KOTY
Libella, ja mam takie:
http://animalia.pl/produkt,4841,59,efa-olie-krople-30-ml.html\
co do golenia to nie wiem, chyba zależy od weta, zadzwoń i zapytaj 🙂
Moja mała wredota próbowała pogonić bardzo sympatyczną kotkę dziś na spacerze, która chciała się zaprzyjaźnić. Dopiero później wyszła do niej i nakarmiłam. Nie była zabiedzona, na naszym osiedlu koty mają dobrze, jest pan, który ich dogląda.
my zadebiutujemy w wątku historią pt. "kotek o małym rozumku"

4 miesiące temu przeprowadziłam się z rodziną i kotem, do domu oddalonego od poprzedniego mieszkania o jakieś 5 minut drogi.
Dla kota nie było to łatwe, ale jakoś się zaaklimatyzował i od 2 miesięcy wychodził sobie na zewnątrz.
Tydzień temu w niedzielę kot wyszedł i nie wrócił.
Czekaliśmy dzień, drugi, trzeci...pytaliśmy sąsiadów, dzwoniliśmy do lokalnego schroniska, zorganizowałam akcję facebook, już miałam drukować ogłoszenia i wieszać po okolicy, stwierdziłam, że sprawdzę jeszcze jedną opcję. Bez specjalnego przekonania poszłam do poprzedniego domu ...i zastałam kota w ogrodzie, pod jego ulubionym krzaczkiem.
Żałosny widok, było go o połowę mniej i był zachrypnięty, pewnie długo prosił żeby ktoś go wpuścił do "jego" domu.
Całą drogę powrotną ze mną gadał, a po powrocie ciągle domagał się towarzystwa, nie chciał jeść jeśli nie było kogoś w pobliżu.
Najchętniej bym go już więcej nie wypuszczała 🙄
ekhem, dobrze, że się znalazł!
Heh, no koty się przywiązują do miejsca, i nawet po długim czasie poznają. My od 3 lat nie mieszkamy na starym mieszkaniu, ale teraz robimy w nowym w końcu remont i na jakiś czas przenieśliśmy siebie i trzy koty do starego mieszkania.
Kocice nie były tam 3 lata, kocur nigdy. Po wyjściu z transporterów obie kocice poszły obchodzić teren. Normalnie sprawdzały co się zmieniło. Po 15 minutach obie stały w miejscu gdzie kiedyś były miski i domagały się jedzenia 😉. 2 godziny później zajęły swoje stare ulubione miejsca i wygląda na to, że one się stamtąd w ogóle nie wynosiły 😉. Wróciły im także stare przyzwyczajenia - drapanie w szafkę w łazience, spanie na pralce czy w kąciku parapetu. Odlot, w życiu czegoś takiego nie widziałam 😉.
Kocur miał małe schizy, ale jemu strasznie potrzebni są jego ukochani ludzie (to syjam) więc razem z nami szybko się zaadoptował.
Nie miałam takiej sytuacji z udziałem kota, ale z psem owszem. Zwierzęta bardzo się przyzwyczajają do swoich domów i często te nowe (obce i nieznane), nie są tak atrakcyjne jak poprzednie, stąd też ucieczki. Dużo wnosi samo przyzwyczajenie.
Hm, nie wiem jak kot ocenia atrakcyjność nowego domu, ale dla mnie na jego miejscu to by wyglądało tak: dwa razy większy metraż, wielkie okna na wszystkie strony, z których można obserwować świat i skrzeczeć na ptaszki 😍, własne schody po których można ganiać i atakować człowieki w głowy kiedy się nie spodziewają, z 5 razy większy ogród z mnóstwem kryjówek i fajny kumpel za płotem (w poprzednim miejscu nasz mini ogródek ściągał wszystkie okoliczne koty i wiecznie były jakieś wojny).
epk, po trzech latach? niesamowite. po takim czasie to chyba nawet ja bym się czuła nieswojo po powrocie w stare miejsce. a one nic.
Ale tak jak cieciorka pisze, dobrze że się znalazł, mam nadzieję, że więcej nie wytnie takiego numeru.
Zastanawiam się jak zabezpieczyć balkon. Mieszkanie jest wynajęte i odpada jakaś stała konstrukcja. Balustrada z trzech stron sklada się z płyt (przy mocowaniu szpary). Chcialabym, żeby kota miała możliwość wyjścia na powietrze i powylegiwania się na nagrzanych kaflach. Muszę zrezygnować z ciągnięcia siatki do balkonu nad nami, więc wymyśliłam, że zrobię siatkowe 'zadaszenie' na wysokość balustrady. Jak widzicie takie rozwiązanie? Siatka bylaby rozkładana, kiedy kot będzie wyłazić. Zastanawiam się tylko jak zabezpieczyć szparę na dole, pod balustradą, ale tak, żeby kot mógł przez nią spoglądać.
Eh... ale bym chciała mieć własne mieszkanie... 😉
Potrzebuje rady.
Amiś od pewnego czasu boryka się z łupieżem. Myślalam ze za rzadko go czesze ale teraz jest czesany regularnie, grzebieniem i rękawicą a łupież nie znika. Jesli chodzi o karmę to jedzą Hillsa z/d ze wzgledu na to ze malutka jest alergikiem, karma jest mieszana okresowo z innymi zeby sprawdzić czy uczulają ale wszystkie są dla kotów wrazliwych, ewentualnie bezzbożówki.
Zaczełam czytac o łupiezu u kotów i wyczytalam ze moze to byc objaw choroby nerek czy cukrzycy. I zaczelam sie bać.
Ami wazy 5,6 kg, jak na Neve i kastrata to nie jest dużo, niedługo skończy 3 lata. Odrobaczany jest Profenderem, regularnie - z tego co czytalam to pasozyty skóry tez sa przyczyna lupiezu.
Miał ktoś z Was problem z łupiezem? Jakie są szanse ze to niewlasciwa dieta/pielegnacja a nie powazne choróbsko? Do weta sie wybieram w sobotę, ale martwie się juz teraz. Bede wdzieczna za pomoc
Marzena ja bym sie nie stresowala na zapas, nawet jezeli kotu cos dolega, nie jest to sprawa pilna wiec spokojnie poczekaj na wizyte i porozmawiaj o tym z lekarzem. w wiekszosci wypadkow karmy hipoalergiczne sa ubogie w tluszcz i mieso, zawieraja hydrolizaty bialek, czesto roslinnych, zamiast miesa. problemy z siercia i lupiezem by mnie w takim wypadku szczegolnie nie zdziwily. oczywiscie rozumiem, ze nie masz za bardzo wyboru w przypadku alergii u Twojej kotki. czytalam ze niektorzy hodowcy zmieniaja co jakis czas karmy zeby uzupelniac braki jakie moglyby powstac w przypadku takiej monodiety przez dluzszy czas. moze Twoj wet moglby Ci zaproponowac jakis zamiennik, RC hypoallergenic albo purine? ja bym w pierwszej kolejnosci doszukiwala sie przyczyny w jedzeniu, ale badanie krwi na pewno nie zaszkodzi.
A mnie pomału krew zalewa. Mieszkamy w wynajętej kawalerce. Jest problem z zabezpieczeniem balkonu. Kot niewychodzący, ale zasmakował w spacerach na balkon (pod kontrolą). No i się zaczęło zwyczajne darcie ryja, zawodzenie, DRAPANIE drzwi i okien (przy uszczelce, próbuje otworzyć).
Wzięłam ją 2 razy na podwórko, na smyczy. Spaceruje ładnie, ale nie jestem w stanie wychodzić z nią na Bóg wie jak długo, dziś byłyśmy na pół godziny wieczorem i po powrocie kot znowu zaczął zawodzić. Nie wytrzymałam, spryskałam ją wodą z 'psikacza', kot się umył i chwilowo poszedl drzemać.
Druga rzecz, że kot od kilku dni cuduje strasznie w nocy. Biega, broi, miauczy okropnie i... znowu dobiera się do drzwi i okien drapiąc je.
Zaczęła w zasadzie nagle, po tym, jak raz wyszła ze mną na balkon, żeby towarzyszyć w wieszaniu prania. W poprzednim mieszkaniu bała się wychodzić na zewnątrz, w tym pcha się na klatkę (nikt jej nie prowokował), na balkon.
Kombinuję co zrobić z balkonem, żeby mogła na niego bezpiecznie wyjść, niestety osiatkowanie calości odpada. Jakkolwiek nie zabawiałabym jej w ciągu dnia, to noc i tak jest zarwana, a jedynym celem jest wydostanie się z mieszkania 🙁
Co z tym fantem zrobić?
nie masz skąd pożyczyć dużej jakiejś kennel klatki? To byłoby super, skoro nie masz jak osiatkować balkonu mocniej.
Dworcika, widziałam wczoraj balkon zabezpieczony siatkami nie montowanymi do konstrukcji budynku. Może poszuka czegoś w ten deseń.
W oknach może można jakieś siatki w ramce na rozpornikach- też nieinwazyjne. Albo, jeśli montowane do framugi to na sylikon- da się wyczyścić.
Moja też drze ryja. Oczywiście nie chce spacerować, kiedy ja chcę, tylko np o drugiej w nocy. Staje wtedy pod drzwiami wyjściowymi i piszczy. A mnie ciśnienie skacze.
Myślałam o tych przylepcach do siatki, ale u nas na ścianie jest taki bardzo gruby 'baranek', że to by nie zlapalo. Chcę kupić siatkę i oslonić z góry na wysokości balustrady. Wtedy zostanie mi jeszcze szczelina na dole, pod płytą balustrady. Tam też bym chciała jakoś to siatką ogarnąć, żeby kot mógł sobie zerkać. Byle to pomogło...
Muszę Wam powiedzieć że mam kochanego kota 😎 Byliśmy teraz parę dni na mazurach na działce u teściów. Hugo pojechał z nami i plan był taki że siedzi w domku. Ale darł japę tak że nie można było z nim wytrzymać i któregoś razu nie wytrzymałam i go wypuściłam z duszą na ramieniu. Działka ogrodzona płotkiem drewnianym, takim może metrowym więc dla kota żadna przeszkoda. Bałam się o niego ale poszliśmy na żywioł. Hugo wyszedł, był początkowo wystraszony, potem zaciekawiony a potem to już szczęśliwy jak dziecko. Oczywiście po jakimś czasie wypuścił się na zwiedzanie - poszedł sobie do sadu obok działki i buszował w krzakach strasznie długo. Już się martwiłam o niego bo nigdzie go nie było ale jak poszłam do sadu i go wołałam to wrócił 😉 I tak sobie spędził kilka dni na łonie natury, zaprzyjaźniając się z okolicznymi kotami i pozwalając sobie na coraz więcej. Ale wracał za każdym razem jak go wołałam. Biegał, polował, latał po drzewach 😉 A w nocy po takich wojażach spał jak zabity na mojej poduszce 😍
Pewnie gdybyśmy byli tam dłużej to poznałby teren bardziej i oddalałby się jeszcze dalej i to mogłoby być już niebezpieczne ale naszczęście teraz tego nie robił.
Działka jest na zadupiu totalnym, z zejściem do jeziora. Sąsiadów praktycznie brak (prócz jednych - w sumie to jedna działka podzielona na dwie). Do drogi daleko a samochody jeżdżą tam tak rzadko że prawie w ogóle.
Myslałam że jak wrócimy do domu to kot będzie domagał się wyjścia na dwór ale narazie nie. Wrócił i znów jest moim kanapowym Hugo.
A było tak:



Ale żeby nie było tak słodko to mamy też problem 😉 Hugo strasznie w domu rozrabia i chyba zginie śmiercią tragiczną z rąk mojego męża. W ciągu 2 tyg zbił nam 5 !!! dzbanków szklanych w których trzymam przegotowaną wodę dla Filipa. Stoją sobie na blacie w kuchni, na ogół pełne wody więc i ciężkie a ten mały rozrabiaka zawsze je strąci na podłogę. Ostatnio sprzątanie spadło na męża i mąż się "lekko" wkurzył na kota. Jak go oduczyć chodzenia po blacie? Pomijam że jak leżą tam bułki czy coś innego to jest to rozwalone po całym mieszkaniu ale z tymi dzbankami to i mnie już wkurza. Nie mam go gdzie schować, musi stać na blacie. Na dodatek zaczął też chodzić po półkach w łazience i ostatnio zwalił mi moje ukochane perfumy do kibla 😀iabeł: W sumie dobrze że do kibla bo przeżyły, jakby spadły na kafle to bym ich już pewnie nie miała.
Macie jakiś pomysł jak oduczyć kota chodzenia nie tam gdzie bym chciała? On to robi tylko jak nas nie ma, więc nie bardzo mam jak go przyłapać na gorącym uczynku.
W kwestii oduczania kota wlażenia w miejsca zakazane nie pomogę, u nas na szczęście problem nie występuje.
Kota była znowu na spacerze. Dwa razy próbowala po tym pozawodzić w mieszkaniu, teraz jest cisza. Nie wiem co będzie dalej, delektuję się chwilą. Na głowie stanę, żeby jakkolwiek jej ten balkon ogarnąć do wyjścia.
A mój Kiler ma nowego przyjaciela. Sprzątałam w salonie i słyszę jakieś dziwaczne skrzeczenie, pomrukiwania i pukanie. No to idę do kuchni, bo myślałam, że albo coś niszczy albo zrobił sobie jakąś krzywdę. Patrzę a na parapecie siedzi dudek z drugiej strony szyby Kiler. Biedny kot, nie wiedział co ma ze sobą zrobić a ten jego kumpel uderzał w szybę, dziwnie skrzeczał, pomrukiwał, odlatywał, przylatywał i nie mam pojęcia o co mu może chodzić, trwa ot już DWIE GODZINY, mieszkam tu 5 lat i nigdy wcześniej nie było problemu. Od razu mówię, że nie widzi odbicia w szybie ( poszłam sprawdzić ), chyba nie powinnam wychodzić z domu xD
Muffinka Jaka śliczna kocia 'buźka' 💘 Piękny ten kotek! Fajnie, że jest do tego taki grzeczny, ja swojego bałabym się chyba tak na działce wypuścić... chociaż na następny wyjazd nastawiam się, że pojedzie ze mną.
Saklawia, trzeba bylo go wpuscic 🙂
Macie jakiś pomysł jak oduczyć kota chodzenia nie tam gdzie bym chciała? On to robi tylko jak nas nie ma, więc nie bardzo mam jak go przyłapać na gorącym uczynku.
Podobno sposób skuteczny: rozciagnąc na blacie taśmę przylepna (ale stroną klejącą na wierzch). Koty nie lubią, jak im sie łapki do czegoś przylepiają. Uciekają od takich miejsc.
Osobiście nie próbowalam.... ale slyszalam, że dziala.
Moja kota wylądowala dziś na balkonie. Samodzielnie, chociaż pod moim okiem z pokoju. Zrobiłam jej małą zagrodę i upięłam w szelkach tak, że mogła dojść do balustrady, ale nic dalej (przypominam, że balustrada zabudowana i szpary są tylko na dole). Kot powylegiwal się na kaflach i wrócil do domu. Troszkę później pomarudziła w domu, ale staram się nie dawać jej czasu na myślenie o szantażach.
ja też nie wiem, jak oduczyć kota. wszystkie dotychczas jakoś kumały, a ta mala jędza nie.
Swego czasu pomagałam w weterynarii.
Kiedyś pani przyniosła kota persa z mega kołtunami, ktorych nie dało się rozczesać.
Poprosiła o ogolenie kota.
Wszystko odbywało sie pod narkozą. Maszynka średnio brała supły sierści, więc wet garściami powyrywał włosy!
Było szybko i gładko. Kot wyglądał beznadziejnie, jednak właścicielka chyba nie spodziewała się ładnej fryzury, więc nie narzekała.
Ja bym się załamała, gdyby to był mój kot, bo kota to już nie przypominało po "zabiegu".
Ciekawa jestem czy nie piekła zwierzaka skóra. Wprawdzie nie było żadnych sladów- nie było zaczerwienienia itd.
Wydaje mi się, że koci fryzjer lepiej by się tym zajął. Wet ma ważniejsze rzeczy w gabinecie no i nie zawsze poczucie piękna 😉
Cieciorka, miałam taki pomysł żeby Kilera zamknąć w łazience i zostawić otwarte to okno ( kotek jeszcze nie wychodzi na dwór ) ale rzecz w tym, że Dudek przylatywał TYLKO wtedy gdy przy oknie siedział kot. Biedny futrzak nie wiedział co ze sobą zrobić... Nawet nie skrzeczał jak to koty mają w zwyczaju.
Swoją drogą czy ktoś mi wytłumaczy dlaczego one wydają taki dźwięk na widok ptaków? ( no mój jeszcze tak robi gdy widzi gdzieś wysoko robaka albo światełko/laser ).
Saklawia, ja bym kota w ogóle nie wypuszczała. Może dudek chciał się zaprzyjaźnić 🙂
Nigdy nie widziałam dudka, strasznie zazdroszczę 🙂

moge zapytac siostry, gdzie goliła swojego
to pokażę wam mego łysola
tak wyglądał to to kiedyś


a teraz .... fotki poniżej
może i jest brzydka ale wolę ogolonego kota a nie sierściucha
Saklawia, Moglo byc tez tak, ze dudek bronił swojego terytorium, bo gdzieś w pobliżu miał gniazdo.
777, brzydka nie jest. Na pewno jej lepiej w tych nadchodzących upałach, bo przecież tyle futra nie musiało być niczym komfortowym.
dzisiaj już nawet ogon zgoliłam tylko lwią kitę zostawiłam żeby miała się czym powachlować
i powiem Wam szczerze ze już raczej nie dopuszczę do odrośnięcia tego puchu
Ehh mój wścipski kocur sprzed chwili. Przepraszam za jakość ale z kamerki, bo aparat mi się rozładował 🤬
Ośmio miesieczny kot ssie palca...
Muffinka, to teraz masz prawdziwa wode toaletowa 😀