Młode Konie

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
04 czerwca 2012 20:20
quanta ...a idź 😉, bo się spalę ze wstydu  😡  💃 dziękujemy 🙂  :kwiatek: miło jest czytać  takie opinie  🙂 chociaż zgodzę się że moja kobyła wybitna jest tylko  pod jednym względem.. jest ,,wybitnie" MOJA  😎

O dżizas, dziewczyny, naprawdę przesadzacie, jestem starym piernikiem, stąd też jestem i będę dupoklepem, taka prawda, ale przynajmniej od jakiegoś czasu mam wrażenie, że mam otwarte oczy i głowę 🙂

[quote author=zabeczka17 link=topic=1199.msg1420037#msg1420037 date=1338834275]
Fakt faktem cieszy mnie każdy mały sukces- przyjęcie siodła, praca, pierwsze kłusy , galopy.. i chyba o tym jest ten wątek.


zabeczka17, dla takich wpisów powinnam przebudować forum o przycisk lubię to 🙂
To nie jest wyścig zbrojeń, nie chodzi o lepsze czy gorsze konie. Ja sama mam różne. Na wątrobianego na przykład jestem po prostu za cienka. W zeszłym roku trafił do mnie koń moich marzeń - absolutnie normalny i poprawny eksterierowo i ruchowo, ale z wybitną jezdnością, charakterem i chęcią współpracy. Niestety wspólne plany pokrzyżowały nam jego problemy zdrowotne, najpewniej wynikające z kwestii rozwojowych. Gdyby nie to, nie szukałabym na pewno innego konia będąc mega szczęśliwą z zupełnie normalnym końskim dżentelmenem 🙂

Z wątku o młodych koniach zachwycające są ich zmiany, rozwój, przykłady fajnej pracy, które się tu regularnie pojawiają. To, że się uczymy razem z młodziakami i coraz bardziej z nimi dogadujemy, a przecież dopiero co były albo dziczą kudłatą, albo w ogóle źrebakami 😉
Ja z ogromną przyjemnością oglądam tu wszystkie konie, które są zadbane, zadowolone i rozsądnie prowadzone, wcale niekoniecznie do sportu!
Żabeczki kobyłka na przykład jest miodzio 🙂

[/quote]
co racja to racja,najważniejsze żeby koń i właściciel sobie nawzajem odpowiadali i się dogadywali  😉 a reszta jak ten koń wygląda,jak się rusza,czy jest użytkowany w sporcie czy też jeżdżą sobie po prostu dla przyjemności raz za czas jest bez znaczenia przynajmniej dla mnie,ważne żeby się zwierzęciu krzywda nie działa i tyle  🙂
Mam propozycję - nie psujmy jednego z fajniejszych re-voltowych wątków 😉
Chciałam się pochwalić, że nasza najmłodsza przegrzecznie zniosła piłowanie kopytek. Mały gagatek  😁
W ogóle to bardzo przyjaźnei nastawione do ludzi źrebię, ciekawe co z niej wyrośnie. Poniżej foty z pierwszych "treningów"  😎



zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
04 czerwca 2012 20:25
gratulacje, małe sukcesy a tak cieszą  🙂 piękności  😍  i te mini koreczki  😜
prze słodziak!  😀  genialne w tych koreczkach wygląda  😍 u nas w stajni też jest, mały miesięczny skubaniec. A raczej 'skubana'  😉
Śliczna  😍 a jak w koreczkach elegancko wygląda.

A my  z dzieciakiem wracamy co roboty  😀
Dzięki dziewczyny 🙂
galopada
Zupełnie zapomniałam zapytać jak przygotowania do Białki ? Mam nadzieje, że dam radę wpaść pooglądać "maluchy" live. Ktoś jeszcze wybiera się na Czempionat z podpoiecznymi ?
Katharina   "Be patient and trust in the process"
04 czerwca 2012 20:45
Zatem będę musiała nakręcić ciekawszy filmik  😉

quantanamera Młody nie chodzi jeszcze pod siodłem  😉 Ale zawsze nosi wyżej ogon nawet jak drepta powolutku.
galopada_   małoPolskie ;)
05 czerwca 2012 06:42
armara przygotowania pełną parą już od misiąca! Właśnie biegnę pakować konie bo jadą do Białki dzisiaj. Jetta jest kopią swojej matki ( i mam nadzieje ze powtórzy jej sukces jako roczniaczki). No piękna głowa-szyja, duża, fajnie elastycznie ruszająca się - ma po kim 😉 Desmin bardzo mi sie podoba ruchowo, stępuje przekraczając o 2-3 kopyta, w kłusie się też rusza bardzo elastycznie i ziemi garnie sporo bez ,,nafukania". A co mi się w nim najbardziej podoba to jego lekkość. Galopuje jak piłka, a zad ma tak rozbudowany, że boję się myslec jak bedzie wyglądał jako 5-6 latek  😍 najśmieszniejsze jest to, że ma rozłupany zad po tacie, mimo ze jest raczej szczuplutki bo postanowił rosnąć w górę a nie w bok  😵


melduje ze Jurek bezpiecznie dojechał  🙂

edit. championatowce zapakowane i są już w drodze  🙂
armara a nie wyskakiwała nic? mój jak pierwszy raz był rozczyszczany to skakał na 3 nogach wzwyż🙂
deborah   koń by się uśmiał...
05 czerwca 2012 17:55
chciałam powiedzieć że młody po skandalicznym zachowaniu przez pierwsze dni w nowym domu chyba zaczyna się cywilizować.
Wczorajszy dzień był absolutnym apogeum, myślałam, ze jajec go pazurami własnymi pozbawię.
Kwiczy jak prosiak kiedy stojący obok w boksie koń będący oaza spokoju tylko się ruszy.. Wczoraj przy czyszczeniu przysolił zadnim kopytem w ścianę z taką siłą że myślałam, że odpadnie mu puszka kopytowa. Musieliśmy sobie chwilę podyskutować. potem postanowił odwiedzić wałacha który 3 boksy dalej spacerował w karuzeli i nie zważając na przegrody pomknął do niego w celach matrymonialnych. Na szczęście byliśmy tam z kolega i szybka reakcja spowodowała ze obyło się bez krwi i jakichkolwiek ran.
Wracałam do domu wściekła.
Dziś koń nie do poznania. w boksie anioł, grzebie po kieszeniach w poszukiwaniu smakołyków.
Wzięłam na hale polonżowałam. Niestety w pobliżu nie było nikogo kto mógłby pomóc. Powoli przestawiłam drabinkę. Nafukał się strasznie jak czyściłam podeszwy o schodki. po chwili stał grzecznie. Wsiadłam i pojechałam. Absolutnie rozwalającym obszernym kłusem. 😍 Zatrzymania i przejścia w dół od dosiadu, na delikatnym kontakcie perfekcyjnie ustawiony... zostawiłam go na hali, zbierałam kupy a on łaził za mną jak pies..
wracałam ze stajni z mina jak milion dolarów.
już nie mogę się doczekać jutra  😍 😍 😍 😍
Witam, raczej mało udzielam się tutaj na forum, ale od dłuzszego czasu czytuję sporo wątków, między innymi ten 🙂 I tak sobie pomyślałam, że przedstawię Wam "moją" kobyłkę.
Ma na imię Butterfly i ma trzy lata. Narazie jeszcze się byczymy na pastwiskach. Być może w wakacje zaczniemy się pomału lonżować. Czy uda się poukładac wszystko tak, żeby jeszcze w tym roku usadowić się na niej - nie wiem, czas pokaże. Narazie bardziej ambitne plany dotyczące zajazdki mamy na przyszłą wiosnę.
Mam pod opieką jeszcze jedną trzylatkę, ale narazie przedstawię Wam właśnie Butterfly:

A tutaj coś zbliżonego do fotki zootechnicznej, robione jeszcze w zimowym wdzianku i z nieco nafukaną szyjką, ale typowego zootechnicznego na chwilę obecną nie posiadam
deborah   koń by się uśmiał...
06 czerwca 2012 06:24
Maria89, nie widzę zdjęć 🙁
deborah
Fotki, ale małe widać.
Gratuluję wsiadania na młodego  🏇 Oby tak dalej  😅
Niestety nasz też się rozwinął jak wielkii straszny pan łogr i w przyszłym tygodniu będziemy ciachać.
deborah   koń by się uśmiał...
06 czerwca 2012 07:15
Teraz na htc widzę. Na kompie sie nie odpalały.
Maria89, piękne konisko. Gratuluję i czekam na postępy w pracy.

armara, ją cały czas bije sie z myślą czy i kiedy kastrowac. Póki co daje mu szanse. Mam nadzieje, że jej nie zmarnuje. Niemniej jeśli jego nabiał będzie jakkolwiek przeszkadzał w pracy tniemy bez skrupułów. Chce konia dla siebie nie dla okolicznych hodowców..
Maria89 a ja fotki widzę, i kobylsko piękne Ci wyrosło  😍
z ciekawości, po kim jest?  :kwiatek:
Chyba będę tu częściej zaglądać, bo mam obecnie pod opieką pare młodych ogonów. Dwa 3latki do zajazdki i jeden 6latek, który był zajeżdżony, ale miał ponad 2 lata przerwy i generalnie sprawia troche problemów, typu nóg nie chciał podawać, czy sobie stawał dęba jak mu coś nie pasowało, trzeba było trochę z nim popracować nad podstawami 🙂

Każdy z nich z innej bajki co mnie strasznie cieszy - jedna 3letnia kobyłka to taki wypłosz-wrażliwiec, ale jak sie jej da moment na 'przełamanie sie' to odpuszcza i jest bardzo przyjemna do pracy. Pracuje z nią głównie nagradzając ją owsem plus duużo głaskania i dobrze nam się to sprawdza. Z nią mi trochę zeszło zanim na nią wsiadłam (z miesiąc 'cackania się' z ziemi - ale opłaciło się stukrotnie!), ale już się poruszamy pod siodłem i mamy za sobą pierwsze kłusy. Jak na razie zero problemów z góry.

Druga kobyła to taka wielka baba, co jakby zobaczyła po drugiej stronie płotu wiadro, to by go staranowała by sie tam dostać :P Także mocny kontrast do pierwszej pani. Ma dziewczyna charakter i jest bardzo bystra, także nie jest z nią tak łatwo. Ale posuwamy się do przodu. W jej przypadku nie wykorzystuje nagradzania jedzeniem, poza rzadkimi momentami. Głównie z tego powodu, że ktoś ją kiedyś mocno rozpuszczał i dostaje małpiego rozumu jak widzi, że mam coś w kieszeniach. Na nią wsiadłam stosunkowo szybko, po paru dniach pracy nad wychowaniem jej z ziemi. Na górze póki co grzeczniejsza jak na dole. Mamy za sobą pierwsze zagalopowanie. Przy pierwszych dosiadach była wprawdzie mocno rozkojarzona, nogi jej się plątały, zamiast do przodu próbowała chodzić do tyłu - ale przeszło jej po trzecim razie zupełnie i teraz układa nam się nieźle - zobaczymy na jak długo, bo to taki typ, że pewnie szybko wpadnie na jakieś pomysły, które nie do końca mi się będą podobały  😁

Trzeci gagatek, ogólnie fajny koń, ale mamy problem z tym, że brak mu dążności do ruchu naprzód. Jest taki troche "wygaszony". Pracujemy nad tym i są wolne, ale systematyczne postępy (generalnie po prostu taki typ konia). Choć oczywiście to ma swoje plusy - przynajmniej koń jest przewidywalny i równy, a nie że jednego dnia jest super, a innego beznadzieja. Tylko na efekty trzeba dłużej czekać, niż w przypadku innych koni.
Dziś byłam z niego bardzo zadowolona - pojeździłam na nim 10-15 min (wcześniej dużo pracowaliśmy z ziemi nad posłuszeństwem, dużo nam zeszło na powtórne przyzwyczajanie do siodła itp, no i pare razy na nim siedziałam, ale dopiero w zeszłym tygodniu pierwszy raz ruszyliśmy stępem). Reagował super na pomoce, aż byłam zaskoczona. No ale wiadomo, ze z koniem co już za młodu jeźdzca nosił jest łatwiej. Zobaczymy jak będzie dalej 🙂 jego nagradzam żarciem głównie w sytuacjach jak chcę uzyskać większe zaangażowanie, energiczniejszy ruch itp. ale np dawanie nóg czy tego typu rzeczy robimy bez smakołyków, bo inaczej potem to wykorzystuje.

No i tak się tułamy 🙂

Tak swoją drogą z ciekawości spytam - jak nie macie nikogo do pomocy to gdzie robicie pierwsze dosiady? Normalnie na placu czy np w stajni (ja osobiście w stajni na młodego konia nigdy bym nie wsiadła, ale wiem że dużo ludzi tak robi)?

galopada_ powodzenia!
galopada_   małoPolskie ;)
06 czerwca 2012 19:27
branka ja nie wsiadałabym na pierwsze wsiady bez nikogo do pomocy i pilnowania czy przypadkiem nie spadne i się nie uszkodzę  😉

edit. i NIE dziękuję! dzieciaki stoją z arabami i jeszcze się przygotowują na miejscu z prezenterem  💃
branka, wsiadam w stajni na korytarzu. W sytuacji, gdy nikogo nie ma pod reka do asekuracji, to przywiazuje delikwenta na dwa uwiazy  😉 
Wsiadałam sama, bez pomocy i bez obserwatorów. Skrawek padoku, doskonale siwej znany. Przewieszki, obciążanie strzemion, znowuż przewieszki, aż w końcu siad płaski na siodle i siedzimy. Mój koń to typ, który nie wykombinuje nic, bardzo dużo pracy z ziemi w nią włożyłam, więc nie było ani paniki, ani sztywności, ani szybkiej ewakuacji do nieba.
[quote author=galopada_ link=topic=1199.msg1422225#msg1422225 date=1339007234]
branka ja nie wsiadałabym na pierwsze wsiady bez nikogo do pomocy i pilnowania czy przypadkiem nie spadne i się nie uszkodzę  😉
[/quote]


No ja właśnie zostałam nauczona w ciągu ostatnich kilku lat pracować sama - np w Irlandii w jednej ze stajni dostawałam po prostu pęczek młodych dzikusków i miałam je zajeździć - nawet ich imion nieraz nie znałam, nazywałam je zawsze sobie jakoś kulinarnie - np Bazylka, Groszek, Mozarella, Pomidorek...  😁 no bo tak bez imienia do konia sie zwracac to nie umiem 😉 ale fakt faktem mieliśmy tam takie duże pomieszczenia dla owiec, tak z 10x20m i  zawsze na początek wsiadałam tam.



ale oczywiście jak wsiadam pierwsze razy to zawsze tak, żeby ktoś był blisko, w razie gdybym spadła. Tylko niestety rzadko mi się zdarza ktoś ogarnięty, kto pomoże z ziemi :/  stać w poblizu to owszem, ale potrzymac sensownie konia to już gorzej. z tymi 3 końmi co opisałam tylko z jednym mam pomoc z dołu i właśnie dużo czasu sie zastanawiałam jak to rozegrać z pierwszymi dosiadami. Akurat wszystko z nimi poszło dobrze i spokojnie, ale zastanawiam się na przyszłość jak robić jeśli będe w takiej sytuacji.
Bo kiedyś twierdziłam, że bez pomocy z dołu to nigdy przenigdy, a teraz jest jak jest.
Być., witam w klubie, tak samo było i w przypadku mojej Temidy. Koń- anioł.
Często tu zaglądam, ale jeszcze się w tym wątku nie udzielałam 🙂. 3 z 4 moich koni są to konie młode. Razem odnosimy porażki i sukcesy. Cieszę się z każdego nawet najmniejszego postępu. Trochę jestem w beznadziejnym przypadku bo konie młode i ja też, no, ale staramy się rozwijać razem, tak, aby było dobrze 🙂.
Od lewej Dakota- 4 lata, Pionier (młody duchem)- 8 lat,Aksel- 5 lat i Temida- 3 lata
branka, ja zawsze w stajni, bo tak nauczona jestem z wyścigów...nie mniej jutro wsiadam na mojego 3latka -tzn przewieszam się pierwszy raz, skubany spokojny z siodłem bardzo ( majtające strzemiona nawet go nie wzruszają) co akurat nie bardzo mi się podoba.
Zawsze miałam kogoś z ziemi i wsiadałam w stajni.
Zastanawiam się jak się przewiesić samemu ( jeśli nikogo nie będzie pod ręką w stajni)?
Zawsze jak ktoś z ziemi jest to podrzuci a tak to jak???
Perlica ze schodkow. Przy okazji uczysz spokojnego stania przy wsiadaniu czy pielegnacji z gory (np.podczas zaplatania).
Perlica - No właśnie wiem z tego co mówiłaś, że na wyścigach jest taka praktyka. Ale nie tylko, spotkałam się z tym w kilku stajniach.

Ja zanim sie przewiesze pierwszy raz to robię tak -  najpierw stoje sobie na podwyzszeniu (schodki do wsiadania czy cokolwiek) i wymagam by koń stał grzecznie jak dotykam, klepie siodło. Potem jak lekko je obciążam rękami, potem jak podnosze nogę, skacze obok konia na podwyzszeniu, wreszcie wkładam noge w strzemie. Potem jak lekko obciążałam strzemie. I dopiero jak koń stoi jak trusia przy tych zabiegach (wodze zwisają kompletnie luźno, ma stać nie przytrzymywany za pysk) to sie przewieszam. Potem jak koń nic sobie z tego nie robi wsiadam, ale najpierw się nie podnoszę, tylko raczej gładze go po szyi będąc blisko niej i nie siadam mocno tyłkiem w siodło. I zazwyczaj robie tak, że jak jest grzeczny to zsiadam i powtarzam czynność kilka razy. Dopiero jak stoi kompletnie rozluźniony to idę dalej - czyli siadam normalnie tyłkiem w siodło. I dopiero ruszam. Generalnie do tego etapu wodze wiszą luźno, koń nie jest w jakikolwiek sposób ograniczany. Ma sie nauczyć juz przy pierwszych czynnościach, że opłaca sie stać(czy to poprzez nagradzanie smakołykami, czy poprzez głaskanie, czy poprzez wracanie go na miejsce za każdym razem jak ruszy do upadłego - mozna to zrobić na różne sposoby oczywiście. Ja akurat używam dużo nagradzania jedzeniem, ale niektórzy wolą inaczej). I potem jak przyjdzie samo przewieszani ei wsiadanie to koń już ma zakodowane to stanie spokojnie.

Taką procedurę sobie przetestowałam w Irlandii na wielu koniach i obecnie na tych 3 co opisywałam też i mi się sprawdza. I uważam, że jest bezpieczna w przypadku kiedy ktoś jest zmuszony pracować sam.

Minus - wszystko trwa dłuzej, niż jak byśmy mieli pomocnika. Ale jak komuś sie nie spieszy, może sobie pozwolić na spokojna prace z młodzikiem to nie jest to moim zdaniem problem. A przy okazji raz na zawsze jest zrobione grzeczne stanie przy wsiadaniu.

Choć oczywiście wiadomo że to tylko ogólny schemat, wszystko zależy do konia... jak jest mocno pobudliwy, to jednak chyba na pierwsze przewieszania się i dosiady wolałabym by ktoś chociaż stał koło jego głowy. Te z którymi się stykałam to raczej nie były wariaty. I zastanawiam się jakbym postąpiła jakbym na takiego trafiła, a nie miałabym pomocnika...

W każdym razie na to co opisałam średnio przeznaczam ok kilku dni (choć jeśli pracuje z koniem nieregularnie np 2 razy w tyg, to może to trwać z miesiąc zanim sie przewieszę i wsiądę). I potem pierwsze jazdy to max 5-10 min  też przez kilka dni. Czasem po 2 razy dziennie, jeśli koń tego wymaga.
Obawiam się że będę musiała próbować na dworze po tych schodkach jednak,zawsze jestem już sama na końcu w stajni i muszę sobie coś umyślić samemu.
Nie mniej koń boi się obcych i dlatego może wyjdzie mi to lepiej jednak w tym przypadku?
Swoją drogą nigdy nie miałam młodziaka który przestaje oddychać jak dotyka go "obcy" 🤔wirek: i ja mogę robić czynności a obcy nie bardzo, a obcy facet to już wogóle tragedia 😉

Branka
czyli ty się nie przewieszasz a od razu wsiadasz?
Z tym że nie da się chyba w pojedynkę przewiesić bo wisząc głową w dół skąd mam wiedzieć co ten koń umyśli i w którą stronę pójdzie 😉
Przewieszam się - ale po tych wszystkich czynnościach co opisałam, że robię na początku.  I od razu jak już pakuję się na górę - obojętnie czy wisząc czy siedząc - to po strzemieniu (ale z podwyższenia oczywiście). Nie robię przewieszania sie takiego, że ktoś mnie podsadzi. Bo tego kogoś po prostu nigdy nie mam do pomocy 😉

A jak wiszę to mocno asekuracyjnie - tak by w razie czego zeskoczyć na te strone co mam nogi. Wiadomo, koń potrafi być szybki - ale nie pakuje sie na grzbiet, dopóki nie widze, że stoi naprawdę wyluzowany. Generalnie jak sie naprawde dobrze popracuje nad tym by koń stał spokojnie przy różnych czynnościach poprzedzających wsiadanie po strzemieniu, to nie powinno być z tym problemu. Jasne, że zawsze może być wyjątek - ale tak generalnie widze, że raczej konie nie mają z tym problemu. No tylko jak mówiłam - to trwa dłuzej niż zajeżdzanie z pomocnikiem...

branka, domyśliłam się że w razie czego zeskakujesz na tą stronę co masz nogi a nie głowę 😂
Ja jutro popróbuję bo mam schodek tam gdzie konia lonżuję, coś po obciążać strzemiona i zobaczę co i jak
Heh sie śmiej, ale kiedys zaryłam beretem w ziemię własnie przy przewieszce :P Ale to było mega amatorskie zajeżdżanie w górach u jakiegoś rolnika.. z 15 lat wtedy miałam, wtedy to człowiek spadał i nic mu sie nie działo. Nie wiem jak to jest, że takim nieodpowiedzialnym gówniarzom sie krzywda nie dzieje, a jak ktoś robi coś profesjonalnie to nieraz oberwie czy spadnie niefortunnie.
branka, pamiętam że Tobie nie idzie wsiadanie do komunikacji miejskiej 😉 a zajażdżka to pikuś 🙂

Jutro próbuję "waszą" metodą i zdam relację 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się