Dokładnie, dyskusja jest merytoryczna.
Ja się niczego nie czepiam, czy ja mówię coś o tym co ja uważam?
tylko pytam - w celu rozjaśnienia pewnych rzeczy. Chce mieć pewność co dokładnie mają na myśli dziewczyny poprzez różne pojęcia - bo wbrew pozorom wielu ludzi nazywa tak samo pewne rzeczy, a jednak w praktyce oznaczają one dla nich coś innego.
no kujka no wiadomo że inne wymagania w kwestii przepuszczalności są do konia wyszkolonego aniżeli młodego.
Na razie póki co mowa była o glowie i "nie zajmowaniem się głową" czego w rzeczy samej niespecjalnie rozumię.
Jak dla mnie koń na kontakcie to taki, którego przez stopniowe wydłużanie wodzy nakłonisz do szukania oparcia i zejścia z szyją w dół i w przód! Jeżeli sam nie szuka to nie jest na kontakcie. Plus do tego cała reszta końskiego ciała, która pracuje razem. Na ostatnim zdjęciu gdyby młody był troszkę bardziej rozluźniony to mogłabym powiedzieć, że mam go na fajnym kontakcie.
ja tez nie do konca rozumiem. bo co innego kontakt a co innego usilne ustawianie koniowi glowy w jednym slusznym miejscu. to sa przeciez 2 rozne rzeczy.
Witam Was serdecznie,
Jestem autorką artykułu, o którym dyskutujecie i chętnie rozwieję Wasze wątpliwości na mój temat i na temat moich przekonań dotyczących szkolenia koni. Muszę z góry zastrzec, że to o czym piszę, oparte jest jedynie na anatomii koni, a nie na wytycznych jakiejkolwiek z jeździeckich dyscyplin sportowych. Wybrałam perspektywę biomechaniczną w postrzeganiu jeździectwa, bo jest neutralna, stała i nie podlega dyskusji (a jeśli podlega, to nie w kwestiach fundamentalnych). Koń jaki jest każdy widzi i takim sposobem nie ma podziału na konie dresażowe, konie skokowe czy konie westernowe. Mechanizmy anatomiczne wewnątrz konia mogą albo harmonijnie współgrać w ruchu, albo nie, i wtedy powstają różnego rodzaju "zgrzyty". Nic wewnątrz konia nie podlega modzie i nie zmodyfikuje się, żeby sprostać wymaganiom sportu, do jakiego koń zostanie użyty, a więc w pewnym sensie, owszem, wierzę, że są dwa sposoby treningu koni - w zgodzie z ich organizmami (czyli "jedyny słuszny"😉 lub przeciwko nim.
Jeśli chodzi o mnie (odpowiadając na pytanie "a kto to jest i dlaczego mamy jej wierzyć?"😉, to moje umiejętności jeździeckie zapewne pozostaną dla Was kwestią sporną, ponieważ nigdy nie uprawiałam (i nie mam w zamiarze uprawiać) jeździectwa sportowego. Jeżdżę dla przyjemności i nigdy jakoś nie aspirowałam do stawania na żadnym podium, a więc nie mam żadnego mistrzowskiego tytułu na poparcie samej siebie. Anatomią i biomechaniką zajmuję się z wielkiej pasji i studiuję ją intensywnie od kilku lat (z końmi jestem związana od dwudziestu kilku), opierając swoją wiedzę na książkach, filmach, badaniach i wykładach, ale przede wszystkim na reakcji moich koni na szkolenie oparte na ich fizycznych predyspozycjach. Ktoś napisał: "ukryta opcja naturals. Sie naumiała wiedzy internetowej i w dodatku ma wrodzony gen misjonarza i konieczenie ale to koniecznie musi pouczać tą wiedzą internetowo-nautralsową. Brednie + stwierdzenia wyssane z palca (sufitu?) wygłaszane tonem przemądrzalczo-nie znoszącym sprzeciwu." Nie jestem żadnego rodzaju "naturalsem" i zaręczam, że mojej wiedzy ani nie "naumiałam się" z internetu ani nie wyssałam jej z palca. Jeśli sprawiam wrażenie misjonarki to pewnie dlatego, że naprawdę leży mi na wątrobie dobro koni (zrozumiałabym tę wrogość, gdybym nakłaniała do krzywdzenia koni - tymczasem pozostanie ona dla mnie psychologiczną zagadką). I nie mam kłopotu ze znoszeniem sprzeciwu, jestem otwarta na dyskusję z Wami i bardzo ciekawi mnie Wasz punkt widzenia. Nie jestem nieomylna, nie posiadłam wiedzy absolutnej i nigdy nigdzie nie napisałam, że "moja racja jest mojsza". Po prostu wierzę w to co piszę (jakżeby zresztą inaczej?) i być może stąd mój nader "przekonywujący" ton. Być może zgodnie z Waszymi sugestiami powinnam lepiej się autopromować, zamiast posiłkować się zdjęciami i filmami jeźdźców, których podziwiam. Byłabym być może bardziej wiarygodna. Zobowiązuję się przemyśleć sprawę.
Wszyscy uczestnicy dyskusji chyba zgodzą się, że rozluźnienie jest kwestią totalnie podstawową. Kontrowersje powstały wokół wyprostowania i lonżowania przy pomocy patentów. Jeśli chodzi o patenty to jest tak jak napisałam - wierzę, że tylko bardzo niewielki procent koni wymaga stosowania tego typu pomocy i są to konie, które urodziły się zbudowane w taki sposób, że zaokrąglenie się i wydajny ruch pod jeźdźcem są dla nich trudne do osiągnięcia. Są to konie zbudowane "z górki" (podstawa szyi umiejscowiona dużo niżej niż niż staw lędźwiowo-krzyżowy). Ostatniego konia zbudowanego w ten sposób widziałam kilkanaście lat temu. Nie urodził się wierzchowcem, ale całe życie pracował pod siodłem i przed śmiercią (bardzo smutną zresztą i przedwczesną) był w opłakanym stanie. Praca w wypinaczach mogła ułatwić mu życie. Większość koni jednak jest zbudowana wspaniale, z wysoko osadzoną, proporcjonalną szyją i bardzo funkcjonalnym zadem i uważam, że patenty mogą im tylko zaszkodzić (nie muszą, jeśli używa się ich prawidłowo, a z tym, jak na pewno wiecie, bardzo różnie bywa - ile procent "patentowiczów" wie np. jak przypiąć wypinacze, na co tak naprawdę wpływają i w jaki konkretnie sposób?). Ktoś napisał tutaj, że koń lonżowany bez patentów tylko biega w kółko i niczego się nie uczy. No, jeśli pozostawić go samemu sobie to pewnie tak właśnie będzie, ale czemu nie pomóc mu się rozluźnić, wyprostować i zebrać? Koń potrafi to zrobić wspaniale zupełnie nieskrępowany. Kwestia czy my potrafimy mu to umożliwić i zasugerować?
Jeśli chodzi o wyprostowanie i jego miejsce w tzw. piramidzie szkoleniowej, to różnica w naszych poglądach polega na tym, że Wy kierujecie się skalą ujeżdżeniową w rozumieniu sportowym, a ja skalą ujeżdżeniową w rozumieniu klasycznym. Pomiędzy ujeżdżeniem sportowym, a klasycznym ponad sto lat temu powstała przepaść i teraz oba nurty - ten historyczny i ten współczesny - różnią się od siebie niemalże wszystkim: począwszy od pokroju używanych koni, poprzez priorytety, sprzęt, wykonywane elementy aż po ideały i cele. I takim sposobem sportowa skala zakłada, że rytm poprzedza rozluźnienie, a kontakt i impuls poprzedzają wyprostowanie, podczas gdy skala, która jest mi bliższa (bo bliższa anatomii), kładzie nacisk przede wszystkim na rozluźnienie szkolonego konia (jako, że nierozluźniony koń ma kłopot poruszać się rytmicznie) i na wyprostowanie go (jako, że niewyprostowany koń nie może poruszać się z impulsem i nie jest w stanie w pełni przyjąć kontaktu). Zatem będziemy zapewne różnić się w poglądach - jeśli jeździcie sportowo to opieracie się na innych założeniach. Nie widzę jednak żadnej podstawy do otwartej wrogości 😉
Jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości co do tego co napisałam w moich artykułach, albo chciałby mi coś "wytknąć" na temat powyższego to proszę się nie krępować 🙂 Zapraszam również do korespondencji pod adresem equimechana@gmail.com (swoją drogą nie wiedziałam, że "equimechana" brzmi jak imię pokemona :cool🙂
Pozdrawiam serdecznie Forumowiczki i Forumowiczów,
Julia Lichosik
Elu:
Nie istnieje budowa konia, jego predyspozycje, użytkowość, nic tylko ten cholerny pion?
Czyli według Ciebie koń zrollowany topowych dresażystów nie jest przepuszczalny ani na kontakcie, koń galopujący na crossie też nie jest przepuszczalny ani na kontakcie, koń pomiędzy skokami też nie jest przepuszczalny, jeśli jego głowa nie jest w pionie?
Ustawienie wynika z kontaktu i przepuszczalności, ale gdzie ustawimy tą głowę nie jest pierwszoplanowe.
A uznawanie tych rzeczy za synonimy jest idealną podstawą do siłowego ganaszowania - przecież ustawiona głowa to kontakt i przepuszczalnosć.
Dziękuję bardzo za wyczerpujące, merytoryczne po Twojemu odpowiedzi. Z mojej strony jest to koniec rozmowy, zgódźmy się, że się nigdy nie zgodzimy w wielu kwestiach.
Pani Julia: poprosimy o filmiki ciebie na koniu szkolonym od podstaw wg tych wytycznych
MMVG - prosiłaś o merytoryczna dyskusje więc uprzejma prośba o to bys sama się zastosowała do tej prośby.
Pani_Julia nie wrzucaj nic, bo zjedzą żywcem i nawet nie popiją!!
A tak na poważnie to jeżeli ktoś zajmuje się biomechaniką ruchu to niepotrzebne są umiejętności jeździeckie, tylko wiedza wet i dobry sprzęt.
no ale skoro tyle wie Pani Julia że propaguje tę wiedzę na szeroką skalę - to znaczy że przećwiczyła tą wiedzę w praktyce osiągając jakieś dobre rezultaty.
Stąd prośba o ilustracje propagowanej wiedzy czysto teoretycznej nabytej z książek tym jak ta wiedza ma się do praktyki.
Ja bym wolała takie foty, robione sprzętem (nie wiem czym bo się nie znam na tym), które pokazują naprzykład temperaturę poszczególnych mięśni podczas takiej pracy, i siakiej. Jak koń jest źle wypięty, które mięśnie dostają po czapie, i jak dobrze wypięty to jak wyglądają mięśnie. To by mogło wielu zainteresować. I po pracy pod siodłem, takiej i siakiej, czyli poprostu doświadczenia z konkretnymi zdjęciami do konkretnych sytuacji.
Nevada, ale kto ma te zdjęcia i jakim koniom zrobić i czym? Julia? Serio? 😉
http://www.sustainabledressage.net/tack/gadgets.php o skutkach patentów z biomechanicznego punktu widzenia tu możesz poczytać.
Nevada, ale kto ma te zdjęcia i jakim koniom zrobić i czym? Julia? Serio? 😉
http://www.sustainabledressage.net/tack/gadgets.php o skutkach patentów z biomechanicznego punktu widzenia tu możesz poczytać.
No tak nie ma filmików ani zdjęć gdyż nie ma kto ich robić. Niezłe usprawiedliwienie.
poza tym jakieś starocie wyciągasz 🙄 które każdy 100 lat temu czytał
No ale ja pytam o te zdjęcia opatentowanych koni, które ktoś, chyba Julia ma z kamerą termowizyjną ganiać, tak? 😉
Dla Ciebie starocie, dla mnie ta wiedza się nie zdeaktualizowała, bo konia za bardzo ewolucja nie zmieniła przez ostatnie kilka lat 😎
A właśnie może jak Pani_Julia to przeczyta to zrobi takie badania i foty takim czymś na podczerwień. I wtedy byłoby większe pole do dyskusji.
jaką kamerą termowizyjną. Ja się nie znam na kamerze termowizyjnej ani tym zo pokazuje. Rozchodzi się o najnormalniejsze w świecie filmiki ilustrujące jej teorie w praktyce. Czyli np. jak ona zbiera konia na lonży (bez wypinaczy) np.
starocie w sensie że każdy tą stronę po tysiąckroć czytał/wchodził nań.
Czy ktoś mógłby wrzucić skan tego artykułu?
Z chęcią przeczytam.
Pani_Julio: Jakie jest dokładniej Twoje doświadczenie w lonżowaniu koni na wypięciu? Piszesz "studiowałam"... ale co konkretnie?
Bo ja ze swojego doświadczenia wiem, że lonżowanie na wypięciu krytykują osoby, które same nie umieją wypinać i lonżować na wypięciu i które nigdy prawidłowego lonżowania nie widziały.
No i w pewnym sensie mają rację - nieprawidłowe wypinanie i lonżowanie na wypięciu jest fatalne w skutkach.
Może Ciebie mogę prosić o skan lub pdf artykułu? 🙂
A o film, czy zdjęcia prosimy tylko dlatego, że jesteśmy ciekawi na jakim poziome wyszkolenia są Twoje konie. Jaką mają budowę, sylwetkę i jaki ruch pod siodłem (lub na lonży).
Przecież wiadomo, że nie trzeba jeździć sportowo, startować i mieć medali. Nie o to chodzi.
Mawia się "pokaż mi swoje konie, a powiem ci kim jesteś".
Koń dobrze szkolony ma dobre umięśnienie i dobry ruch.
(Dobry ruch jak na swoje możliwości, poprawiony dzięki szkoleniu).
ElaPe, ale ja nie do Ciebie o tych zdjęciach pisałam, a do Nevady, wróć się kilka postów i odnajdź w dyskusji najpierw 😉
Nevada, może Ty idź prześwietl nam swojego konia podczerwienią czy czym tam chcesz i powstawiaj nam tutaj. Ja Cię ładnie proszę :kwiatek:
Bo ja ze swojego doświadczenia wiem, że lonżowanie na wypięciu krytykują osoby, które same nie umieją wypinać i lonżować na wypięciu i które nigdy prawidłowego lonżowania nie widziały.
Z pewnością G. Heuschmann należy do takich osób 😉
http://www.sustainabledressage.net/tack/gadgets.php[/url] o skutkach patentów z biomechanicznego punktu widzenia tu możesz poczytać.
Wszystko fajnie. Tylko, że ujeżdżenie jak wszystko idzie do przodu. Fajnie się ogląda stare filmy z Reinerem Klimke i Ahlerichem ale obecnie nie wiem, czy by zrobił 60-63% ? Może. Hodowla idzie do przodu, konie się ruszają jak małpy. I jeśli za chody wyciągnięte podobne oceny ma np. Warum Nicht, który ma potężne przekroczenie, i Totilas, który ma dużo lepszy przód, ale przekracza mizernie, to znaczy tyle, że priorytety w ocenie sędziów się trochę zmieniły.
Jak ktoś chce się bawić, żeby się bawić, to może robić konie i bez siodła jak ma chęć - kiedyś tak też jeździli 😉 Patenty są po to, żeby pomagac w pracy i mają swoje zastosowania. I teksty, że czambon czy czarna to tortura, mnie nie przekonują - myślę, że nie większa niż kiedyś ciągięcie pługa cały dzień. Inną sprawą jest nieumiejętne używanie patentów - w związku z tym, wszyscy piszczący, że patent to ZUO mogliby zamiast tego wysmażyć np. mały przewodnik- co kiedy, jak i po co używać.
O nie nie nie, mój biedny młody konik i jakaś aparatura 🤣 Autorka artykułu niech prześwietla 😲
w związku z tym, wszyscy piszczący, że patent to ZUO mogliby zamiast tego wysmażyć np. mały przewodnik- co kiedy, jak i po co używać.
no właśnie. Nie dość że autorka opcykana w teorii, to jeszcze do tej teorii stronniczo podchodzi wyłuskując to, co jej pasuje do z góry założonego teoretycznego celu: nie krzywdzić konisi.
karolina, bardzo interesujące podejście. Idąc tym tropem to miejmy coraz mniej czasu dla dzieci, przestańmy czytac książki, niszczmy środowisko, tyjmy, bo taka jest tendencja? I tak się dziś robi?
Julie, to taki weterynarz, co głównie leczył konie jeżdżone w "nowoczesny" sposób aż w końcu tak go to wnerwiło, że napisał książkę 🙂 na szkoleniu zapytany o patenty podczas lonżowania powiedział, że testował chyba wszystko aż w końcu został mu sam kawecan. google nie boli.
karolina, bardzo interesujące podejście. Idąc tym tropem to miejmy coraz mniej czasu dla dzieci, przestańmy czytac książki, niszczmy środowisko, tyjmy, bo taka jest tendencja? I tak się dziś robi?
Nie, bo to jest bezmyślne podążanie za tendencjami, bardziej na równi z używaniem patentów bez sensu, celu i jakiegokolwiek myślenia.
Patent używany przytomnie to bardziej jak dbanie o zdrową dietę, recycling, jedno dziecko, czy dwoje, ale dbanie o ich rozwój.
A co do sportu i problemów weterynaryjnych - konie sportowe w PL kiedyś były mniejsze i drobniejsze, z większym dolewem xx i często trakenów. I były praktycznie nie do zajechania. Na to, że są problemy z kręgosłupem, czy z układem ruchu, składa się nie tylko praca.
No widzisz, dla Ciebie ujeżdżenie idzie do przodu dla innych, wcale nie laików, może nie koniecznie 🙂 są różne zdania. Własnie by ślepo nie gnać za nowym warto te różne zdania poznać.
Ale ja jestem bardzo otwarta na wszelkie opinie i argumenty. Tylko merytorycznie przedstawione- dobrze ugruntowane, obiektywnie opisane i z analizą skutków.
To w nie naszych publikacjach chyba trzeba szukać 🙂 Albo jak Heuschmann będzie w pl się wybrać. No raczej nie tu na forum.
I chyba nie za darmo takie obiektywne, ugruntowane analizy? 😉
Żeby nie było: Ja też nie jestem żadną fanką lonżowania na wypięciu.
Uważam, że jeśli się nie ma odpowiedniej wiedzy i umiejętności, to nie powinno się lonżować wcale.
Już kojarzę książkę i pana Heuschmann. Niestety nie miałam nigdy okazji tej książki przeczytać, tylko przeglądałam i czytałam wyrywkowo.
Czy autor napisał w niej, że nie należy w ogóle lonżować na jakichkolwiek wypięciach, jest ogólnie rzecz biorąc szkodliwe?
(Wydała tą książkę Akademia Jeździecka, która wydała też podręczniki "Lonżowanie" w 3 częściach?)