KOTY
sanna, dzięki za radę. :kwiatek:
Mitery, zdawaj nam relacje z kociego zaznajamiania się 😎 mam nadzieję, że za chwilkę będą się razem bawić :-) btw moja Savana chciała na początku zjeść Synusia i wyprowadziła się obrażona na balkon, a teraz sypiają wtuleni w siebie nawzajem 😎
Dziewczyny błagam pomocy. Mam 2 koty dachowce. Oba wychodzące, w sumie nie jest to problem dla mnie bo ciepło jest to niech sobie chodzą, ale... Mam na osiedlu lisy, a napewno jednego. A skoro jest jeden młody to więcej pewnie też będzie. Zastanawiam się teraz jaki stosunek do kotów mają lisy, czy są dla kota jakimś zagrożeniem. Kiedyś w stajni oszczenila nam się lisica ale z tego co pamiętam to chyba nie zbliżała się do kotów stajennych. I co w tej sytuacji w ogóle robić. Lisek ludzi się boi ale z psem koleżanki się bawi
ChemiK, ja nie za bardzo wierzę w przyjaźń lisio -kocia, słyszałam, na pocieszenie, że "kot się lisowi nie da" ale również słyszałam opowieść jak lis/lisica urządził sobie polowanie na kotkę, mam nadzieję, że ta ostatnia wyszła z tego obronna łapą. Lis jest duży ( a przynajmniej takie widuje tu, w Irlandii), do tego jak ma młode, czy jest głodny, czy jego młode są głodne - wszystko jedno - może być groźny dla kota, ja bym trzymała koty z dala od tego lisiego towarzystwa.
Cóż, dla mnie lis=wścieklizna.
oo, masz racje Strzyga, tego też należy się obawiać.. (btw u nas nie ma wścieklizny, przestałam ja łączyć z lisami..)
niestety kotów nie mam jak zamknąć w domu. Czyli co? Dzwonić do TOZu wyłapią je? Zrobią coś? Dla mnie to nieporozumienie żeby w środku dużego osiedla ganialy lisy.
ja bym wolała, żeby mój kot tego nie sprawdzał...
szkoda, że koty nie mogą zostać w domu, jak dla mnie to najlepsze dla nich - bo najbezpieczniejsze - i nie chodzi tylko o lisy - rozwiązanie. Z TOZem nie mam doświadczenia ale warto spróbować.
edit. ja mam na myśli Irlandię - jest wolna od wścieklizny, co nie zmienia postaci rzeczy, że moje koty siedzą na balkonie albo łażą na smyczy po okolicznych klombach, nie ma mowy o łażeniu samopas - za bardzo mi na nich zależy.
Niestety, lisy coraz częsciej wchodzą na tereny zabudowane i wcale nie jest to równoznaczne z tym że lis jest wściekły!!!!!!
Cóż, dla mnie lis=wścieklizna.
Sorki, ale denerwuje mnie takie podejście 😉 Globalizacja sprawia, że ludzie zabierają zwierzętom coraz więcej miejsca, a one gdzies się podziać muszą. Osiedle czy gospodarstwo to nie jest oczywiście miejsce dla nich ale nie przesadzajmy z ta wścieklizną. Są owszem rejony w POlsce gdzie ona występuje -ostatnio jest to woj. podkarpacakie,. ale nie utożmiajmy ze lis=wścieklizna. Ostatnio spotkałam się z suyuacją, ze rolnik, gdzieś na polu, zadźgał lisa widłami!!!I to wcale nie w obronie własnej! One po prostu juz się ludzi nie boją i tyle.
I tak bym lisa nie poglaskala i nie dala mojemu kotu miec stycznosci z lisem. Jakkolwiek bym Cie nie denerwowala...
Strzyga nie obrażaj się na mnie :kwiatek: Wielu ludzi niestety tak utożsamia lisy i nic na to nie poradzimy. Ja też bym nie pogłaskała i nie chciała, żeby moje zwierzaki miały jakikolwiek kontakt z lisem, też bym się bała.
Mieszkam pod samym lasem, a lisy to stali goście mojego podwórka i nie gonie ich jakoś szczególnie. Woliera z ptakami jest porządnie zabezpieczona, zagroda królików też. Nie mam potrzeby latania z miotłą za biednym liskiem, który przyszedł na zwiady. Kot spędza całe dnie w ogrodzie i prócz jednego naszego psa, nikt nie zakłóca mu spokoju 😉 Jednak jakby nie patrzeć lisek to zwierzątko dzikie, jak głodne to pewnie będzie próbował polować. Poza tym kot łażący samopas po osiedlu narażony jest jeszcze na masę innych zagrożeń - chociażby psy biegające bez kontroli, a nawet ptaki łowne!! Mieliśmy takiego jednego ancymona latającego, który dzień w dzień przylatywał i siadał na wolierze z ptakami, bo przecież obiad jak na dłoni wystawiony, tylko cholera nie ma jak się do środka dostać 😉
A ja kiedyś idąc do pracy zgarniała liska ze środka ruchliwej drogi w Krakowie (na szczęście był ruch spowolniony ze względu na poranną porę)... środek zimy, największe mrozy bo było coś -25.
Lisek siedział przykulony między dwoma pasami i się nie ruszał. Coś musiało go trącić i był w szoku bo poza tym nic nie było widać.
Wpadłam między auta oczywiście wstrzymując jeszcze bardziej ruch hehe zdjęłam kurtkę, na szczęście jedna pani się zatrzymała autem więc jeden pas został wyłączony z ruchu, liska przeniosłam na zieleniec. Na szczęście jechała policja to ją zatrzymałam - wezwali służby ale nim tamci przyjechali lisek doszedł do siebie i już go nie było hehe
Tyle mojej przygody z liskami póki co 😀
mój nowy zwierz 🙂 po uśpieniu poprzedniego w końcu przyszedł czas na kolejnego kota.

zabrana 3 tygodnie temu przez TOZ od "kochającej właścicielki", u której mieszkała na 20m2 z 16 innymi kotami 😵
jak na razie wszystkiego się boi, chowa się po kątach, wczoraj wlazła nam pod lodówkę ( 🤔 ) dziś rano znalazłam ją za pralką.
Duuużo czasu minie zanim się ucywilizuje, ale damy rade🙂
ae śliczna jest, a jak sie odchowa, to będzie jeszce ładniejsza, a wiadomo ile ona ma?
ae, jaki ładny, smukły pyszczek 🙂 Co to za dziura w futrze? Miała jakąś ranę?
:kwiatek:
Palemka, ma rok, góra dwa lata 🙂
Fin, dziura po sterylizacji, którą miała chyba niecałe 2 tyg temu 🙂
Ale futerko wyglada na bardzo ładne 🙂
Trzymam kciuki zeby się szybko zadomowiła 😉
dzięki, właśnie znowu mi zniknęła, ciekawe gdzie tym razem wlazła😉
Ae, śliczna kotusia, teraz tylko czas aby się przekonała, że jest bezpieczna i kochana 😎
A wracając do kwestii lisów.. mi ich zal, tak samo jak wszystkich innych zwierzaków, które muszą same zadbać o siebie a o pożywienie czy o bezpieczne miejsce na drzemkę czy gniazdo trudno. Ale, z drugiej strony mam koty, oprócz moich - bezpiecznych, bo jak już pisałam, nie włóczą się samopas po okolicy, mam bandę dziczków które dokarmiam od kilku lat i zawsze co zauważę gdzieś przy drodze lisa, to potem z trzepotem serca przeliczam moje dzikusy i mocno się martwię, gdy któregoś brakuje, bo może po prostu nie stawił się na karmienia ale może też .. :-(
ae, śliczna kicia... trzymam kciuki za postępy w resocjalizacji koteczka
ae oby u Ciebie znalazła dobry dom i doszła do siebie. 🙂
u nas po 3 dniach na lekach lepiej, Kot lobuzuje i szaleje jakby nigdy nic. ide za chwile zaniesc mocz do analizy i w sobote bedziemy juz podejmowac jakies konkretniejsze decyzje co dalej.
alez ulge czuje patrzac jak zadowolony z siebie Kot zrzuca mi kolejne pierdolety z biurka! 😍
edit: no i wetka bardzo intensywnie probuje mnie dokocic. pokazala nam dziewczyne dla Kota, nawet sie powąchali przez kratke transporterka.. kusi mnie strasznie, ale to kocina po duzych przejsciach a ja czasem jak wyjezdzam, podrzucam kocura do rodzicow, ktorzy maja psa. boje sie, ze taka dorosla kotka z przeszloscia nie bedzie umiala sobie z tym poradzic... :/
Kujka, super, że kocio juz lepiej! :-) A ta kotka.. może, gdybyś ją wzięła jako kompana dla swojego kota, to podczas Twojej nieobecności, może mogłyby zostawać razem w domu, z pełnymi miseczkami i miks kto wypalały raz dziennie skontrolować sytuacje i posprzątać w kuwecie/ nasypać do miseczek/dopieścić ?
U nas nie było jeszcze kota (a tez przywoziłam już dorosłe) który by sie z psem nie zakumplował, więc myślę, że nie byłoby źle 😉 Poza tym zawsze można kociaki zostawic w domu na 1-2 dni tak jak pisze sanna . Ja tez tak robię czasami.
sanna, hmm pomysle...
wyjazd na 1-2 dni nie jest problemem, ale od wielkiego dzwonu zdarza mi sie wyjechac na ponad 2 tyg i tutaj robi sie juz wiekszy problem.
generalnie kotka byla bezdomna. ucywilizowali ja troche okoliczni kloszardzi, wiec nie boi sie ludzi i jest calkiem przytulasna. fundacja (z Otwocka?) postanowila wylapac czesc kotow z tego stada, w tym ja - byla w zaawansowanej ciazy. no i daloby sie ja szybko oddac - bo jest dosc ufna i szybko lapie kontakt z czlowiekiem. tylko ze jak przyjechali na miejsce, okazalo sie, ze jacys bezdomni rozgonili koty, kilka skopali... w tym ta kotke. ciaze usunieto, ale na tym problemy sie nie skonczyly. okazalo sie, ze jedno pluco zostalo przebite (teraz moge cos krecic, ale tak zrozumialam z relacji opiekunki), kocica puchla jak balon i szelescila przy glaskaniu. malo nie zeszla z tego swiata....
teraz juz dochodzi do konca leczenia, bardzo cierpliwie znosi wszystkie zabiegi, jest miziasta i pierwsza leci sie witac, kiedy wlascicielka tymczasowa wchodzi do domu. po byciu dzikusem zostalo jej tylko przepedzanie innych kotow od miski.
jakby ktos chcial taka bidulke, to moge dac namiary 😉 kotka jest dorosla ale mloda, ma maksymalnie trzy lata. jest drobniutka, cala czarna z zoltymi oczami i mala biala plamka na piersi. ma smukly pyszczek i ogolnie jest delikatnej budowy.
matko :-( nogi bym z d..py powyrywała 😤 Szkoda kici. Może jakaś dobra duszyczka się znajdzie, fajnie byłoby aby jej się w życiu z własnym domkiem w końcu poszczęściło.. Chociaż i tak ma już szczęście, że jest w DT..
No tak, 2-3 dni to nie problem, ale te 2 tygodnie to już trzeba to dobrze ogarnąć..
Dziś rano znalazłam jeszcze tą hodowlę
http://www.mainecoon-vom-stoerkanal.de/vom-stoerkanal.htm Hodowczyni zaprosiła nas zobaczyć maluchy i odradziła kupowanie malca z hodowli, którą wybraliśmy, ze względu na słabą jakość kociąt. Zasugerowała byś zobaczyli oba mioty i na spokojnie przemyśleli w domu zakup. W sumie ma dużo racji, czas nas nie goni.. Tylko tutaj niestety silver tabby classic jest tylko koteczka, a ja bym chciała jednak kota