KOTY
Notarialna spróbuję.
Dworcika nie wiem.
dempsey pogadam z mężem ale nie dziś 😉
Poncioch ja lubie tego kota, bardzo. Chciałam go i mam. Nie przywykłam oddawać zwierzaka jak zaczynają się problemy. Ale też widzę że mąż traci cierpliwość. Drua sprawa to Filip - on kocha tego kota. Ostatnio jak moja siostra z kotem na rękach poszła do przedpokoju to Filip chyba myśląc że ona chce z nim wyjśc zaczął płakać i wyrwał jej go z ręki. Podobnie było jak mąż jechał z Hugo na kastrację. Też Filip płakał.
Zreszta komu ja mam go oddać? Szkoda że moi rodzice mają psa który by go zjadł (wiem bo była próba) bo by go wzięli. Miałby tam wielki ogród do szaleństw i może nie nudziłby się w domu i nie rozrabiał.
Martuha, p.s. i Kot tez ma kolorowe lapki 😉
Dworcika, dzieki 🙂 to moje oczko w glowie i uwazam ze jest najpiekniejszy na swiecie 💘
Muffinko strasznie ciezka sprawa, przykro mi ze tak sie dzieje. Przyszlo mi jeszcze na mysl kupienie jakiegos plastikowego pojemnika i wrzucanie do niego rzeczy, ktore nie mieszcza sie w szafkach na czas Waszej nieobecnosci/snu (oczywiscie pojemnik na podloge). cos jak to:

moze to takie przejsciowe rozwiazanie (na pewno dalekie od idealnego), na czas az Hugo wydorosleje i troche przystopuje z harcami?
Muffinka, a kiedy wam się zaczęły te problemy? Spróbuj sobie przypomnieć ten moment i zastanów się co w życiu kota mogło się zmienić. Bo coś na pewno się zmieniło i samo dorastanie kota nie jest powodem takiej demolki (zwłaszcza kiedy ona powstaje wyłącznie kiedy was nie ma lub śpicie). Oddawanie to ostateczność, musisz tylko jakoś uspokoić męża dopóki nie dojdziesz czemu mały tak rozrabia (wiem, że to trudne, bo mój też zachowuje się podobnie).
Informuje, że Leon ma zapalenie pęcherza, jest na specjalnej karmie. Przyjedzie do mnie z wyprawką. Na szczęście, jakoby to nic poważnego.
Trudno dogadać się z kotem łobuzem. Na harce by nie miał siły, gdyby to był kot wychodzący. Ja myślę, że można by nie tyle, co spróbować wybić mi z głowy szafki, co może nauczyć wychodzenia na spacer? Chyba że jest kotem wychodzącym, ale nie przypominam sobie, by o tym była mowa.
Ja nauczyłam swojego chodzić na spacerki (na smyczy) i teraz mam codziennie wycie pod drzwiami o tenże spacerek, nie polecam.
Melduje, że Leon jutro przyjeżdża do mnie.
Być., super! 🙂 zdawaj relacje koniecznie 🙂 a znasz jego przeszlosc? czemu jest wystawiony do adopcji?
Tak, tak, bo zwierzęta umyślnie robią na złość. 🙄
Wystarczyłoby mi takie zachowanie, jakie prezentuje Hugo. Dla mnie to nie jest kot, który zrzuca coś sporadycznie. I nie wiem skąd Ci się ta umyślność wzięła, skoro nic takiego nie napisałam?
Martuha łapki Twojego mnie rozczuliły.
Co do puszki my tak mojego oduczyliśmy drapać dywan. Mama kupiła włochaty dywan i się dziwiła że kot z dziką rozkoszą wydziera z niego kłaki. Jak tylko zaczynał drapać przy nas to szybko puszka i obok niego tak z ukrycia żeby nie widział że to my😉 Potem sie itak pokapował ale przestał wkońcu.
Czemu te koty jak są takie mega małe mają taki mega wytrzeszcz?? To moja Mila jak jeszcze była przy mamie

Wygląda jakby miała nierówno pod sufitem😉
Wystarczyłoby mi takie zachowanie, jakie prezentuje Hugo. Dla mnie to nie jest kot, który zrzuca coś sporadycznie. I nie wiem skąd Ci się ta umyślność wzięła, skoro nic takiego nie napisałam?[/quote]
Napisałaś, że robi to złośliwie, a skoro tak, to z zamysłem, trudno raczej być złośliwym nie myśląc nad tym, co się robi.
kalaarepa, w przeciwieństwie do oczu, łeb rośnie 😉
To jak to inaczej nazwać, skoro zdarza się jak widać co noc? A także tylko wtedy gdy nie ma właścicieli?
Być., super! 🙂 zdawaj relacje koniecznie 🙂 a znasz jego przeszlosc? czemu jest wystawiony do adopcji?
Leon został wyrzucony z domu bądź z samochodu, najprawdopodobniej. Teraz boi się otwartych przestrzeni, nie wychodzi poza dom. Woli zostać i pilnować swojego. Znaleźli go dobrzy ludzie i oddali fundacji. Z fundacji trafił na 2 lata do pewnej pani, ale jej sytuacja życiowa zmusiła do przeprowadzki, do swojej matki. Niestety, ta kota nie chce i Leon musiał szukać nowego domu. Niedawno szukałam rudego kota, marzenie mojej mamy, więc napatoczył się on, a że jest wykastrowany to właściwie decyzja już jakby zapadła. Bo małego kota, gdybym wzięła to kotkę, nie inaczej. Aktualnie Leon ma jeszcze zapalenie, ale jest na specjalnej karmie, więc dostanę wyprawkę dla kota. Co prawda, kuwetę mam jedną, nie wiem, gdzie ulokować mu miskę, nie wiem, co na to moja kotka, ale...
Zobaczymy!
Być., będzie dobrze! 🙂
Bischa, ja bym raczej powiedziała, że to sposób na dostarczenie sobie atrakcji niż złośliwość.
Dawno nas już nie było... Moj mały słodziak ma już 10 miesięcy. Cała rodzina oszalała na jej punkcie (a wcześniej nikt nie lubił kotów) 💘
Kilka fotek dla przypomnienia Cocuni:
Martuha, ale cuuuudny!!!
[quote author=Alveaner link=topic=12.msg1463798#msg1463798 date=1342530650]
Tak, tak, bo zwierzęta umyślnie robią na złość. 🙄
Wystarczyłoby mi takie zachowanie, jakie prezentuje Hugo. Dla mnie to nie jest kot, który zrzuca coś sporadycznie. I nie wiem skąd Ci się ta umyślność wzięła, skoro nic takiego nie napisałam?
[/quote]
No sorry, ale na prawdę wierzysz, że kot robi coś złośliwie? 🤔wirek:
Hugo nie jest kotem wychodzącym i nie bedzie.
Nie umiem sobie skojarzyć momentu kiedy to się zaczęło. Było na początku sporadycznie, tu szklanka, tu talerzyk. A teraz jest praktycznie codziennie.
Czy ktoś może polecić jakiś sprawdzony preparat, żeby odstraszyć kota od sikania w niepożądane miejsca?
Od jakiegoś czasu mam problem i któryś z kotów (nie wiadomo który bo jest ich kilka hehe) namiętnie sika w miejsca gdzie nie powinien.
To są takie napady jak mama mówi... tydzień coś sika, a potem spokój jakiś czas. Nie wiem czy zaczęło się to od jednej kotki która niestety ma taki nawyk i któryś naśladuje ją w tym czy jak.
Koty są wychodzące, dorosłe, nauczone korzystania z kuwet a mimo to problem się nasilił. Przedtem było wiadomo, że jedna kocica tak co jakiś czas robi... teraz podejrzenie z racji częstotliwości
że nie tylko ona 😵
Mama jest załamana no bo ile można...
Cobrinha, szukałam niedawno czegoś takiego, ale nic nie znalazłam. Niby są jakieś preparaty odstraszające, ale odstraszyły mnie od nich opienie w necie, które mówią jedno - to nie działa, albo działa przez max. kilka dni, więc trzeba by pryskać regularnie.
Jedno jest pewne - na każdego kota działa co innego, różne zapachy, więc trzeba próbować. Większość kotów raczej unika zapachu octu (i to ocet najbardziej odstrasza mojego sikacza).
Muffinko, a nie macie może od kogo pożyczyć dużej psiej klatki, w niej kuwetka i żarełko? mój kocur miał problem z biodrem i zakaz szaleństw(młody kocurek, zakaz szaleństw, yhm :cool🙂 przy czym też ładował się na blat, stół, niechcący coś z niego zwalał, wygrzebywał ziemię z kwaitków, itd, jak to młody kot. Klatka była dla nas super rozwiązaniem. Kociak nie protestował 🙂 może to też rozwiązanie dla Was(jak śpicie, jak Was nie ma>😉 :kwiatek:
Cobrinha, wyczyścić i mocno posmarować octem, sokiem z cytryny, pieprzem. Zaczęłabym od octu. Moja kocica nie chce nawet przechodzić koło miejsca posmarowanego octem. Mi tam już go nie czuć, ale ona dalej wyczuwa.
Oktawa jest to jakaś mysl. Pewnie na początku byłby okropny wrzask, bo on nienawidzi zamkniętych przestrzeni. Jak jakieś drzwi są zamknięte to stoi pod nimi się drze ryja. Ale może warto spróbować.
Moje też nie życzą sobie zamykania przed nimi drzwi 😉 a z klatką nie było problemu(ale on też uwielbia podróżować w tarnsporterku)
Życzę powodzenia, bo w sumie nie dziwie się Tobie i mężowi😉 Kot to ma być radość, a nie powodować sprzeczki między Wami 🙂
Muffinka, Zabezpieczeń do kuchni za grosze nie chce ci się robić, ale klatkę za kilkaset zł (Bo chyba go raczej w transporterze nie będziesz trzymać) to już chcesz kupować? No litości...
Notarialna wydaje mi się, że klatka to jednak dużo wygodniejsze rozwiązanie w codziennym użytkowaniu.
cieszę się, że Młody się podoba :kwiatek: dzisiaj skończył 2 miesiące 😀
kujka za to Twój Kot Pin wygląda jak mamusia mojego 😉
Ja do klatki nie jestem przekonana. Zamykać w niej kota na całe noce i czas, kiedy nikogo w domu nie ma? 🤔 Zdrowego, młodego kota?! Nie wyobrażam tego sobie. Nie wiem jak kot psychicznie zniesie takie więzienie, kiedy będzie mógł się bawić tylko pod okiem właścicieli, którzy choćby na rzęsach stanęli nie będą w stanie mu tego zrekompensować wspólną zabawą.
No sorry, ale na prawdę wierzysz, że kot robi coś złośliwie? 🤔wirek:
Nie coś, tylko
TĄ jedną rzecz,
TEN konkretny kot. Koty nie są złośliwe, jak niekociarze twierdzą. Tyle się mówi, że nie lubią hałasu, a jak coś zrzucają to huku robią co niemiara i nie wyobrażam sobie, żeby miało być to dla nich zabawą (odruch Pawłowa, powinnien kojarzyć zrzucanie z hukiem=czymś nieprzyjemnym), dlatego ma takie, a nie inne zdanie na temat tego co wyprawia Hugo. Może dlatego, że ja w życiu takich kotów nie spotkałam, a przewinęło się ich przez mój i mojej rodziny dom sporo.
http://demotywatory.pl/3868959/Panie-premierze
Spróbuję, i zobaczymy... znając mamę to szoruje te miejsca do upadłego, więc detergentami też śmierdzą... no zobaczymy co z ostem 🙂
Notarialna a o jakich zabezpieczeniach kuchni za grosze mówisz? I nie było na razie mowy o tym aby kupować klatkę za kilkaset zł, jak to powiedziałaś. Mowa na razie była o tym aby pożyczyć i spróbować.
Też w sumie nie wiem czy to dobry pomysł go zamykać, bo na dłuższą metę to chyba słabe rozwiązanie. Wprawdzie rzadko się zdarza abyśmy wychodzili na cały dzień ale czasem tak jest. Np na całą sobotę jak jedziemy do moich rodziców, wtedy od rana do wieczora kot musiałby być w klatce. Nie bardzo mi się to podoba.
Wczoraj spróbowaliśmy innego sposobu - chyba podziałał i Hugo się poprostu wystraszył. Zobaczymy co będzie dalej.
Ja nie wiem czy Hugo to robi złośliwie, myslę że nie. To raczej u niego sposób na świetną zabawę. Jest uparty to fakt, ciężko coś od niego wymagać bo z uporem maniaka robi to co wie że nie powinien. Ale próbujemy bo warto. Prócz tego jest kochanym i słodkim kotem.
Mufinka zacznij myśleć o sobie i o reszcie rodziny a nie o kocie 🤬
dla kota nic sie nie stanie jak posiedzi w klatce nawet i cały dzień - przynajmniej nic nie zniszczy i mąż będzie zadowolony i Ty nie będziesz się denerwowała całą sytuacją
To IMO jedyne rozwiązanie - duża metalowa klatka i tyle
http://www.psy24.pl/1545-Kennel-klatka-dla-psa.htmlPrzecież psy też się bardzo często się w nich zamyka np. na noc
psy mają kojce i całymi dniami tam siedzą - jak kot nauczy się że zamykasz go w takiej klatce jak was nie ma to się szybko przyzwyczai a po jakimś czasie może w ogóle sie odzwyczai od rozrabiania podczas waszej nieobecności.