JARA, na początek polecam
kosmopedię i
słownik wizażowy (który jednak czasem zawiera niepełne informacje). Ja uczę się analizy składów, po prostu je czytając i robiąc własne analizy (potem je wysyłam do wizażowych analizatorek do sprawdzenia). Wpisując składnik w google też się można o nim sporo dowiedzieć. Po x-dziesiątej, x-setnej przeczytanej analizie już wiadomo, co jest wartościowe, a co be.
szalonakobyła, asds, JARA, Gillian, dlaczego żelem do higieny intymnej można umyć włosy (a także twarz i ciało)? Wystarczy spojrzeć w skład. Właściwie każdy myjacz zawiera zestaw podobnych substancji myjących.
Są żele zawierające detergenty anionowe, siarczany (np. SLS) - tych unikamy. Nie rozumiem w ogóle, po co producenci ładują takie detergenty w coś, co powinno być jak najdelikatniejsze. No ale niewiedza matką konsumenta. Są też żele zawierające delikatne detergenty, przyjazne śluzówce - takich szukamy!
Wszystkie (?) żele są przebadane pod kątem możliwości użycia w miejscach intymnych, więc teoretycznie (sic!) nie powinny podrażniać. Żele mają też kwaśne pH (w przeciwieństwie do szamponów), które jest uwielbiane przez skalp i włosy, delikatnie się pienią oraz dobrze myją.
Sprawdzonym żelem jest żel Facelle Sensitive i z powodzeniem możemy użyć go do umycia się od stóp do głów. Ma świetny skład. Nie spotkałam się z innym, o lepszym składzie
szalonakobyła, twój żel zawiera SLES, więc potencjalnie może podrażnić.
Zanim uświadomiłam moją mamę o szkodliwości siarczanów kupiła ona żel do higieny intymnej Ziaja, który zawiera SLES). Raz umyłam nim włosy. Więcej nie zamierzam... Dawno mnie tak skóra głowy nie swędziała, a sypało się z niej równo.
Link, który podała
szalonakobyła do bloga Idalii jest warty przeczytania, polecam. Może to was zachęci 🙂
edit: mam wrażenie, że strasznie namieszałam 😵 piszcie, jeśli coś będzie niejasne