Stęp hiszpański i inne efektowne sztuczki

ekuss   Töltem przez życie
18 czerwca 2012 21:52
Ja się boję uczyć ,,buziaka"... może dlatego,że mojemu pradziadkowi (był ułanem) koń odgryzł ucho...
Nigna, strasznie śmiesznie skoczyła przez przeszkodę  🤣 I jak kopnęła ta piłkę to wyglądało to zabawnie. Ogólnie przyjemny filmik 🙂
Nigna   Warto mieć marzenia...
18 czerwca 2012 22:21
Ja się boję uczyć ,,buziaka"... może dlatego,że mojemu pradziadkowi (był ułanem) koń odgryzł ucho...


Jeszcze nigdy przy dawaniu buziaków Nigeria nie otworzyła pyszczka : D Zawsze podwija górną wargę i w ten sposób "całuje" czasami przytykając zęby do mojej twarzy, mój chłopak sie śmieje że chce czegoś więcej niż niewinnego buziaka : D Ale nigdy ,przenigdy nie zdarzyło jej się mnie choćby w ten sposób uszczypnąć ; ) Co najwyżej cała jestem obśliniona  : )
Zorilla : Nie mogę się przyzwyczaić no : D Poprawiaj, poprawiaj za którymś razem muszę chyba w końcu sie nauczyć .
lussi: za dużo łakoci dajesz : D Nie znam konia który w końcu nie skusi sie na coś za czym będzie mu sie chciało schylać (choć poszukiwania mogą być dłuuugie  😀  ) . No chyba że jest tak rozpieszczany i objedzony że mu sie nie chce schylać bo wie że i tak prędzej czy później dostanie , pozatym nie jest głodny.  Przerabiałam to na swojej. Dostawała pełno smakołyków ,po jakimś czasie miała mnie głęboko w zadku ; o  Teraz ograniczam sie tylko do marchewki "na przywitanie" , i tak dostanie tylko za dobrze wykonaną sztuczkę. Po kilku dniach wróciła jej chęć do sztuczek  : )


Wcale nie dostaje łakoci 😀 Nie jestem zwolenniczką uczenia sztuczek na smakołyki, wszystko robimy na komendy głosowe i z bacikiem, ale przy kłanianiu spróbowałam i nic - to samo co u Isabelle 🙂 Jeszcze jak zaczynałyśmy wspólnie pracę rok temu, miałam ogromny problem ze złapaniem jej, próbowałam na smakołyka to jedynie wyciągała szyję stojąc w odpowiedniej odległości i jak nie dosięgnęła to odwracała się i odchodziła 🙂 Odpowiednią nagrodą dla niej jest mizianie, o tak na tym jej zależy 😀
Co do wspinania kucyków, nie wiem czy to przyjemniejsze 😀 mój podopieczny potrafi takie piękne numery odwalać, że nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie jak udało mi się wrócić kilka dni temu ze spaceru z powrotem do domu, jedynie z małym siniakiem na nodze! To jednak zależy od charakteru zwierzaka, a ten "mój" kucyk to naprawdę twardy orzeszek 🙂
Z kobyłką będziemy dalej próbować ukłonu i dam znać jak idzie 🙂
Isabelle Mojego też przestałam uczyć sztuczek, bo wyraźnie nie lubi. Koń prosi, kłania się (głęboko, samą głową, na jedno kolano też się ukłonił), ale ja widzę, że on to robi tak hmm, mechanicznie, tak na zasadzie "no... niech będzie.... jak prosisz to zrobię", więc przestałam tak kombinować. Jedynie jakiś streczing po każdej jeździe 🙂

ekuss, mam podobne obawy co do uczenia buziaków...  Widziałam konia, który raz łapsnął dziewczynę za policzek, bo myślał, że to fajna zabawa, a wcześniej czegoś takiego nie robił tylko "normalnie" buziakował... 😉

[quote author=konikowa-1997 link=topic=10441.msg1426820#msg1426820 date=1339434596]
Nie krzyczcie, jeżeli to nie ten wątek.
Rozciągam konia w taki sposób jak na zdjęciu.
Zabrałam się do tego nieumiejętnie i niestety wygląda to tak jak wygląda.
Jak sprawić, żeby nie uginała przednich nóg?

[/quote]

nie żyłować. 😉
koń nie daje rady ukłonić się w inny sposób z głową głęboko między nogami.
Isabelle masz PW, gratulacje w każdym razie, trzymałam kciuki 😀

Słuchajcie dziewczyny, czytam i czytam, i taka mała refleksja - naprawdę nie uczcie koni na łakocie. To bez sensu.
Wszystkiego da się nauczyć bez żarcia, koń powinien uznać Wasze pogłaskanie, dobre słowo za najwyższą nagrodę. I sztuczki powinny być pogłębieniem więzi pomiędzy człowiekiem a koniem, wyrazem doskonałej współpracy i zrozumienia.
A koń nauczony robienia wszystkiego "na jedzenie" nie myśli o zadowoleniu Was, o spełnieniu swojego zadania, myśli tylko o smakołyku, który na niego czeka. Tak funkcjonuje koński umysł...
Ja swojego konia uczyłam wszystkich sztuczek bez pomocy smakołyków. I wszystkie wychodziły... To dłuższa droga, trudniejsza, ale naprawdę lepsza - i dla Was, i dla końskiego rozumku 🙂

lussi bardzo podoba mi się Twoje nastawienie 🙂
Isabelle masz PW, gratulacje w każdym razie, trzymałam kciuki 😀

koń nauczony robienia wszystkiego "na jedzenie" nie myśli o zadowoleniu Was, o spełnieniu swojego zadania, myśli tylko o smakołyku, który na niego czeka. Tak funkcjonuje koński umysł...
Ja swojego konia uczyłam wszystkich sztuczek bez pomocy smakołyków. I wszystkie wychodziły... To dłuższa droga, trudniejsza, ale naprawdę lepsza - i dla Was, i dla końskiego rozumku 🙂



Zgadza się. Zajmowałam się młodym hucułem jakiś czas, a że był jaki był ze swoim hucułkowatym temperamentem i syndromem "wykastrowali mnie za późno", zaczęłam z nim się bawić naturalnie, żeby w ogóle ktoś odważył się do niego podejść i coś przy nim robić.  No i niestety - od razu zabrałam się za to ze smakołykami. Zaufanie było, okej, robił to o co go prosiłam, nigdy więcej nie stanął dęba i nie rzucał się z zębiskami, zmienił się w takiego pieska "krok w krok", ale kiedy nie chciało mu się czegoś zrobić, bądź po prostu miał ochotę na smakołyk - nagle tak ot się kłaniał, dawał "cześć", grzebał, albo szperał mi po kieszeniach, robił wszystko, żeby wymusić smaczka, łącznie z przepychaniem mnie i gonieniem.. To był hucuł, tak, ale nie znaczy to, że inny koń nie będzie się tak zachowywać. Mam takie porównanie teraz, ponieważ wiem, że kobyła  potrafiłaby nieźle dać w kość gdyby chciała wymusić nagrodę, a jednak nie jest to mały hucułek, ona także od paru miesięcy jest takim pupilkiem, że nic tylko się cieszyć jak się udało zdobyć zaufanie i wygonić agresję. Nigdy więcej smakołyków do nauki 😀 W nagrodę po jeździe czasem dostanie, albo na przywitanie, ale z niczym tego nie wiąże 🙂 Nauka faktycznie trwa dłużej, ale da się 🙂 Same sztuczki zaczęłyśmy niecały miesiąc temu i trzeba każdą jeszcze dopracować, ale dobrze idzie 🙂


musiałam siebie zamazać 🙂



i filmiki


7 mies. do tyłu, jakieś początki, ale potem jakoś przerwałam, bo zima i ślisko, że ledwo stępem..



trochę lipne jakościowo niestety 🙂
xxmalinaxx, ja z początku uczyłam bez, potem na smakołyk, ale naprawdę miałam wrażenie, że koniowi się to nie podoba. Może też przez to, że ja do sztuczkowania w pewnym momencie podchodziłam bez specjalnej wiary. 😉 Stwierdziłam więc "po co?". Na "głębokość" więzi nie narzekam. 🙂
Nigna   Warto mieć marzenia...
24 czerwca 2012 15:14
Ja uważam że koniowi należy się nagroda za to że robi to o co prosimy. Dla każdego zwierzaka będzie indywidualna, smakołyk, pieszczoty, po prostu "święty spokój"  Ale z tego co zauważyłam koń uczony sztuczek bez smakołyków robi to (choć oczywiście nie zawsze !) na "odwal" , bez życia i nie wygląda to tak efektownie. Poza tym faktycznie ma sie wrażenie że on tego nie chce.
Zresztą są konie które lubią robienie sztuczek ,a są takie co tego nie cierpią : D ja mam na szczęście konia który uwielbia sztuczki , nagrody do tego jest mega podatny na naukę ; o  jednej sztuczki uczy sie jakieś 2-3 dni.  Mamy tylko problem z stępem hiszpańskim 😀 Wyrzuca nogi do przodu ale za nic nie umie tego połączyć z "chodzeniem
ekuss   Töltem przez życie
24 czerwca 2012 15:30
Nigna  -moja co prawda bez smakołyków też zrobi,ale kiedy wie,że mam ,,coś" w ręce to normalnie szał ciał 😀

Wyrzuca nogi do przodu ale za nic nie umie tego połączyć z "chodzeniem

Moja kobyła i wałach,którego też uczyłam- miały to samo. Podam ci 2 sposoby, może któryś zadziała:

- Idź spokojnie z koniem stępem i w tym czasie (kiedy on idzie) daj sygnał do wyrzutu nogi.

- Daj sygnał do wyrzutu i w czasie,gdy noga będzie już opadać na dół- pociągnij konia nieco do siebie,żeby postawił nogę trochę do przodu. Potem spróbuj z drugą i tak kroczek po kroczku.
lussi w bardzo dużej mierze masz rację, tylko nie zgodzę się, że nauka bez smakołyków trwa dłużej - podstawa naturalu, join-up i właściwie przeprowadzone podstawy, a potem każda sztuczka coraz szybciej wpada do końskiej główki 😉 Dużo radości przy zabawie z Twoimi rumakami!

Sankaritarina rozumiem, nie namawiam ludzi do rzucenia wszystkich łakoci i zabawy carot-stickiem, bynajmniej... Ważne, że znalazłaś coś, co cieszy koniec końców i Ciebie i konia 😉

Nigna koń uczony zupełnie bez smakołyków i jego "dąb na odwal" w pierwszym tygodniu nauki 😉



Ja uważam, że właśnie konie uczone bez smakołyków robią to mniej "na odwal", bo mają w głowie inną motywację niż jak najszybsze zeżarcie smakołyka 😉
Co do uczenia stępa hiszpańskiego, u mnie zadziałało bawienie się z siodła "prawa do góry, lewa, prawa, lewa, prawa, lewa" aż w końcu wkurzony sam polazł do przodu, nadal machając nogą  🤣 Potem wystarczyło zrobić raz "prawa, lewa" i ruszaliśmy bez problemu 🙂 Teraz mu się trochę w głowie pozmieniało, bo podchodzę coraz częściej do czegoś pasażopodobnego, jak jeżdżę sama, i w stępie potem próbuje caplować, kłusować, pasażować, cholera go wie co 😉 Potrzeba chwili, żeby załapał, o co mi chodzi.
xxmalinaxx, Ładne zdjęcie 🙂 hehe, dębowanie to jest jedyna rzecz, której bym z chęcią nauczyła, żeby mieć potem takie zdjęcia. 😁 ale za bardzo się boję, że to się później może zemścić, więc nie kombinuję.
a jak nauczyc konia hchodzi mi o sam fakt zeby zrozumial ze chce aby podniosl noge do przodu i do gory jak u Frig kobyla na ktorej jezdze nie toleruje bata jak inaczej sobie pomoc i jak przelozyc to na podnoszenie nog z siodla?
Sankaritarina a kontrolę nad koniem masz dobrą? 😉

ekuss   Töltem przez życie
24 czerwca 2012 19:35
a jak nauczyc konia hchodzi mi o sam fakt zeby zrozumial ze chce aby podniosl noge do przodu i do gory jak u Frig kobyla na ktorej jezdze nie toleruje bata jak inaczej sobie pomoc i jak przelozyc to na podnoszenie nog z siodla?

Możesz ręką,a z siodła zazwyczaj się nogą ,,steruje" 😀 Frigg nie potrzebuje już teraz bata- kiedy np.stoją naprzeciwko i chcę by szła hiszpanem to podnoszę raz prawą,a raz lewą dłoń i idzie 🙂

Tutaj od 1:12 sztuczki bez bata, kantara , w zasadzie bez niczego:
ale jak nuczyc amego momentu podnoszenia nog nawet z ziemi. reka podniesc noge?
deborah   koń by się uśmiał...
24 czerwca 2012 19:58
Nigna, rewelacja! do tego ta muzyka 🙂
Nigna   Warto mieć marzenia...
24 czerwca 2012 20:10
Próbowałam już serio wszystkich sposobów jakie znalazłam na necie 😀  Siwa albo idzie albo stoi i wyrzuca nogi : D Za nic nie chce połączyć tych 2 rzeczy 🙂  Będziemy jeszcze próbować może kiedyś sie uda.
xxmalinaxx : napisałam że są wyjątki od reguły ; ) Akurat dębowanie jest sztuczką którą na początku konie po prostu lubią ; o Bynajmniej moja tak miała. Jak już raz sie nauczyła to potem zamiast jednego wyproszonego dęba potrafiła robić serie przez dobre kilka minut : D A ile radochy z tego miała ! Teraz już jej sie mniej chce , no chyba że nie ćwiczymy przez jakiś czas to wali takie świece;

(wycięłam z filmiku który dodałam wcześniej)
A co do "naturala" join up bla bla... owszem wpada szybciej ale nie spotkałam sie jeszcze z "naturalowym" koniem któremu chce się cokolwiek robić ; o Nawet moja "arabka" zamieniła sie w takiego ciołka w naszych czasach"naturalu" że żal było patrzeć ; o Jak to sie tam mówi "zmieniła jej sie półkula" . Naturala NIE polecam : ) Robi koniowi wodę z mózgu a dokładnie takie same efekty można osiągnąć po prostu będąc oparciem dla konia. Bez 7 gier i innych pierdół. Wiem z własnego doświadczenia ; ]
Jutro postaram się ponakręcać trochę rzeczy jutro ; )
Nigna a ja pracowałam przez pół roku naturalem dzień w dzień po pół godziny dziennie i jakoś nie ogłupił mojego konia ujeżdżeniowego o bardzo szybkich reakcjach, wręcz przeciwnie 🙂 Po prostu trzeba znaleźć złoty środek.
Nigna   Warto mieć marzenia...
24 czerwca 2012 20:33
xxmalinaxx: Takim całkowitym naturalem - bez jazd na wędzidle i stosując sie do "złotych zasad" mistrzów naturala ; ) ? Bo ja przez jakieś pół roku wydrukowałam sobie prawie całe forum na temat 7 gier i innych pierdół i "bawiłam" sie w nie z koniem przez kilka godzin dziennie ; o  O takim "naturalu" mówię ; ) nie o bieganiu z koniem po hali np czy wymagania żeby ustępował na bodźce z dołu. Sama sie dalej w tego typu rzeczy bawię z moją siwą kilka razy w tygodniu . Lonżowanie bez lonży na ogromnej hali, cofania, zapoznawanie z piłką itp ; ) Bardzo fajna sprawa. Ale osób trzymających sie ściśle i ogólnie wyznaczonych zasad "naturala" i kupujących czerwony patyk za 200 zł , nie rozumiem ; ) Takie coś moim zdaniem ogłupia konia. Nie zabawa.
xxmalinaxx, Kontrolę nad koniem mam bardzo dobrą. Tylko, że mam też niesamowicie dużą wyobraźnię i jestem momentami aż za bardzo odpowiedzialna, więc nie chcę ryzykować w imię swojej próżności. 😉
Na tym blogu są dokładnie i prosto opisane sztuczki. Może komuś się przyda http://be-amazing.bloog.pl/?ticaid=6eb19
No właśnie, odnośnie tej strony - używacie w szkoleniu klikera? Ja jakoś nie umiem się przekonać nawet ucząc sztuczek psa.

xxmalinaxx, dzięki, nawzajem 😉 a szybkość nauki jest w zasadzie indywidualną sprawą, tak samo jak to, że jedne sztuczki koń wykonuje chętniej, a inne mniej. Dziś znowu kombinowałam z ukłonem i normalnie mnie szokło jak koń wsadził głowę między nogi, na razie jeszcze to taka parodia, ale jakoś będzie 🙂
Nigna   Warto mieć marzenia...
25 czerwca 2012 17:34
lussi: mojej siwej starcza "dobry konik" i wie że zrobiła coś dobrze ; D Z klikerami nie chce mi sie bawić 😉
Ja tak samo, ale musi być też miziu miziu 😀
Nigna a ja myślę, że to właśnie uparte powtarzanie jednego i tego samego rytuału (np. 7 gier dzień w dzień) konia ogłupia. Nie, nie samym naturalem - rano natural, potem jazda na wędzidle, rozpoczynająca się jakąś prostą i rozluźniającą zabawą jeszcze z ziemi. I bynajmniej nie biegałam po hali z czerwonym patykiem. Rozciągałam konia, potem join-up, potem praca nad spokojem w terenie, w miejscach gdzie szczególnie się płoszył lub konkretne ćwiczenia - przejście przez rów, którego się bał, odczulenie na bat, linkę, potem sztuczki - kładzenie, dębowanie, stęp hiszpański, a na koniec chwila wspólnego szaleństwa. Koń zyskał na charakterze i zaufaniu, a wszystkie sztuczki przychodziły dziecinnie łatwo. 😉

Sankaritarina no właśnie miałam pisać, że w takim razie musisz pracować tylko nad swoim charakterem albo jednak z tym poczekać 🙂

Nancy nie sugerowałabym się tak w 100% tą stroną 😉

lussi ja klikera nigdy nie używałam, zresztą, nie mam po co.
Na pewno jakoś będzie - ważne, że konisko chętne i wszystko to przychodzi Wam łatwo 🙂


Ja teraz kombinuję z podejściami do kaprioli. Kiedyś już próbowałam, efekty były niezłe, ale potem brakło czasu...
Nigna   Warto mieć marzenia...
25 czerwca 2012 21:14
xxmalinaxx: o tym własnie mówie. Że trzymanie sie sztywnych norm jak np 7 gier ogłupia konia : )
Swoją drogą, zastanowiłam się ostatnio nad swoimi dębami. Co prawda uczyłam Muskata dębowania bez szczególnego zwracania uwagi na styl, w jakim to robi, ale z czasem, gdy stawanie dęba przychodziło już łatwo, zaczęłam dążyć do klasycznej lewady zamiast nieposkładanego machania nogami 😉
Trochę ćwiczeń, myślenia, i...

...tak wyglądał nieposkładany dąb jeszcze zimą...


...a teraz, po korekcie, nawet spontanicznie wychodzi to tak:


Mamy więc figurę zbliżoną do lewady! Jestem mega dumna z mojego koniska 🙂
A piękną fotografię lewadki zrobiła forumowa baffinka 🙂
Nigna   Warto mieć marzenia...
03 lipca 2012 22:16
xxmalinaxx : jak to korygowałaś  ; ) ?

Moja macha nogami ( co mi sie w sumie podoba) jak ma za dużo  energii , jak jej sie nie chce to ładnie składa nóżki : D
Pierwszy

Któryś z kolei (choć też nie są do końca równo 😀
Nigna z ziemi można to korygować przykładaniem bacika w odpowiednich miejscach, choć sama nie próbowałam na dłuższą metę.

Ja korygowałam z siodła, robiąc pseudolewady z cofania, kłusa zebranego i nawet galopu zebranego. Chodziło o to, żeby lepiej podstawić tylne nogi. Potem własnym ciężarem poprawiałam wysokość lewady. Gdy Muskat wyskakiwał za wysoko, natychmiast utrudniałam mu to pochyłem do przodu. A na sam koniec pomagałam sobie przy odbiciu długim bacikiem na pęcinie nogi, która odrywała się od ziemi minimalnie później niż pierwsza - w ten sposób uzyskałam odbicie z dwóch nóg i w miarę równe ułożenie. Dużo pracy, ale jaka radość, gdy dąb spontaniczny zupełnie, a tu tak ładnie poskładane wszystko 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się