to ile Ty tam stałaś? bo od stycznia 2009 wychodzi mi, że przynajmniej dwa lata w porywach do 3, co by mnie dziwiło biorąc pod uwagę to, co napisałaś o warunkach
od stycznia 2009 to co najmniej 3 lata "psze Pani" 😉
Od sierpnia 2008. Wtedy nie było w okolicy nic lepszego - sam obiekt, w porównaniu do tego czego doświadczyłyśmy wcześniej, wydał nam się naprawdę sensowny. To się zbierało przez te lata - aż się nazbierało i przepełniło, poza tym naszymi końmi zajmowaliśmy się sami, więc spora część problemów ich nie dotyczyła (sprowadzaliśmy, karmiliśmy, sprzątaliśmy codziennie, naprawialiśmy ogrodzenia na padoku, na ktory chodziły(!), mieliśmy też od czasów "czarnych żniw" własną ściółkę - torf).
skoro wtedy "nie było", to znaczy że teraz jest...zdradzisz gdzie?
dea: No ładna reklama 😉
Dobrze wiedzieć takie rzeczy.
A to takie białe małe, na transparencie pożegnalnym to co? 😀
Co ma oznaczać i co oznacza kubek? Bo to na pewno jakaś symbolika.
wrotki - jest, stajnia Czerniec. Dla mnie, jeśli to, co tam robiłam przy koniach, "robi się samo", nikt nie czaruje ich magiczną różdżką i mogę wreszcie przyjechać 2-3 razy w tygodniu i cokolwiek z bydlakami robić, nie obawiając się, że w międzyczasie przebywają w warunkach jak wyżej opisane, to jest dużo lepiej.
Łapino mi się przydało jako ćwiczenie praktyczne z zakresu "czy chciałabym mieć konie u siebie" - jedyne co trzeba by jeszcze załatwiać (poza koniecznością wybudowania kawałka dachu nad łby) to zaopatrzenie w siano. Odpowiedź, na razie, brzmi "nie", ale jeśli mnie sytuacja przymusi, to przynajmniej wiem jak to wygląda w praktyce 😜 i że czasu na pracę z koniem zostaje, delikatnie mówiąc, niewiele. Chęci jeszcze mniej. Ale to już OT tutaj 😉
Julie - to robaczek, dłuższa historia. Przy okazji wyprowadzki znalazłam tę szmatę, więc zakończyła swój żywot powieszona na boksie po naszym koniu. Ten transparent powstał jakiś czas temu, na cześć koleżanek, które m.in. nie miały w zwyczaju sprzątać po sobie - ani kubków, ani końskich kup - i nie docierało do nich na przykład, że wpuszczenie nieodrobaczonego konia na wybieg, na którym normalnie przebywa zwierzak z ostrą robaczycą (wybieg sprzątany przez nas co 2-3 dni, naprawdę walczyłyśmy wtedy o Bryś) jest "nie do końca si". Zresztą z koleżankami się głęboko nie rozumiałyśmy - zdarza się :kwiatek: Przykre trochę, że wtedy gospodarz (jak zawsze zresztą) nie stanął po naszej stronie, mimo że była z nim umowa, że ten wybieg jest "na specjalnych warunkach" (to nie stajnia go sprzątała, to MY). Zresztą jak goście hotelowi dla zabawy pogonili nam na wybiegu konie na rehabilitacji i jeden okulał po 8 miesiącach chodzenia czysto, to pan Józef też nawet nie opierniczył gości. Mówił (przy nich), że przesadzamy. A kasa na leczenie znowu szła z naszej kieszeni. Goście hotelowi to naprawdę temat rzeka.
Dla wiadomości mam koleżankę która stoi w Łapinie i troszkę mi opowiada co nie co więc DLA jasności Dea stamtąd właściciel stajni wyrzucił a nie jak twierdzi sama się wyprowadziła !!! a na dodatek wszystkie problemy się skończyły teraz jest tam cisza i spokój .POZDRAWIAM Kamila
tylko się cieszyć, że nie musiałam zdawać matury z matmy 😉 😉 😉 mój pies dla przykładu ma 4 lata- już od lat trzech ma nadal 4 lata.
Kamila58 poważnie cisza i spokój? Na to co pisze Dea trzeba oczywiście brać poprawkę bo prawda zawsze leży gdzieś po środku. Ale właściciel jest ciężki do strawienia. obiecuje cuda wianki po czym się nic nie dzieje. Konie są wypędzane na pastwisko i następnie wpędzane do środka. Na moich oczach nie raz po 2-3 sztuki wchodziły do jednego boksu.
Ściółka jest wybierana dość pobieżnie, sama kiedyś z boksu mojego konia łopatą nie byłam w stanie ruszyć zasuszonego gówna.
Placyk jest mały, od lat słyszę że będzie większy. Za to w końcu stanęła hala (jeszcze nie skończona) i jeśłi podłoże będzie ok, to będzie to jedna z większych hal w okolicy. Piękne tereny, ogromne pastwiska (szkoda że nie można pogrodzić ich na mniejsze)
Dla mnie Łapino traci przez właściciela, bo pan jest starej daty i na nowe (bardziej użytkowe, sportowe) podejście do ludzi i koni raczej nie chce się przestawić.
Tak, wyrzucił. Dostałyśmy pisemko z wymówieniem*. Nie miałyśmy ochoty iść i błagać o wyjaśnienia bądź o odwołanie od decyzji. Wyniosłyśmy się przed wyznaczonym czasem. I tak byśmy się wyniosły po tej historii. Wiesz może za co to pisemko? Bo ja się chętnie podzielę moją wersją.
* Pan gospodarz rozdaje obietnice wymówienia np. za to, że ktoś narzeka, że w boksie półtora tygodnia nie sprzątane (nie po drodze było stajennym sprzątać akurat i NIE, nie był to czas żniw ani sianokosów) i koń stoi po uszy w gównie. Jak ktoś sobie marzy, żeby pogrodził padok, bo koń jest na rehabilitacji, to też może usłyszeć gdzie są drzwi, jak mu się nie podoba. Można go przebłagać - nie miałam ochoty jakoś. My, jak miałyśmy potrzebę puścić konie osobno, to zadałyśmy inne pytanie - czy możemy pogrodzić sobie padok. Usłyszalyśmy "tak", zakupiłysmy ogrodzenie, elektryzator, zainstalowaliśmy wszystko sami. Jakoś nikt z nas nie brał przykładu. Jeśli to tak gospodarzowi nie pasowało (hałasowały taczki?) - to przecież mógł powiedzieć "nie", prawda? Tyle jest warte słowo gospodarza.
eeee... jednak napiszę od razu o moim podejrzeniu za co dostałyśmy "karteczki" (były na 4 konie, wyniosło się 5):
Gość z hotelu, pijany, zbliża się do konia (nie mojego, ale uzgodnione z właścicielką), przy którym stoję. Proszę, żeby nie podchodzić, kilkakrotnie. Gość sunie, łapa wyciągnięta (koń wcześniej nauczył się - podejrzewam, że głównie dzięki hotelowym gościom właśnie - naprawdę niebezpiecznej agresji, a ja, ryzykując własnym zdrowiem - dwa razy konkretnie mną trzepnął - z nim pracowałam i nieźle się udało jego zachowanie naprostować do tego czasu - własnie sobie stałam i go czochralam, a on przytulał ryjka do mojego ramienia). Gość sunie, cuchnie C[sub]2[/sub]H[sub]5[/sub]OH, łapa do konia, podszedł za blisko, koń skulił uszy, gość dostał po łapie, odpechnęłam go, mówiąc jeszcze raz, że PROSZĘ NIE PODCHODZIĆ DO KONI, SĄ PRYWATNE. Wyjaśniłam dlaczego, ale był zbyt schlany, żeby skumać. No przecież ważąc 50kg nie mogłam gościa skatować, prawda? 🍴 (co robi schlany hotelowy gość między końmi w nocy w stajni?.. kiedy nikogo tam nie ma?... no my bywaliśmy, a teraz?..). Gość se poszedł. My za chwilę poszliśmy po nasze konie. No i co zobaczyliśmy na parkingu? Wycieraczkę wyrwaną z samochodu (o tym już wspomniałam). Reakcja? Poszliśmy do miłych panów porozmawiać, spróbowac spytac o co chodziło i dogadać się na rekompesatę. Koledzy chojraka nawet sugerowali mu, żeby poszedł z nami na ugodę, ale on szedł w zaparte. Tak, wezwaliśmy policję. Podjechała pod dom pana gospodarza w nocy (EDIT: nie, nie chciałam go budzić, jak podjechał samochód to sam wyszedł przed drzwi, wcześniej próbowaliśmy pójść bezpośrednio do miłych panów, ale oni się zabarykadowali w pokoju i tyle). Uważam, że takim sytuacjom należy się zero tolerancji. Potem stwierdziłam, że boję się tej stajni, być tam w nocy z takimi typami, nieraz sama. I to był moment decyzji o wyprowadzce. Z dużym uśmiechem przeczytalam "wymówienie" i jak widac z załączonego obrazka, bardzo serdecznie się pożegnałam.
Jeszcze jakieś pytania? Sama prawda i tylko prawda. Odpowiem jak na przesłuchaniu.
Aha, "Kamilo58" - naprawdę Cię temat poruszył, skoro stworzyłaś konto specjalnie by się w nim wypowiedzieć 🙄 🤣
Dla mnie Łapino traci przez właściciela, bo pan jest starej daty i na nowe (bardziej użytkowe, sportowe) podejście do ludzi i koni raczej nie chce się przestawić.
No fakt, jakby ktoś chciał rzeźne u niego trzymać, to byłoby spoko. Byłby dobry standard jak na takie przeznaczenie. Jego konie w sumie miewają takie kopyta, jakie oglądałam na kursie kopytnym. Kowal z nimi walczy raz na pół roku przeciętnie.
hmm nie znam tej stajni dokładnie wiem tylko tyle ile koleżanka mi opowiadała , więc może macie racje bo nie bywam tam często a szczególnie w nocy i wydaje mi się ,że nie jest tam tak źle .
My też staliśmy jakiś czas w Łapinie - też było dużo zapewnień, że "oczywiście da się". I dawało się, owszem, ale tylko dzięki tzw. pomocy sąsiedzkiej innych pensjonariuszy.
Stajennemu nieraz pismem obrazkowym trzeba było informacje o karmieniu i sprzątaniu tłumaczyć.
I było pa-pa.
Jakieś info nt Stajni Lisewiec? jak tam z traktowaniem koni? bo z tego co widziałam po stanie pewnego konia którego dzierżawili to makabra.
Zupełnie nie na temat pensjonatów ale uznałam, że tutaj będzie najlepiej 😀.
Czy ktoś ma telefon do pana Lademana? W jakich godzinach dzwonić?
Tak sobie czytam posty Dei i niestety zachowanie właścicieli można by podpiąć pod połowę pensjonatów w pomorskim, jak nie 3/4. Najlepiej, żeby klient łożył zielone za boks co miesiąc i nawet konia nie wprowadzał, bo przecież śmierdzi i brudzi. I jak zwykle absolutne minimum wkładu własnego, byle jak, byleby się "jakoś" kręciło. 😵
A ja po części zgodzę się z Kamilą. W stajni atmosfera bardzo przyjemna, jakoś z każdym można się dogadać (i nikt nie rzuca widłami...) I rzeczywiście panuje względny spokój.
Ostatnimi czasy zwykle konie wpuszczane są najpierw na duży plac a z niego wpuszczane do stajni po trzy, cztery. Piszę zwykle bo jeśli jeden ze stajennych wypije za dużo to rzeczywiście bywa niefajnie, ale ostatnio nie zdarza się to za często (może wynika to z tego że dużo mają pracy i nie ma czasu się nawailić?). W boksach bywa brudno, ale też nie ma jakieś tragedii... w porównaniu do warunków w innych okolicznych stajniach, Łapino wcale nie wypada źle.
Plac rzeczywiście mały, ale po cichu liczymy na to że jak hala (już praktycznie gotowa) zostanie udostępniona dla koni i jeźdźców, właściciel da się namówić na drugi plac.
Niestety oprócz wiecznie pijanego stajennego, właściciel rzeczywiście jest zmorą tego miejsca (a szkoda bo bardzo fajne miejsce). Najgorsze że dla niego liczą się tylko pieniądze, a pensjonariuszy traktuje jak zło konieczne. Do tego jak zobaczyłam stan do jakiego doprowadził swojego własnego konia to aż mnie krew zalewa! (bo jak stajenny mówi że kowala nie trzeba częściej niż raz do roku to przecież jak weźmie co półtora to nic się nie stanie...)
Podsumowując moje spostrzeżenia na temat stajni: ja w najbliższej okolicy nie znalazłam lepszego miejsca, a jego największą wadą niestety jest właściciel.
Czy byłby ktoś chętny na warsztaty z p.Katarzyną Jasińską w lascalli ?
Ronin a w jakiej cenie? Kiedy?
Avis - a ja rzucałam widłami? Kiedy? W kogo? Raz przez te cztery lata miałam ochotę 🙂 ale się powstrzymałam.
Ja nic nie miałam do atmosfery i pensjonariuszy generalnie i myślę, że w zdecydowanej większości vice versa - tak przynajmniej w moje cudne oczyska zeznają.
Co do reszty to raczej potwierdzasz moje słowa.
jakieś pensjonaty w okolicach Starogardu Gd? zależy żeby koszt był niski ;/
Zupełnie nie na temat pensjonatów ale uznałam, że tutaj będzie najlepiej 😀.
Czy ktoś ma telefon do pana Lademana? W jakich godzinach dzwonić?
691071412
Może jest tutaj na forum ktoś z okolic Kartuz,Kościerzyny,Żukowa albo Słupska,Ustki ? 👀
A co byś chciała jagna? Ja mieszkam obok Żukowa.
xxxjagnaxxx, ja koło Kartuz a o co chodzi?
witam,
chcę wyjechać z koniem na tydzień nad morze 🙂
jedyne wymagania to: miła atmosfera, możliwość wyjazdu na własną odpowiedzialność nad morze no i nie wygórowana cena.
Poleca ktoś coś?
xxxjagnaxxx ja okolice Kościerzyny (jakieś 40km od ;p )
NA pewno nie okolice Trójmiasta, bo tu o tej porze roku jest juz zakaz poruszania sie konno po plaży.