Co mnie wkurza w jeździectwie?

wkurza mnie, że wieje i się nie da jeździć  👿 kto taką pogodę wymyślił? już chciałam sezon rozpoczynać 😫
wkurza mnie dosadna prawdziwość powiedzenia, że "jak się ma miękkie serce, to trzeba mieć twardą d..pę"

oferując pensjonat w bardzo przystępnej cenie i w dobrych warunkach można się bardzo przejechać

oczywiście są osoby które rozumieją i cieszą się, że jest taniej jak gdzie indziej i dzięki temu można koniowi dokupić coś extra, że jest czyściej jak gdzie indziej, że nie jest 20-30km od miasta, że się staram, że wkładam serce w to co robię... i dla nich ogromy buziak  :kwiatek:

jednak tani pensjonat jak zauważyłam przyciąga również 2 inne rodzaje klientów:
1) cwaniaków co by chcieli za pół darmo mieć złote klamki, luksusowe podłoże zdatne całorocznie do jazdy niezależnie od pogody, ścielone po 2 kostki, czyszczenie konia gratis i tym podobne luksusy

2) ludzi którzy kochają swojego konika nad życie ale na konia ich nie stać, więc ja powinnam się cieszyć, że mogę utrzymywać czyjegoś cudownego jednorożca, dlatego, że ja też lubię konie, i spokojnie można mi podrzucić jednego dodatkowo, przecież karmić go nie przestanę, prawda?

ostatecznie oba powyższe typy nie będą usatysfakcjonowane, a swoim niezadowoleniem obdarzą mnie

uczę się na własnych błędach, chociaż zdecydowanie za dużo czasu mi to zajęło  😀iabeł:
i dlatego jestem wkurzona

czasem to forum czytam, mało piszę - ale właśnie poczułam ogromną potrzebę, żeby się moimi przemyśleniami w temacie prowadzenia małej stajni podzielić

Moonlight dokładnie!

I wkurza mnie , że za transport płacę więcej niż za zawody.  🙄


oooo i ja się pod tym podpisuję, nie ma to jak zapłacić 100zł za start konia a 200-300 za transport 🍴
a mnie wkurza, że ludzie nie chcą jezdzic.

oferuję za darmo, moze za worek muesli, mozliwosc jazdy na moim koniu.

kobyła sporo potrafi, pewnie, żadne GP, ale fajne podstawy, jezdna, wrazliwa, bardzo poprawnie skacząca. chcę, żeby ktoś jezdził sobie i traktował konia jak swojego, wymagam szacunku do zwierzęcia, podstawowych umiejetnosci jezdzieckich, wyczucia i nie tuptania w kółko, tylko zapewnienie ruchu. kon nie ma żadnych ułomnosci, narowów, kłopotów zdrowotnych.

dojezdza do nas jeden z najlepszych trenerów w województwie bez problemu z fajną ceną. zima minęła, można śmigać.


a co dostaję? jedna odpowiedz. cytuję:
Witam, czy udostępnianie konia nadal aktualne? Czy interesuje Panią także dzierżawa?

Pozdrawiam.


to odpowiadam, że jak najbardzej, a co jest rozumiane jako dzierżawa?

Dzierżawa czyli przeniesienie konia do innej stajni. Oczywiście, z możliwością odwiedzin jak na moje 24/7 :P. Nocleg mogę zaoferować.

Czy koń skacze? Aktualnie w sumie szukam czegoś młodego do zajeżdżenia, ale warto pokazać się ponownie na zawodach, więc musiałabym mieć na czym.. A koń którego mam pod opieką nienadaje się zupełnie do tego..


czy nie istnieją ludzie, którzy chcą z koniem pobyc, nawet jeśli trzeba go polonżować, a nie tylko klepać tyłek? czy nie ma ludzi, którzy chcą sobie pojezdzić, ale nie traktują konia jak maszyny? :/


ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 kwietnia 2012 15:30
może na jakims zadupiu stoicie czy coś
Moon   #kulistyzajebisty
03 kwietnia 2012 15:35
Isabelle, też coraz częściej słyszę i widzę podobne zachowania. Ci ludzie kochają jazdę konną a nie konie, najśmieszniejsze, że zwą się "koniarzami"... *
Przenieś się na pomorze!  😉

* A propos tego co mnie wkurza: Że 3/4 z tych ludzi, wchodząc do stajni zostawia mózgi w samochodach. No zero jakiegokolwiek ogarnięcia - szczotki rzucą, sprzętem pomiatają, a jeszcze wielce oburzeni, że koń brudny. Mam alergię na takie ułańskie jeździectwo, jak to kiedyś Wiwianna napisała - byle jak, byle gdzie, na byle jakim koniu, byle galopem ze stajni i galopem do stajni.  😤
może na jakims zadupiu stoicie czy coś


właśnie nie! 40 metrów od przystanku, w grancach miasta, 5-6 km od scisłego centrum! dojazd kilkoma liniami!  :/

Isabelle, też coraz częściej słyszę i widzę podobne zachowania. Ci ludzie kochają jazdę konną a nie konie, najśmieszniejsze, że zwą się "koniarzami"...
Przenieś się na pomorze!  😉


mnie to wnerwia, bo chcę spokojnie zostawić konia pod opieką kogoś i nie bać się ze zadręczy, zamęczy, czy wpierdzieli. to kon z kategorii tych co więcej mozna uzyskać delikatnie prosząc, niż przymuszając, szkoda mi jej dla pseudo szportowca :/

na pomorze dalekooo 😉
Isabelle ja popieram pomysł Moon 😀
Przenieś się blisko Gdańska, to mogę przyjeżdżać nawet codziennie żeby chociażby wyczyścić i trochę pobyć w stajni 🙂

Ja właśnie nie mogę trafić tu na nikogo, kto szuka jakiejkolwiek pomocy w stajni i przy koniach...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 kwietnia 2012 15:48
Isabelle - ale ogłaszałaś się gdzieś?
Isabelle - ale ogłaszałaś się gdzieś?



w naszych ogłoszeniach :/

Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
03 kwietnia 2012 16:05
Isabelle, gdybyś była z Wawy... Ale tu strasznie drogo...
I to mnie właśnie wkurza 😤 W Jeleniej Górze jest wypasiona stajnia, multum pastwisk, super infrastruktura itp za 700 zł miesięcznie. A w Wawie? Stajnia podobnego formatu (ale bez tylu pastwisk) za ok. 2000 miesięcznie 😵 Chyba trzeba się stąd wynieść 🙄
Anderia   Całe życie gniade
03 kwietnia 2012 16:11
Isabelle uwierz mi, że gdybyś była z koniem gdzieś w okolicy Wawy, przyjęłabym taki układ z pocałowaniem ręki.  🙂
Niestety ludzie nadinterpretują niektóre ogłoszenia i to faktycznie wkurza. Może niekoniecznie jeśli chodzi o udostępnianie konia, ale ile razy sprzedawałam choćby głupi czaprak. Do ogłoszeń wstawiłam zdjęcie, na którym leżą 2 czapraki, w tym ten jeden na sprzedaż - no nie miałam innej fotki pod ręką. Pisałam wyraźnie już w ogłoszeniu, który jest na sprzedaż. I co? Ludzie piszą do mnie, czy nie mogłabym sprzedać drugiego czapraczka, bo on jest taki piękny, że można zrobić wyjątek itd itp  😀iabeł: Albo wyraźnie zaznaczasz, że nie interesuje Cię wymiana, a tu otrzymujesz masę PW z listami, czego koniareczki nie posiadają do wymienienia się i czy byś nie chciała przypadkiem z nimi transakcji przeprowadzić.
Misskiedis, dokładnie dokładnie... Byłam w zeszłym roku na meczu z bratem w okolicach Bydgoszczy i przy okazji odwiedziliśmy jakąś tamtejszą stajnię. 500 zł miesięcznie za standard mazowieckiej, no nie wiem, Sawanki? Która jest za 1000... Także masakra  🙄
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
03 kwietnia 2012 16:17
Isabelle uwierz mi, że gdybyś była z koniem gdzieś w okolicy Wawy, przyjęłabym taki układ z pocałowaniem ręki.  🙂


Widzisz Isabelle, już byś miała dwie ręce obcałowane, ode mnie i od Anderii a pewnie i parę osób więcej by się znalazło 😁
Anderia,  Misskiedis,  ceny dopasowane są do płac, u nas to duza rozpiętość cenowa. mnie moja stajnia odpowiada, bo mam czysto, kon jest pod kontrolą, włascicielka z narazeniem życia robi zastrzyk, jak ja siedze z zapaleniem spojówek, mam indywidualną opiekę, mogę kupic bóg wie jakie preparaty, a mam pewność, że dawane są tylko mojej koninie. ciezko mi teraz sobie wyobrazic powrót do szportowych stajni, i zastanawianie sie po nocach czy kon zjadł, czy nie jest osowialy, czy derka se nie przekrecila, czy wyszla na caly dzien, czy preparaty dostaje cala stajnia. i chciałabym, żeby ten ktoś stał się czescia naszej małej stajennej spolecznosci, bawił sie z nami, zrozumiał, że kon to nie maszyna i np teraz sie konczymy kurowac z lekkiego zaziębienia i kon powinien pochodzic stępo-kłusem, badz na lonży, żeby pobudzic wyksztuszanie. i wydaje mi sie, że tylko właciciel moze to zrozumieć, bo taki dzierzawca, czy nawet darmowy jezdziec stwierdzi, że nie warto sie wybierać, bo przeciez nie pouzytkuje konia...  pewnie są gdzieś ludzie, którzy by to zrozumieli i zajeli sie zwierzakiem jak swoim, ale nie wiem gdzie w naszym województwie sie pochowali :/

uff ale elaborat. ale strasznie mnie to zdenerwowało.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
03 kwietnia 2012 16:58
Isabelle, no niestety w Wawie wszystko drogie. A utrzymanie stajni też nie tanie bo siano/słoma/owies też droższe niż gdzie indziej. U nas za 750 stajnia bez hali, rzadko wywożone z boksów (co dzień dościelane) za to opieka dobra i atmosfera ale jak patrze na stajnie z 5 razy lepszą infrastrukturą za jeszcze niższą cenę to trochę mnie zazdrość zżera 😉
no co Wy? Ja szukałam kogoś, kto by ze mną ( czy sam nawet, jakby miał na tyle umiejętności) przejechał się w teren , czy na łąkę. Raz , czy 7 razy w tygodniu, mi obojętne. Obowiązkiem byłoby wyczyszczenie konia przed jazdą, choć czasem bym mogła sama to zrobić, jakbym była. Dojazd komunikacją miejską, busem, bezproblemowy, 10 minut od centrum. I nie ma chętnego.
Isabelle - i ja też, ja też!  💃 I co tam worek musli, normalnie bym ci konia przekarmiła! Dlaczemu u nas, na tym zadupiu zwanym stolicą, nie ma takich cudów?

Ba, raczej są historie w drugą stronę! Kiedy jazda za pracę nagle okazuje się jazdą za pieniądze i właściciel koni wyskakuje ci z hasłem, że płacić nie musisz, ale konia dla ciebie utrzymywać chyba nie będzie? Albo kiedy wylatujesz ze stajni, bo zachowujesz się, jakbyś była u siebie - czytaj: dbasz o konie i o porządek, masz czelność zrobić sobie w zimę herbatę! Lub też kiedy zabierają konia, bo w się poprawił, się sprzeda i będzie zysk - więc płać albo płacz i to jest chyba najczęstsza sytuacja. Lub też kiedy właścicielka nie ma zielonego o jeździectwie, oddaje ci konia-skarbonkę, którego szkolisz niemal od zera, leczysz na miliony różnych zaniedbań, słyszysz, że masz być za to wszystko strasznie, okropnie wdzięczna, bo ci oddał swojego konika - super, dziękuję, ale to nie tak, że ja sobie po prostu korzystam z miszcza i nic od siebie nie daję, ba, wcale niemało płacę! Wszystko przetestowane na własnym jeździeckim tyłku, aż boli!

Dlatego WKURZA MNIE DZIERŻAWA! Ja chcę wreszcie swojego, albo jakąś taką właśnie złotą Isabelle w okolicy, lub po prostu kogoś z odrobiną ZDROWEGO ROZSĄDKU, który dzierżawcę potraktuje tak, jak sam chciałby być traktowany. Gdzie są tacy ludzie?


i wydaje mi sie, że tylko właciciel moze to zrozumieć, bo taki dzierzawca, czy nawet darmowy jezdziec stwierdzi, że nie warto sie wybierać, bo przeciez nie pouzytkuje konia...  pewnie są gdzieś ludzie, którzy by to zrozumieli i zajeli sie zwierzakiem jak swoim, ale nie wiem gdzie w naszym województwie sie pochowali :/


Nie zgadzam się zupełnie. Jestem dzierżawcą pełnoetatowym, a o konia, mam wrażenie, dbam sto razy bardziej niż wszyscy ci właściciele. Oczywiście, na pewno jest to w ogromnej mierze kwestia stajni - stoimy chyba w "szportowym" synonimie zła wszelkiego, na życzenie właścicielki. Ale, skromność w kieszeń - ten "mój koń" ma sto razy lepiej niż 70% stajni... Prawda, rozpieszczony jest, ale to chyba w ramach rekompensaty za te okropne warunki bytowe (nasza stajnia to stajnia dla wygody ludzi i zarabiania pieniędzy, a nie dla koni) - ma wszystko, co jestem w stanie mu zapewnić, mimo, że nie mój na papierze. Ale mój na co dzień i to się liczy, prawda? Już pomijając fakt, ze notorycznie wypada z jazd i jeżdżę do stajni tylko po to, żeby mu zrobić obiadek i puścić na trawkę. I tak, ja też ciągle się martwię czy derka nie spadła, czy dostał jeść, czy wyszedł, czy wrócił, czy żyje, czy zrobił kupkę...

Dzierżawa poprzedniego konia wyglądała podobnie, dzierżawa w wykonaniu moich, przynajmniej, znajomych też w większości przypadków wygląda podobnie. Kwestia tego, komu odda się konia. Właściciele też czasami pozostawiają wiele do życzenia, to wszystko przecież zależy od osoby, nie od tego, co jest napisane w paszporcie.


Misskiedis - chodź, jedziemy do Łodzi  🏇 będzie fajnie, zobaczysz. Oddają tam konie za żarło w stajniach lepszych niż nasze złote klamki! I Isabelle się ucieszy!

marysia550 - mowa o centrum Wawy? Jak tak, to wal na pw, a będę miała dla Ciebie kolejkę chętnych do Wielkanocy 😉
Isabelle w mazowieckim jest nie jeden chętny 😉
fioukowa- oczywiście, że Kielce :P Pustynia jeździecka.
marysia550 - rany boskie, i wszyscy płaczą. Stolica, że nie ma gdzie i na czym jeździć, reszta - że nie ma komu jeździć xD Jak zwykle. Zróbmy akcję przesiedleńczą! Będziemy all together i będziemy rzygać tęczą!  💃
słuchajcie, my serdecznie zapraszamy, nasza skromna stajenka sie ostatnio popularna voltowo robi😉

miałam przez niecaly miesiąc dziewczynę, potem drugą, o drugiej złego słowa powiedziec nie mogę, natomiast pierwsza... na mokrego konia derkę i na padok bo jej ucieknie autobus, obiecala skakac, a ona szeregu to sie boi, wyzej jak 60 to się boi... generalnie podziękowałam. nie chcę człowieka, który ma konia tylko po to żeby jezdzić, niezależnie od dnia. ja sobie lubię chocby posiedzieć z rudą, czy przyjechać, żeby ją pogonić po padoku.

wiem, że jej sie przydałoby wiecej ruchu i mniej oszczedzania, najbardziej zrelaksowana psychicznie była po skakaniu, i niejednego juniora by pewnie skakac poduczyła. JAKBY KTOS CHCIAL...

przepraszam za marudzenie, ale tak mnie to wkurza tak niemilosiernie!
Anderia   Całe życie gniade
03 kwietnia 2012 17:33
Dlatego WKURZA MNIE DZIERŻAWA!

Skąd ja to znam  😉 Raz jedyny trwałam 1,5 roku w niezłym syfie, jaki był dzierżawą tylko z nazwy jedynie ze względu na konia. Koń życia, ten jedyny, którego tak szkoda, i te sprawy. Ale co z tego, jak miałam maksymalnie chory układ. Właściciel konia kupił sobie 5-latka, żeby szmacić go w terenach, a wszystkie moje i zaufanej osoby, która pomagała nam z ziemii rady o pracy z młodymi końmi ładnie mówiąc olewał. Dobra, rozumiem, jego koń, może robić co chce, ale jednak jak widziałam, że koń wystany tydzień ruszał na trzygodzinne galopady do lasu i to nie raz, nie dwa po głębokim piachu, no to reagowałam. I dodam, że wcale nie naskakiwałam, wiedziałam że mam trochę za mało lat, żeby być przekonująca, więc dla wiarygodności zawsze brałam na takie rozmowy tą powiedzmy, że trenerkę. No i nic. Jak o ścianę. W konia wkładałam serce jak w nic innego. Ile razy wracałam ze stajni z płaczem, po kolejnej wymianie mądrości z panem właścicielem. Chciałam rezygnować, ale jednocześnie NIE MOGŁAM, bo wiedziałam, że to jak pozostawienie tego konia na pastwę losu. No i pewnego pięknego dnia na Hubertusie koń zakulał pode mną. Nie wiadomo z czyjej winy, ale było to pode mną - cała wina więc spadła na mnie. Później okazało się, że to naderwane ścięgno więc zostałam chamsko wywalona, bez względu na to, jak bardzo chciałam pomóc w leczeniu.
Potem znalazłam sobie następnego konia na 7 miesięcy, ale nie zgraliśmy się charakterami (a teraz, z perspektywy czasu widzę, że rezygnacja była słuszna, bo powodów było trochę więcej  😉), więc dałam sobie spokój.
No i teraz się tak bujam, od jednego konia do drugiego, od maja 2011 podzierżawiłam sobie 3-4 konie, każdy po miesiącu albo nawet nie. Praktycznie co jeden właściciel, to lepszy. Na pierwszy rzut oka wszyscy są w porządku, ale pewne rzeczy wychodzą w praniu. Na przykład: wiecie, że na wyryjającego się młodziaka, w dodatku strychującego się, nie zakłada się ani ochraniaczy, ani nachrapnika, bo bez jest bardziej naturalnie? To brzmi śmiesznie, ale tego typu tekstów słyszałam dużo więcej... W dodatku od osób "trochę" ode mnie starszych.
No ale cóż, na czymś jeździć trzeba. Zmasakrowałabym swojego przyszłego konia, gdybym dopiero go kupując wróciła do jeździectwa. A poza tym, nie umiem mieć przerw od koni.
W Krakowie też by się przydał ktoś oferujący konia. Ja mam obecnie portfel tak przewietrzony, że na jazdę raz na dwa tygodnie nie bardzo mam, a na jazdę za pracę nie mam czasu, bo postudiować muszę, coś dorobić, ogarnąć chałpę i zwierzaki i już sił mi nie starcza na ewentualne godziny w stajni...
wiem, że jej sie przydałoby wiecej ruchu i mniej oszczedzania, najbardziej zrelaksowana psychicznie była po skakaniu, i niejednego juniora by pewnie skakac poduczyła. JAKBY KTOS CHCIAL...

przepraszam za marudzenie, ale tak mnie to wkurza tak niemilosiernie!


Mnie to się z kolei płakać chce, jak czytam takie rzeczy, bo ja również z Warszawy, szukałam nie raz, ale jeszcze nigdy nie trafiłam na osobę, która chciałaby udostępnić konia do jazd. Ba! Szukałam pół roku osoby, która odpłatnie udostępni konia do jazd i też nie znalazłam nikogo. A nie mam praktycznie żadnych wymagań, poza tym, żeby móc konia kochać jak swojego i dbać o niego jak o swojego 🙂 Zabawne, że zawsze dobrze jest tam, gdzie nas nie ma 🙂 A takich, jak Ty, Isabelle, to naprawdę ze świecą szukać i po tych wycałowanych już wcześniej rączkach całować! 😉
Isabelle - i znów zderzenie dwóch rzeczywistości, bo z mojego doświadczenia to wygląda tak, że jak chcesz skakać, to najpierw trzeba naprawdę długo szukać, potem naprawdę długo błagać, a następnie naprawdę dużo płacić. I to nie tak, że szukam sportowców - mój obecny koń, chociażby, to zwierzak przy którym z siostrą odwaliłyśmy kupę roboty, bo to koń od bryczki odciągnięty i przerobiony na "sport", ogarnął się, zaczął fajnie pracować, skacze nieźle, przygotowany do startów, dobrze odżywiony, zadbany. Sam trening to koszt ok. 600-1000zł miesięcznie, przy dobrej woli i zniżkach od trenera! I to nie jest tak, że koń mnie ciągnie, tylko konia trzeba sobie przyszykować - ale dla mnie okazja ze złota, bo w ogóle MOŻNA skakać i można konia wziąć w trening, wiec mogę nawet osła ćwiczyć, byleby było to coś z możliwością dociągnięcia do poziomu ponad klasę LL. I co z tego, skoro już wiem, że koń dzięki naszej pracy przeznaczony jest teraz na sprzedaż?

Anderia - znam to. Znam to, znam to, znam to, znam to, znam to... Najgorsze jest to, ze to zawsze jest tak samo. I człowiek klnie na czym stoi, że umowa dzierżawy prawnie nie może nakazywać okresu wypowiedzenia dłuższego niż 3 miesiące dla dowolnej ze stron, bo by sobie człowiek wziął takiego na kilka lat chociaż!

Ja to dochodzę do wniosku, że sensowne osoby, to jak kupują konia, to nie po to, żeby go oddać w dzierżawę. Dlatego konie w dzierżawie to zwierzęta kupione przez ludzi, którzy nie wiedzieli, co robią - stąd te akcje. A osobie, która konia kupiła wiedząc, w co się pakuje, zdarza się go oddać tylko wtedy, jak z jakiegoś powodu po prostu musi - czyli nieczęsto. I nawet wtedy woli oddać we współdzierżawę - dlatego zazwyczaj sa to, paradoksalnie, bardziej normalne układy.

PS: może ja się mylę, ale tak mi się wydaje - oferowanie z mojej strony treningu konia, utrzymania go w dobrych stajniach (docelowo Konik, cholera jasna!), karmienie pełnoporcjowo paszami etc i wszystko za free, to powód, żeby się cieszyć, a nie narzekać. Ale to może moja spaczona opinia, nie wiem. Bo to chyba ja mam być strasznie wdzięczna, że oni mogą sprzedać woje konie po 5 czy nawet 10tys więcej, niż planowali, bo tak to się cholera kończy.
Anderia   Całe życie gniade
03 kwietnia 2012 17:58
fioukova rzeczywiście, może coś w tym jest, choć kolejny paradoks: jeśli właściciel jest wobec Ciebie i konia w porządku, to nagle Ci coś albo w samym koniu nie pasuje, albo musisz za daleko dojeżdżać, albo koszty dzierżawy Cię przerastają... Można wymieniać w nieskończoność.
Właściciel tego zwierzaka faktycznie potraktował Cię lekko mówiąc nie fair, bo robisz dla jego własnego konia więcej niż on sam, chcesz postawić w stajni z super warunkami, dać dobre żarcie, zapewnić trening. I to wszystko tylko po to, żeby ten człowiek zyskał. Paranoja.  🤔wirek:
Anderia - żadna paranoja, tylko standard, po prostu i niestety. Mi się drugi typ sytuacji, rezygnacja z konia, nie zdarza, bo raczej z góry ustalam miesiąc próbnej dzierżawy na miejscu, a potem oboje podejmujemy decyzje - ja czy chcę konia, właściciel czy mi go odda i przenoszę go na swoje włości. Z reguły zadowoleni, bo jak mówię, do tej pory nie trafiłam na takiego właściciela, co by się interesował i nie chciał konia spuścić z oczu, a oferowane przeze mnie warunki (lub przez współdzierżawców, jak miałam np z Brzozą), są o wiele lepsze niż te, w których koń przebywał dotychczas.

Ja mogę płacić. Mogę trenować, uczyć, szkolić - chcę to robić, bo to przecież istota jeździectwa. Dbać to chcę i muszę. Nie szukam konia miszcza, wezmę cokolwiek z jakimś potencjałem i osobowością. Ale męczą mnie te numery i to przekonanie, ze mi łaskę robią.
fioukova,  ja chcę jezdzić, ale koniowi by się przydały porzadne treningi, a nie moje dwa kółeczka galopu. z trenerem pracowalismy wiecej, bo byłam dręczona i "ale ona stara jest... " na co trenerka "jaka stawa! zobacz jak ją nosi! doooodaaaaaaj"🙂 jakby chodziła dwa razy dziennie to i tak by krzywdy nie miała.

ja konia suplementuję, leczę (chciałam robic endoskopię, bo kon kaszle, lekko zaziębiony, dobrze ze mnie wetka powstrzymała), utrzymuję, dwa siodła (specjalnie pod to, żeby ktos skakał kupiłam skokówke), sprzętu aż nadto.

a chciałabym tylko, żeby ktos worek muesli kupił dla smaku, i jezdził a najchetniej skakał. kon skacze sam, parkury 120-130 to pyknięcie, skacze lekko milo i przyjemnie. nie trzeba przepychać, sama wymierza, nakierowuje, odlicza odskok i skacze co się nie postawi...
kon nie jest trudny, bywa elektryczny, dominująca kobyła, nie jest łatwa i osłowata, żywa i bardzo reatywna, sygnały muszą byc bardzo subtelne, bo na nie odpowiada bez problemu, a mocniejszy sygnał traktuje jako obrazę "i czego mnie dzgasz tą łydką, napnij mięsien tylko, przeciez ja wiem co robię głupa babo!" .

zabrałam ją z obory, i chcę miec na oku, nie chcę przestawiać ani oddawać w pełni. ale i tak uwazam, ze układ nie jest zły 🙁

ale chetnych nie ma! kon nie jest wybitny, ale kurczę, ludzie płacą po 50 zł za jazdy na śrupach, a ja za darmo daję konia normalnego za praktyczne free... 🙁
Anderia   Całe życie gniade
03 kwietnia 2012 18:12
fioukova dokładnie. Mnie też już to wszystko męczy i czasami nie mam siły. Do własnego konia muszę poczekać jeszcze do pomaturza, co wydaje się być długim okresem, jako że dopiero od września idę w ogóle do liceum  😁 Ale z autopsji wiem, że raczej szybko zleci, więc trzeba przeboleć.
fioukova To dlaczego nie kupisz sobie konia?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się