naturalna pielęgnacja kopyt

Mam prośbę 🙂 Czy mógłby mi ktoś podać link do zdjęć kopyt, które można traktować jako wzorcowe? Wiem, że każde kopyto jest inne, ale chodzi mi o podstawowe zasady, które mają odzwierciedlenie w naszych warunkach. Czyli takie "best of Poland" 😉. Bardzo chętnie spotkałabym się z kimś by takowe obejrzeć w rzeczywistości - na terenie Warszawy.
Tutaj możesz sobie pooglądać 😉 http://konie.rancho-stokrotka.com/index.php/2010/10/24/warsztaty-naturalnej-pielegnacji-kopyt/
Lub przeczytać 🙂 Tak jak napisałaś każdy koń jest inny i ciężko znaleźć w realu wzorcowe kopyta, zwłaszcza że większość strugaczy struga patologiczne kopyta :/
Dziękuję, znam tą stronę 🙂 Myślałam o większej ilości zdjęć tych kopyt, które wyszły na prostą. Patologiczne znam aż za dobrze... jak chyba wszyscy


czy ktoś mi jest w stanie wytłumaczyć logicznie skąd się wziął ten aktywny osteofit na czubku kości kopytowej  ? Dodam że w prawym przodzie jest to samo ....


Dla Queenie ostatnia deska ratunku w kierunku zatrzymania zwyrodnień które zaczynają powoli zamykać przestrzenie to wlewka z DMSO , a na końcu Tildren  🙁

Dziewczyny ... poddaję się  😕
Niefizjologiczne przeciążenia ściany przedniej?
Jak kopyto wyglądało przed? Mam na myśli tą obrączkę, która schodzi z kopyta.
Przednia ściana nadal wygląda dziwnie- nie jest linią prostą, wygląda to jakby przeciążenia wciąż działały na pazur. Problem nie leży zapewne w samym kopycie a wyżej. chodzi od piętki ❓ Bo jeśli nie, to masz odpowiedź na to dlaczego przednia ściana wygląda jak wygląda i na to dlaczego czubek kości jest uszkodzony 🙁
czy zdjęcie nie jest zrobione nieco od tyłu ❓ Ja się na zdjęciach nie znam 😡 ale zauważyłam, że faktycznie trudno zrobić w terenie poprawne- w przypadku moich koni widać zawsze 2wyrostki dłoniowe.
kasik to ten lewy zrotowany do wewnątrz przód o ile pamiętasz kopyta Queenie z wątku . Stoi podsiebnie przodami , porusza się od piętki , kulawa na ten staw. Ten klin rogowy jest po zewnętrznej stronie ścian kopyta na pazurze , po wewnętrznej ściana jest ok .

Niestety trzeszczka pęcinowa obrywa ,  tam zagęszczenie komórek kostnotwórczych jest największe widać to na ap . Przestrzeń stawowa będzie zarastać ....


ola_koniczynka to schodzi od koronki całej w dół ,klin jest od ciągniętego kąta wsporowego w przód i ucisku przedkątnej , przy zbyt wysokim kącie wsporowym po tej stronie, wszystko wędrowało w przód po zewnętrznej - stąd ten klin rogowy . Taka moja teoria skąd to się bierze . Nie wiem czy robić przez białą , czy czekać jak zrośnie . To jest moja nauczka , dlaczego robić kąty wsporowe równej długości .
Nie rozumiem, dlaczego trzymałaś nie równe kąty wsporowe?
eksperymentowałam z obciążeniami chcąc prostować .  To był mój błąd .
kopyta kojarzę dobrze- mam podobny przypadek, z tą różnicą, że klacz ma proste nadgarstki. Lewe kopyto skośne a w rehabilitacji wcale nie pomaga fakt, że klacz tka 😤
Klin rogowy tak samo po stronie zewnętrznej, podwijającej się- jak dla mnie to sposób radzenia sobie z niefizjologicznym przeciążeniem po tej stronie. Kowal zawsze wypuszczał podkowę, na boso koń jakoś sobie musiał poradzić sam. Kąty trzymam na równo, operuję tylko grubością ścian. Po wewnętrznej pazur robię do linii białej, ścianę także mocniej na grubość. Zewnętrzna zostaje praktycznie nietknięta (nie ma flary).
Ostatnio przycinam mocniej ściany wsporowe, by nie ciągnęły kątów. Robią się miski ale klacz nadal chodzi sztywno po twardym. W tereny chodzi w butach i jest ok.
Ja mam to samo tylko podwijają się kąty wewnętrzne, kliny są oczywiście przy wewnętrznych ścinach przedkątnych ( mój chłopak też jest tkający ale nie zauważyłam szczególnych przyczyn tego tkania na kopytach, od pół roku prawie nie tka w ogóle  :hurra🙂 Był moment kiedy nie wiedziłam co się stało jak staw nadgarstkowy był odwrócony na zewnątrz ( postawa francuzowata) a kopyto było proste  🤔 ale po rewolucji wiosennej wszystko wróciło do normy tyle, że mamy większe wypłaszczenia na callusie i nadal macamy na kamieniach  😕 Kąty zawsze trzymałam równo jedynie kombinowałam z klinami ale zawsze odrastały w tempie błyskawicznym. No i w tym kopycie bardziej wypłaszczonym strzałka dostała po dupie, przypuszczam, że to jest główna przyczyna macania na kamieniach.
podbijam 
spotkał się ktoś z Was z podobną sytuacją na tym czubku kości ?
Szukaj wśród ochwatów i sztorców 🙁
Ansc- podwijający się kąt wsporowy to nic- tej klaczy podwija się cała ściana zewnętrzna🙁 Klacz chodzi jak francuz, a postawę ma szpotawą 😵
Gdzie się podziały wszystkie trzeszczkowce?? 🙂 Ozdrowiały, czy co?? Max to ozdrowiał, to wiem, a reszta? Swego czasu tak dużo było trzeszczkowych struganych naturalnie na forum.
dea   primum non nocere
16 maja 2012 07:05
kopyta kojarzę dobrze- mam podobny przypadek, z tą różnicą, że klacz ma proste nadgarstki. Lewe kopyto skośne a w rehabilitacji wcale nie pomaga fakt, że klacz tka 😤
Klin rogowy tak samo po stronie zewnętrznej, podwijającej się- jak dla mnie to sposób radzenia sobie z niefizjologicznym przeciążeniem po tej stronie. Kowal zawsze wypuszczał podkowę, na boso koń jakoś sobie musiał poradzić sam. Kąty trzymam na równo, operuję tylko grubością ścian. Po wewnętrznej pazur robię do linii białej, ścianę także mocniej na grubość. Zewnętrzna zostaje praktycznie nietknięta (nie ma flary).
Ostatnio przycinam mocniej ściany wsporowe, by nie ciągnęły kątów. Robią się miski ale klacz nadal chodzi sztywno po twardym. W tereny chodzi w butach i jest ok.


Zgubiłam się trochę, czy mogę prosić (kasik i ansc, bo widzę, że macie zbieżną terminologię) o wyjaśnienie co rozumiecie przez klin rogowy w tej sytuacji? Chodzi mi o podkreślone fragmenty - klin rogowy przy ścianie podwijającej się, w sytuacji kiedy nie ma flary. BTW nigdy nie słyszałam, żeby tkanie było spowodowane kopytami - dlaczego uważasz, że tak mogło być, ansc? Bo piszesz, że szukałaś przyczyny w kopytach.

szuwar - palcowanie, przeciążenia pazura (oderwanie ściany widoczne jeszcze w dolnym odcinku) i robi się takie zwyrodnienie - kość próbuje sobie radzić z obciążeniami. To nie tragedia w każdym razie, nie załamuj się. Konie z tym żyją  :kwiatek: żeby się nie pogłębiało, trzeba się starać, żeby pazur był krótki i koń chodził z piętki. I nie stał podsiebnie...

Cejloniara - w tej chwili dokładnie nie pamiętam, więc mogę coś poknocić, ale widziałam jakieś weterynaryjne opracowanie o diagnozowaniu kulawizn i tam było bodajże tak, że kulawizna jest silniejsza na stronę chorej nogi, kiedy problem jest nisko (kopyta, trzeszczki) - objawia się w momencie podparcia, a na stronę zewnętrzną, kiedy kulawizna jest wyżej (łopatka i okolice, ograniczenie ruchomości stawów?). O tyle to logiczne, ze jak nadwerężona noga jest po zewnętrznej, to musi robić dłuższy krok - czyli problem jest gdzieś w mechanizmie "ciągnięcia łapy do przodu". Może się naciagnął? Poszukać wyżej? Tak bym strzelała... Mogę poszukać tego papiera, ale nie wiem, kiedy będę mieć na to czas. No i oczywiście disclaimer - nie jestem wetem, zwyczajnie "coś gdzieś czytałam". Może Kasia Żukiewicz coś podpowie?

Beti - nasza Brytania ma fajne kopyta. Pewnie można by się do czegoś przyczepić, ale są działające strzałki, brak zawężenia, opanowane flary, kopyto jest proste, dobrze skątowane, pęknięcia w 90% zniknęły (kilka zostało w postaci rys idących od koronki) i co ważne koń lata z piętki po wszystkim, nie zawahał się na żadnym podłożu. To jest jej łapa:

Drugie kopyto, które chodzi po wszystkim i od piętki i nawet jest proste 😉 to prawy zad Akorda:


Takie wystarczą? Nie bardzo wiem czego szukasz, tego że można dojść z brzydkich kopyt do zdrowych? Czy zwyczajnie przykładów na zdrowe?
Dziękuję dea, nie, nie szukaj  :kwiatek: i tak strzelam w weta 🙂 w poniedziałek była już bardzo duża poprawa, bo na trawie chodził sobie zupełnie normalnie (jak na niego) a na twardym sztywnawy jeszcze ale to i tak już nie to, co w piatek i sobotę. Na forum wyczytałam w jakimś starszym poście caroline, że jej koń przy kontuzji słynnego międzykostnego kulał na lewy przód na kole w prawo i tylko wtedy kulawiznę pokazywał. Dlatego na wszelki słuczaj muszę skonsultować to z wetem, sprawdzić, nie zaniedbać. Ale jak przeczytałam to, co napisałaś, to przypomniałam sobie, że jak zabierałam konia a pastwiska wtedy jak wyszła kulawizna to zdziwiłam się, że koń był spocony na lewej łopatce i tylko tam. A może sobie podłączam to, co bym chciała by pasowało. Nieważne.

Jako ciekawostkę powiem, jak pogłębiłam kulawiznę przy uzyciu butów. Ponieważ pierwszego dnia jak zauważyłam, że koń rusza się sztywnawo i nie ten tego, to na drugi dzień chciałam go tylko pospacerować w stępie w butach z wkładkami. Jak tylko założyłam buciki i wyszłam a koniem koń zamanifestował silną kulawiznę już w stępie! Szybko ściągnęłam buty ale nie przeszło. Wzięłam konia pod szlauch z zimną wodą, polewałam jakiś czas i odprowadziłam pędraka na pastwisko. Poszłam sobie poryczeć i podzwonić do kowali i weta do siodlarni. Wet kazał na wszelki wypadek sprawdzić czy nie tętni nic tam przy kopytach. Poczłapałam po konia. Podeszłam do bramki, zawoałała a koń do mnie przygalopował. Zapiełam i poszedł ze mną do stajni jak gdyby nigdy nic. Po polbruku stajni wmaszerował żwawo i energicznie z tym takim fajnym dzwoniącym stukotem kopyt, który tak lubię (nie szuraniem jak kiedyś). Nic nie grzało, nie tętniło, koń stępuje zupełnie normalnie. Tak więc ostrożnie z wkładkami przy słabych i wrażliwych strzałkach 🙂

A klin rogowy nie wypełnia przestrzeni utworzonej przez oderwaną ścianę? Jeśli tak, to jak może być bez flary?
trusia, no właśnie też się zastanawiam, czy dziewczyny nie mylą przypadkiem klinu rogowego z mocno ubitą i upakowaną tkanką po przeciążonej stronie.
dea   primum non nocere
16 maja 2012 10:51
Właśnie mnie się też wydaje, że im chodzić mogło o coś innego (albo czegoś nie wiem) - dlatego dopytuję.

Moje przygody z kulawizną - sobota, wietrzny dzień, wzięłam rude - rude proponowało mi galop, samo z siebie, nie była jakaś totalnie latająca, ale wybitnie chętna do petardy w tyłku. Pozwoliłam jej zrobić kilka kółek w prawo, do momentu względnego uspokojenia (żeby jej nie wołać, jak leci na mordę, cała sztywna i położona do wewnątrz). Wróciła tak kulawa na PP, że też miałam ochotę iść sobie popłakać... a teraz niedziela: przychodzę, koń stoi PROSTO, naprawdę ładnie zadem (w tej chwili nie staje już raczej podsiebnie obiema nogami, ale zwykle zamiast jedną ustawiać na czubku, wstawia ją jeszcze pod siebie - a w niedzielę stała prosto). Nie brałam jej na pracę na kole, ale wzięłam w teren. A tam - stęp czysty, kłus po prostej czysty, pierwszy raz widziałam jak dokraczała w kłusie, łeb sobie dyndał na luźnej szyi, normalnie było widać rozciąganie grzbietu, wszystko z piętki. Że tak powiem, wtf?.. Lekki kłus na kole też czysty. Więcej nie wymagałam. Hmmm... Chyba jej roboty trzeba więcej?..
[b]dea, cejloniara[/b]- a mi to nie pasuje. Bo kiedy mój koń miał zwichnięcie kolana z uszkodzeniem chrząstki, to bardzo mocno kulał na stronę chorej nogi. A na kole w drugą stronę kulawizna była minimalna.
Więc opierając się na jedynym jedynym znanym mi przypadku, teoria nie pasuje.  😉

Problem więc bardziej złożony jest. Myślę, że to, na którą stronę koń będzie kulał, będzie zależało, od miejsca w stawie, które zostało uszkodzone. Jeśli w moim stawie kolanowym uszkodzona została część stawu ZEWNĘTRZNA, to kłusując na chorą stronę, koń właśnie tę część stawu dociążał- zewnętrzną. Zaś kłusując w drugą stronę, dociążał część stawu wewnętrzną i kulawizna była dużo mniej widoczna.

Więc nie tylko wysokość uszkodzenia może grac rolę, ale i dokładne miejsce uszkodzenia w samym stawie.
dea   primum non nocere
16 maja 2012 11:17
Może nie chodzi stricte o wysokość miejsca urazu, ale własnie o to kiedy boli? Przy obciążeniu nogi czy przy wykonywaniu ruchu? Mięsień będzie bolał zawsze przy wykonywaniu ruchu chyba? W każdym razie bardziej niż przy obciążeniu. Kopyto zawsze przy podparciu. Staw może boleć w obu sytuacjach, zależy jak jest uszkodzony.
Tak, właśnie w międzyczasie rozwinęłam swoją wypowiedź powyżej.  🙂
Ale ty Tunrida mówisz o zadzie, ja u swojego też na początku podejrzewałam prawy zad. Czasem kłopoty z zadnią kończyną widać po ruchu przedniej "po przekątnej". Moment podparcia prawej zadniej i lewej przedniej w kłusie jest przecież ten sam. No ale to i tak nie można generalizować. Co koń to sierota 🙂
Zgubiłam się trochę, czy mogę prosić (kasik i ansc, bo widzę, że macie zbieżną terminologię) o wyjaśnienie co rozumiecie przez klin rogowy w tej sytuacji? Chodzi mi o podkreślone fragmenty - klin rogowy przy ścianie podwijającej się, w sytuacji kiedy nie ma flary. BTW nigdy nie słyszałam, żeby tkanie było spowodowane kopytami - dlaczego uważasz, że tak mogło być, ansc? Bo piszesz, że szukałaś przyczyny w kopytach.

Sorry chyba źle się wyraziłam chodziło mi o to, że tkanie nie miało wpływu na kopyta (tak mi się zdaje) Pisząc za kasik klin rogowy miałam na myśli mocno ubitą tkankę po przeciążonej stronie wygląda to jak wałek więc nie czepiając się terminologi powtórzyłam za kasik.
dea, dzięki! Chodzi mi właśnie o zdjęcia kopyt, które były bylejakie a udało się z nich zrobić poprawne i dobrze działające kopytka. Fajne te twoje 🙂 Czy Akord ma strzałkę wystającą ponad kąty wsporowe?
dea   primum non nocere
16 maja 2012 13:47
Co najmniej równą. Jemu to nie przeszkadza 😉 Brysieńce też nie. Ani Wiedźminowi.
tunrida, to co pisała Dea sprawdza się zazwyczaj przy przodach, przy tyłach kulawizna jest zazwyczaj bardziej widoczna przy kołach na kulawą stronę - bo wewnętrzny tył wkracza bardziej i dźwiga większy ciężar.
Chyba tylko przy naciągniętych mięśniach gdzieś wyżej mogłoby być odwrotnie.
dea   primum non nocere
16 maja 2012 13:53
No i właśnie o tym pisałam 😉
to teraz rozumiem już co kto miał na myśli  :kwiatek:
Ja się zastanawiałam skąd wzięło się macanie mojego konia na kamieniach, no i ostatnio przycinając strzałkę od grota w bardziej płaskim przodzie odkryłam że jest cała posiniaczona  😵 czy fakt, że ten przód jest bardziej płaski miał wpływ na posiniaczenie strzałki czy po prostu ta strzałka jest słabsza? Muszę zrobić aktualne zdjęcia. mam tylko styczniowe ale od stycznia to troszkę się pozmieniało.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się