Lenii:
Skusiliśmy się na Micklema dla mojego pobudliwego folbluta. Po kilku dniach użytkowania to rozwiązanie wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Koń zadowolony, przyjemny na jeździe, ustawiony na długiej szyi, przyjemnie oparty, nie odbijający od ręki, wędzidło w jednym miejscu. Zwierzak po zakończeniu treningu nie ma potrzeby ocierania nosa o nogę i o wszystko wokół, czyli może i rzeczywiście tradycyjne nachrapniki uciskają w jakiś sposób splot nerwów na nosie i powodują jakieś zdrętwienie pyska. U mojego Cześka póki co na razie Micklem się sprawdza.
a tutaj jest filmik od producenta:
Dla Czesia to ogłowie to był strzał w dziesiątkę, a Orfeusz natomiast chyba woli meksykana.
Ikarina, no oczywiście, że nie ma żartów 😉. Umówiłyśmy się przecież na team, a Paddy się wygłupia 😉.
Byliśmy w niedziele z Czesiem na Novice ( CNC*) w Iping i się wytrąbiłam na przeszkodzie, którą w trakcie oglądania crossu zbagatelizowałam 😂. Po wskoku do wąwozu był ostry zjazd w dół, a po nim zaraz wjazd do lasku z coffinem gdzie w rowie płynął sobie szemrząca rzeczka i światło odbijało się od wody od słoneczka świecącego spomiędzy liści. Źle wjechałam, Czesiowi nerwy puściły ( bo on to nie lubi szemrzącej wody bardzo :hihi🙂 i niestety przejechałam bez problemu ale tylko do połowy. Skoczył sobie przez ten rów ale już po eliminacji, za czwartym podejściem. Jestem i tak z niego bardzo dumna, bo super poradziliśmy sobie na włoskiej górce, wąskich frontach po łuku, wskoku do wąwozu w górzystym terenie. Następnym razem będzie lepiej, jesteśmy bogatsi o nowe doświadczenia, a sobotę jedziemy na trening crossowy z trenerem zdobywać dalsze doświadczenia 😉.
A tak na marginesie- przyszła w końcu piękna pogoda i prawdziwe lato 😀. Zobaczymy na jak długo 😉