orangebay, taki a nie inny koń jest pokazywany na fb, więc widać taki jest aspiracją. Nie wnikam, czy jest nietrafiony. Mnie się nie podoba, ma duży, wiszący brzuch, okropnie niedokracza, porusza się bez impulsu. Jeśli to ma być ideał dla cyklu artykułów o treningu, zebraniu, impulsie, szyi etc.
Każdy rodzaj spędzania czasu z koniem jest równie słuszny 🙂 Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś zamierza głównie zajmować się zaplataniem grzywy i czesaniem ogona, ale niech nie pisze w takim razie artykułów o treningu i prawd objawionych o jedynym słusznym sposobie pracy z końmi.
nevada2012, autorka błądzi okrutnie waląc takie tekściory:
Lonżowanie - w 99% przypadków nie wymaga też dodatkowych pomocy w postaci patentów takich jak czambon czy wypinacze.To jest równa banialuka, jakbym ja napisała, że 99% koni należy koniecznie lonżować na wypinaczach.
Quanta dlaczego Twój młody Eno jest jeżdżony w kłusie z przegiętą w złym miejscu szyją i cofniętą poza pionem głową. Gdzie tu święta zasada klasyczna że młode jeździmy do przodu?
Lanka_Cathar Ci ładnie odpisała, ja już tyle razy tłumaczyłam, ale nie dociera kompletnie nic. Ten koń to dziecko, dzidziuś, przez najbliższy rok ma tylko zasuwać do przodu i łapać sterowność. Mam w kompletnym poważaniu to, gdzie i jak ma głowę. Jeśli mu wygodnie z szyją okrągłą i nosem za pionem - proszę bardzo. Jeśli ma ochotę zwinąć się i zrolować na kilka kroków - to też z tym nic nie robię, on się sam układa i sam rozwija. Przyjdzie równowaga, przyjdzie wyraźne rozumienie pomocy jeździeckich - wtedy będziemy egzekwować większy wpływ na to, gdzie ma poszczególne części ciała. I ma na to mnóstwo czasu, co najmniej najbliższy rok.
Na chwilę obecną ma być luźny i zasuwać do przodu, pracować całym ciałem - zadem, kłodą, szyją - i wyrabiać sobie mięśnie, siłę, i równowagę, które pozwolą mu zmieniać ramy w pracy, czyli się skracać i wydłużać.
A Ty się uczepiłaś tego łba i nie puścisz go za żadne skarby świata. Niby masz nie krępować głowy, prawda? A chcesz narzucać koniowi koniecznie i za wszelką cenę nos przed pionem i najlepiej jeszcze przy ziemi, żeby cały swój ciężar przeniósł na przód. Nawet jeśli koniowi nie będzie wygodnie, nie będzie czuł się swobodnie w tym ustawieniu, to nos, nos przed pionem! Jeździectwo to nie są suche obrazki, czy schematy ideałów. Jeśli chcesz się nauczyć robić szpagat, to chyba najpierw zaczynasz się rozciągać i do idealnego szpagatu Ci daleko? Ja bym dalej poprawiała gibkość, aż bym dotarła do momentu, kiedy można całkowicie rozprostować nogi w stawach, a Ty byś zakrzyknęła, że jak nie jest idealnie prosto, to jest źle, i nie wiem, rozciągała na siłę? Bo tak ma być...
Wkleję Ci dwa obrazki z sieci ok? Jeden ode mnie, drugi z Twojej galerii:


Akurat konie lecą w przeciwną stronę, ale co ma być widać - widać dobrze. Mój koń jest przecież jechany do tyłu i ma okrutnie skrępowany łebek, a to, że tak obszernie lata kłusem to pewnie z przerażenia.
Twój młody jest idealnie jechany, do przodu, aktywnie, i ten nos przed pionem, no obrazek na plakat.
Nie obraź się, ale ten młodziak jest tak dziecięcy i tak nieprzygotowany do jakiejkolwiek pracy, że ja bym na Twoim miejscu w ogóle na niego nie wsiadała, szkoda by mi było (ale pewnie został świetnie przygotowany do pracy lonżą bez patentów). Czym on ma Ciebie dźwigać, mięśniami grzbietu? Za grosz ich nie ma, tak samo jak zadu. Jest za to wyraźnie przewalony na przód i stawiam, że ma dość dyszlową szyję (pojedziesz nim miękką woltę w prawidłowym zgięciu?). Ale ma nosek przed pionem, a przepraszam, to wszystko jest super.
Schowany nie może iść, bo chce, ale przewalony, nieaktywny i sztywny - no ba.
Na Twoim zdjęciu miesiąc później nadal widzę konia z dysproporcją w obszerności przodu i zadu, z wiszącym brzuchem (coś mu chyba praca nie ułatwia właściwego nabudowywania się?), no i jakoś mu wędzidełko kąciki pyska rozciąga poszerzając uśmiech - wygląda jakby właśnie chciał się powiesić na ręce - ale to pewnie po to, żeby nos był przed pionem 🙂