Sprawy sercowe...
laski, nie ma sensu tego roztrząsać. Jestem popier..ona i tyle. Mój błąd, że się uzewnętrzniam na forum 🙂
Averis, dla mnie bez sensu jest gubienie w imię kij wie czego samego siebie. Życie jest sztuką kompromisów i szukania odpowiednich rozwiązań. Jestem jednak w stanie zrozumieć postawienie wszystkiego na jedna kartę - obojętnie czy to miłość, która wydaje nam się tą najważniejszą, pasja, praca czy co tam jeszcze sobie ktoś wstawi. Gorzej jak pali się za sobą mosty, bo wtedy można zostać w czarnej.
Gillian, nie histeryzuj :p Patrząc dzisiaj na twoje nowe foty na fb stwierdzam, że wyglądasz na szczęśliwą z tym wyborem. A to przecież najważniejsze🙂
A ja chyba wpadłam po uszyyyyyyy 😡 😍
może narazie bez szczegółów, żeby nie zapeszyć, ale...po raz pierwszy od września ktoś naprawdę mi się podoba i wszystko idzie w jak najlepszym kierunku...😉
szam, bo życie toczy się dalej, pozory trzeba zachowywać 😉
ovca no i super! A na miejscu Ci on chociaż 🤣 Bo z tego co pamiętam, to i Ty wpadłaś w zasadzkę 'zapowiadających się związków' na odległośc 😉
Gilian mnie się podoba, że wiesz, czego chcesz i wybierasz Swoje szczęście.
U mnie póki co same zawirowania 🙄
ovca no i super! A na miejscu Ci on chociaż 🤣 Bo z tego co pamiętam, to i Ty wpadłaś w zasadzkę 'zapowiadających się związków' na odległośc 😉
Na miejscu! już nigdy się nie wpakuję w 'wielką miłość nie znającą granic ani odległości' 😂
hej! dobra miłość 'na odległość; bez granic' nie jest zła!
I mam nadzieję, kiedyś wyjdzie na swoje!
chyba, żem głupia i naiwna 😵
Gillian, nie desperuj! Wiesz, ile pozytywnej energii Cię wspiera? Nie szkodzi, że wirtualnej. A gdybyś nie napisała, użerałabyś się zupełnie sama 🙂. Zobaczysz, będzie dobrze.
chyba, żem głupia i naiwna 😵
Może nie głupia, ale chyba jednak trochę naiwna 😉
jestem dość specyficzna jeśli chodzi o emocje, zarówno odczuwanie jak i okazywanie. Nie mam potrzeby bycia z drugim człowiekiem, jest mi ok samej, nie szukam towarzystwa. Nie okazuję nic, nawet mimo starań. Ciężko się żyje z takim ludziem jak ja.
No i mam nie takie priorytety jak "normalni" ludzie, wolę mieć konia niż dziecko 🙂
czy chcę coś zmienić? nie, w sumie to nie. Ale tęsknię za dziadem po swojemu.
Jakbym czytała o sobie samej. Doskonale to rozumiem.
Ale jak już "wpadłam" to chce, aby wyszło. Rzecz jasna, jak nie wyjdzie to znowu machnę ręką i będę czekać na kolejny "cel".
Gillian - jak jesteś taka popier**** to może faktycznie wybierz się do psychologa. Skoro masz problemy z bliskością z drugim człowiekiem, one same się nie rozwiążą. Jak nie popracujesz, nie będziesz miała.
A ja chyba wpadłam po uszyyyyyyy 😡 😍
może narazie bez szczegółów, żeby nie zapeszyć, ale...po raz pierwszy od września ktoś naprawdę mi się podoba i wszystko idzie w jak najlepszym kierunku...😉
po raz pierwszy od września 😁 sooory, ale rozbawiło mnie to, w koncu mamy lipiec więc od września to wieki minęly :P noł ofens - patrzę przez swoją perspektywę gdzie od dwóch lat nie mogę się nikim konkretniej zainteresować 😁 jakkolwiek ja chcę dzisiaj w stajni wszystkiego się dowiedzieć, upijemy Cię jak będzie trzeba! 😁
btw czasu: dziś 07.07.2012 - gdyby nie ówczesny obrót spraw dziś świętowałabym piątą rocznicę związku. Dzięki bogu nie świętuję 🙂
Gillian, ja Cię doskonale rozumiem. Czasem człowiek ma tak złe doświadczenia, że nie jest w stanie patrzeć na związek przez różowe okulary i myśleć, że to ten jedyny. Ciągle się zastanawia kiedy to się rozpadnie. Nie ufa drugiej osobie, nie wybacza błędów.
Gillian - jak jesteś taka popier**** to może faktycznie wybierz się do psychologa.Skoro masz problemy z bliskością z drugim człowiekiem, one same się nie rozwiążą. Jak nie popracujesz, nie będziesz miała.
🤔
To, że ktoś ma problemy z bliskością to nie znaczy że jest popie****. Owszem, zgadzam się z drugą częścią posta że musi nad sobą pracować, ale... Kto z nas nie musi?
Gdyby mój facet stawiałby mnie przed wyborem: on albo konie... Nie wiem czy bym się długo zastanawiała. Bez koni nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Po facecie prędzej czy później bym się wyleczyła... Może rok, dwa, nie wiem, ale zdecydowanie bardziej unieszczęśliwiłoby mnie odseparowanie od mojej życiowej pasji.
Ale Gillian sama tak siebie nazwala, wiec nie ma sie co bulwerdowac.
w porównaniu z innymi ludźmi to tak, jestem nieźle powalona. I tak mi zresztą wszyscy wmawiają. Że bez rodziny nie jestem pełnowartościową kobietą, tylko niedojrzałym odludkiem. Widocznie wszyscy jak jeden muszą być tacy sami 🙂 a ja sobie odstaję i wcale nie chcę tego zmieniać.
Jesli miara powalenia jest chec posiadania rodziny ponad wszystko, to takich ludzi jak ty pelno chodzi po swiecie. Grunt to wiedziec czego sie chce w zyciu.
Gillian, nie patrz na innych. Fakt iż większy procent ludzi widzi szczęście jako: mąż, żona, dziecko tudzież dzieci nie oznacza, że jesteś powalona. Masz inne priorytety i inne źródło szczęścia. Ja bardzo zazdroszczę Ci nie uzależniania się emocjonalnie od bycia z innym człowiekiem w związku.
Poza tym NIE DAJ SIĘ presji społeczeństwa!!! To Twoje życie i Ty masz je przeżyć w zgodzie ze sobą, a nie tkwiąc w niewygodnych stereotypach.
jakkolwiek ja chcę dzisiaj w stajni wszystkiego się dowiedzieć, upijemy Cię jak będzie trzeba! 😁
"mundurówka? to przynajmniej plus jest taki, że szybko pójdzie na emeryturę" 😂
Jestem popier..ona i tyle.
To jesteś czy nie jesteś, bo się gubię już? Krótka piłka. Jesteś popierdzielona, to zaskasaj rękawy i zrób się niepopierdzielona. Mniej lub bardziej, ale się da. Tylko, że to jest ciężka i nieprzyjemna praca. Chyba, że chcesz być popierdzielona. To inna sprawa.
ovca 😎 trzeba myśleć przyszłościowo, nie? 😁
Cały czas odnosze wrazenie, że istnieje pogląd iż kobieta jest wtedy szczęśliwa jak ma męża i dzieci. My z mężem nie mamy dzieci ...z wyboru. Ludzie patrzą na nas jak na dziwaków. Zwłaszcza wszystkie moje koleżanki bo "jak to tak można dzieci nie chcieć" haha 🤣
A ja chyba dziś zabiorę od niego z domu swoje rzeczy...
Siedzę w pracy, na niczym się skupić nie mogę.
Makabryczna nocka i makabryczny poniedziałek 😕
Thymos, brzmi powaznie. Sadzac po tym, co opisywalas (ze tak dobrze wam sie uklada) wnioskuje, ze nie poszlo o niewyrzucone smieci...
Nie jedź teraz..to nie jest dobry czas...
Cały czas odnosze wrazenie, że istnieje pogląd iż kobieta jest wtedy szczęśliwa jak ma męża i dzieci. My z mężem nie mamy dzieci ...z wyboru. Ludzie patrzą na nas jak na dziwaków. Zwłaszcza wszystkie moje koleżanki bo "jak to tak można dzieci nie chcieć" haha 🤣
To nie poglad tylko rzeczywistosc. 🙂 Nie spotkalem szczerze szczesliwego faceta, ktory by nie mial kobiety ukochanej u boku ani tez spelnionej, niezlosliwej kobiety, ktora nie mialaby rodziny. Sa wyjatki ale potwierdzaja tylko regule.
Czasem zabawne sa te "gry z natura". Proponuje zabawe - wszyscy oddychaja a ja sie nie 😀 😁
Sambor, a spotkałeś kiedyś kobietę, która nie spełnia się jako matka? Która ewidentnie kocha swoje dziecko, ale traktuje je jak przymus?
Z racji zawodu codziennie spotykam jakies mamy, w tym jedna- fantastyczna babke, taka z 'jajami i pazurem', ktorej dwie corki- 6 i 8 lat, sa niesamowicie otwartymi, pogodnymi, zaradnymi i samodzielnymi osobnikami. I ona wlasnie ostatnio powiedziala mi, ze nie kazdy musi miec dzieci. Ze choc swoje.corki kocha bezgranicznie, choc na glowie staje, zeby mialy wszystko i jeszczw troche, to gdyby mogla wybierac, wiedziala to, co wie teraz, to... dzieci by nie miala. (Ojciec dziewczynek poszedl sobie w sina dal).
Ja myslę - nie, jestem pewna że nie każda kobieta musi mieć dzieci. Znam takie co mają w ewidentnie nie powinny mieć.