... ślub :) ...

ile ta para ma lat, tak z ciekawości? 🙂

Opolonka- dziękuję serdecznie, jak będę miała czasu trochę to poczytam 🙂
Dziewczyna jest w 1 klasie LO, a chłopak ma 20 lat chyba. I akurat o zaręczynach jej rodzice nie będą wiedzieć.
I mogę jeszcze powiedzieć, że mam 2 koleżanki jeszcze co w wieku do 20 lat się zaręczyły. O tym, że związki się rozpadły wspominać raczej nie trzeba... Ja albo za mądra albo za mało romantyczna i odważna na takie rzeczy bym była.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
13 stycznia 2009 20:50
Ja też sie zaręczyłam w wieku 18-19 lat. Chyba też pisac nie muszę, że związku już nie ma. Dobrze, że do ślubu nie doszło.
dempsey   fiat voluntas Tua
13 stycznia 2009 21:35
no cóż, ilosć spotkań jakie młodzi odbyli ze sobą, faktycznie nie wróży rózowej  przyszłości temu związkowi  😉
ale co do wieku zaręczynowego hmmm
ja swojego przyszłego męża poznałam w okolicy matury. zaręczyny (tylko że zamiast pierścionka był koń..) były chyba jak miałam 20 lub 21 lat . wiec tez gówniarstwo straszne
a teraz cóż... koń juz ponad 11 lat ze mną, narzeczony stał się po drodze mężem, córka kończy zaraz dwa latka, czekamy na synka... he mam nadzieję że pożyjemy sobie jeszcze razem  😀 bo jest dobrze. wiec uwaga z regułami

a do ślubu mieliśmy podejście podobne jak vill_18, tzn. pół roku przed wydawało nam się absolutną górną granicą uprzedzania wypadków 🙂
inna sprawa że ślub robiliśmy raczej sami niż rodzice, wg  własnego widzimisię ,raczej impreza dla kilkudziesięciu znajomych niż bal dla 200 osób w eleganckiej knajpie. auto wzięliśmy własne bo białe (rodzina z trudem przeżyła ale przeżyła) tylko umyliśmy 🙂. fotek mamy dużo od znajomych amatorów fotografii, impreza była w maju u nas w ogrodzie i domu drewnianym, więc nie trzeba było nic rezerwowac. tylko obiad dla najbliższej rodziny był w knajpce, ale też spoko.  było superowo...

największym przygotowanem wykazał sie mój Tata, który od mojego urodzenia trzymał miód pitny zrobiony specjalnie na wesele córeczki. ach jak się każdy delektował maleńkim łyczkiem 🙂 faktycznie był pyszny. nie powiem ile miał lat ale nie tak mało
_kate, co prawda, to już nie tak blisko, bo Starogard Gdański, ale jakby taka odległość wchodziła w grę, to może warto zobaczyć?

http://www.hubertus.pl/

Ośrodek piękny, jest możliwość zrobienia imprezy na zewnątrz (z sali jest wyjście na taras, z którego są schody na trawnik, a tam już oczka wodne i inne duperele).
A przy okazji jest niewielka, bardzo miła stajnia 😉
Jak o mnie chodzi, to bardzo mi się to miejsce podoba, sama z chęcią bym z niego skorzystała, jakbym szukała miejsca na wesele 😉 Nie wiem niestety jak tam z terminami...
opolanka   psychologiem przez przeszkody
14 stycznia 2009 06:53
dempsey, ale możesz mi wierzyć, że różnica między dziewczyną lat 18 a lat 20-21 to jest spora różnica niekiedy 😉

Wiek nie jest jedynym predyktorem niepowodzenia, no ale jak widać wyjątek potwierdza regułę 😉
Laguna pięknie wyglądałas 🙂

A powiedz, jesli chodzi o sprawy techniczne, ta suknia nie zsuwala Ci sie? Dobrze się trzymała bez ramiączek? Kupowałaś ja w salonie, czy szyłaś na zamowienie?


Nie zsuwała mi się. Była tak idealnie dopasowana, że przylegała jak na klej 😉
Poza tym te gorsety dołem opierają się na biodrach więc nie mają jak zjechać (no chyba że masz mega wąskie biodra)

Sukienkę kupowałam na allegro razem z welonem, bolerkami i halką za 1/3 ceny salonowej.
Była mi trochę za szeroka w pasie, ale w salonie firmowym przerobili mi ją za trochę ponad 200 zł.

Więc i tak wyszło mnie niewiele ponad 1/3 ceny salonowej, a suknia jest w stanie idealnym.

A sukienka to Cosmobella z salonu Lisa ferrera
http://www.lisaferrera.pl/product_info.php/products_id/62?osCsid=75581ba7b0bdb763f19f2a27f16a9485
opolanka   psychologiem przez przeszkody
14 stycznia 2009 12:14
Dzięki 🙂 bo ja właśnie mam w planie zakup z salonu Lisa Ferrera, właśnie w podobnym fasonie do Twojej.
Kami   kasztan z gwiazdką
14 stycznia 2009 12:34
A mnie się udało namówić mojego W. na wizytę w niedzielę na targach ślubnych  😅 głównie z tego powodu, że nie chce mi uwierzyć że terminy są conajmniej półroczne i trzeba z 1,5 roku wcześniej datę ustalić żeby wszystko na spokojnie załatwić... ale od czegoś trzeba zacząć  😁 nawet nie wiecie jak się cieszę, że w końcu zrobiliśmy jakiś malutki kroczek na przód  💃 żebym tylko nie zapeszyła  🍴
Powodzenia Kami 🙂😉
Niech mu sie tam jakas srubka przestawi i w koncu moze cos zdecyduje 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
14 stycznia 2009 12:45
Kami, może Cię pocieszę, ale myśmy sie zaręczyli trochę za moją namową 😉 choć oczywiście termin, sposób itd. należało do mojego lubego.
Też na początku sprawiał spore kłopoty, dużo łez wylalam. Też nie wierzył, że sa terminy, że ciężko coś załatwić. Minęło pół roku wali z nim o sale, fotografa etc. Jak machina ruszyła, jest coraz lepiej. Tak jak pisze Smerfi, śrubka się przekręciła 🙂 Także trzymam kciuki.

Tylko nie łudź się, że on wszystko przyjmie. mój do tej pory nie chce przyznać, że miałam rację z terminami. A zespół, ktory ja wskazałam i zamówiłam, bo był najlepszy i na szczęście miał jedyny wolny termin - też załatwiliśmy "razem" podobno i wogole to na wszystko jest czas 😉
Hihi, też ostatnio robiłam słowne podchody a'propos śłubu...tak na zasadzie co on o tym myśli...ale wyglada na to że jak uda mi się mojego T zaciągnąć do ołtarza to będę wielka 😉
A w sumie coraz starsza się robię 🙁
Kami   kasztan z gwiazdką
14 stycznia 2009 12:55
A w sumie coraz starsza się robię 🙁


Ja pamiętam jak zaczynaliśmy ze sobą chodzić to tak mówiliśmy, że na ostatnim roku studiów ślub, a po studiach dziecko - no i co... o tym że byłam na studiach już dawno zapomniałam  😁
Wczoraj mu przypomniałam, że zgodził się na dziecko przed 30-tką co oznacza że max za dwa lata muszę być w ciąży  😎 strasznie ten czas leci  👿
To jak mam urodzić dziecko przed 30-stką, to też muszę się spieszyć. Szczególnie biorąc pod uwagę to, że wolałabym aby wszystko było po kolei - najpierw ślub, a potem dziecko 😉
Muffinka nie lam sie 🙂😉 Bedzie dobrze 🙂
Stara to ja jestem juz 🙂😉 I w zasadzie pogodzilam, sie z mysla, ze nikt mi sie juz raczej nie trafi w zyciu, z kim moglabym byc razem. I co ?? Suprize suprize - trafilo nagle i niespodziewanie 🙂 Spotkalam "stara milosc" z czasow liceum i bylo tylko trzask prask i po tygodniu poprosil mnie o reke 🙂😉)
Choc nie powiem, ze byly watpliwosci, czy to aby nie za szybko i czy to jest wlasnie TO i to TEN na cale zycie. A minelo wlasnie 5 miesiecy od tej decyzji i mimo poczatkowych klopotow i roznych zdarzen wiemy oboje, ze chcemy byc razem do konca zycia 🙂😉
A chlopak jeszcze 5 i pol miesiaca temu, zarzekal sie, ze gdzie on i malzenstwo i rodzina - "tfu tfu tfu broncie mnie przed tym". Ale mu sie przestawilo i to nagle 🙂😉)
No może i mojemu T się zmieni.
Choć ogólnie jakiś oporny jest - jeśli już to cichy ślub i kameranle przyjęcie, a ja kurczę chcę cudny ślub - w końcu zamierzam brać go tylko raz 😉
A skoro są tak długie terminy to nawet jak wezmę ślub w przyszłym roku to i tak z dzieckiem przed 30stką się nie wyrobię 🙁

A wiecie jak sama się sobie dziwię...odkąd pamiętam mówiłam że nie wyjdę za mąż, żę jeśli już to proszę możemy żyć na tzw "kocią łapę". Żadnego męża i żadnych dzieci - hmmmm, ale jakoś mi się widać odmieniło 😉
Mamy salę!  😅 💃 🏇 lalalalalalalalla  😅  🤣
Super!!! Ale inną?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 stycznia 2009 19:48
_kate,  gdzie jeśli można spytać?
nawet nie, tą samą. Teściu wkroczył do akcji i podejrzewam grubą aferę, ale profilaktycznie nie wnikam  😀
najgorsze jest to, że teściowie za nic w świecie nie chce podpisać umowy  👿 co mnie wku....wia. Ale chyba teraz już nas w konia nie zrobią... I hope so...
dobrze, że mojej rodzinie nie powiedziałam, to nie było afery.

na jaśkowej dolinie. Tam, gdzie jest strzelnica
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 stycznia 2009 19:57
Aaaa, mój tata był tam kiedyś na imprezie firmowej, gdzie sekretarka(?) postrzeliła szefa.
knajpa jest świetna, klimat leśny, czyli tak jak misie lubią najbardziej. Będzie gdzie potańczyć, gdzie pobrykać. Ale nie będzie to tak bardzo sztywnie, z jednaj strony drewniana urocza knajpa, a z drugiej ściana lasu  😀
Co do zaręczyn, to zaręczyliśmy się oficjalnie po 8 miesiącach (o rękę mnie poprosił po 3 miesiącach), mając 19 i 21 lat.
Obecnie mam 22 lata i dalej jestem pewna decyzji o ślubie tylko chętnie bym odstąpiła rezerwacje na wesele 🤣 Wszystko zależy od dojrzałości, priorytetów i wspólnej wizji itp.... 😉

Ale.......

Mamy dja😀 Facet bardzo spoko, brakowało mu tylko dredów i jointa 😁 Gra w sumie tylko z płyt winylowych, tylko przeboje lat 50-90 😎 Nie prowadzi jakis durych zabaw i chwała mu za to.

Po drodze weszliśmy do salonu sukien ślubnych i rozmowa z panią:
p🤔zuka pani sukni?
ja:Tak, powoli się rozglądam
p:A kiedy termin?
ja:5 miesięcy
p: 😵 Nooooo to taaa.
ja: No te mi się dwie podobają
p: Wybrany ma pani krój?
ja: nie
p: chociaz jakis wzór?
ja: eee nie
p: cokolwiek?
ja: no góra ma byc zabudowana
p: noooo, to juz coś

Zrozumiałam bardzo dokładnie że czas przymierzyć jakąś kiecke 😁W przyszłym  tygodniu pierwsza wizyta u krawcowej 😁
generalnie jak mierzyłam suknie, to też poszłam na głupa. Zupełnie nie wiedziałam, o co mi chodzi. Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie na ślubnym kobiercu  😉
Po głowie chodziła mi suknia z szerokim atłasowym pasem i podszyciem spodu. Na przykład w kolorze czarnym. Ale pod uwagę musiałam brać również siłę wyższą, czyli to jaką mam figurę. Nie mogę być "podzielona" pasem ani tym bardziej podszyciem, bo najzwyczajniej w świecie jestem za niska, a to by mnie dodatkowo skracało.
Mierząc najbardziej spodobały mi się suknie w kolorze ecru, ale wszyscy orzekli, że owszem, ale nie moge się opalić. Co jest niemożliwe, bo do 27 czerwca na pewno się opalę, siłą rzeczy jeżdżąc na koniu. Stanęło na białej sukni, bardzo prostej  🙂 🙂 🙂
Ja suknię kupowałam "na ostatni dzwon", przez allegro nawet jej nie przymierzając 😁

Ale od samego początku wiedziałam, że ma mieć gorsetową, dopasowaną górę bez ramiaczek i jak najprostszy dół.[quote author=_kate link=topic=34.msg146938#msg146938 date=1231966777]
Mierząc najbardziej spodobały mi się suknie w kolorze ecru, ale wszyscy orzekli, że owszem, ale nie moge się opalić.
[/quote]

Ja miałam ecru, a ślub 30 sierpnia czyli po całym lecie wystawiania się na słońce. I jeszcze dodatkowo zaliczyłam kilka razy solarium specjalnie przed ceremonią. I nie uważam, aby wyglądało to źle
tyle że po opalaniu i po paru solarkach nadal masz jaśniejszą skórę ode mnie  😉

nawet przed opalaniem. Jakimkolwiek
Złudzenie. Fotograf lubi PS 😎
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
15 stycznia 2009 00:37
Laguna - piekne zdjecia. Cudnie wygladaliscie 🙂
Laguna, jeśli uważasz że blondynka ma ciemniejszą cerę niż ciemna szatynka, to z całą pewnością masz rację  😁

aczkolwiek niestety nie mogę mieć sukni koloru ecru, bo przy ciemnej cerze wygląda brudnawo.
A szkoda. Teraz punktem pierwszym programu są zaproszenia... trzeba poszukać
A nie możesz mieć toffi czy jak mu tam, w każdym razie jeszcze o ton ciemniejszą? Ja taką miałam do ciemne cery i uważam że lepiej niż biała która się bardzo "odcina".
opolanka   psychologiem przez przeszkody
15 stycznia 2009 08:58
ja chcę białą, choć dopiero jak będę mierzyć, to sie okaże.

_kate gratuluje załatwienia sprawy sali. Jesli chodzi o zaproszenia, to mi podobaja się recznie robione, z wydrukowanym tekstem, kosztuja 2zł na allegro za sztukę.

te mi sie podobają bardzo: http://www.allegro.pl/item527013196_zaproszenia_slubne_recznie_robione_pionowe_super.html

są tez tańsze.

ja chciałam robić sama, ale jesli takie ładne, ręcznie robione zaproszenie kosztuje 2zł, to mi się nie chce 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się