Jazda w toczku czy bez?
Ludzie mają różne motywacje i różne priorytety, i mają prawo decydować sami o własnym losie (według mnie, bo władze i sporo ludzi ma inny pogląd w tej kwestii) i własnym bezpieczeństwie, dopóki ich wybory nie wpływają na bezpieczeństwo innych osób.
Owszem mają prawo. I z własnej a nie ze wspólnej kieszeni za ewentualne skutki ich tych decyzji powinni płacić. Jak tak będziemy mieć w pełni prywatną służbę zdrowia to ja też jestem za takimi własnymi decyzjami.
A i owszem - kontakt z końmi jest sam w sobie ryzykowny/idiotyczny. Po co to zwiększać bardziej niż konieczne?
Uhm... FULL WOLNOŚĆ! Poproszę też bez podatków i bez kodeksu karnego 🤣
Nie no - jestem za wolnym wyborem - jeździsz w kasku albo wcale 😁
Albo - NNW kosztuje cię albo 100 PLN (wersja w kasku) albo 1000 PLN (wersja bez).
A pensjonat - 1000 albo 1800 😀
Jakie ładne te kaski! Fajnie, że przyzwoite cenowo, chyba czas "odświeżyć" tę część garderoby 😅
U mnie w stajni chyba jestem jedyną, która jeździ w kasku... 🙁 Ale ja trzymam się tego co napisał wrotki, kaskiem dodaję sobie +100 do bycia jeźdźcem 😁
Pozwólcie, że odejdę na chwilę od tematu.
Tak się zastanawiam właśnie, jak wyprać/wymyć/wyczyścić kask w środku, który nie ma wyjmowanej wyściółki? Szukałam przez szukajkę, ale nic nie znalazłam na ten temat.
martva, wrzuciłam do pralki w poszewce od jaśka 🙂
epk, tunrida fajne te kaski, chyba sobie sprawię taki 🙂
kotbury Z tym leczeniem to też nie do końca tak jest. Każda pracująca osoba płaci składki zdrowotne czy wypadkowe, więc sami płacimy za ew. leczenie, a nie inni. No chyba, że ktoś nie pracuje.
Zgadzam się z Perszeron
halo Z tego co mi wiadomo to ubezpieczyciele nie wypłacają odszkodowania jak ktoś był bez kasku.
A co do pensjonatu... co to ma do rzeczy? Płacisz za utrzymanie/opiekę nad koniem i nikogo nie obchodzi co z tym koniem robisz, czy jeździsz w kasku czy bez. Twój koń, Twoje zdrowie, Twoja sprawa.
No - a jak mój pensjonat, to mogę "wrzucić" dwie różne stawki 🙂
No i 😵 bo na moim kasku z pfiffa jest napisane s/m i nic więcej... Pojęcia nie mam czy moja głowa to bardziej s czy bardziej m. Chyba jednak nie dam rady przez internet tego załatwić. 😫
Edit: Znalazłam go! to Omikron S/M 52-57 hmm. Generalnie podobno też powinien być z serii tych 'klimatyzowanych' ale średnio im to wszyło.
halo Oczywiście, że możesz. Możesz mieć nawet osobne stawki dla mężczyzn i kobiet, pytanie czy to przejdzie? Mi się wydaje, że większość osób jeżdżących na codzień bez kasku, zamiast zmienić swoje przyzwyczajenia, to po prostu nie wstawi do Ciebie konia.
kotbury Z tym leczeniem to też nie do końca tak jest. Każda pracująca osoba płaci składki zdrowotne czy wypadkowe, więc sami płacimy za ew. leczenie, a nie inni. No chyba, że ktoś nie pracuje.
A jak masz mniej niż 18 lat to składek nie płacisz a ubezpieczona jesteś 😉
A jak pracujesz od dwóch lat to też jesteś ubezpieczona i jak to się ma do ubezpiecznia kogoś kto 20 lat tyra.
ZUS to taka instytucja polegająca na zgodzie narodu na to, że inni płacą na tych, którzy potrzebują. To nie jest tak, że jak pracujesz i płacisz to masz i teraz masz prawo robić co chcesz bo to "twoja kasa". Bo gdyby tak było to by cię podsumowno ile zpłaciłaś i czy cie na dany zabieg z twojej uzbieranej kasy stać.
Wnerwiające jest to, że jak masz dziecko z rakiem gałki ocznej to cie odeślą w Polsce z kwitkiem bo "nie ma kasy" i jak sobie wtedy pomyślisz, że może tej kasy nie ma bo poszła na leczenie idiotów co to na łeb bez kasków pospadali to inaczej się widzę kwestię "wolności wyboru".
Jest jedna jedyna rzecz która mnie NIECO drażni w tym kasku.
Zapięcie potrafi się po iluś tam dniach noszenia nieco luzować. I po założeniu kasku na głowę i zapięciu klamerki, trzeba sobie chwycić za te sterczące dzyndzelki ( w moim kasku z napisem casco a w kasku epk- te czerwone sznureczki) i dociągnąć nieco. Wtedy kask dopasowuje się mocniej do głowy.
I jest to jedyna rzecz która jest nieco drażniąca czasami.
Mimo tego drobiazgu, kask polecam i drugi raz kupiłabym go znów.
No to mamy całkiem duży fanklub Casco Mistral 😀 Ja mam czarny, a mój mężczyzna w dwóch odcieniach brązu.
Dokładnie takie:


Ja akurat tą możliwość luzowania i mocniejszego zapięcia przy pomocy tych dzyndzluf uwielbiam, bo można to zrobić jedną ręką, w rękawiczkach 🙂
O! Nawet mam zdjęcia w takich samych kaskach, na tym samym koniu i prawie takim samym ujęciu na dowód rzeczowy:


W każdym razie bardzo te kaski polecamy. Tanie może nie są, ale naprawdę warto.
W ogóle polecamy jeżdżenie w kasku - samo w sobie. Ja nie wiem czy bym to teraz pisała, jakbym nie miała kasku na łbie w czasie kwietniowej wywrotki z koniem 🙂
Naprawdę piękne, zgrabne kaski 😍
Ja nie wiem- ja się bardziej spocę w czapce z daszkiem niż w moim kasku 😲 A bezpieczniej jest... ja tam swoją głowę cenię,a na tereny chcę sobie kamizelkę kupić,bo u nas trochę kamienisto i jak raz spadłam tak,że przez kilka dni wsiąść na konia nie mogłam,bo mnie kość ogonowa bolała (i zawody musiałam przez to opuścić, i to dosyć ważne dla mnie) to stwierdziłam,że mogę jeździć w zbroi,ale żeby było bezpiecznie 😀 U nas jak ktoś wyjedzie na koniu bez kasku to zostaje tak zlinczowany wzrokiem,że drugi raz na pewno założy 😀 Ja raz sobie czapkę w stajni założyłam i tak w teren pojechałam,bo czułam,że mam coś na głowie,więc myślałam że to kask i tak zostałam objechana ,,wzrokowo" ,że aż mi wstyd było 😀
halo Oczywiście, że możesz. Możesz mieć nawet osobne stawki dla mężczyzn i kobiet, pytanie czy to przejdzie? Mi się wydaje, że większość osób jeżdżących na codzień bez kasku, zamiast zmienić swoje przyzwyczajenia, to po prostu nie wstawi do Ciebie konia.
I dokładnie o to by mi chodziło - żeby idiotów i kretyńskich szpanerów, liberałów od siedmiu boleści, bezmyślnych pannic i ich rodziców bez pojęcia u siebie nie mieć 😀 Na pewno by się opłacało w ostatecznym rozrachunku.
Jakoś tak jest: kask na głowie = zero kłopotów. Różnorakich.
A i owszem - kontakt z końmi jest sam w sobie ryzykowny/idiotyczny. Po co to zwiększać bardziej niż konieczne?
A która ustawa nakazuje kontakt z końmi, że mówisz, że jest to konieczne?
I proszę ze mnie nie robić anarchisty, bo jestem od tego daleki tak samo jak jestem daleki od całkowitego kontrolowania jednostki.
Wnerwiające jest to, że jak masz dziecko z rakiem gałki ocznej to cie odeślą w Polsce z kwitkiem bo "nie ma kasy" i jak sobie wtedy pomyślisz, że może tej kasy nie ma bo poszła na leczenie idiotów co to na łeb bez kasków pospadali to inaczej się widzę kwestię "wolności wyboru".
...albo na leczenie idiotów co to zamiast siedzieć na dupie w domu pchają się do obcowania z końmi i oberwą kopa, albo koń ich przygniecie, albo na idiotów motocyklistów, którzy zamiast jeździć bezpieczniejszymi pojazdami takimi jak samochody, pchają się na motocykle. Szkoda też kasy na innych szaleńców, którzy zamiast obłożyć się poduszkami i siedzieć w bezpiecznym domku podejmują działania, które mogą narazić biedny NFZ na niepotrzebne wydatki.
kotbury: Rozumiem, że jeździsz w pełnej zbroi, która w razie upadku mogą ochronić Twoje kończyny przed złamaniem? Bo jeśli nie, to według swojej logiki narażasz nikłe zasoby NFZ, które mogłyby być przeznaczone np. na leczenie raka gałki ocznej.
Perszeron, masz rację. Po co zwiększać? (granice własnego zidiocenia)
Dla wygody, lenistwa, przekory itd. 😉
Sam jeżdżę w kasku odkąd wyskrobałem ciężko zarobione grosiki na kask, który nie odbierałby mi całej przyjemności z jazdy. I był to mój własny niczym i nikim nie przymuszony wybór.
Osobiście jestem za jazdą w kasku, ale nie potępiam ludzi jeżdżących bez kasku. I nie określam ich mianem idiotów tylko z tego powodu. Idiotą jest dla mnie człowiek wymuszający pierwszeństwo na skrzyżowaniu. Ale ktoś kto swoim zachowaniem może zaszkodzić tylko sam sobie zasługuje co najwyżej na miano dziwaka.
Nie rozumiem podejścia w stylu: "Nie postępujesz i nie myślisz jak ja = jesteś idiotą". Mam tylko nadzieję, że osoby z takim podejściem są konsekwentne w swym postępowaniu i określają też mianem idiotów swoich znajomych i członków rodziny, którzy palą papierosy. Bo to przecież podwójni idioci skoro szkodzą nie tylko sobie, ale ludziom w swoim otoczeniu również.
Perszeron
ja jednak wolałabym żeby w kaskach jeździli wszyscy bez względu na to czy mają na to ochotę czy nie.
Napisałeś
"ktoś kto swoim zachowaniem może zaszkodzić tylko sam sobie zasługuje co najwyżej na miano dziwaka"
A ja się z tym nie zgodzę.
Kto na własne, bezkaskowe życzenie zrobi sobie krzywdę zaszkodzi niestety nie tylko sobie.
Zgadnij kto będzie pocierał d...ę, zmieniał pieluchy, karmił, gotował i nosił pod prysznic sparaliżowanego "dziwaka" ?
Kto będzie ocierał łzy beczącemu polakowi co mądry po szkodzie. Kto będzie woził na rehabilitację i zdobywał na nią pieniądze ?
Odpowiem - pewnie coraz bardziej starzejący się rodzice.
Bo ochrona własnego zdrowia to nie jest tylko interes "dziwaka".
Są jeszcze obok niego ludzie, których cierpienie będzie nie mniejsze niż "spadniętego" idioty bez kasku.
Chcę tylko powiedzieć, że słowo "JA" oraz "TO MOJE ŻYCIE" w kontekście szafowania własnym zdrowiem to szalenie krótkowzroczne myślenie.
Oczywiście jak debil się uprze, to może nawet jeździć nago (o kasku) nie wspominając tylko .........niech nie liczy na jakiekolwiek współczucie z mojej strony jak się coś stanie.
Mam w rodzinie takiego 21-letniego "dziwaka" co zbyt szybko jeździł autem.
Teraz jeździ zdecydowanie wolniej, bo wózki inwalidzkie nie
osiągają oszałamiających prędkości.
Słyszałam kiedyś jego butne słowa - "odwalcie się, moje życie - moja sprawa", a teraz patrzę jak ojciec nosi go do kibla (mieszkanie mają małe, nieprzystosowane dla inwalidy) i szlag mnie trafia. Nie odczuwam współczucia dla "dziwaka".
Takie odczucia są zarezerwowane dla jego rodziców.
W stosunku do "dziwaka" czuję jedynie wszechogarniającą złość. Mam ochotę czasem przywalić mu w ten durny, bezmyślny łeb.
Myślicie, że skrzywdził jedynie siebie ???
szemrana:Od kiedy to kask zabezpiecza kręgosłup, którego to złamanie (dokładniej to przerwanie rdzenia kręgowego) prowadzi do paraliżu? Przed tym ewentualnie chroni kołnierz i "zółwik". Jeżeli nie jeździsz w kołnierzu, to w swoim mniemaniu powinnaś się określić mianem idiotki, bo narażasz swoich rodziców na opiekę nad córką inwalidką. Czyż nie?
Argument z cierpieniem bliskich, po stracie bliskiej osoby jest jak najbardziej słuszny. Ale nie można z góry zakładać, że każdy kto jeździ bez kasku ma kochającą rodzinę. A nawet jeśli ma to egoizm, to nie jest to samo co idiotyzm.
Słuszna uwaga...Bo zbroja to byłaby przesada- zbroja przeszkadzałaby w jeździe konnej.
Ale żółwik, ewentualnie jakieś stabilizatory karku, jak na motocykle crossowe- tak- to byłaby ochrona i odpowiedzialność która nie przeszkadzałaby w jeździe konnej.
- pełny kask szczękowy ( kiedyś sto lat temu ktoś wklejał zdjęcie jakiejś zawodniczki krosowej w takim kasku)
- na plecy żółw
- na szyję stabilizator karku- o taki-( ciężko skręcić sobie w tym kark, bo spadając kask blokuje się o kant stabilizatora i ogranicza niekontrolowane zbyt mocne ruchy głowy na boki. Myślę, że nie przeszkodzi rozglądać się na boki gdzie kolejna przeszkoda)
I to byłaby odpowiedzialność. Sam kask to mało. ( choć lepszy rydz niż nic)
jak się dowiedziala ze moge stracić wzrok jak za mocno trzepne - odkleja mie sie siatkówka (ale mozna zoperowac - najczesciej sie udaje) to zainwestowalam w lepszy kask,
wczesniej mialam jabu volta+ (czy delta? taki czarny) i casco ecco - ten mnie uratowal wczesniej, bardzo przewiewny - brak udarów na rajdach tez mu zawdzieczam 😉
noi kupiłam taki:
http://www.troxelhelmets.com/products/cheyenne-rowdytylko w rzeczywistosci ma piekny kasztanony kolor i niejest chropowaty (ale skóra jak skóra fakture ma) i w srodku troszeczke inaczej (moze mam strszy model?). genialny jest i piękny 🙂 a kolezzanka kupila czarny z szyciem rózowym i nitami z cyrkoniami 🙂😉)
Perszeron - pękniety łeb także może spowodować przemianę dziwaka w roślinkę.
Przykład sparaliżowanego 21-latka miał jedynie pokazać jak bardzo mylimy się wierząc we własną bezwypadkowość i nieśmiertelność.
To nie było o kasku, żółwiku ino o bezmyślności, o egoiźmie, krótkowzroczności i o tym że krzywdząc siebie krzywdzimy innych.
Horse- ale lepszy kask nie zabezpieczy cię przed oderwaniem siatkówki jeśli trzepniesz głową za mocno. Żeby się nie odklejała, po prostu NIE MOŻESZ trzepnąć głową. Kask pomoże ci nie rozbić tej głowy, ale nie zmniejszy siły trzepnięcia na tyle by miało to wpływ na odklejenie się lub nie odklejenie siatkówki.
Tak uważam.
Kask nie daje 100% pewności, może pomóc, ale wcale nie musi. Jak ma się coś stać i tak się stanie.
Podoba mi się podejście Perszerona, sam w kasku jeździ, ale nikogo nie zmusza, nie namawia, daje wybór. I faktycznie dużo osób tutaj ma mentalność typu: "ma być tak jak ja chcę i już, a każdy kto robi inaczej jest idiotą"
halo No to może byś cel osiągnęła. Ja jakbym prowadziła pensjonat to szczerze mówiąc miała bym gdzieś czy ktoś jeździ w kasku.
Sivens, w temacie kasków mam hyzia od młodości. Odkąd na moich oczach koleżanka nie wstała, a po kilku dniach zmarła w szpitalu nie odzyskawszy przytomności z powodu rozległego krwiaka mózgu. A bliska przyjaciółka wkrótce potem walnęła głową w hydrant i jego betonową podstawę, jeszcze przygnieciona przez konia. Reszta ciała ma elastyczność - głowa nie. A mózg jest najdelikatniejszym organem naszego ciała. I absolutnie niezbędnym.
Noszenie kasku nie wymaga wielkich wyrzeczeń. Jedne rezygnacji... z czego właściwie? Próżności? Obsesji "wolnościowej"? Taa - naprawdę ogromna szkoda, że motocykliści płacą mandaty za jazdę bez kasku - zamach na wolność osobistą, no.
Wg mnie wszystkie toczki ze stajennych siodlarni powinno się WYPIERDZIELIĆ i wprowadzić obowiązkowe KASKI z atestem. Toczek daje praktycznie tą samą ochronę, co czapka z daszkiem:/ Niestey bardzo mało jet stajni, gdzie używa się wyłącznie kasków, bardzo często ludzie uczący się jeździć, czyli bardzo narażeni na upadki, jeźdzą w toczkach.
Ja pamiętam jak miałam kilka lat, zaczynałam jeździć i co chwila poprawiałam toczek,bo mi na oczy spadał (dobrać dobry toczek to była katorga-szczególnie jak na jeździe było kilka osób z małą głową)
tunrida - ja wiem 🙁 tak samo mi powiedzial okulista, chirurg zresztą (ten sam co mi ja przyklei jakby co 😉 )
ale zawsze jednak pomoże - zmniejszy wstrząs, zamortyzuje. trzepnelam wtedy jak się połamal i naszczęscie widze... moze mniej ale widze.
zrezygnowac nie zrezygnuje, bo bym się odrazu mogła uśpić. nie mogłam jezdzić po wypadku, musialam zwolnć potem - juz mialam zalamanie nerwowe, calkowitej rezygnacji bym nie przezyla. jezdza wiec mniej i spokojniej... uwazam, zrezygnowalam z ryzykowniejszych rzeczy. tyle moge 🙁
borowa- niewiem gdzie ty jezdzisz (jezdzilas) u nas na jazdy wszystkie z atestem. taki jest wymóg. bez jakby coś się stalo to pewnei by ubezpieczalnia nie wyplacila (pomijajac wyrzuty sumienia itd), no na oprowadzanki na kucyku ew. takie toczkowate - bo i tak ktos trzyma i kucyka i dziecko.
horse- na pewno kask, który wybrałaś jest świetny. To pewne. ( bardzo mi się podoba) A w tym momencie miałaś niezłe wytłumaczenie, żeby go nabyć.
Może sobie nabędę podobny na zimę? Bo w tym casco zimną zimą jednak z głowę piździ, zwłaszcza w galopie. 😉
Kiedyś jeździłam w starym stajennym toczku i on uratował mi głowę. 🙂
Spadłam w terenie głową na twarde kamienie z ziemi (one serio były tak twarde, że mogły zrobić krzywdę ). Zrozumiałam wtedy, że gdy ktoś karze kask zakładać to trzeba mu dziękować 😀
I tak jak inni tutaj piszący wyskrobałam kasę na prawdziwy kask. 🙂
Bo jednak uważam, że toczki nie chronią tak jak kaski 🙂
Moim zdaniem jeżdżenie z gołą głową to głupota nad głupoty 🤔wirek:
Wysokiej rangi jeźdźcy powinni dawać dobry przykład innym a jak często widuję jest całkiem odwrotnie ;/
Ja sobie chwalę mój kask York Aero 🙂