙄 ja tez mam nadzieję ze koń wyzdrowieje, chociaż teraz bardzo cierpi
cieżko podjąć decyzję o uśpieniu chociaz ja bym właśnie tak zrobiła - ale czasem łatwiej jest zdjąc z siebie cieżar decyzji i przerzucić ją na kogoś innego
cóz nie oceniam i nie chce znaleźć sie nigdy przed taka decyzją, bo np sprawa z Czesławem wiele mnie nauczyła, choćby tego ze ludzie są dobrzy i pomagają 🙄 i tego ze warto spróbowac, bo nawet z beznajdziejnego stanu zwierzeta wychodza i sa szczęśliwe
mam tylko nadzieje ze ta fundacja faktycznie koniowi pomoże, zamiast potraktować go jak skarbonkę
wątek zamknięty
Dobra Kochani, koniec bezsensownego przepychania się, bo każda ze stron ma trochę racji w tym co pisze i każdy postąpił by deczko inaczej. Koszta leczenia konia są ogromne. Ja lecząc głupi świerzb wydałam masę pieniędzy na leki i diagnostykę, nie jeden mój znajomy podjął decyzję o operowaniu skrętu u swojego konia, również wydając na to fortunę. W ciężkich przypadkach najważniejsze jest trafić na dobrego i przede wszystkim rozsądnego weterynarza. To chyba całkiem normalna reakcja, że my jako właściciele chcemy walczyć, często za wszelką cenę i uważam, że to właśnie weterynarz ma być tą osobą, która powie mi "Wdech, wydech.. to nie ma sensu, uważam, że to już czas". Nie potrafiłabym sama takiej decyzji podjąć. Nie dziwię się dziewczynie, że szuka wsparcia i pomocy gdzie się da, więc może warto zejść z niej z krytyką i zacząć trzymać kciuki..
Kasztanko trzymaj się dzielnie!
wątek zamknięty
zyraafka,
daj znać, czy udało się kobyłkę załadować i czy szczęśliwie dojechała...
(pojechała do p. Tomka, tak?)
wątek zamknięty
Amarotsa- bardzo dobrze napisane więc trzeba skończyć przepychanki i trzymać kciuki za kobyłkę
wątek zamknięty
Jak czytam niektóre komentarze, to aż mnie ciarki przechodzą. Jak tutaj niektórzy nie znając konia i sytuacji piszą jak to by oni zabawili się w boga i konia uśpili. A skąd wiecie, że nie ma szansy by jednak koń wyzdrowiał? Łatwo tak osądzać kiedy sytuacja nie dotyczy nas i naszego konia. Ja bym była ostrożna w wydawaniu wyroków, że lepiej konia uśpić, bo pewnie i tak nic nie da się zrobić. Słyszałam o beznadziejnych przypadkach, gdzie konie już chciano usypiać i w ostatniej chwili podjęły walkę i wyzdrowiały. Skąd wiecie, że koń nie ma woli walki i nie chce żyć? Piszecie o żywym stworzeniu jak o przedmiocie o którym tak łatwo można zdecydować. Szczególnie tyczy się yo Pitoszka, piszesz tak jakbyś wszystkie rozumy pozjadał/pozjadała 🙄
Znam dwa przypadki koni, gdzie weterynarz sugerował uśpienie, a konie do dziś żyją i mają się bardzo dobrze. Według podejścia Pitoszka to już dawno by tych koni nie było, a jak widać była szansa na dalsze życie.
Nie znając pełnej sytuacji nie bądźcie tacy pewni co powinna zrobić właścicielka, bo zamiast pomóc, wesprzeć, sprawiacie na pewno przykrość.
Trzymam kciuki za kobyłkę!
wątek zamknięty
no to ja nie bede taka radosna. fundacja zapewne, nawet jesli konia bedzie nalezalo uspic, bedzie zbierac na niego kase i go leczyc.
taaaa, jak jest kon w koszmarnym stanie z niklymi szansami na zycie bez bolu to doba nie mija i jest w fundacji
jak chcesz wykupic wytyranego ale wzglednie zdrowego rekreanta ze szkolki to nie ma miejsca
bo na ledwo zywego wiecej kasy mozna uszarpac
zyrafka - bardzo sprytnie - zdjelas z siebie odpowiedzialnosc i moralna i finansowa i jeszcze za bohaterke "co oddala konia" robisz
gratulacje
wątek zamknięty
Jak czytam niektóre komentarze, to aż mnie ciarki przechodzą. Jak tutaj niektórzy nie znając konia i sytuacji piszą jak to by oni zabawili się w boga i konia uśpili. A skąd wiecie, że nie ma szansy by jednak koń wyzdrowiał? Łatwo tak osądzać kiedy sytuacja nie dotyczy nas i naszego konia. Ja bym była ostrożna w wydawaniu wyroków, że lepiej konia uśpić, bo pewnie i tak nic nie da się zrobić. Słyszałam o beznadziejnych przypadkach, gdzie konie już chciano usypiać i w ostatniej chwili podjęły walkę i wyzdrowiały. Skąd wiecie, że koń nie ma woli walki i nie chce żyć?
miesniochwat i ochwat w jednym czasie? poza tym z tego co tu czytalam i rowniez pisalam to nikt tego konia nie chce odrazu usypiac a jedynie zastanowic sie co jest dla niego lepsze... i co okaze sie mniejszym cierpieniem.
Pamietajcie ze to jest zwierze, ktore nie kalkuluje, nie rozumie - dobra teraz mnie masakrycznie boli ale to nic bo za 3 mies bede ledwo czlapac po lace.One jak cierpia to cierpia tu i teraz.i nie rozumieja dlaczego. i im dluzej to trwa to tym gorzej.
a sadze ze pobyt w fundacji to gorsza forma pomocy ale czas pokaze, obym sie myliła.
wątek zamknięty
Ten wątek jest zamknięty Nie można w nim odpowiedzieć.