Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
Według instruktorów w tej stajni wodze się ściąga do tyłu przy skręcaniu? 🤔
To ja się nie dziwię, że konie są trudne, brykają i ściągają dzieciaki na ogrodzenie... i że potem ludzi ciągnie do "naturalu"... 😵
Według instruktorów w tej stajni wodze się ściąga do tyłu przy skręcaniu? 🤔
To ja się nie dziwię, że konie są trudne, brykają i ściągają dzieciaki na ogrodzenie... i że potem ludzi ciągnie do "naturalu"... 😵
przecież nie skręcach tylkosamymi łydkami i dosiadem, tylko też wyginasz konia w łuk dając sygnał wodzami (wewnętrzną lekko pulsacyjnie ściągasz do tyłu, a zewnętrznej nie oddajesz) to chyba proste.... to samo jest napisane w AJ...
a na filmie będzie jazda bez ogłowia.
sandakanowa to czekamy na film. kiedy będzie ?
pisałam, że jeszcze nie wiem. po tym weekendzie na pewno nie, bo raczej nie będzie mnie w stajni. możliwe, że po następnym, bo piątek wolny.
przecież nie skręcach tylkosamymi łydkami i dosiadem, tylko też wyginasz konia w łuk dając sygnał wodzami (wewnętrzną lekko pulsacyjnie ściągasz do tyłu, a zewnętrznej nie oddajesz) to chyba proste.... to samo jest napisane w AJ...
TO CHYBA W "NATÓRALU" TAK UCZĄ
przecież nie skręcach tylkosamymi łydkami i dosiadem, tylko też wyginasz konia w łuk dając sygnał wodzami (wewnętrzną lekko pulsacyjnie ściągasz do tyłu, a zewnętrznej nie oddajesz) to chyba proste.... to samo jest napisane w AJ...
TO CHYBA W "NATÓRALU" TAK UCZĄ
przeczytaj AJ... kojarzysz p. Samsela z KJ Huzar? on też mi to właśnie tak tłumaczył....
nic sie nie ciągnie do tyłu zapewniam cię
No ale za to posłucham sobie nh-owej instruktorki bredzącej o przesyłaniu energii, elastycznym kontakcie poprzez nieustanne zmienianie ustawienia położonych nadgarstków i rozluźnianiu przez zarzucanie liny pływającym ruchem na grzbiet - i świat staje się odrobinę lepszym miejscem
o, a co w twojej stajni naturalni sie zalęgli też?
taa, oszolomstwo zatacza coraz szersze kręgi.
Najspokojniejszego w świecie muszą odczulać na deski, a siebie oduczac od jeździectwa w ogóle.
45 minutowej nauki przechodzenia przez błękitną deskę
Vanilka, ElaPe nie śmiejmy się, przecież ta deska mogła tego konia zaatakować ! Ci naturalsi są bardzo mądrzy i wiedzą co robią !
grrr, aż się boję błękitnej deski, a mój koń również zostanie nauczony przechodzenia przez nią, żeby przypadkiem go nie zjadła ! 😜
przecież nie skręcach tylkosamymi łydkami i dosiadem, tylko też wyginasz konia w łuk dając sygnał wodzami (wewnętrzną lekko pulsacyjnie ściągasz do tyłu, a zewnętrznej nie oddajesz) to chyba proste.... to samo jest napisane w AJ...
[/quote]
Najlepsze w tym zdaniu jest stwierdzenie:"to chyba proste..." mistrzostwo świata!!
nic sie nie ciągnie do tyłu zapewniam cię
przeczytaj AJ W.Pruchniewicza i gdyby to co p. Samsel mówi nie było prawdą nie byłby sędzią PZJ, prawda?
oj sandakanowa jak Ty mało wiesz o życiu...
sandakowa jazda konna ma być subtelna a nie ,,wulgarna'' pulsacyjne działanie nie oznacza ciągnięcia, a poza tym nie cofa się ręki do tyłu podczas jazdy tylko w razie w. ruch idzie od nadgarstka (delikatny)...
no oczywiście na filmach naturalnych instruktorów np pewnej instruktorki sh w polsce można zauważyć fantazyjne ruchy rękami co nie oznacza że tak ma być.
A ja osobiście jeździectwa nie uczę się z książek tylko mam do Tego bardziej praktyczne podejście- treningi, obserwacje🙂
sandakanowa jak oduczyłam konia przeciągania do trawy? Starałam się przewidywać kiedy koń spróbuje przeciągnąć i uprzedzać jego ruch. Kiedy mi nie wychodziło i koń już mnie przeciągnął, ponieważ wiadomo, że ma więcej siły i walczył ze mną więc nie miałam szans wygrać siłowo, robiłam wszystko by tylko zwrócił na mnie uwagę. Wyglądałam czasami pewnie jak jakiś wariat, podskakując czy coś, ale jak tylko koń zwrócił na mnie uwagę odpuszczałam. Jak już koń nie ciągnął do trawy co kawałek to szliśmy sobie na łąkę, pozwalałam mu jeść, po czym prosiłam by zwrócił na mnie uwagę, nagradzałam gdy czułam, że odpuścił i w tym momencie pozwalałam jeść dalej. Dużo nam też dała regularna praca na roundpenie, bo wypracowałam większy szacunek, a tego u nas początkowo brakowało.
[quote author=coma link=topic=11961.msg1416561#msg1416561 date=1338475882]
Ja w ogóle mam wrażenie, że klasycy więcej uwagi poświęcają technice jazdy, a mniej psychice konia
No pewnie, bo najłatwiej poświęcać uwagę technice jazdy nie znając psychiki konia 😁 Ale przecież naturalsi zawsze wiedzą lepiej 🙇
[/quote]
Wiesz, nie każdy jeździec zadaje sobie tyle trudu, by zgłębić psychikę konia. Wystarcza mu znajomość techniki jak konia pozbierać, by ładnie wyglądał. Niestety więcej takich osób spotkałam uprawiających jeździectwo klasyczne niż naturalne.
O tym, że naturalsi wiedzą lepiej, nie napisałam, więc nie odnoś tego do mnie, bo pisząc piszę swoje zdanie wyciągnięte z moich obserwacji i nie mam zamiaru bronić naturalu, ale nie będę też bezmyślnie krytykowała.
Julie owszem, pewnie trafiłam na pseudoklasykę, ale w takim razie więcej jest pseudoklasyki niż jeździectwa klasycznego nie wypaczonego. I o to cały czas mi chodzi. Wystarczy sobie poprzeglądać niektóre fotoblogi, poczytać fora czy pojeździć po stajniach, by zobaczyć jak niektórzy jeźdźcy odeszli od dobrej klasyki. Albo może to ja miałam pecha trafiać na osoby uprawiające pseudoklasykę i spotkałam takich zdecydowanie więcej.
Tak jak mamy pseudoklasykę, tak i w naturalu zdarzają się wypaczenia i to już jest z krzywdą dla konia. Trzeba mieć swój rozum i znać umiar. Zresztą natural to przecież żadne czary mary. Ja do tego tak nigdy nie podchodziłam.
coma,
Nie wiem też ile razy można tutaj powtórzyć, że jeździec klasyczny również może być jeźdźcem naturalnym. To, że jeździ w wędzidle wcale nie oznacza, że jeździ źle, nieświadomie i działa na niekorzyść konia, więc co co toczycie pianę? Bo właśnie tego nie mogę zrozumieć.
Może właśnie dlatego? Że WY uważacie, że klasyczny = ZŁY a "naturalny" = dobry?
Ja sobie wypraszam. Nie jeżdżę źle, nieświadomie i nie działam na niekorzyść konia (bo po co?) ale nie życzę sobie, żeby ktokolwiek nazywał mnie "jeźdźcem naturalnym". Bo to się źle kojarzy 😀iabeł:
I takie pytanko - po cholerę zabiera się za lonżowanie młodego konia ktoś, kto próbuje "pędzić i trzymać"?
dopisek: no, niby "klasycznego" też widziałam, który chcąc zwrócić uwagę konia podśpiewywał i puszczał dzwonki w komórce 🤣
Ja nie rozumiem o co chodzi z tym przeciąganiem do trawy, przecież nie możecie się dziwić że trawożerne zwierze ciągnie do trawy, zawsze żarcie będzie ważniejsze od pańci. to tak jakby uczyć psa żeby się nie drapał kiedy sobie tego nie życzymy. Skąd koń ma zczaić że akurat teraz może jeść trawe, bo pańcia ma czas i nastrój?? A póżniej nagle nie może jej jeść! Wyjaśnijcie bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam temat.
Ja nie rozumiem o co chodzi z tym przeciąganiem do trawy, przecież nie możecie się dziwić że trawożerne zwierze ciągnie do trawy, zawsze żarcie będzie ważniejsze od pańci. to tak jakby uczyć psa żeby się nie drapał kiedy sobie tego nie życzymy. Skąd koń ma zczaić że akurat teraz może jeść trawe, bo pańcia ma czas i nastrój?? A póżniej nagle nie może jej jeść! Wyjaśnijcie bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam temat.
chodzi o ciągnięcie do trawy kiedy prowadzisz konia... sprowadzasz go z padoku i koń nagle przestaje iść, schyla się i zaczyna jeść trawę... cz to jest normalne? nie. a większość ludzi w takiej sytuacji gwałtownie szarpie konia za uwiąz, że końnagle podrywa głowę, spina się i ma strach w oczach. a może to jest normalne?
Jak dla mnie to jest normalne!! Jeżeli nie chce robić postoju to jest szarpnięcie za uwiąz i nie widziałam nigdy strachu w oczach takiego konia. Nie przesadzajcie dziewczyny! A w terenie też macie taki problem, że koń się zatrzymuje i chce jeść trawę? Co wtedy robicie? Dla mnie to jest natural: koń jest roślinożerny więc głównie myśli o żarciu i żadne fiki miki mu tego nie wybiją z głowy. Nawet najlepiej wychowany koń, wykorzysta każdą chwilę nieuwagi by skubnąć pysznej zielonej trawki. Nie próbujcie uczłowieczać koni!
coma,
Nie wiem też ile razy można tutaj powtórzyć, że jeździec klasyczny również może być jeźdźcem naturalnym. To, że jeździ w wędzidle wcale nie oznacza, że jeździ źle, nieświadomie i działa na niekorzyść konia, więc co co toczycie pianę? Bo właśnie tego nie mogę zrozumieć.
Może właśnie dlatego? Że WY uważacie, że klasyczny = ZŁY a "naturalny" = dobry?
Ja sobie wypraszam. Nie jeżdżę źle, nieświadomie i nie działam na niekorzyść konia (bo po co?) ale nie życzę sobie, żeby ktokolwiek nazywał mnie "jeźdźcem naturalnym". Bo to się źle kojarzy 😀iabeł:
I takie pytanko - po cholerę zabiera się za lonżowanie młodego konia ktoś, kto próbuje "pędzić i trzymać"?
dopisek: no, niby "klasycznego" też widziałam, który chcąc zwrócić uwagę konia podśpiewywał i puszczał dzwonki w komórce 🤣
Nie MY, bo ja nie mam siebie za naturalsa, częściej jeżdżę na ogłowiu z wędzidłem, sporadycznie na kantarze, nie zrobiłam z moim koniem wszystkich siedmiu gier, korzystam tylko z tego co mi odpowiada, nie byłam na żadnym kursie, więc żaden ze mnie naturals 😉
Ja nie uważam, że klasyka jest zła a natural jest dobry. Dla mnie istnieje jeździectwo dobre i złe, i zarówno zły może być natural jak i klasyka. Wszystko zależy od podejścia człowieka, od tego czy chce dobrze współpracować ze swoim koniem, czy jest ignorantem i ważniejsza jest jego ambicja. Owszem, spotkałam więcej ludzi uprawiających jeździectwo klasyczne i nie powiedziałabym o nich, że było to dobre jeździectwo, ale może dlatego, że klasyków jest w dalszym ciągu więcej.
To nie ja lonżowałam konia, nie był jeszcze wtedy mój, ale zabrała się za to dziewczyna, która uważa siebie za doświadczoną i mądrzejszą ode mnie, wiec według niej wiedziała co robi. Tylko po koniu tego widać nie było.
Pisząc o jeźdźcu naturalnym nie mam na myśli kogoś kto zgłębił naukę szkoły PNH. Dla mnie to po prostu przyjazne, rozsądne podejście do konia. Nie chcesz nazywać się jeźdźcem naturalnym, nie musisz, nikt Cię nie zmusza. Zresztą, to tylko nazwa przecież 😉 Mnie chodzi o jakieś dziwne podziały, że jedni są lepsi od drugich. Nie spotkałam się jeszcze z naturalsem, który by się wywyższał nad klasykiem.
coma, ja tam delikwentowi, który namiętnie wyrywał mi łokcie w drodze na padok sprzedałam terapię błyskwiczną w postaci 2 sekundowej 4 fazy łańcuszkiem - i koń doszedł do wniosku, że wcale mu się nie spieszy, nawet na zwyczajnym kantarze. Dobra, jestem brutalna, ale lubię mieć siebie w całości i ni kij mnie nie obchodzi, że koń odczuwa potrzebę psychosomatyczną przegalopowania całej drogi na padok 😁
I o ile czary mary z ziemi tylko poprawiają mi humor, o tyle te próby jeździectwa są nie tyle smutne, co po prostu niezdrowe dla konia - jak się snuj snuje przez godzinę z odgiętym grzbietem i zadem w boksie z opcjonalna szczyptą czterotaktu ala deska klozetowa i jeźdźcem, który mentalnie jest chyba na morzu w trakcie sztormu to... Nie jest wstydem nie umieć, wstydem jest okazywać ignorancję, a swoją nieumiejętność nazywać nową szkołą. I tyle.
No niestety na mojego konia takie "terapie" przynosiły odwrotny skutek. Odbierał to jako agresję, a wiadomo jak koń potrafi odpowiedzieć nie raz na agresję. Konie są różne. Do mojego trzeba było podejść cierpliwie, bo zdzielenie go niewiele dawało. Zresztą, to jakiś masochista jest 😉 Doskonale wiedział, że jak sięgnie do trawy to dostanie, ale co sobie skubnie to jego.
Skąd założenie, że każdy naturals jest dobry z ziemi, a w siodle nie wie co zrobić? Przecież to nie jest wyznacznik.
Nevada, Vanilka, owszem takie zachowanie konia jest normalne. I ja nie chcę zmieniać końskiej natury, rozumiem chęć ciągnięcia do trawy, ale nie chamskie przeciąganie ze mną na końcu uwiązu. Wychowany koń tak nie robi, tylko ja kupując mojego konia kupiłam go już zmanierowanego, na moje nieszczęście, koń wiedział o swojej sile i wykorzystywał to. Więc na stanowcze szarpnięcie czy walniecie batem odpowiadał siłą lub uciekał ciągnąć mnie za sobą. Trzeba było podejść do problemu trochę inaczej.
Julie owszem, pewnie trafiłam na pseudoklasykę, ale w takim razie więcej jest pseudoklasyki niż jeździectwa klasycznego nie wypaczonego. I o to cały czas mi chodzi. Wystarczy sobie poprzeglądać niektóre fotoblogi, poczytać fora czy pojeździć po stajniach, by zobaczyć jak niektórzy jeźdźcy odeszli od dobrej klasyki. Albo może to ja miałam pecha trafiać na osoby uprawiające pseudoklasykę i spotkałam takich zdecydowanie więcej.
Tak, wiem że tak jest i mnie to boli.
Boli mnie, że klasykę reprezentuje wiele pseudostajni z pseudoinstruktorami i nie dziwię się, że wiele osób ucieka w "natural".
Wyobrażam sobie, że jestem takim laikiem, co ledwo zaczął jeździć.
I staję przed wyborem:
a) drogi, trudny, mozolny, czasochłonny trening u świetnego klasycznego trenera, który nie słodzi i niczego nie obiecuje, poza tym, że przede mną dużo ciężkiej pracy...
b) obiecanki, że można osiągnąć to samo, a nawet więcej i lepiej,bo "naturalnie", samemu, za darmo, bezstresowo i magicznie, wystarczy przeczytać instrukcje z ogólnie dostępnych źródeł i według nich postępować.
Wiadomo co wybieram 🙂
coma, no ale... to przecież był cytat z twojej wypowiedzi. Jednoznacznie z niej wynikało, że jeśli ktoś jest ok to MUSI być naturalny.
[/quote]
Tak, wiem że tak jest i mnie to boli.
Boli mnie, że klasykę reprezentuje wiele pseudostajni z pseudoinstruktorami i nie dziwię się, że wiele osób ucieka w "natural".
Wyobrażam sobie, że jestem takim laikiem, co ledwo zaczął jeździć.
I staję przed wyborem:
a) drogi, trudny, mozolny, czasochłonny trening u świetnego klasycznego trenera, który nie słodzi i niczego nie obiecuje, poza tym, że przede mną dużo ciężkiej pracy...
b) obiecanki, że można osiągnąć to samo, a nawet więcej i lepiej,bo "naturalnie", samemu, za darmo, bezstresowo i magicznie, wystarczy przeczytać instrukcje z ogólnie dostępnych źródeł i według nich postępować.
Wiadomo co wybieram 🙂
[/quote]
E tam🙂
Wybór jest według mnie nieco inny. Cóż by było gdyby wszyscy rekreanci chcieli jeździć u najlepszych trenerów? Ilu takich jest? A jak wyglada poziom rekreacji w 90% polskich stajni? - wiesz Julie bo sama nad tym ubolewasz.
Więc ludzie nie chca słuchać rad pseudotrenerów bo instynktownie czują, że cos jest nie tak. Dlatego , jak sama stwierdziłaś, szukają innej drogi i trafiają na natural. W róznym wydaniu niestety.
Również niestety i tak dochodzi się do momentu kiedy tego lepszego trenera znaleźć trzeba🙂
Ale znam osoby które szkolą się kursowo. Jest ich (kursów) teraz sporo. RWYM, Karen, Philipe Karl ostatnio... Zdecydowanie dostep do wiedzy sie poszerza. Tylko kase trzeba miec:/ Jak na wszystko... A przede wszystkim czas, chęć i wytrwałość! Systematyczność. A któż ją - z ręką na sercu - ma?
Codzienność rekreanta (nie takiego rekreanta jeżdżacego klasy N jak co poniektórzy 😀 ) jest taka, ze jednak nie moze sobie pozwolic na jazdy samodzielne czy z instruktorem częsciej niz 2-3 razy w tygodniu. A jak wielu jest rekreantów niedzielnych? Czy mozna sie czegos nauczyć jeżdżac raz w tygodniu? Nie bardzo.
Dlatego takie przerzucanie się czy lepsza jest "rekreacja klasyczna" czy "rekreacja naturalna" (bo cały czas mówimy o REKREACJI i o poziomie rekreacji...) nie ma dla mnie większego sensu. Ani w jednym ani w drugim przypadku nie dojdzie sie do niczego spektakularnego jezdzac czy bawiac sie raz w tygodniu. A jesli juz to z pewnoscia zajmie to LATA.
Osobiście uważam, ze "dzieląc włos na czworo" PNH uczy podstaw lepiej, wnikliwiej, rozbijając na czynniki pierwsze i pozwalając delikwentom zrozumieć "jak działa koń". A potem każdy niech sobie robi co chce byle sie koniastemu krzywda nie działa🙂
A powracając: mnie osobiście nie boli czyjś wybór, że oto zamiast jeździć będzie koniowi pokazywał deske🙂 Watpie zeby koniowi tez to przeszkadzało🙂
P.S. Ogladałam dzisiaj wstawione przez Karlę na FB zdjecia z ZT próby dzielności klaczy trakeńskich w Starogardzie Gdańskim. Masakra teksańska. W pierwszym momencie myślałam, ze to jakieś zdjecia ze szkółki 🙇
Idąc za rozumowaniem Milenki_falbany:
- Do zajmowania się naturalem niezbędny jest własny koń a do uczenia się klasycznie niekoniecznie.
😂
p.s
Do uczenia konia niejedzenia trawy nie umiem się odnieść. Nigdy mi do głowy nie przyszło, że tego można/trzeba uczyć.
Sandakanowa: weź ty dziewczyno się za naukę podstaw poczynając choćby od wspomnianego przez ciebie Pruchniewicza.
Co do "ciągnięcia wewnętrznej wodzy do tyłu w zakręcie" - bzdura jakich mało
Poniżej cytac z pytań i odpowiedzi na brąz
Opisz pomoce do prawidłowej jazdy po łuku.
Ramiona jeźdźca są równoległe do łopatek konia, biodra jeźdźca są równoległe do bioder konia.
Wewnętrzna łydka aktywizuje wewnętrzną tylną kończynę konia, zewnętrzna łydka leŜy o dłoń za
popręgiem i działając ograniczająco zapobiega wypadaniu zadem. Wewnętrzna kość siedzeniowa
jeźdźca jest bardziej obciążona. Wewnętrzna wodza zapewnia miękkie ustawienie i wprowadza
konia w zakręt, zewnętrzna wodza działa ograniczająco.
Idąc za rozumowaniem Milenki_falbany:
- Do zajmowania się naturalem niezbędny jest własny koń a do uczenia się klasycznie niekoniecznie.
😂
p.s
Do uczenia konia niejedzenia trawy nie umiem się odnieść. Nigdy mi do głowy nie przyszło, że tego można/trzeba uczyć.
Haha, wiesz co, Taniu - chyba tak 😀
W szkółkach rekreacyjnych jeźdźcy jeżdżą przecież na różnych koniach a konie są w regularnej pracy. Na właścicielu stajni spoczywają obowiązki takiego wychowania tych koni by początkujący nie mieli problemów. Również wizyty kowala , weterynarza itd są na głowie właściciela stajni. Przynajmniej ja tak to widzę🙂
Dopiero w sytuacji pt" mój własny koń" wychodzą na jaw różne "kwiatki" i problemy. Okazuje się często, że szkółkowy rekreant który stał się właścicielem konia nie radzi sobie ze wszystkim. Albo dobrze wybrał konia i wszystko jest ok ale koń zaczyna go bardziej interesować jako zwierz sam w sobie a nie zwierzę użytkowe. Różnie bywa, każdy ma inną historię🙂
Oczywiście można powiedzieć "Ludzie, co wy robicie? Nie kupujcie koni!" Ale na prywatnych właścicielach przecież wszyscy z branży korzystają: i hodowca (no bo komu te śrupy sprzedawać?) i instruktor i właściciel pensjonatu i kowal i wet i sprzedawcy sprzętu jeździeckiego...
Moim zdaniem jeśli ktos poszukuje i rozwija się w temacie końskim by być lepszym właścicielem/opiekunem dla swojego konia to prędzej czy później wyrobi sobie własne zdanie na temat i znajdzie dla siebie miejsce.
A, i jeszcze apropos ambicji. Chyba Halo albo Tania (przepraszam, nie pamiętam) pisała , że ręce jej opadły jak usłyszała, że po 3 latach pracy z ziemi właścicielka oświadczyła, że oto jest gotowa by wsiąść na konia!
Może to przesada w drugą stronę ale wolę takie podejście niż "będę skakać!" i uprawianie dzikich parkurów za stodołą.
Znam też ludzi - przemiłych z resztą, którzy wszystkie swoje uczucia przelali na konia i rozpuścili go do granic możliwości a nie mają z naturalem nic a nic wspólnego😀
Przykładów można mnożyć i mnożyć... Nie o to chodzi przecież.
Wystarczy zaakceptować, że ktoś ma inne zdanie i jest na jakimś swoim etapie poszukiwań i wyszkolenia i naturalsi pzrestaną wzbudzać takie kontrowersje🙂