Co straszy nasze konie: jak wielkie oczy ma strach? Dlaczego konie się boją?

U mnie jednak moja obecność prze wecie zaczyna przeszkadzać -  z jednej strony wiem jak do niego podejść - z drugiej się denerwuje przed zabiegami a to się udziela koniowi....


toltek, a może to jest główna przyczyna? Mój też po ścianach łaził przy zastrzykach.  Raz wyrwał się ze strzykawką w szyi i tylko krew wokól tryskała.  Aż pewien wet po prostu mnie wygonił - kazał mi iść tam, skąd koń nie będzie mnie widział. Schowałam się i podglądałam przez okno - koń beze mnie stał, jakby się nic nie działo. Ja zupełnie nieświadomie przekazywałam mu swoje złe emocje. On się bał, bo ja się bałam. A wet-profesjonalista nie miał stosunku emocjonalnego do tej zwyczajnej czynności. Teraz sama robię mu zastrzyki, nawet nie musi być na uwiązie - jak ma gorsze dni, zakladam mu kantar, jak ma lepsze, robimy to na golasa (końskiego golasa  🙂  ). Ale przyznam, że do pierwszego samodzielnego zastrzyku nafaszerowalam się nervosolem czy czymś podobnym, żeby być na luzie. 

Dodam, że strach przed zatrzykami pojawił się, gdy inny wet podczas szczepienia całej stajni wtargnął znienacka do boksu i bez żadnego uprzedzenia dźgnął go strzykawką. Ja byłam w pobliżu, ale odbyło się to tak nagłe, że zanim zdążyłam zareagować, było już po wszystkim. Mój koń lubi zobaczyć, z czym do niego się podchodzi. 


[quote author=_Gaga link=topic=69113.msg1343932#msg1343932 date=1332242238]
Jestem kompletnym przeciwniiem robienia czegokolwiek z koniem w boksie
[/quote]

Boks to "święte miejsce" . Konia w boksie nie wolno pod żadnym pozorem niepokoić bez istotnej potrzeby. dodatkowo spanikowany, na mocno ograniczonym terenie ma spore szanse zobić i sobie i opiekunowi porządną krzywdę...
Ja z kolei uważam, że koń musi być przyzwyczajony, że coś z nim czy wokół niego robi się w boksie. Tak, jest to jego święte miejsce, ale musi w tym miejscu potrafić zaakceptować człowieka wykonującego różne czynności. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy i do czego okoliczności nas nie zmuszą. I wtedy może być za późno, żeby go przekonać, że my też tam możemy być i działać. Mój strachliwiec też bał się psikania. Zaczynaliśmy do psikania na otwartej przestrzeni. Teraz psikam ściółkę w boksie, wokół niego i pod nim, a on spokojnie stoi.  Nie przeszkadza mu mała przestrzeń. Ale trwało to długo.
trusia to na pewno nie pomaga ale nie jest to przyczyna. Zachowywał się tak od zawsze a ja zaczęłam się denerwować bo on się tak zachowywał.
Teraz na pewno moje zdenerwowanie nakręca jeszcze bardziej sytuacje, ale nie jest przyczyną. Czasami jak jest skandalicznie i ja się bardzo zaczynam denerwować to odchodzę - i jakoś dają radę, podobno jest ciut lepiej.
Z drugiej strony jak np. koń musiał być codziennie inhalowany przez 10 dni dwa razy dziennie to czy ja byłam czy nie, trzeba było przyzwyczajać, uspokajać, podotykać i jakoś pomalutku sie udawało. Ale dzień w dzień było to samo.
Na dzien dzisiejszy ja się nie podejmuję zastrzyków - myślę że kiedyś moja fatalna próba zaogniła tylko problem ale zazdroszczę że Tobie się tak  udało.
Jak to zrobiłaś??
Znaczy jak przyzwyczaiłam do zastrzyków? Akurat tu wystarczył mój luzik - luzik, którego źródłem był widok konia z wetem, a potem wspomagany nerwosolem. Ja też myślałam, że się nie denerowowałam, ale koń myślał inaczej  😉 Ja, jak niewierny Tomasz, nie uwierzyłam dopóki nie zobaczyłam.  Oczywiście nie twierdzę, że u was jest tak samo, ale może spróbuj usunąć się calkowicie i zobacz, co z tego wyniknie.   
Moja klaczka to chyba się niczego nie boi... żadnych szczelin, hałasów, jeszcze nie widziałam aby się spłoszyła. Jedynie czuła się  niepewnie jak zaczęłam trzepać ogromną plandekę. Zaraz i tak przyszła. Jak przewoźnik mi ja przywiózł to jego pierwszymi słowami było "jakie to spokojne konisko" Koń skarb. A roczny kuc - na razie na spacerze ploszy sie wielu rzeczy, ale tylko do czasu poznania. Ogólnie to odważne "konisko".
Ja jeżdżę na wilkopolaku(172cm w kłębie),który potrafi się przestraszyć nawet kretowiska 0.o
Jest strasznie płochliwy i w tereny nigdy sam nie chodzi...z końmi jako tako,ale też się płoszy,śmiejemy się z niego i nazywamy go CYKOR  😂
Ale raz glębę zaliczyłam z niego i lecieć z tak dużego koniska a potem spasc na ziemę i obic sobie d**** to nic przyjemnego  🤣
Ale z niego to ogólnie taka sierota jest boża,potknie sie gdzies,rozwali sobie nogę,taki szczęściarz
To ja Wam powiem, że mój cudak ostatnio bał się przejść koło ściany, bo odbijał się tam jego kolega cień. jak stanął i się popatrzył było ok, ale jak ruszyłam i cień też się ruszył to uciekał gdzie pieprz rośnie 😀
mój mały z reguły nie boi się niczego, ale ostatnio mało nie spadłam, bo młody wykonał gwałtowny unik przed... bardziej białą niż inne kupką fizeliny  🤔wirek:  😁
19weroncia a mówią ze jak spadać to z wysokiego konia 😁
Jeżeli chodzi o strach, to moje boi się wody... kałuża, która w promieniu ma zaledwie około 5-7 centymetrów, musi zostać pokonana skokiem, lub galopem, bowiem zjada i pożera w całości.

A z drugiej strony moje konisko jest z 'wyższych sfer' i NIE wejdzie w błoto, bo pobrudzi sobie kopyta. Nie i koniec kropka. 😁 a jak pańcia każe to jest obraza na dwa koła wydajnego galopu, ot.
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
07 kwietnia 2012 19:51
Dobre te wasze zwierzaki, moja też odważna kobyła ale dzisiaj bała się czerwonych owijek na swoich nogach  😂, więc początek jazdy to były barany ( może uda się zwalić) jak założyłam na początku to chciała je zdjąć (ale się wyginała), bała się mojej czerwonej kurtki która sobie leżała, a folie ojej lepiej nie mówić! A wasze konie przestraszyły się kiedyś KOMARA ??
Moja się bała szeleszczącego worka, ale gdy się w nim znajdował chleb... cóż, zmieniła podejście do życia 😁 Pyszczek później sama wkładała i już jej nie przeszkadzało, że szeleści..  😂
Moja kobyłka uwielbia się bać dziur w podłożu które sama zrobiła brykając, tych do których powstania się nie przyczyniła - się nie boi ^ ^"
Ogólnie to jest to strasznie empatyczny koń - boi się panicznie jak inny koń dostanie batem (bardziej niż gdyby ten bat dotknął jej).
Oraaaaaz.... kiedyś bała się kropelek które się skraplały na dachu hali i spadały na nią bądź nawet na ziemię, ale chyba już jej przeszło.
Kałuży jakoś specjalnie się nie boi, ale w terenie raczej przez nie nie przejedzie gdy jest to kłus/galop - bawi się w skakanie przez nie, nawet jak są naprawdę spore.
Moja kobyłka uwielbia się bać dziur w podłożu które sama zrobiła brykając, tych do których powstania się nie przyczyniła - się nie boi ^ ^"
Ogólnie to jest to strasznie empatyczny koń - boi się panicznie jak inny koń dostanie batem (bardziej niż gdyby ten bat dotknął jej).
Oraaaaaz.... kiedyś bała się kropelek które się skraplały na dachu hali i spadały na nią bądź nawet na ziemię, ale chyba już jej przeszło.

Kałuży jakoś specjalnie się nie boi, ale w terenie raczej przez nie nie przejedzie gdy jest to kłus/galop - bawi się w skakanie przez nie, nawet jak są naprawdę spore.


do pogrubionego: haha, znam identyczny egzemplarz 🤣
Moje gniade ma ostatnio schizy na punkcie betoniarki postawionej w rogu hali...  😵 Co trening na hali i co przejazd obok niej cwiczy "ustępowania" od betoniarki.  😁  Oczywiście z paniką w oczach i gotowością do jak najszybszego spylenia ze strefy "pożerania biednych kucyków". 🤣
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
09 kwietnia 2012 10:34
hahah niezłe ziółka z tych koniowatych . 🙂

Moja wczoraj kopała padający śnieg 😂, później nawet w boksie siano zaczęła kopać  😁
U mnie na padoku pod ścianą stoją stojaki do przeszkód i leżą drągi, tak że nie zawadzają w normalnej jeździe. Jak koń jest chętny do pracy to nie zwraca na nie uwagi, ale jak mu się nie chce na któryś dzień już to ucieka od drągów na drugi koniec padoku. Nie wiem czy ta jego bojaźliwość nie jest specjalna, żeby dać mu spokój, ale nieźle mnie tym skubaniec zawsze wkurzy. Co podjeżdżam to hyc w bok, albo wytrzeszcz oczu i stopka, a co najlepsze jak już uda mi się skłonić aby do tego podszedł to albo się wcale nie interesuje, albo schyli swój durny łepek i próbuje obgryzać 🤔wirek:
[left]Sobota-wieje jak licho. Pojechaliśmy na zewnętrzną ujeżdżalnię. Treser dwukółką ja w siodle. Wszystko straszne dla mojej Tani.Sarna w krzakach, kuropatwy, pleszki, sroka, wróbelek, motor krosowy, łopoczący namiot na siano. Treserowa Bunia maszeruje nieporuszona. My – ruchem konika szachowego.  😉 Tania mokruteńka , spocona. Chrapy rozdęte. Żyły jak postronki. Czyli zwyczajna jazda, kiedy wieje.
Wracamy a tu nagle wiatr otwiera wielkie skrzydło bramy i blokuje drogę. Nie chciało mi się zsiadać to podjeżdżam, zamykam. W końcu, to ośrodek west, nie? Jak w trailu zamykam sobie.
Treserowy koń nagle daje na wsteczny i znikają za rogiem! Konie na wybiegach fuczą i ganiają jak szalone. A Tania? Nic. Cierpliwie pomaga pchać bramę. Dwa razy wiatr jest silniejszy. Leci na nas brama z takim terkotaniem. Tania? Nic. Stara się, podchodzi, cofa, podchodzi. W końcu trzymam czubek bramy a Treser mija nas dzikim galopem. Jego spokojna kobyła pędzi z ogonem ”na araba”  i oczami jak spodeczki.
Jak tu pojąć te końskie strachy? [/left]
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
24 kwietnia 2012 08:40
Mac Gaywer boi się stojących 500m od ujeżdżalni koparek więc jazdy są ciekawe i boi się wejść na ujeżdżalnie 🙂
anja_daniel   Janna,Kuba,Kratka i Kewa 4 koniska :)
24 kwietnia 2012 10:28
Janne mam od 1,5miesiąca w odległości od stajni może z 200m bociany mają gniazdo jak zaczynają klekotać heh koń widzi je i od razu ucieka do stajni jak się uspokaja to wychodzi i nasłuchuje ale ze mną podchodzi do płotu bliżej i się dziwi co to takiego ?
anja_daniel, To jest coś takiego: pobudliwego konia kupiłaś.
Strachy i nie-strachy:  podczas majówki zaliczyłam 8 samotnych wyjazdów w teren. I podczas tych wyjazdów mój strachliwy koń spłoszył się tylko raz  ❗  ❗  ❗ 

Bardziej ja się bałam, że zabłądzę.
 
Kałuża. Bez pni, na około. Z panią to ja wejdę. Straty? Za każdym razem buty. Wynik? xxxxx😲 dla konia. Za każdym razem robi to samo, ma za delikatne kopytka, by wejść samodzielnie w kałużę.
Mój wariat boi się wszystkiego, na hali kiedyś światło padało w jakieś miejsce to nawet się Habibi do niego nie zbliżył, kurtka, przeszkoda, rośliny, wiatr, cień... dosłownie wszystko. A jak bażanty wejdą na ujeżdżalnię to już można spisywać testament xd wszystko jest ładnie pięknie, konik idzie super, nagle widzi ptaka, to przody do góry i zwrot o 180 stopni, uspokoi się znowu super i znowu zobaczy bażanta i ta sama akcja... xd albo nie mogę przejechać koło oksera bo się go boi, ale za to jak przychodzi co do czego i skaczemy to leci na niego jak szalony i zapomina że to było coś strasznego, obok nie można przejechać, ale jak przeskoczyć to jest pierwszy xD Ale i tak jest o wiele lepiej, jak go w styczniu kupiłam to do ściany na hali się nie chciał nawet zbliżyć, a teraz przez całą jazdę zdarza się że się tylko 2-3 razy spłoszy ^^ ale kurcze, jak patrzę na niego i jego zachowanie to jakby miał 3 lata a nie 13 xD
mój wczoraj miał spotkanie z wiklinowym lwem- serce waliło, 5 razy się zabierał w nogi, fukając po 10 minutach podszedł  i poniuchał pod ogonem, chyba był swój bo przerażenie minęło 🙂
a codziennie wracając z placu to samo, fukanie- na samochód, napis na bramie, koło młyńskie, doniczka, i taczka do góry nogami -  wielki 176 a wypłoch straszliwy🙂 ale już nauczyłam się z nim żyć 🙂
Moja kucynka boi się prawie wszystkiego. Jak pójdzie w teren to prawie zawału serca dostaje jak inny koń się potyka ( a robi to nagminnie). Ogon pod siebie i ucieka. Ale największym jej strachem są ... niebieskie kwiatki w zbożu i studzienki kanalizacyjne.
A moje konie boją się zbiorników wodnych wszelkiego rodzaju... zaczynając od kałuży, rowów z wodą, stawów, rzeki i dalej.... Nie boją się innych dziwów i spokojnie się nowościami oswajają - typu wchodzenie na pniaki, podesty, przechodzenie pod firankami, foliami, itp. A na widok wody jest wsteczny i prychanie... dobrze, że są wakacje - będziemy się pławic 🙂🙂🙂🙂🙂
Siwa boi się zmian. Otóż była siatka, teraz pod nią są deski, bo pies uciekał i zawsze jak przejdziemy obok tego miejsca to te deski zawsze budzą jej niepokój. Bo ich tutaj nie było!
mi ostatnio moja klacz kiedy przejzezdzałam z hali na padok, wystraszyła sie przelatujacego wrobelka  😁 zapomnialam ze sa miesozerne, pozniej bylo troche gorzejbo ile do jejnaglych odskakiwan jestem przyzwyczajona to nie wtedy kiedy leze na zadzie 🤔 stosujemy to cwiczenie przed jazda jako rozciaganie kladziemy sie na zmiane na szyje i na zad. Musiala sie sploszyc akurat kiedy lezalam nazadzie co za koń 4 spłoszenia podczas jednej jazdy
Czy znacie jakieś metody na uspokojenie cykora? Pewnie ile koni, tyle sposobów, ale może uda mi się czymś zainspirować co DZIAŁA. Póki co, kiedy szumią brzozy kobyła ucieka gdzie pieprz rośnie, chodzi bocznymi i staje świeczkę. Może jakieś 'odczulanie'? Sama już nie wiem, wczoraj jeździłyśmy jakieś 20min, bo miałam serdecznie dość konia który nawet na sekundę się nie chciał skupić.
if, trzeba nauczyć konia koncentracji na jeźdźcu. Trener pomoże.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się