Czy konia po rekreacji da się naprawić?
Witajcie,jeśli tego typu wątki były to z góry przepraszam ale jestem nowa :kwiatek:
Szkółka w której jeżdżę niedługo pewnie będzie sprzedawać konia.I jeśli finanse mojej rodziny wystarczą
wtedy być może go kupimy.Jest to 14/15 letni wałach,po rekreacji kiedyś startował z powodzeniem o ile mi wiadomo w zawodach,pod instruktorką jednak teraz panicznie boi się przeszkody i co dziwniejsze pojedynczego drąga także.po za tym ma plakietke "osła do pchania" ale znam go dwa lata i mimo że często jak na nim siedze,wkurzam się na niego to jeśli mieliby go sprzedac kupiłabym go.Tylko mam do was pytanie czy 15 letniego nie oszukujmy się rekreanta,zszarpanego,ciężkiego,który na wszystko co kojarzy się ze skokami mowi stanowczo NIE (chociaż,jak długo nie chodzi i siadzie na niego odpowiednia osoba to przejdzie 😉) da się "naprawić" i wrocić mu chęci do skakania,oczywiście wiem ze to starszy koń ale,z wolą walki myślę że doskonale sprawdził by się jako koń-profesor w skokach 😉 bo koń naprawdę ma dobrą technikę skoku😉 aż szkoda jej marnować.
Witaj :kwiatek:
Byc moze dość okrutnie, ale zapytam - czy chęć zakupu wynika ze względów emocjonalnych czy atrakcyjnej ceny? Jeśli z drugiego powodu to nie kupuj.
Abstrahując od kwestii użytkowości konia rekreacyjnego, ja bym się obawiała też o stan zdrowia (nogi, plecy) i czy aby na pewno taki koń jeszcze "posłuży". No i nie spodziewałabym się jakiegoś szału pod kątem zawodów jednak...
kaerla, prawda jest taka, że koń-profesor w skokach, to przede wszystkim taki koń, który nie zatrzymuje się i nie wyłamuje z byle powodu. A koń, który "nie skaczę" uznał za normę, nawet "odrobiony", tryb STOP będzie włączał, częściej - rzadziej, ale zawsze zakłócając ufność, świeżość, swobodę i odwagę u adepta - ludzia.
Rozumiem.
amnestria chodzi o przywiązanie i jest to tylko możliwość.Jeśli chodzi o zawody,to doskonale zdaje sobie sprawę że taka możliwość odpada ale przykro sie robi na myśl że tego gada nie będzie.Ale tak jak mówię nic jeszcze nie jest pewna może jednak zostanie 👀
halo tego sie własnie "obawiałam" ale moze jednak koń zostanie jeszcze w stajni i obejdzie sie bez sprzedaży 😉
edytuj posty!
kaerla, jesteś nowa na forum. To nie wiesz, że to jest bardzo często spotykany chwyt: "jak ty nie kupisz, to konia sprzedamy", żeby "upłynnić" konia (tj. ja ładnie quanta napisała, zamienić, starzejącego się zwierza, na powszechnie obowiązujące środki płatnicze).
Może odezwą się do ciebie osoby, które taką decyzję z porywu serca podjęły i napiszą o blaskach i cieniach.
Mnie rodzice też chcieli kiedyś kupić moją końską miłość-w sumie całe szczęście,że właściciel stajni stwierdził,że to bez sensu i miał rację. Co prawda klacz była świetnie ujeżdżona, nigdy,ale to nigdy nie robiła tego czego nie chciał jeździec-no koń ideał, to jednak ja wtedy 10-cio latka, za parę lat nie miałabym możliwości rozwoju na koniu 20-to letnim (teraz miałaby chyba 22-23 lata) ,a uwierz mi- końskich miłości będziesz miała od groma (ja miałam 3 ,,miłości" i kilka ,,zauroczeń"😉 i czasem lepiej uzbierać więcej pieniędzy i kupić konia przy którym się rozwiniesz (chyba,że chcesz sobie tak tuptać rekreacyjnie w tereny) i przede wszystkim którego dobierzesz do własnych potrzeb, szczególnie jeśli chciałabyś skakać.
to wszystko zależy... O ile dobrze kojarzę gniady Koniczki jest po rekreacji; odwaliła z nim kawał dobrej roboty. Także naprawić da się, ale trzeba pamiętać, żę taki koń może mieć w niedalekiej przyszłości kłopoty ze zdrowiem.
Według mnie konia w tym wieku jest bardzo ciężko naprawić, o ile to w ogóle możliwe.
Potrzeba dużo umiejętności, cierpliwości i wyczucia, żeby takiego konia przestawić na właściwy tor myślenia. Ja jeździłam wiele lat na koniach rekreacyjnych, które nagle przestawiono na tryb "jeden jeździec + sport skokowy". Pracowaliśmy (ja i inni podobni "szczęściarze"😉 każdy ze swoim koniem i z trenerami po 4-5 razy w tygodniu, a i tak nie zawsze dawało to rezultaty. Przykładowo, 9-letni "osioł" zaczął ładnie się zabierać nawet na wyższe przeszkody i wyczulił się na łydkę, a 7-letni "narwaniec" niestety okazał się niereformowalny...
To jest loteria, zależy, co ten koń ma teraz w głowie, co rekreacja go nauczyła, jakich złych nawyków. No i jaki jest stan jego zdrowia, to też ważne...
Słuchaj, rozumiem, że zależy Ci na tym koniu, ale jeżeli mogę być szczera - nie pakuj się w to.
Plecy i nogi swoją drogą, ale sprawdziłabym... wzrok. Jeden z naszych rekreantów nagle zaczął buntować się na drągach, nie chciał przejeżdżać, zatrzymywał się. Kilka miesięcy później wyszedł powód buntu: całkowita utrata wzroku w jedym oku i bardzo duża w drugim. A w jego przypadku oczekiwaliśmy, że z wiekiem pójdą nogi właśnie.
Rul, ale Grom to zdaje się sporo młodszy był...
Też bym chyba na coś takiego się nie zdecydowała. Zważywszy na to, że koń wykupiony tanio z rekreacji może okazać sie finalnie bardzo drogim (w utrzymaniu) zwierzem...
Kupilam konia, czesciowo po rekreacji.
Mial 9 lat.
Przez kolejne ok. 9 lat (juz u mnie) byl kosiarka do trawy.
Jesli oczekujesz TYLKO konia do kochania i odlozysz sporo kasy na ewentualne leczenie/ zaleczanie to ok.
Ale poniewaz z gory zakladasz, ze przywrocisz go do skokow, to odpusc sobie.
Ja mam inne zdanie na ten temat.
Z końmi z rekreacji często jest tak, że pod początkującymi nie lubią pracować z wiadomych przyczyn, a pod dobrym jeźdźcem zmieniają się o 180 stopni w mgnieniu oka. I nie jest to żaden proces "naprawiania" tylko kwestia umiejętności.
Oczywiście to zależy jak dokładnie wygląda taka praca w rekreacji i ile lat trwa.
Ja widziałam na własne oczy kilka razy proces wręcz odwrotny!
Przykład:
Konik polski, który między swoim 4 a 10 rokiem życia pracował w szkółce. Wiele osób zdało na nim brązową i srebrną odznakę. Dziewczyna która się na nim uczyła (i nauczyła się dużo) kupiła go. Zrobiła badania przed kupnem, zdrowy jak ryba.
Ale i tak od tej chwili było już tylko gorzej. Bo zamiast uczyć się dalej zaczęła wymyślać własne teorie i jeździć już wyłącznie bez trenera, aż konik całkowicie wlazł jej na głowę 🙂
Także w którą stronę to wszystko pójdzie zależy od wielu czynników.
Konia porekreacyjnego można równie łatwo zepsuć co naprawić.
Rekreacja rekreacji nie równa.
Moim zdaniem o wiele gorszy pomysł to kupowanie przez osobę mało doświadczoną młodego konia.
Znam przypadek "naprawy" konia po rekreacji, ale o ile mnie pamięć nie myli, "prostowanie" go zajęło lata.
Grom nigdy w rekreacji nie chodził. Chodził pod słabymi jeźdźcami, to fakt, ale takiego po prostu miał właściciela i tacy byli znajomi tegoż właściciela 😉
..wyciągnęliśmy konia z rekreacji i w jeden sezon został doprowadzony do CIC*...ale jego niechlubna przeszłość początkowo bardzo dawała się we znaki,ponosił we wszystkich 4 chodach,łącznie z cofaniem...potrafił pół czworoboku przejść z ocenami 7-8,spłoszyć się i dociągać na 3-4 😁
ale koń miał 7 lat wtedy,był zdrowy i wcześniej służył głównie do zapiep*** po lesie....
To wszystko zależy jaka rekreacja.
Jasne, że naprawienie konia z marnej szkółki, w której jazdy prowadzi marny instruktor po kursie TKKF zajmie dużo czasu i może wcale nie mieć sensu.
Ale koń z dobrej szkółki może być świetnym profesorem. Niekoniecznie na ambitny sport, ale prawdopodobnie więcej nauczy i będzie bardziej bezpieczny, niż młody, czy "mało używany" koń z prywatnych rąk.
No i poza tym nigdy nie jest tak, że kupuje się gotowego konia i już nic nie trzeba robić.
I tak i tak kupując konia trzeba się nastawić na dużo pracy! Wcale nie jest powiedziane, że z "porekreantem" będzie więcej niż z młodym 😀
faktycznie ze zdrowiem może być problem, ale też jest bardzo ważne skąd szkółka go wzięła
w mojej stajni rekreacyjnej konie biorą się od handlarza- przyjeżdżają najczęściej jako szkapiny, zachudzone, zabiedzone, po wozie, nie ujeżdżone
takie konie chodzą nawet parę lat, jedne dłużej inne krócej
Jedna kobyła pochodziła parę lat w rekreacji i teraz jest prywatną babcią i nic (odpukać) jej nie dolega. Ale parę osób wykupiło właśnie takie fajne, spokojne koniki z rekreacji, bo im było szkoda, że kuleją, popłacili po jakieś 4tys. a drugie tyle poszło w leczenie pozrywanych ścięgien, nakostniaków itp. -dodatkowo koń stał min. pół roku. W krótkim odstępie czasu mieliśmy w stajni ze 4 takie przypadki...
Co do skoków. Wszyscy mi moją rekreantkę odradzali, bo "jak kupisz to nie poskaczesz". Koń w ogóle skakać nie chciał, wyłamywał, cuda na kiju. Teraz ona skacze dla mnie i skacze wszystko co się jej ustawi, a serce ma do skoków ogromne. Fakt faktem, że dość szybko wyszły pewne dolegliwości końskie, na które w szkółce nie zwracano najmniejszej uwagi. A w wakacje koń chodził 7h + oprowadzanki, bo stał akurat przy wejściu. . .
ja zgadzam się z julie dużo zależy od umiejętności i chęci/cierpliwości jeźdźca 🙂
mój pierwszy koń to byla właśnie kobyla po rekreacji i nie tylko .. według weta 11-letnia, według znajomego handlarza ( na koniach zęby zjadł ) około 14-15-letnia
od hodowcy powędrowała do jakiegoś gospodarza, tam rodziła źrebaki, pracowala "przy wozie" i stała w ciasnym stanowisku, byla bita itp. .. do końca pozostał jej lęk przed mężczyznami w czapce, tyle wiem od osoby od której ją odkupiłam
potem była rekreacja, szkółka skokowa itp. różni jeźdźcy = różne nawyki, kupiłam konia ponoszącego, z zadartą głową, panicznie bojacego się bata, reagującego na tenże bat brykaniem, ponoszeniem.. na lonży potrafiła powlec przez plac ..
mi dojście z nią do porozumienia zajęło niecały rok, potem bylo już tylko lepiej 😉 pozostalam jedyna osobą, która mogla na nią wsiąść z palcatem, i jedną z niewielu, ktore umiały ruszyć ją z miejsca i nie dac się zaciągnąć do stajni 😁 koń się wyciszył, rozluźnił, była niezastąpiona w terenie, pozostał jej charakterek, ale wady powstałe w wyniku blędów poprzednich użytkowników udało się zniwelować praktycznie do minimum 🙂
uważam, że jeśli koń jest zdrowy i ma być Twoim partnerem na wypady w teren itp., to masz spore szanse, oczywiście pod warunkiem, że liczysz się z trudnościami i masz jakąś wiedzę 🙂
ale jeśli myślisz o sporcie to nie jest to koń dla Ciebie bo zamiast się uczyć i rozwijać będziesz się użerać i unieszczęśliwiać i siebie i konia 🙂
wszystko można osiągnąć, wystarczy dużo umiejętności, cierpliwości , wiedzy i miłości 🙂 Trzeba tego bardzo chcieć 🙂
kontrargumenty, trararara. Nieśmiertelność na przykład.
o tak 😲
Zwłaszcza jak koń ma zniszczone zdrowie to po przejściu w prywatne rece nastąpi cudowne ozdrowienie???
Wystarczy duuuuuuuużo miłości i wszystko będzie dobrze! 😍 😉
ceffyl: O matko, co to za szkółka była?! 🤔wirek:
Jak się czyta takie rzeczy, to nie dziwne, że potem słowo "rekreacja" się kojarzy prawie z rzeźnią 😉
Jak dla mnie, to koń z przeciętnej NORMALNEJ szkółki może być np. leniuchem, cwaniaczkiem, mieć jakieś tam braki w mięśniach grzbietu i mało entuzjastycznie reagować na kontakt z człowiekiem z powodu monotonii dotychczasowego trybu pracy... ale żeby jakieś histeryczne banie się bata i wleczeniem człowieka na lonży - to jest chore!
Dobry szkółkowiec to taki koń, którego nic nie wzrusza i niczego się nie boi, prawie jak koń do hipoterapii. Praca z takim powinna polegać bardziej na wzbudzeniu dążności do ruchu naprzód, a nie wyciszaniem i uspokajaniem.
kontrargumenty, trararara. Nieśmiertelność na przykład.
lubię to!
wszystko można osiągnąć, wystarczy dużo umiejętności, cierpliwości , wiedzy i miłości 🙂 Trzeba tego bardzo chcieć 🙂
potrzeba jeszcze duzo teczy i serduszek unoszacych sie w powietrzu. to swietnie robi na walniete trzeszczki, zaburzenia bechawioralne i urwane sciegna.
ja mówiłam o zdrowym koniu 😉 no ale jak widać nie można się wypowiedzieć bo od razu zostanie się zjechany ze wszystkich stron.
Julie ja pojechałam około 400 km po konia z ogłoszenia Allegro więc szczegołów nie znam, ale domyslać się można ( koń był tam wypożyczany na sezon, chodzi o tą szkołkę skokową, tak mi powiedziano ) .. 😤 przypuszczam, że były to szkolenia w trybie ekspres i nikt szczególnie uwagi na konia nie zwracał
ja odnalazlam w niej to czego szukałam, ale nie każdy lubi extreme 😁
na szczęście coraz mniej takich przypadków rekreacji 🙂 i uważam, że można śmiało niejedno ciacho z rekreacji odkupić i wypielęgnować 🙂
jak widać nie można się wypowiedzieć bo od razu zostanie się zjechany ze wszystkich stron.
biorac pod uwage caloksztalt twoich postow, to i tak dosc pozno...
[quote author=Ktoś link=topic=88684.msg1459393#msg1459393 date=1342121824]
..wyciągnęliśmy konia z rekreacji i w jeden sezon został doprowadzony do CIC*...ale jego niechlubna przeszłość początkowo bardzo dawała się we znaki,ponosił we wszystkich 4 chodach,łącznie z cofaniem...potrafił pół czworoboku przejść z ocenami 7-8,spłoszyć się i dociągać na 3-4 😁
ale koń miał 7 lat wtedy,był zdrowy i wcześniej służył głównie do zapiep*** po lesie....
[/quote]
biorąc pod uwagę Wasze doświadczenie pewnie z wieloma skreślonymi konmi udałoby sie "coś" zrobić.
Myślę jednak, że Kaerla nie da rady.
Pamiętaj Kaerla, że kupno konia to dopiero mała kropelka wydatków.
Bo miejsce w pensjonacie, kowal i leczenie kosztuja krocie. Nie wspomne o siodle i całym sprzęcie.
Teraz korzystasz z klubowych ale.....będziesz musiała je kupić a to nie są kwoty rzędu 200 zł.
15-letni koń to senior. Masz jeszcze 3-4 lata jazdy na nim (o ile zdrowie pozwoli) a potem co ?? Rzeźnia czy zielona trawka ?
Za zieloną trawkę też trzeba płacić chyba, że trzmać go będziesz na przydomowym trawniku.
Jeśli masz rodziców milionerów to idź za głosem serca - straczy na sprzęt, trenera i leczenie.
jeśli nie stać Cię na to - odpuść.
Wiem jedno - sama bez trenera sobie z nim nie poradzisz.
Co gorsza, może stać się tak, że nie poradzisz sobie nawet z trenerem.
Sporo ryzykujesz.
A to co wcześniej pisała Halo - to znany i często spotykany sposób na pozbycie się starzejącego konia.
Sprzedamy - oświadczają właściciele a dzieciaki zaczynają wiercić dziury w brzuchu rodzicom.
Ja bym nie brała.
kontrargumenty, żeby wszystko osiągnąć potrzeba też trochę rozsądku. Co koniowi po miłości właściciela, jak te właściciel nie ma kasy na leczenie jakiejś poważnej choroby? Leczenie potrafi kosztować i tysiące złotych. Do tego pensjonat (500-600 zł tak "standardowo"😉, sprzęt, jakieś witaminy.... Powiedz sama, że to nie brzmi mądrze... i nie mówimy tutaj o zdrowym koniu, a o 15letnim rekreancie.