naturalna pielęgnacja kopyt
No i u ludzi nie rosną ciągle zęby tak jak u koni 😉 Ja nawet się zastanawiałam czy nie podawać czegoś twardszego zwierzakowi bo dostaje ciągle mokre papki 🙄
Ona ogólnie taka jest, nie ważne na czym by była. Dokazuje za kilka koni, ale w obyciu z człowiekiem staje się powolnym żółwiem, więc nie ma przeciwwskazań, by nie dawać jej jęczmieniu. Zabawnym jest oglądanie jej "na wolności", a później jak pracuje z człowiekiem. Dwa różne konie, więc ja obaw nie mam i nadal ją tym karmię.
Orzeszkowa niby u mnie tak samo: wszystko po woli, stopniowo coraz dłużej, systematycznie. Do tej pory spędzały na tym wybiegu 4-5 godzin, od rana na sianku na beztrawowym wybiegu, około południa szły na "trawiasty", ok 17-18 do roboty i na kolację sianko na beztrawowym a ok 21-22 na owies z suplementem kopytowym. W tej chwili owsa niet tylko kilka marchewek żeby suplementy zjadły i tylko na sianku. Owies odstawiłam od wczoraj, jak zobaczyłam ropne wysięki u kobył na boku, szyi i saneczkach (wałach jest jakby odporniejszy). Kiedyś myślałam że to po ukąszeniach owadów ale teraz wiem że jest to powiązane z wiosennym jedzeniem..
Żal mi ich strasznie jak muszą cały dzień na małym wybiegu spędzić - dlatego wypuszczam je jednak na tę trawę, z tym że nie więcej jak 2 godz.
Krew w LB może się pojawiać w wyniku przeciążeń, złego balansu w kopycie, za długiego pazura. Może też się pojawiać w wyniku złego żywienia - to akurat mój przypadek, za dużo łatwo przyswajalnego cukru w małym odstępie czasu, którego koński organizm nie jest w stanie przetworzyć, w związku z tym tworzą sie toksyny, które wędrując z krwią osłabiają połączenie listewkowe. Ja to tak rozumiem - jeśli coś pokręciłam to proszę o poprawkę :kwiatek:
Owies odstawiłam od wczoraj, jak zobaczyłam ropne wysięki u kobył na boku, szyi i saneczkach (wałach jest jakby odporniejszy). Kiedyś myślałam że to po ukąszeniach owadów ale teraz wiem że jest to powiązane z wiosennym jedzeniem..
jakie ropne wysięki ?? 🤔
Chciałam zapytać, czy jesteście pewne, że wiosenne kłopoty z kopytami to na pewno od trawy?
Dlaczego pytam? Ano - bo nam się sypnęło kopyto zanim koń źdźbło trawy uwidział (nadal raczej trawy nie ma). Fakt, nasz wina była, bo przydarzyła się kontuzja, która wyglądała na maleńką, wcale taka mała nie była, jak się okazało, a my nie zareagowaliśmy obcięciem paszy, bo wydawało się, że już-już i normalna robota. I nie było tak, że koń nie pracował, tylko zamiast solidnej pracy było takie ganianie na lonży, nie pomyślałabym, że to tak duża różnica, czy koń chodzi pod siodłem/ w pasie do lonżowania czy bez specjalnych wymagań, a tu masz - żarcie trzeba było obciąć niemal do zera i pomalutku zwiększać, gdy już robota konkretna była. I nie tylko o mój przypadek mi chodzi - bo dużo kłopotów się porobiło około-kopytnych w stajni, a jak mówiłam, trawy są symboliczne ilości, albo wcale. Może to hormony, albo co? Co to może być to "albo co", że dziwne stany zapalne pojawiają się wiosną w kopytach?
Mi się jak na razie sprawdza związek z trawą.
Rok temu- poszedł w kwietniu na łąkę, pod koniec kwietnia już miałam wielki problem.
W tym roku poszedł z lutym na trawę i już po 2 tygodniach miałam mały problem.
Od lutego zaś nie dotknął pyskiem trawy i mimo że jest wiosna nie mam problemu.
Mi się też kopyta pogorszyły (tzn Brance) a trawy na razie na oczy nie widziała. Podobnie z 2 innymi kobyłami w stajni.
Zauważyłam też u części koni pogorszenie się kopyt pod koniec sierpnia w zesżłym roku. Ale tylko niektórych. Podobne obserwacje co do niektórych koni mieli inni znajomi którzy strugają bądź mają jakieś pojecie o kopytach.
Wtedy też niby można było zwalić na trawe - że jesienna odbijająca na nowo - z tymże że te konie wcale na trawe nie chodziły...
Ja się zastanawiałam czy to np nie kwestia "przesilenia" teraz wiosennego, a koniec sierpnia/początek września jesiennego. Ale tak naprawdę to nie mam pojęcia czy w dobrą stronę idę z myślami...
Ale co to znaczy przesilenie? 😉 Powietrze jest inne i im szkodzi? Fakty, konkrety proszę. CO im szkodzi i czego unikać? 😉
Nie wiem nie mam pojęcia 😁 co ja naukowiec jestem? tylko się głośno zastanawiam 😉
ja np jak sie wiosna zaczyna zawsze mam osłabiony organizm, co roku się źle czuje, jestem senna, wypadają mi włosy itp. Może koniom też na wiosnę coś sie dzieje w organizmie. Nie wiem co, może tak jak mówi halo hormony. Nie wiem gdzie szukać ew odpowiedzi na to pytanie...
Może chodzi o wymianę sierści, wiosną z zimowej na letnią a jesienią z letniej na zimową. U mnie kopyta są bardziej wrażliwe tylko wiosną. Obrączek żadnych nie widać, tylko ta podeszwa mocno się wykrusza więc myślę, że koń musi się przystosować z nową podeszwą, na razie tylko to mi przychodzi do głowy.
No...zmiana sierści to już coś logicznego. To może osłabić organizm i to osłabienie może się odbić na kopytach. Czyli możemy suplementować biotynę i te pozytywne minerały, zwłaszcza w tych okresach. (muszę spytać stajennego, czy jeszcze jest moja biotyna, czy już się skończyła może? Dobrze, że przypomniałyście 😉)
Żałuję że sprzedałam moje buty, tak się cieszyłam, że koń pomyka po wszystkim, że stwierdziłam że już się nie przydadzą 🤬
tunrida wiem brzmi to okropnie, a wygląda tak, że robi się jakby krosta- strup z którego się sączy limfa. Te strupki jeśli się robią w miejscu niezginalnym (szyja, brzuch, saneczki) to zasychają i po tygodniu/półtora wykruszają i wyrasta nowa sierść. Najgorzej jest jak się zrobi się toto pod pęciną.. wtedy mam murowaną grudę na kilka... miesięcy... 🤔wirek: Miałam tak przez jakieś 3 lata z rzędu - mówię Wam straszne to było - kilku wetów, metody konwencjonalne i niekonwencjonalne, próbowałąm czego się dało a gruda zaczynająca się w kwietniu schodziła w sierpniu.... 2 lata temu już byłam nastawiona na szczepienie robione na bazie zeskrobin z grudy (autoszczepionka-chyba tak to się nazywało), na szczęście grudy nie było i w zeszłym roku też nie było. Nie jestem oczywiście na 100% pewna czy to od tej trawy, której faktycznie jest jak na lekarstwo, czy też od czegoś zupełnie innego. Jednak nawet przy 4-5 godzinach na 3ha dość ubogiego pastwiska są w stanie trochę tej niby trawki zeżreć. Dodatkowo teren jest położony jakieś 500m od rzeki, od której idzie zimne powietrze - duże ryzyko zrmozowisk itp, czyli trawy z dużą ilością cukrów. Ja tak to sobie tłumaczę i wolę skrócić im czas pobytu na tej trawie (nie mam sumienia ich całkowicie odciąć od dużego wybiegu) do czasu aż trawa będzie "bezpieczniejsza".
Wiadomo wszystko trzeba obserwować i mieć rękę na pulsie w razie niepokąjacych sygnałów jak np przekrwiona LB
Co do tego wiosennego sypania się kopyt - mętnie mi się coś majaczy o sezonowym wpływie hormonów (ACTH, kortyzol) jednocześnie na linienie i na kopyta.
Muszę w źródłach poszukać.
EDIT:
Mam.
ACTH z przysadki i regulowany przez niego kortyzol (steryd - sterydem można ochwacić konia) z nadnerczy wpływają na linienie, a także na pobór glukozy przez komórki.
Jednocześnie zaburzenia w wydzielaniu obu tych hormonów są przyczyną powstawania syndromu Cushinga (koń nie zrzuca sierści) oraz końskiego syndromu metabolicznego, w których jednym z objawów jest ochwat.
Zapewne im mniej patologiczne kopyta, tym ten okresowy napad wrażliwości jest mniejszy.
Tu jest fajny schemacik:
http://www.horsetackreview.com/article-display/974.html
Wiwiana, Aaaa - no dziękuję bardzo :kwiatek: Wprost tego przenieść się nie da, bo nie mowa o stałym zaburzeniu wydzielania cortyzolu, ale o - czasowym, ale mi pomogło w zrozumieniu co się stało. Zabawne, że "tradycja" zawsze wiedziała co robić: coś się źle dzieje - konia odstawiamy od roboty i - od żarcia.
Podejrzewam, że u nas było tak: koń zwalczał krwiaka na kłodzie + wiosna, ogólnie hormony buzują, przysadka, nadnercza... Zafundował sobie (zupełnie "słusznie"😉 podwyższony poziom cortyzolu (przeciwzapalnie). Dodatkowo - biegał na lonży, więc okazji do wydzielania adrenaliny było trochę. A żarcie nie zostało obcięte 🙁. Czyli - nastąpiła reakcja jak po sterydzie, tyle, że steryd był naturalny - metabolizm zwariował, bo trzeba było konia traktować jak chorego: spokojny ruch, obcięcie(!) żarcia. Teraz już będę wiedziała - jakikolwiek stan zapalny = koń chory= tryb rekonwalescencji, nieważne, że nogi rwą się do ruchu. I będę wiedziała dlaczego. Tzn. tak sobie przypuszczam. Ale na logikę - mi się zgadza. Jednak - hormony.
Ciekawa spostrzeżenia. Ja też tu całkowicie nie winiłabym trawy a raczej kombinowany efekt:
- zmiana sierści (sierść wymaga tych samych pierwiastków co róg kopyta)
- hormony (wspomniane przez Wiwianę) oraz inne (np. moja co 1,5 tygodnia się grzeje)
- trawa? (w naszym przypadku, raczej nie bo konie na sianie a na pastwisku na tyle słaba, że konia w zasadzie poza obszary gdzie podawane jest siano nie wędrują)
W naszym przypadku pogorszenie się kopyta objawia się spłyceniem zadnich. Co ciekaw, nie dotyczy to przodów które po zimie odżywają - zwłaszcza strzałki 😅. O tej porze roku zazwyczaj mam ropę w tylnym (już 2 lata z rzędu). W tym roku nic na to nie zapowiada ale martwi mnie to spłycenie. Co ciekawe, koń chodzi super. Od piętki, do przodu... Takie są moje obserwacja na temat korelacji wiosna a stan kopyt.
😉
Nigdy, cholera, mi ten układ dokrewno-nerwowy nie wchodził, a tu niestety - muszę się intensywnie douczyć 😉
Ponadto kortyzol jest hormonem stresu (oraz antagonistą insuliny), więc tym bardziej będzie intensyfikował efekty wszelakich zaburzeń.
A propos patologicznego metabolizmu, w zalinkowanym artykule napisali:
Pollitt twierdzi, że u koni guzy przysadki z nadmiernym wydzielaniem ACTH prawie się nie zdarzają, ale zdarza się powiększenie rejonu odpowiedzialnego za wydzielanie ACTH, a efekt podobny.
Czyli:
Sypie się zwrotna regulacja na linii ACTH-kortyzol, sypie się odżywianie komórek glukozą (glukoza we krwi jest w dużej ilości, bo kortyzol ją pogania, ale komórki jej nie wykorzystują, tak w dużym skrócie, pomijając kilometrowe opisy biochemicznych przemian) - i miniochwacik gotowy.
Więc, poza wycięciem koniu przysadki i nadnerczy 😉, pozostaje nam tylko prewencja - nie dokładać stresu, zadbać o właściwą formę kopyt i czekać, aż zrzut sierści się skończy.
Jakbym się gdzieś rąbnęła we wnioskach, to niech jakiś wet mnie poprawi.
Dr Strasser pojawienie się krwi w linii wiąże z epizodem ochwatowym, jako przyczynę podaje: hormony, stres, przeciążenie, leki, żywienie oczywiście efekt tym silniejszy im bardziej chore są kopyta..... Krew nie jest widoczna z dnia na dzień a raczej po 4-6tygodniach....

- a to obrazek przedstawiający opuszczenie kości kopytowej (foto kopyta mojego araba jakieś 6tyg po rozkuciu), "oświecił" mnie Tomek na seminarium.... no i dotarło do mnie, że problem dotyczył moich 3koni a u Scerlett ten stan trwał bardzo długo, bo krew była widoczna kilka miesięcy 😤
Wiwiana, bardzo ciekawy artykuł, jakbyś miała coś więcej w temacie to chętnie poczytam :kwiatek:
rzepka toteż nie martwię swię zbytnio, bardziej jestem ciekawa, a że niedaleko mam weta, który w zębach siedzi, to przy okazji zapytać nie zaszkodzi 😉
ansc dokładnie. Przecież konie w naturze nie opierniczają meszu, tylko gałązki, zdrewniałe łodygi etc, które przecież takie miękkie nie są, no i ich zęby rosną cały czas. Nie wiem, czy to trafne porównanie, ale w sumie gryzoniom też siekacze rosną non stop i tym utrzymywanym w warunkach domowych należy zapewnić dostęp do gałązek, wapienek i twardego pokarmu, żeby nie dopuścić do przerostu.
mela86, to nie ropa, a wysięk limfy z tego co pamiętam. Ale wiem, o czym piszesz, bo Sahara miała coś podobnego rok i dwa lata temu na tylnych nogach. Jeden z wetów twierdził, że to owszem, od żarcia, ale nie z nadmiaru cukru a białka, jeśli jeszcze mnie demencja nie dopadła.
Było to faktycznie o tyle upierdliwe, że jak się zrobiło błoto, to nam zaraz gruda w te ranki wlazła 🤔
Być., to moja ma zupełnie na odwrót - z ziemi anioł, a w siodle czasem jej się styki przepalają i mózg gotuje, zwłaszcza w terenie 😀 Ilość zjadanego owsa też ma na to wyraźny wpływ, ale widać co koń, to inny przypadek i każdy sam musi sprawdzić, czy u niego jęczmień się sprawdzi czy nie.
ansc dokładnie. Przecież konie w naturze nie opierniczają meszu, tylko gałązki, zdrewniałe łodygi etc, które przecież takie miękkie nie są, no i ich zęby rosną cały czas. Nie wiem, czy to trafne porównanie, ale w sumie gryzoniom też siekacze rosną non stop i tym utrzymywanym w warunkach domowych należy zapewnić dostęp do gałązek, wapienek i twardego pokarmu, żeby nie dopuścić do przerostu.
Trzeba to uściślić. Zęby koni nie rosną cały czas. Są to tzw. zęby długokoronowe (człowiek ma zęby krótkokoronowe) których większa część schowana jest w zębodole. Gdy koń ściera zęby, one się wysuwają z zębodołów. Jak zetrze "do końca" to nie będzie miał zębów.
No i kolejny mit rozwiany 🙂
A ja melduję, że wiosenne macanie u mojego łosia pomału mija 😅 może jednak popróbujemy swych sił na rajdzie 😀
Kasik u mnie zdecydowanie mniej tej krwi, na szczęście w nieszczęściu to pojedyncze plamki.
Od niedawna zauważyłam w kopytach ( tyłach) mojego konia takie coś - zaznaczone kolorem czerwonym i mam mały dylemat,gdyż nie wiem jak to traktować.Ten mały kawałek podeszwy jest twardy, nie można go wyskrobać.Wyglądem przypomina callus,ale nie jestem pewna czy to jest To akurat..nigdy nie obserwowałam czegoś takiego w kopytach mojego konia.Czy jest możliwe,że to rozciągnięta podeszwa spowodowana zbyt długim pazurem? Obecnie kopyto nie jest jakieś strasznie długie ( ale jeszcze kilka tygodni temu było) ,nie mamy także flary na pazurze,skracam pazur do LB. Jeśli mógłby wypowiedzieć się ktoś z większym doświadczeniem byłabym wdzięczna.
Kopyto na fotce tył, 4 tyg. od ostatniego strugania
Wiadomo, że każde kopyto jest inne. Ale przyjęło się, że w zdrowym kopycie, z nierozciągniętym pazurem strzałka powinna (na długość) zajmować 2/3 kopyta.
Co jak zajmuje więcej? Cieszyć się? Czy zbyt krótki pazur też może być zły?
A ja wracając do wiosennych kłopotów - kortyzol jak najbardziej może spowodować problem i może to być problem dwojakiego rodzaju - podwyższenie poziomu insuliny prowadzące do rozciągnięcia listewek lub niedożywienie kopyta co też może zaowocować zmianami ochwatowymi. Kortyzol wprawdzie zwiększa poziom glukozy we krwi ale również zmniejsza jej zużycie na obwodzie a kopyto niezwykle żarłoczne jest.
Niedobory - jak najbardziej - organizm rzuca wszystkie składniki na wymianę sierści.
Ale przeżuwam sobie uzyskaną ostatnimi czasy wiedzę i wychodzi na to, że u koni które mają ochwat spowodowany nadmiernym poziomem insuliny i u koni z syndromem metabolicznym i choroba Cushinga wystarczającym powodem do pojawienia się problemów może być podwyższenie temperatury powietrza. Niskie temperatury zdecydowanie sprzyjają takim kopytom.
A dołożywszy do tego wszystkiego jeszcze trochę fruktanów - mamy kłopot
to ja też się wetnę w rozmowę przesyłam filmiki, 4 normalne i 4 spowolnione:
wydaje mi się że jest lepiej niż się spodziewałam, na moje laickie oko są momenty, że LP nawet minimalnie piętkuje 🏇
i nie jest gorzej na twardym, czego się obawiałam
Arroch niestety, w famaguscie byłam tylko raz i raczej się nie zapowiada żebym była w najbliższym czasie (bdw chyba wtedy widziałam i Ciebie i JolantęG 🙂 )
podobno Pan Głogowski jest obeznany z naturalnym struganiem i stosuje je w praktyce, czy komuś z Lubelskiego coś wiadomo na ten temat, bo bywa w mojej okolicy?
i jeszcze pytanie na koniec: czy jeśli zgłoszę zastrzeżenie do pracy strugacza/coś nie będzie mi się podobać, to czy mogę zażyczyć sobie żeby robił to inaczej, np. w tym przypadku, czy gdybym poprosiła Pana K. żeby nie robił mojemu koniowi wysokich piętek i nie wyżynał strzałki to czy byłoby to faux pas? czy takich rzeczy się nie robi i w przypadku braku zadowolenia z usługi po prostu wymienia się go na lepszy model?
LatentPony- druga wersja to 3/5 😉 Grot wypada wtedy idealnie w największym zagłębieniu kości kopytowej- czyli idealnie. Ja za długi grot przycinam....za krótki mi się nie trafił....
Amelio -masz położone kąty wsporowe, położone ściany wsporowe, wystające ściany i za długi pazur. Struga się kopyta tak często- jak tego wymagają. Nawet co tydzień. 4 tygodnie to juz za długo dla tych kopyt. Kto w ogóle robi te kopyta i w jakim celu pytasz -czy robisz to sama, czy robi kowal -a Ty chcesz go sprawdzić?
Azzawa -nie przeglądałam jeszzce dokładnie filmików, ale zauwazyłam, że obracasz konia w miejscu. Az mnie zaczęły boleć łopatki od patrzenia 😁
LatentPony zbyt krótki pazur mają sztorce.... ja mojemu praktycznie pazura nie skracam, bo kopyta i tak z przodu brakuje.... Ostatnio zauważyłam, że kopyto mi się wydłuża i baaaardzo mnie to cieszy 🏇 Zobaczcie jaki paradoks- przecież ogólnie wydłużenie kopyta nie jest pożądane.... w moim przypadku to powód by 🥂 A tak na poważnie.... katy mi się cofają a pazur wcale nie wyjeżdża- stąd ta zmiana....no i nie muszę stosować patentów, by buty (glove) nie leciały... rudy ostatnio odpalił klientce i byłam pewna, że buty mu odlecą a tu taka niespodzianka 💃
Amelia- Rzepka ma rację- ogarnij te kopyta, ja bym się bała, że mi się koń podbije z takimi kopytami.
rzepka masz rację. Jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie to to, że mieliśmy bardzo mało czasu, filmiki były na hop siup, a ja chciałam zdążyć nakręcić je wszystkie bo raczej w najbliższym czasie nie będę miała drugiej osoby do trzymania aparatu :/
a na piasku mieliśmy mało miejsca musieliśmy wciskać się w róg żeby wydłużyć prostą
dopiero na filmiku widzę, że go wyginałam w chińskie osiem z pośpiechu