praca
Piątka! Uważam, że LM to głównie jakieś kolorowanie rzeczywistości. I samo CV do podjęcia decyzji, czy zapraszać czy nie, wystarczy. Na dodatek ja preferuję CV bezzdjęciowe. Za to powinny się w nim znaleźć tylko te elementy kariery, które są jakoś związane z posadą na którą się aplikuje (albo doświadczenie na podobnym stanowisku w innej branży, albo w tej samej ale inne stanowisko, albo powiązanie jednego z drugim), powinny być rzeczowo wskazane zakresy obowiązków i jeszcze lepiej jakieś znaczące sukcesy osiągnięte ponad to, oczywiście moje ulubione zainteresowania (bez ściemniania) i wszystko co dodatkowo potrafimy (bo ktoś kto chce się uczyć i rozwijać będzie bardziej zmotywowany, zwłaszcza kiedy doświadczenia jeszcze nie zdobył).
baba_jaga, hahaha no way, moj arabski moze sie schowac 😉 za cienka jestem w majtach! ale dzieki za pamiec 😉
szam, no to by było najlepsze wyjście - najpierw się przenieść, później szukać.
Zrobiłabym tak, gdybym wiedziała, że znajdę pracę w miesiąc, a pewności nie mam, bo i doświadczenie liche, a aplikuje na najbardziej oblegane - bo najmniej kwalifikowane stanowiska.
Pisanie w LM że mam zamiar się przenieść już przerabiałam i skutku nie było, ale może za szybko zwątpiłam??
Odzew, powiedzmy średni, był jak wpisywałam adres koleżanki u której miałam się zawekować na parę dni w razie sukcesu - ale na rozmowach najczęściej to wypływało i jak się domyślam, nie działało na moją korzyść, bo pracy nie dostałam.
Nie próbowałam jeszcze niewpisywania adresu, ale mam mieszane uczucia, bo zawsze wydawało mi się że to jedne z istotniejszych danych... Poza tym zawsze widać, że poprzednie doświadczenia mam z innego miasta. Mimo wszystko, może to akurat celny strzał.
Ta Pani to jakaś dziwnawa. Ja tam bym się bała takiego "coacha". Decydując się na coaching to człowiek chce sam odkryć czego chce i jak do tego dojść, a jak tam arogancka osoba może słuchać, odzwierciedlać, zaufać klientowi, że klient wybierze najlepiej? I nawet jeśli popełnia błędy, to się na nich uczy? Ale może to ja jestem spaczona.
ekhem
spokojnie usun adres
wystarczy tel i mail do kontaktu z Toba
tez usuwalam, gdy szukalam w innym panstwie (!)
powodzenia 🙂
edit: w zaleznosci od miejscowosci, mozesz tam pojechac (jesli masz znajomych, by sie przespac to nawet na kilka dni zaopatrzona w cv), by znalezc prace 'od zaraz' typu w restauracji
dzieki temu od razu przeprowadzisz sie do tego miasta i bedac na miejscu poszukasz docelowej pracy
A mnie zaproszona na assesment day do firmy outsourcingowej 😎
Noszzz po prostu... 😵
Dostaję maila, że zapraszają mnie na spotkanie na następny dzień. W razie pytań mam dzwonić na podany numer. Dzwonię by się dowiedzieć o szczegóły pracy (godziny pracy, wynagrodzenie, forma zatrudnienia), bo nie były podane w ogłoszeniu. Odbiera ktoś, a ja grzecznie wyjaśniam o co chodzi. I co słyszę? Że nie może udzielić mi tych informacji, najpierw mam przyjść na pół dnia za darmo i może mnie zatrudnią to wtedy się dowiem. Czy pytanie o godziny pracy to pytanie=killer?! Objęte tajemnicą państwową?! 🤔 To chyba normalne, że chciałabym wiedzieć...
Ale gdybys sie dowiedziala, to w naiwnosci nie moglabys popracowac za darmo pol dnia i sie dowiedziec , ze jednak poszukuja kogos innego.
[quote author=baba_jaga link=topic=13.msg1453322#msg1453322 date=1341555189]
ekhem
spokojnie usun adres
wystarczy tel i mail do kontaktu z Toba
tez usuwalam, gdy szukalam w innym panstwie (!)[/quote]
A jak było potem z zapraszaniem na interview? nie było akcji pt. "to proszę przyjechać jutro"?
Ale gdybys sie dowiedziala, to w naiwnosci nie moglabys popracowac za darmo pol dnia i sie dowiedziec , ze jednak poszukuja kogos innego.
Taaaa... 😁 Może właśnie o to chodziło?
karolina_
nie bylo z tym problemu
zebralam wowczas trzy zaproszenia na rozmowe i przyjechalam do danego miasta na dwa dni
faktem jest, ze mimo braku adres zamieszkania - miejsce zatrudnienia ewidentnie wskazywalo na inne panstwo
Ja też lubię pisać listy motywacyjne - jak rok temu szukałam pracy to trzaskałam po 3 dziennie, bo wszędzie chcieli, nawet na głupie bezpłatne staże.
Ta Pani to jakaś dziwnawa. Ja tam bym się bała takiego "coacha". Decydując się na coaching to człowiek chce sam odkryć czego chce i jak do tego dojść, a jak tam arogancka osoba może słuchać, odzwierciedlać, zaufać klientowi, że klient wybierze najlepiej? I nawet jeśli popełnia błędy, to się na nich uczy? Ale może to ja jestem spaczona.
Strzyga, coaching to nie terapia - to, co czym ty piszesz to charakterystyka postępowania terapeuty, i to z naciskiem na któryś humanistyczny nurt. Spotkania z coachem często są jednorazowe albo ograniczone do dosłownie paru sesji, ciężko mieć tu miejsce na całe budowanie relacji i wspieranie klienta w jego niepewnych decyzjach. Trenerzy są często mocno dyrektywni, znają świetnie swoją często wąską działkę i mają charyzmę, by odpowiednio szybko i skutecznie zmotywować klienta to korzystnych dla niego decyzji. No i mają tak horrendalne stawki za swoją pracę, że mi się włos jeży na głowie.
Edit: co nie zmienia faktu, że od babki bije taka arogancja, że byłaby ostatnią osobą do której bym się zgłosiła po poradę, brrr!
Powiem wam jedno: warto robić kursy, mimo że ktoś odradza tego typu działania. Na razie pracuje w handu i zrobiłam kurs na wózek widłowy, mimo że to ciężki sprzęt, duża odpowiedzialność i kupa stresu, zdałam testy i teraz jeżdżę. Zdecydowanie widzę różnicę w kwocie wypłaty, aż się wczoraj zdziwiłam.
[quote author=baba_jaga link=topic=13.msg1455923#msg1455923 date=1341853568]
karolina_
nie bylo z tym problemu
zebralam wowczas trzy zaproszenia na rozmowe i przyjechalam do danego miasta na dwa dni
faktem jest, ze mimo braku adres zamieszkania - miejsce zatrudnienia ewidentnie wskazywalo na inne panstwo
[/quote]
No więc właśnie, u mnie podobnie, więc ciekawe, na ile usuwanie adresu coś daje - chyba tyle, że daje sygnał "jestem mobilna" 😉
No i mają tak horrendalne stawki za swoją pracę, że mi się włos jeży na głowie.
Pewnie dlatego, że ceny za studia/kursy coachingowe są tak nieprawdopodobnie przesadzone 😁 Trzeba potem spłacić te kredyty 😉
Jak jeszcze rozumiem, że za medycynę wieczorową/zaoczną płaci sie po 14 koła za semestr, ale żeby za roczny kurs coachingu dać 12-14 tysi 🤔
A ja od soboty będę w nowej pracy 😅 Dobrze, że obok jest jakiś sklep spożywczy.
Eeeee...luuuzik, języków nie trzeba znać. Ludzki i wyrozumiały pracodawca. 😁
i nie trzeba 3 lat doswiadczenia! uff!
miss_misery, to niestety dość "normalna" cena - zobacz ceny szkół psychoterapii, które są 4-letnie a nie roczne 🙂 No ale fakt, trzeba potem się jakoś odkuć, jak już się zainwestowało 😉
kujka, nie no, czad 😀 Szukałam kiedyś z przyjaciółką pracy i też znajdowałyśmy takie perełki - asystentka prezesa, biegła znajomość angielskiego i niemieckiego, znajomość rynku ubezpieczeń i jakiegoś programu dla księgowych studia wyższe, rzecz jasna... Zarobki - 1800 netto 🙂
Koleżanka była na rozmowie w ministerstwie, na stanowisko z raczej dolnych szczebelków. W ramach rekrutacji kandydaci zdawali "teścik", gdzie padały pytania typu "Kto dostał nagrodę Nobla w x roku", kazano też im rozwiązywać zadania matematyczne z dość skomplikowanymi wyliczeniami... bez kalkulatora.
Nikt z kandydatów nie zdał, przy czym jedna z osób zdała z powodzeniem egzamin na urzędnika w Brukseli... widać państwo rekrutujący z budżetówki wyżej stawiają naszym poprzeczkę 😎 Szkoda tylko, że nie sprawdzają takich tam drobiazgów jak myślenie i motywacja, a jedynie szukają krzyżówki encyklopedii z kalkulatorem.
Ogurek serio? Całkiem niedawno aplikowałam do jednego z Ministerstw. Zaprosili mnie na test i powiedzieli mi, że zakresem będzie on obejmował znajomość kilku ustaw, które z resztą były wymienione w treści ogłoszenia o pracę. Nie wiem jednak jak było w rzeczywistości, bo na test nie poszłam, bo kasa jaką zaproponowali jak dla mnie była śmieszna. 😉
Koleżanka była na rozmowie w ministerstwie, na stanowisko z raczej dolnych szczebelków. W ramach rekrutacji kandydaci zdawali "teścik", gdzie padały pytania typu "Kto dostał nagrodę Nobla w x roku", kazano też im rozwiązywać zadania matematyczne z dość skomplikowanymi wyliczeniami... bez kalkulatora.
Nikt z kandydatów nie zdał, przy czym jedna z osób zdała z powodzeniem egzamin na urzędnika w Brukseli... widać państwo rekrutujący z budżetówki wyżej stawiają naszym poprzeczkę 😎 Szkoda tylko, że nie sprawdzają takich tam drobiazgów jak myślenie i motywacja, a jedynie szukają krzyżówki encyklopedii z kalkulatorem.
Przypomina mi to testy Iszego etapu rekrutacji do KSAP. Masakra.........Mnóstwo ludzi na tym odpada.
asds
w koncu przy chetnych w liczbie ok. (badz powyzej) 400 osob na ok. 40 miejsc
ze swiadomoscia, ze masz 18 miesiecy nauki, za ktora nie placisz, a wrecz uzyskujesz srodki + osobny pokoj w niezlych warunkach w centrum warszawy + ze 2 wyjazdy zagraniczne na staze
ponadto, mianowanie niemalze w reku po ukonczeniu szkoly
dla osob, ktore chca sobie ulozyc cale zycie zawodowe, idealna okazja
na czyms trzeba wiekszosc chetnych uwalic 😉
Przeglądam te zakichane ogłoszenia i czego się dowiaduję od jednej sieciówki spożywczej? Że Warszawa znajduje się w woj. kuj.-pom. No to w takim razie ja napiszę w CV, że mam 5 lat doświadczenia na podobnym stanowisku, bo szczegóły nie są istotne🙂
standard. klikam mazowieckie, albo warszawa, a wyskakuja mi ogloszenia z wielkim napisem LUBLIN w tytule... ode mnie to sie wymaga umiejetnosci analitycznych, korzystania z komputera, redagowania tekstow... a sam pracodawca glupiego ogloszenia poprawnie wstawic do sieci nie umie...
baba_jaga:
No i to moim zdaniem akurat byłoby warte zachodu przygotować się na egzamin, a za to mieć dobrze płatną pracę w kieszeni. Tylko ta przeprowadzka do Wawy - fuj 😉
A podobne metody odsiewu są wszędzie tam, gdzie jest duużo chętnych na miejsce- mój egzamin na studia doktoranckie też był taki fajny, na każdej z 3 uczelni, tyle, że ustny - więc jeszcze ciekawiej, bo 7 profesorów patrzy na Ciebie jak na debila, do tego oni siedzą za długim stłoem w podkowę, a Ty stoisz na środku- dosłownie jak pluton egzekucyjny.
Pomóżcie, bo nie wiem jak do tego podejść 😕
Pracowałam przez 1,5 miesiąca na małej stacji benzynowej (właściciel ma tylko 3). I dziewczyna, która mnie zatrudniła była tam ajentką. Nie miałam ani umowy, bo się nie doczekałam ani nic załatwionego z zusem itp. Zapisałam się na kurs na gaz, którego nie zrobiłam (nie zdążyłam przez zwolnienie) i teraz ona mnie zwolniła i wypłaciła pensję potrącając koszt tego kursu na gaz. Co z tym mogę zrobić?