oo, to super wiadomosc! Trzymam kciuki za rekonwalescenta, niech szybciutko dochodzi do siebie! Btw mial kot szczescie w tym wszystkim..
Wielkie 😀, był na tej samej ulicy co mieszkamy 😁.
Poproś panią o wyniki RTG, albo sama pójdź do tego weta i zapytaj o zalecenia.
Na gębę w takich sprawach bym nie wierzyła.
Tym bardziej, że gro ludzi jeszcze myśli "to kot, wyliże się"
Jutro dostanie nowe leki przeciwbólowe, inne tabletki oraz tabletki "na dobrą kupę" 😁, teraz mu będzie ciężko się załatwiać. A w poniedziałek jedziemy na kontrolę.
Jak robi sobie przerwę od spania to pije dużo wody i nawet sam z siebie już tą nóżkę podkurcza i rozkurcza. 🙂
Na miau był też kot ze złamanym kręgosłupem. Dali mu imię Sandał.
Miał czucie, próbowali go poskładać ale się nie udało:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=137053Twój Kić załatwia się sam?
Zanoszę go do kuwety i na chwilkę go zostawiam, przy mnie nie chce się załatwiać. Właśnie to robi.
honey dzięki.
ChingisChan trzymam kciuki aby Kitek szybko doszedł do siebie 😉
Nawet znam już oficjalną wersję tego co się stało 😁. Wczoraj mama była jeszcze z nim u weterynarza, kręgosłup sprawdzony i jest nienaruszony 😀. Teraz się postaramy pożyczyć od kogoś kojec dla niego. Ale na chwilę obecną przenosimy go na dużej poduszce. 🙂
ChingisChan oby kociak doszedł do siebie, tak btw, jak on jest pięknie umaszczony 😲 Super ma układ cętek.
Ja się zawsze śmieję, że ma białe pachy 😂.
Może od antyperspirantu? 😁
Co do misek, Salomon przewracał niemal każdą, a na pewno rozlewał wodę z każdej chociażby przesuwająć miskę po podłodze, ale to maine coon, więc duży kot.
[img]
http://hobby.bydgoszcz.pl/foto,L2hvbWUvdXNlcnMvaG9iYnktYnlkZ29zemN6L3B1YmxpY19odG1sL3B1YmxpYy9zaGFyZWQvX3BsL3Byb2R1Y3RzLzIzYjhfNjA4MDBfYi5qcGd8NDUwfDMwMHxmaWxsZWR8bmV3[/img]
Tą kot silny raczej podważy.
A tak wczoraj ze mną spała Łatka, po raz pierwszy w życiu tak się w nocy na mnie położyła 💘 Jakość nocno-komórkowo-lampowa (robione w ciemnościach):
Te miski podważy, bo są szpary między miską a podłogą. Kot tam wsadzi łapę i podniesie miskę. I buch 😁
My szalejemy z tą miską do karmienia:
Filemon był dzisiaj u pani weterynarz 😀. Mówiła, że wszystko idzie zgodnie z planem. Już nawet próbuje stawać, ale z mamą mu jeszcze na to nie pozwalamy.
Może za tydzień już będzie powoli kuśtykał 💃.
wistra jakie zadanie ma ta miska 😉?
W sumie podwójne.
1sze - kot rusza makówką, by sobie pojeść
2gie - gdy uda jej się wyciągnąć ziarenko, zjada je, po czym znów się główkuje jak wyjąć kolejne. Czas posiłku się wydłuża = kot nie je łapczywie = kot je mniej 😉
Aaaa dzięki. Tak myślałam ale nie byłam pewna.
Jako totalny nowicjusz mam kilka pytań. Za kilka dni jadę wybierać kota, nigdy wcześniej takiego futrzaka nie miałam.
Co trzeba przygotować w "wyprawce" poza kuwetą,legowiskiem,miskami?
Czym takiego kociego gówniarza karmić?
DeJotka, sugeruję drapak, żeby od małego czaił co można dewastować. Jak trafisz na egzemplarz meblolubny, to bez drapaka może być ciężko 😉
Pieniek obity kawałkiem starego dywanu dałby radę?
DeJotka, grunt, żeby to było stabilne. Podejrzewam, że nawet niekoniecznie musisz czymś obijać. Jak masz możliwość zostawienia tam kawałka kory, spokojnie by wystarczył pewnie 🙂
Pochwal się co to za kotek!
Jak tylko już będę miała pewność,że mój na 100% to na pewno go tu przedstawię 😉
Mam mały dylemat.
W niedzielę wieczorem wróciłam z kotem do starego domu(nie był w nim rok). Do tej pory siedział w domu, żeby się przyzwyczaić- wszystko poznał, można by rzec, że się ucieszył i zadomowił 😉 Dziś wypuściłam go na dwór na jakieś 10-15 minut, chodziłam z nim po ogródku, po czym zabrałam z powrotem. I teraz kot biega mi po mieszkaniu wielce obrażony i domaga się ponownego wypuszczenia...
Wypuścić? Nie wypuścić? Boję się, że gdzieś poleci, coś sobie zrobi... niby teren zna, mieszkał tu rok, ale nigdy nie wiadomo... a ja nie bardzo mogę teraz z nim na zewnątrz siedzieć :/
Czarownica a kot wykastrowany?
Ja staram się nie spełniać żądań mojego białego. Prośby owszem, ale bezczelne "miauuu !!!!" pod drzwiami tarasu ignoruję. Wypuszczam, jak się uspokoi. Biały jest generalnie bardzo nadpobudliwy i raz zdarzyło się, że mąż musiał wspinać się po niego na dach (za bardzo zaufaliśmy).
Teraz generalnie biega po tarasie sam, ale co 2-3 minuty jest kontrola, co w danej chwili robi. Jak siedzi na barierce, to jest zganiany do domu i przyjemność się kończy. Także coraz częściej biega grzecznie na "poziomie zero" 🙂 i nie bawi się w alpinistę.
Coraz rzadziej też miauczy pod drzwiami. Zazwyczaj grzecznie usiądzie i czeka, w ciszy 🙂
Wykastrowany, w tym, tygodniu idę z nim na szczepienie.
CzarownicaSa, Nie wypuszczaj. Jak dotąd był niewychodzący to uważam, że lepiej go zostawić niewychodzącym 😉 .
Nie no wychodzący był 😉 Jako kociaka przyniosłam go właśnie do tego domu, w którym teraz jesteśmy. Mieszkał w nim ok. pół roku, wychodził normalnie na podwórko. Potem przeprowadziłam się do W-wy, mieszkał przez rok w mieszkaniu, teraz znów wróciliśmy do K. Teren niby powinien być mu znany, dom poznał od razu.
CzarownicaSa, Wieś to co innego jednak, a miasto: samochody, psy (zazwyczaj mało słuchające właścicieli), dzieciaki i dresiarze. Nie ryzykowałabym 😉
Ale ja przecież na "prawie wsi" mieszkam 😀
W każdym razie byłam teraz prawie godzinę na podwórku, to otworzyłam mu okno. Pochodził, powąchał, pobawił się z psem i kwiatkami i wrócił do domu, teraz przy dalej otwartym oknie siedzi i obserwuje K. rąbiącego drewno 😉 Więc nie jest tak źle 🙂