Rozprężanie przed treningiem
Rozprężanie to bardzo indywidualna sprawa każdego konia, ale interesuję mnie jak to się u Was dzieje. Jak przebiega rozgrzewka przed codziennym treningiem, ile waszym koniom trzeba na to czasu i co robicie?
rozprezenie to jest tylko na zawodach, w domu trening rozpoczyna sie juz przy wychodzeniu z boksu i zalezy od planu aktualnej jednostki treningowej
wow
to powiedzmy, że jest to wątek dla osób nie posiadających dopracowanego planu treningowego, czyli taki middle class 😀
robimy rozgrzewkę przed treningiem na rozluźnienie ciała i ducha 🤣
ja ostatnio cenie sobie bardzo krótką lonżę na chambonie przed wsiadaniem, jak dla mnie czyni cuda z niektórymi końmi.
jak dla mnie, żadna lonża na dowolnym wypięciu, nie przygotuje konia tak, jak własne ręka. jeżeli lonżuję, to już w danej sesji nie wsiadam.
Przecież nie trzeba być super sportowcem, aby wiedzieć, że w każdym przypadku rozgrzewka wygląda inaczej. Jednego konia trzeba wyciszać, innego pobudzać. Z jednym pracuje się w pierwszych stępach na kołach, z innym na górkach itd itp... Inaczej rozgrzewamy się przed skokami, inaczej przed pracą na płaskim, inaczej w lesie... nawet dla jednego konia nie ma jednego stałego planu rozgrzewki, bo wiele zależy od tego co chcemy osiągnąć...
przyznam, że mi tez to się wydawało oczywiste....np do tych samych skoków na WKKW, inaczej się konia rozpręża jeżeli skoki są przed krosem, a inaczej jeżeli po krosie.
Trening treningowi nierówny - bo przecież na różnych poziomach zaawansowania konia i jeźdźca stawiamy sobie rózne cele .... ale zawsze podstawą jest rozluźnienie.
U mnie rozgrzewka trwa 30 minut - 20 min. marszowego stępa i do 10 min. roboczego kłusa plus jakieś przejscia zagalopowanie - do kłusa i stęp na luźnej. Ważne jest aby stęp to nie było op..........nie się - pomimo,ze na luźnej, pomimo,że w sympatycznych okolicznościach natury :-), koń ma iść stępem a nie snuć się.
Samo wypracowanie dobrego stępa zajęło mi dobrych kilka miesięcy więc faktycznie - rozgrzewka a tez praca.
No właśnie o to mi chodzi 😀 jak wygląda to u Was?
Ja mam doczynienia z koniem, który dopiero po 40 min wydaje się być względnie rozluźniony, i to po serii zagalopowań, przejść, jakiś ustępowań w stępie, serpentyny, wyginanie. Co jeszcze może pomóc? Bo szczerze to sportowcem nie jestem, a po 40 min rozluźniania to mnie też siły opadają 😉 I kiedy koń jest faktycznie gotowy do pracy to ja mam jęzor na wierzchu.
mój stał sie ostatnio bardzo elektryczny (po wyjezdzie na trening do obcej stajni -napatrzył się na nerwy, popróbował i tak zostalo;/, plus że zaczeła się trawa - ma bardoz za dużo w dupie i mózg pobudzony do szaleństw). jedze raz , 2x w weekendy, ew lonza w tygodniu. zeby przejść do pracy - czyli wymagania, najpierw musi ochłonąc z emocji "jee!!! pani wsiadła będziemy coś robić!" (wcześniej to było raczej budzenie go bo nie przejmował się, że wsiadam wiec był rozkojarzony i senny np - wiec rozprężenei to było budzenie raczej)
wiec najpierw jest "jechanie" żeby się uspokoił i spuścił z pary (step, klus bez ustawiania, ale z pilnowaniem tempa), potem można zacząć wymagac jak się ogarnie. jak próbuje coś odrazu "normalne rozprężanie" jest walka - bo on nie chce więc się stawia, udaje że nie rozumie, bryka itd.
jak zaczniemy spokojnie, olewając jego nerwy na początku - jest dobrze, w pewnym momencie się uspokaja, rozluznia i można pracować (robić rozgrzewkę nawet). ale musze uważać żeby nie przedobrzyć - za dużo elementów nie robić potem 😉. a kusi... bo dziad umie i chciałoby się wszystko naraz nauczyć 😉 ale za dużo nowego to za duże obciążenie dla małego móżdżku i staje się nerwowy (i albo na złość albo z takiej samej irytacji że nie wie o co chodzi)- macha głową, tupie, bryka..i nic kompletnie nei rozumie (nawet nei to że nie chce - poprostu nie rozumie o co mi chodzi... ja sie wkurzam, on sie wkurza...
ostatnio jezdzilam przed nim innego konia, a on już napalony że coś będizemy rozbić przez przynajmniej pol godziny latał dzikim galopem i brykał .... na tak podjaranego nei mogłam sobie pozwolić (zdrowie). poszedł na pare minut na czambon przez jazdą ...tak żeby ochłonąć, załapać tryb pracy i spokoju. jazda idealna - chętny, ale bez "pier...lca", przepuszczalny itd.
wiec może chcila wybieganai pod kontrolą to też dobry sposób jako el. rozprężania...
Jak dla mnie takie "wybiegiwanie" konia to bez sensu. Jednorazowo - bo czacha dymi i kon zglupial totalnie - ok. Ale jako staly element kazdej jazdy? Przeciez to bledne kolo - kon wyrabia coraz lepsza kondycje i z jazdy na jazde bedzie chcial biegac wiecej.
No i jeszcze to bieganie bez ustawienia - tyle ma sensu co robienie kilometrow na lonzy na kantarze.
IMO trzeba znalezc sposob na wyciszenie konia praca albo zwyczajnie obciac zarcie, skoro tak go szczypie w dupe ze nie da sie normalnie pracowac.
nie no jasne - bieganie bez sensu jest bez sensu - dlatego ma byc pod kontrolą, czy w siodle (nie jazda bez sensu gdize i jak koń chce tylko tak jak "ja" chce", czy w lonozniku (np czambon).
a mój neistey jest bez żarcia (mnimalna ilość owsa żeby było w czym glukowamine i msm podać)... sama trawa..nei ma co obcinać 😉 dlatego trzeba go wyciszyć na poczatku nie robiąc cwiczeń "na myślenie" tylko wlasnei jazde do przodu po prostych...zeby się wyciszył...
eh;/ mam nadzieje że mu przejdzie (trwa taki stan pobudzenia ze 3 tyg =jazd policzalnych na palcach) ;/ pewnie powinien częściej chodzić...no ale nei ma jak...
horse_art, a próbowałaś z suplementami kontrolującymi nerwy? np pavo nerv control, czy inne zawierające magnez, pasze cool? jak nie ma z czego obcinać, to mozna ukiernkować na uspokojenie😉
Rozgrzewka u mnie jest sprawą bardzo zmienną... Zależy od aktualnej kondycji konia, także mojej kondycji, pogody, stanu kopyt, celów stawianych sobie w tym dniu/okresie itd.
Niemniej nie zgadzam się z wrotki - dla mnie trening zaczyna się wtedy, gdy koń pracuje w pełnym zebraniu, zmobilizowany, ustawiony na pomoce i wykonujący po kolei coraz trudniejsze zadania. Dlatego też lonża bez wypięcia, jazda stępo-kłusem dla po prostu "ruszenia konia" ani tym bardziej teren na rzuconej wodzy, w którym mój koń (przeciwnie do konia Bronze) nie dostaje żadnych wymagań, dla mnie treningiem nie jest.
Rozgrzewka powinna przygotować konia do pracy, niezależnie od jej rodzaju.
Dobrze jest, by rozluźnienie konia i ustawienie go na pomoce przebiegło właśnie podczas rozgrzewki, potem dużo łatwiej skupić się na pracy i ta praca jest jakościowo lepsza.
Ja osobiście polecam w rozgrzewce ujeżdżeniowej dużo kół o różnych średnicach, żucia z ręki, przejścia, wyjeżdżanie linii prostych - co jest wbrew pozorom niezwykle trudnym ćwiczeniem, gdy koń postanowi giąć się na prawo i lewo 🤣 , wydłużenia i skracania chodów, przy bardziej zaawansowanych koniach delikatna łopatka czy podejście do trawersu.
Można by książki pisać na temat najpopularniejszych sposobów rozgrzewki... W sumie każdy tworzy własny...
Znam też takich jeźdźców, którzy przed pojechaniem czworoboku C klasy jeżdżą pół godziny w terenie na rzuconej wodzy, po czym zbierają i jadą, po prostu... Albo skoczków, rozgrzewających się chodami bocznymi w stępie przez kwadrans, po czym następuje zakłusowanie, zagalopowanie, skok i parkur 😉
Ile koni tyle metod, ważne, by skutkowało.
[quote author=horse_art link=topic=88334.msg1422630#msg1422630 date=1339062346]. jak zaczniemy spokojnie, olewając jego nerwy na początku - jest dobrze, w pewnym momencie się uspokaja, rozluznia i można pracować (robić rozgrzewkę nawet). ale musze uważać żeby nie przedobrzyć - za dużo elementów nie robić potem 😉. a kusi... bo dziad umie i chciałoby się wszystko naraz nauczyć 😉 ale za dużo nowego to za duże obciążenie dla małego móżdżku i staje się nerwowy (i albo na złość albo z takiej samej irytacji że nie wie o co chodzi)- macha głową, tupie, bryka..i nic kompletnie nei rozumie (nawet nei to że nie chce - poprostu nie rozumie o co mi chodzi... ja sie wkurzam, on sie wkurza...[/quote]
Jak dla mnie sama sobie tu odpowiedziałaś. Jak zaczniesz spokojnie, to dalej jest dobrze. Jeśli mówimy o już pracujących koniach, nie młodych, to ja po stępie na długiej wodzy i ewentualnie chwili stępa pośredniego z paroma wygięciami zaczynam od długich prostych, dużych kół i łuków (20m, a minimum 15m), w kłusie roboczym, potem stopniowo dochodzę do mniejszych kół i łatwych przejść (stęp-kłus, zatrzymania z kłusa). Potem w galopie to samo, na jedną i drugą nogę, w tym jest ewnetualnie jakiś prosty kontrgalop (do x i spowrotem, lub po ścianie) i jakieś łatwe zwykłe zmiany. Dopiero potem zaczynam elementy i to najpierw te, które koń robi dobrze. Po każdym dobrze wykonanym elemencie dobrze jest zrobić krótkie żucie, lub chwilę stępa na długiej wodzy. Jeśli chodzi o nowe rzeczy, to jedna na cały trening, a nie wszystko na raz, i po satysfakcjonującym wykonaniu stęp na długiej wodzy w nagrodę. Sekwencje elementów jeżdżę zwykle na końcu, jak koń zrobił już pojedyncze rzeczy, pomiędzy sekwencjami też chwila żucia/ stępa. Łącznie 45min- 1h ze stępem na początku i na końcu. Ogólnie, im bardziej się koniowi smaży czapa, tym lepiej mu robią przerwy między elementami, sekwencje elementów trzeba wtedy składać powoli i zwykle startować klasę niżej, niż to co koń robi na treningu niestety (nerwy na zawodach + nowe miejsce robią swoje).
edit: cudowne błędy ortograficzne 🙂
sabelle -dobry pomysł, ale mam nadziejz e to przejsciowe - od tej trawy ...
suplemontowac nerwy to chyba musimy obydwoje jednocześnie:P
magnez dobra rzecz..nie tylko na uspokojenie... kupie z makany to obydwoje będizemy jeść 😉 ja też mam ostatnio tyle nerwów że mi uszami wychodzi... a ten mnie tak irytuje, tak biore to do siebie- jako swoją porażke pedagogiczną czy coś, taka bezsilność... przecież nei bede go wiązać, sznurować, wsadać w patenty "ktore zrobią prace z mnie, zmuszą)... i sie tak nakręcamy obydwoje. na tym zgrupowaniu trenerka już nas obydwoje głaskałą jednocześnie mówiąc "langsam....goood pferd, gooood dorota...." ta.... ubaw mają do dziś ;]
karolina_
o i tak... jak przetrzymam nerwowo początek, a nie odrazy zaczne karcić i kazać, wymagać bóg wie czego - powinno być dobrze. troche tarumy chyba się nabawił + zobaczył że mozna brykać itd. trzeba czasu... to mlody koń zjeszcze młodszym (w sensie dzieciakowo-durnowatym) móżdżkiem. od roku chodiz pod siodłem i oczywiście baaardoz nieregularnie. a trzeba takiemu jak i dzieciom z adhd - spokoju i konsekwencji ....
jade do niego... porobie jakieś ćwiczenia oddechowe albo coś łykne i opowiem jak bylo "na spokojnie" 😉
No tak bo najgorsze to jechać do stajni wkurzonym, bo coś tam w pracy, albo ogólnie zfrustrowanym. Wtedy nie ma siły że koń nam się zrelaksuje.
A propo żucia, ...wykonanie tego już świadczy o rozluźnieniu i zrelaksowaniu 🤣
horse_art u nas na taką nerwowość i niepokój juz na poczatku jazdy bardzo dobrze robi dłuższy stęp na początku i generalnie pilnuję żeby od początku od pierwszego zakłusowania koń był spokojny, gdybym pozwoliła w pierwsym kłusie się wybiegać to zamiast uspokoić miałabym rozemocjonowanego nie nadającego się do pracy konia, więc generalnie pilnuję żeby tego stępa na początku było tyle abym była pewna, że zakłusowanie będzie spokojne. Oczywiście w tym stepie po chwili na luźnej wodzy zaczynam urozmaicać go częstymi kołami, zmianami kierunku itd itp. Pamiętam, ze jak zaczynałyśmy w okresie takiej naprawdę dużej nadpobudliwości Reszki stepowałam przez pewien czas nawet 20-25 min, teraz jest to już znacznie krócej.
U nas "podczęść" treningu pt. rozluźnianie jest bardzo podobna zawsze. Tyle pilnego stępa ile się da czasowo, swobodnego i pośredniego. Potem min. 10 min. niemal ciągłego roboczego kłusa (młodziaków nie licząc) wg. opisu karoliny_ m.w. Po +- 5 min. dochodzą ustępowania, wydłużania kroku, zwroty na przodzie na końcu i żucie z ręki. Czasem trzeba dodać luźny galop. Jak konkretnie, co "po drodze" w kłusie - to już od konia zależy i dnia. Potem kłus - zmiana sylwetki, i - kierunek - zebranie, sporo pracy w wygięciu (najpierw w stępie), konkretne przejścia - tę część już nazywam pracą zasadniczą.
W innym miejscu, gdzie "pod ręką" były górki, w pierwszej fazie dochodziła często jazda kłusem po górkach, obecnie tylko mogę wykorzystywać naturalne "w górę - w dół" nachylenia placu, ale to też pomaga - np. koło na lekkim skłonie.
jak dla mnie, żadna lonża na dowolnym wypięciu, nie przygotuje konia tak, jak własne ręka. jeżeli lonżuję, to już w danej sesji nie wsiadam.
Dokładnie.
A propo wyciszaczy to fajny jest Betamag.
A propo żucia, ...wykonanie tego już świadczy o rozluźnieniu i zrelaksowaniu 🤣
W żadnej mierze się z tym nie zgodzę... Mam w stajni dwie bomby zegarowe, żucie zrobię w każdej chwili - obie bomby dobrze ujeżdżone. Jednak to, że podążają za wędzidłem nie oznacza że już są w pełni rozluźnione - oznacza jedynie, że akceptują kontakt i podążają za ręką...
Dodam ponadto, że żadna suplementacja nie zastąpi dobrego treningu, umiejętności czy dobrego rozstępowania przed i po. Jeśli ma się bardzo "gorącego" konia warto np. czasem przed treningiem pojechać na 30-40 min na stępa do lasu...
[quote author=_Gaga link=topic=88334.msg1423217#msg1423217 date=1339098547]
A propo żucia, ...wykonanie tego już świadczy o rozluźnieniu i zrelaksowaniu 🤣
W żadnej mierze się z tym nie zgodzę... Mam w stajni dwie bomby zegarowe, żucie zrobię w każdej chwili - obie bomby dobrze ujeżdżone. Jednak to, że podążają za wędzidłem nie oznacza że już są w pełni rozluźnione - oznacza jedynie, że akceptują kontakt i podążają za ręką...
Dodam ponadto, że żadna suplementacja nie zastąpi dobrego treningu, umiejętności czy dobrego rozstępowania przed i po. Jeśli ma się bardzo "gorącego" konia warto np. czasem przed treningiem pojechać na 30-40 min na stępa do lasu...
[/quote]
Podpisuję się pod tym.
Mój koń bywa mega spięty na czworoboku, tak zresztą było też i ostatnio, a żucie okazało się jedynym elementem ocenionym na 8. Żucie nie świadczy o rozluźnieniu, a o akceptacji pomocy, i żucie może być co najwyżej drogą do rozluźnienia.
Na koniach na których ja jeżdżę, żucie z ręki to już rozluźnienie i to już akceptacja pomocy 🤣. W tym wątku pytam o rozprężenie przed treningiem, u siebie w domu, gdzie na konia nie czekają żadne nowości i stresy.
ah miałam napisać...
wiec:
- koń był spokojny - już było widac przed jazdą, spokojnie się pasł a nie szalał jakby mu ogon podpalili.
troche się obawiałam czy to nie tylko pozory... w ramach rozprężenia (siebie 😉 )wsiadłam na młodziaka (jakaś tam jego 3-cia jazda, rozprężenie, przypomnienie i nauczył się klusować na łydeczke delikatną i na dosiad reagować 😍 kocham kn 😀 ) - wiec się wyluzowałam i swojego poobserwowałam.
wsiadłam - i spokój... zadnych chęci na szaleństwa... rozprężenie, troche pobudzenia, troche uspokojenia (bo miałam uczucie jakby tez probował wyczuć czy ja nerwowa i czy nalezy zacząć się bać i stawiać)- zeby wszystko w tempie a nie "wybieganie" - bo oczywiście jak pisalam wczesniej - to "wybieganie" to nei ma byc nakrecania i zmęczenie tylko uspokojenie - taka mantra. no i fajnie.... troche sztywny w szyi ale dobrze...wolałam nie zbierać i nei wymagać za duzo - wiec przypominaliśmy sobie co to koń leki i reagujący na sygnały....
jak zaczełam ćwiczyć do trial-u troche zaczoł się denerwowac... przestałam i tak po trochu... dobra jazda, zeby wlasnie nie nakręcać się (nawzajem :P).
jutro też jae...zobaczymy jaki będize nastrój - mam nadzieje że szaleństwa były tylko przejściowe (ze ta trawa w dupe i mózg piekła) i ostnia jazda będzie bazą do dalszego treningu...
nevada2012 i o tym Ci piszemy, na tym w końcu polega rozgrzewka - na rozluźnieniu konia i skłonieniu go do akceptacji pomocy 😉
horse_art przede wszystkim Ty się nie spinaj 😉 I będzie dobrze!
horse-art czadowa ta Twoja polszczyzna 🤣
xxmalinaxx - nieno on miał szał, a mi sie udzielało, nakręcając jego jeszcze bardziej... eh...wole obce konie. swoich dzieci nei powinno się wychowywać/uczyć. za duze podejście emocjonalne. najczęściej dzieci pedagogów, psychologów itd to rozpuszczone potworki.... 😉
horse-art czadowa ta Twoja polszczyzna 🤣
określenie o trawie parzącej dupe (czy jakoś tak) - poznałam tu na forum :P
a byki...no...zaczynam się znów starac i czytać czy tradycyjnie sie cos na klawiaturze nie zacięło/przestawiło) wiec powinno byc coraz lepiej 😉
horse_art po prostu musisz nauczyć się wrzucać na luz. To bardzo trudne, ale uwierz, w pewnym momencie okaże się naturalne.
Ja przez pierwsze 5-10 min stępuję na luźnej wodzy, potem przez ok 10-15 min jeżdżę spokojnie na kołach,serpentynach i w tym czasie staram się konia rozluźnić i jechać w ustawieniu w dole- jak nic nie trzeszczy na hali (a czasem w IS tak wieje,że drzwi latają normalnie) to po 10 min jest fajnie rozluźniona i można już ćwiczyć to co mamy w planie,a czasem bywa i tak,że i 30 min staram się ją rozluźnić jak naprawdę ciągle ją coś straszy (a należy do tych płochliwych)... czasem dodam też po kółku toltu,bo wtedy łopatki się fajnie ,,uwalniają"-nie wiem jak to określić...
a jest gdzieś wątek "rozprężenie na zawodach"? bo na ten temat to bym sobie poczytała. 😉
I nie dzieliłabym włosa na czworo.... trening to trening - a na trening składa się rozgrzewka, trening właściwy i występowanie... 😉