kuć czy nie kuć?

perlica- nie każde okragłe kopyto jest idealne a przynajmniej to nie jest ideał wystarczający do tego, by glove się trzymały 😉 Testuje ten model na 3koniach i w przypadku jednego trzymaja sie lepiej niz podkowy koniec 🚫.
epk- Oczywiscie, ze trudno przekonac kogos, kto ma konia dobrze funkcjonujacego w podkowach a kulawego bez, ze boskopytnosc to ideal, szczegolnie jak sie swojego rumaka nie dosiada a jedynie na spacery prowadza, bo kopyta sie rehabilituja 😵 Dla mnie idealnym przykladem jest nasz arab, ktory przestawal funkcjonowac w podkowach, bo mu odpadaly z kawalkiem kopyta. Obecnie smiga az milo 🏇 Nie wiem czy przy naszym uzytkowaniu bedziemy w stanie zrezygnowac kiedykolwiek z butow (calkowicie) ale minal dopiero rok z niewielkim kawalkiem od rozkucia. Moja nadzieja jest mala, ktora kopyta ma idealne i nigdy podkow nie widziala. Druga nadzieja, to zrebak, ktory obecnie ma 11mies i pochodzi z hodowli "tabunowej". Do 8mies zaliczal rajdy po gorach u boku swojej matki.
katija- masz po prostu tanszego kawala 😉 u nas kucie na 4 to koszt 200zl, werkowanie 50zl. Policzylam, ze srednio 10razy w roku sie konia struga. latem kopyta rosna bardzo szybko i 3tyg to czasem za duza przerwa. Zima bardzo zwalniaja i wtedy nawet co 6tyg jest wystarczajace. Ale to moje obserwacje jako strugacza kilkunastu koni 😉 Kopyta kute rosna nieco wolniej.
tajnaa- masz racje :kwiatek: Choc zawsze mozna konia na okres leniuchowania rokuc. Czasem nawet te kilka miesiecy jest zabawienne (o ile kon potrafi funkcjonowac boso :zemdlal🙂.
A wracajac do slizgania sie koni (bo w sumie od tego sie dyskusja rozpoczela) to nie jest kwestia zalezna tylko i wylacznie od kopyt. Znajomy ma klacz, ktora okuta rozjezdzala sie na asfalcie, bosa takze sie slizga. Moj kon przodami lapie doskonale przyczepnosc nawet na lodzie, a o dzikich galopach po blocie z gorki z glowa miedzy nogami i brykami nie wspomne, a gdy byl kuty przerwacal sie w stepie na blocie... w butach funcjonuje gorzej niz bez, to ogolnie typ, ktory musi "czuc" co ma pod kopytami.

delta- jak zaczely sie problemy z moim rudym to szukalam alternatywy dla klasycznych podkow i znalazlam pewnien ciekawy patent. Kowal wyjasnil mi, ze tak kuje sie konie na tory. Nie chce niczego pomieszac ale na przody zakladalo sie podkowy, ktore mialy krotkie ramiona, na tyly natomiast takie kwadratowe  z przodu. Nie wiem tylko co z hacelami, ale na tory to sie pewnie wkreca. Moze warto zainteresowac sie tematem, bo zrywanie podkow to niezby fajna przypadlosc 🙁

Moim zdaniem podkowy to po prostu czasami zło konieczne w wysokim, poważnym sporcie. Czy w intensywnej pracy na betonie. I tyle.
Więc należało by tak kuć, żeby szkody kucia zminimalizować najbardziej jak tylko się da. A więc:
-kuć na sezon i w miarę możliwości rozkuwać na zimę, -kuć prawidłowo (!!, a który właściciel wie czy kowal kuje na 100% prawidłowo?) -kuć na prawidłowo ostrugane kopyto ( a który właściciel wie które kopyto jest prawidłowo ostrugane?) -kuć na prawidłowe, zdrowe kopyta (wtedy ryzyko, że podkowa osłabi kopyto jest dużo mniejsza niż w przypadku kucia które ma za zadanie maskowanie problemu kopyt nieprawidłowych: z flarami a więc pękających, czy też kopyt zawężonych, albo bolesnych z różnych powodów)
tunrida, a jak rozkuwać na zimę jeśli koń chodzi w wysokim sporcie? Zimą nie przestaje startować raczej. A sezon roztrenowania jeśli w ogóle występuje to raczej ogranicza się do dużo krótszych okresów niż zima 😉
To może rozkuwać na te krótsze okresy? Albo na okresy kiedy chodzi niższe konkursy ( z różnych powodów, lub kiedy akurat nie chodzi z jakichś tam powodów-korzystać i rozkuwać). Albo nie rozkuwać.
Na szczęście nie mam tego problemu czy wybierać sukcesy i wygrane cały rok przez wszystkie kolejne lata, czy mieć zdrowszego konia.  😉
Myślę, że gdybym miała takiego, to uważnie obserwowałabym co się dzieje z kopytami i w zależności od tego podejmowałabym decyzje.
Nie ma konia bez kopyt. I sportowca też się to tyczy.
naprawde nie widze powodu do kucia koni skokowych w sezonie halowym, a na czworoboki calutki rok
ja chyba 1 raz w życiu zgadzam się z przedmówcą 🤣
Dokładnie- myślę, że należy po prostu mieć tą świadomość, że podkowa NIE jest obojętna dla kopyta i kuć tylko wtedy kiedy jest to naprawdę konieczne ( np te nieszczęsne skoki na trawie)
A wtedy kiedy można obyć się bez, robić koniowi dobrze i trzymać bosego, prawidłowo struganego.

Wiele osób wokół mnie kuje bo: a) no przecież konia się podkuwa to chyba normalne b) koń chodzi sport ( skoki 110 na piachu od czasu do czasu) c) koń pójdzie na rajd ( a koń rajdu nie widzi kolejne 6 miesięcy a podkowy nosi) d) kowal/wet kazali twierdząc, że "inaczej nie da rady"- baaaardzo często NIEPRAWDA ( zamiast znaleźć przyczynę i ja leczyć maskuje się podkową jakiś problem) e) ładnie stuka na betonie, stać mnie, w końcu to koń ułański, nie ślizga się na padoku bo ma hacele w podkowie itd itp
🤔wirek:
Moim zdaniem podkowy to po prostu czasami zło konieczne w wysokim, poważnym sporcie. Czy w intensywnej pracy na betonie. I tyle.



Ale czemu na betonie/asfalcie, skoro wiemy jak silne są wibracje podczas uderzenia okutego kopyta o twardą nawierzchnie np. w kłusie? U mnie to na przykład wywołuje strach o nogi konia, ale też i o serce, bo ono tez w pewnym stopniu odczuwa te uderzenia.

Ja jeżdże dużo po szosach i widze, że konie nie mają najmniejszego problemu z poruszaniem sie po tej nawierzchni boso. W podkowach było zdecydowanie gorzej, pomijając juz to ślizganie, to ciągle szukał pobocza, jak nie po prawej stronie, to ciągną na lewą, w poprzek szosy.
Po pół roku zmieniłam kowala i zmieniłam podkowy na gryfowe - fakt koń się nie ślizgał, ale to tylko jedna zaleta. Zwierzak urósł mi od razu 5cm, a gryfy ścierały sie nierówno i koń się bujał na tym jak stół z jedna krótszą nogą. 🤔

katija tanie masz to kucie, bo ja już 5 lat temu płaciłam za kucie na cztery 140 zł.
Potem za kucie na 2 płaciłam 150 zł bo rozczyszczanie 50zł i zabuliłam za gryfowe podkowy  🤔.

edit. poprawiłam, bo wyszło takie dziwne coś.
Jolanta- ja to wszystko wiem. I swojego bym jeździła po betonie na boso bo jeździłabym z głową po tym betonie, lub założyłabym buty.

Ale widziałam na własne oczy konie ze zdartymi podeszwami prawie do krwi, które kulejąc wracały z takich przejażdżek wielogodzinnych po asfalcie niosąc na grzbietach swoich niefrasobliwych właścicieli, którzy woleli jechać/galopować betonem, niż poboczem.  😤
Naprawdę jestem za tym, żeby takiego konia podkuć, niż żeby w imię idei wracał kulawy na cztery.  🤔 Mniejszym złem będzie moim zdaniem pozwolenie na wstrząsy stawów niż pozwolenie by wrócił z podeszwą cieńszą o połowę.  🤔
Aha. Czyli bardziej czynnik ludzki niż koński jest winny takiemu stanowi rzeczy. Niestety na głupote nie ma lekarstwa czasem nawet koń "z żelaza" nie wytrzyma jej nadmiaru.

Znałam kiedyś konia, którego właściciele przeganiali galopem po szosie w podkowach. Padł dość szybko, prawdopodobnie na atak serca (ludzie opowiadali, że stał pod młynem czy pod sklepem nie pamiętam już i po prostu sie przewrócił i koniec).

Ja po szosach nie galopuje (no może czasem małe kawałeczki, przyznam sie bez bicia  :icon_redface🙂, bo jest to zwyczajnie niebezpieczne, i nie mówie tu o kopytach, bo tu sie akurat nic nie dzieje, ale po szosach poruszają sie pojazdy szybsze i większe, i tu musze w 100%ach panowac nad końmi.
Tunrida- starta podeszwa odrośnie a raz skostniałe chrząstki nie będą już nigdy pełniły swojej funkcji tak samo jak przeciążone więzadła i stawy. O możliwości ochwatu mechanicznego wspominać nie będę ❗ Zdecydowanie bardziej "przypada mi do gustu" wizja konia kulawego przez kilka tygodni niż kosiarki przez resztę życia 😤
Osobiście znam konia, który ma tak przerośnięte i skostniałe chrząstki kopytowe, że powodowały ostre kulawizny. Jak zaczęły się problemy miał zaledwie 8lat. Obecnie jest bosy, do pracy ma zakładane buty.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
22 marca 2012 19:12
Mnie werkowanie naturalne wychodzi w chwili obecnej praktycznie tyle co kucie na 4. I nie wiem co by się musiało stać, żebym okuła. A koń jest w dość zaawansowanym treningu ujeżdżeniowym, podskikuje około metra i chodzi w tereny po różnym podłożu. Czuje się świetnie i przejście na werkowanie naturalne było jedną z lepszych decyzji jakie podjęłam.
kasik- od jednorazowego "rajdu" dwudniowego po betonie chyba nie skostnieją  ❓ Wiem, że ziarnko do ziarnka...ale dlatego nie mówię, że podkowy są super rozwiązaniem, ale że są czasami złem koniecznym. W danej sytuacji.
koniczka- i takie przykłady, głosy jak twój są wartościowe w tym wątku. Bo dla osób zastanawiających się nad tym czy kuć czy nie kuć, jesteś przykładem osoby trenującej coś konkretniej. I nie jesteś "nawiedzonym naturalsem" . I może wpisy takie jak twoje czy Wrotka dadzą ludziom zastanawiającym się trochę do myślenia.  :kwiatek:
Koniczka, hehe, też mi tak finansowo wychodzi 😉. I w sumie chwile załamania miałam w zimie - ale na szczęście minęło 😉. Też jestem zadowolona z tego, jak obecnie wyglądają kopyta rudego i jak działają. Wolałabym nie wracać do tego jak wyglądały kopyta mojego konia w okresie kucia. Głównie dlatego, że 6 tygodni to dla niego stanowczo za długo. W czasach kiedy go jeszcze kułam na 4 wychodziło, że przekuty powinien być co 4 tygodnie. W przeciwnym razie wydłużał mu się niefajnie pazur i zaczynały dziwnie siadać piętki.
delta   Truth begins in lies.
22 marca 2012 19:19
delta- jak zaczely sie problemy z moim rudym to szukalam alternatywy dla klasycznych podkow i znalazlam pewnien ciekawy patent. Kowal wyjasnil mi, ze tak kuje sie konie na tory. Nie chce niczego pomieszac ale na przody zakladalo sie podkowy, ktore mialy krotkie ramiona, na tyly natomiast takie kwadratowe  z przodu. Nie wiem tylko co z hacelami, ale na tory to sie pewnie wkreca. Moze warto zainteresowac sie tematem, bo zrywanie podkow to niezby fajna przypadlosc 🙁


Były robione różne testy z ramionami podków, były już tak krótkie, że krótszych się nie dało - dalej zrywał, w mniejszym stopniu, ale jednak. Druga sprawa, że problem pojawił się dopiero po zimowej przerwie od skoków (podkuty był nadal) pytanie co się zmieniło, kowal cały czas ten sam, kuty tak samo, tylko przez okres zimy poprawił jeszcze tą pracę, no ale i tak nie ma sensu już dochodzić co było przyczyną - koń po drugim rozkuci wylądował na chorobowym, na pozostałe 4 tygodnie zawodów (zawody trwały ogólnie 6 tyg), po powrocie koń zmienił stajnię i nie wiem czy udało się, aby wrócił do pracy i do sportu, na parkurach go już potem nie widziałam, ale równie dobrze mogliśmy się mijać.

Mój też sobie ściągał podkowy w przodach (podkuty był w sumie tylko na jeden sezon), co ciekawe nie ściągał sobie na jeździe czy lonży, ale na padoku kiedy człapał leniwie od jednej kępki do drugiej 😀 Po trzecim ściągnięciu podków stwierdziłam, że i tak nie musimy się kuć bo nam to nie potrzebne.
Tunrida- pewnie nie skostnieją ale jak ktoś robi takie rzeczy na dwudniowym rajdzie, to nie uwierzę, że nie zrobi tego przy najbliższej okazji. Czasem lepiej się sparzyć i konia okulawić, bo to daje do myślenia. A na takim okutym się pomyka bez świadomości tego, jaką się krzywdę zwierzakowi wyrządza.
.
Wiwiana   szaman fanatyk
22 marca 2012 19:52
... i pamiętaj, że zdechnie, bo nie ma piętek!

😀iabeł:
😂Tunrida- pewnie nie skostnieją ale jak ktoś robi takie rzeczy na dwudniowym rajdzie, to nie uwierzę, że nie zrobi tego przy najbliższej okazji. Czasem lepiej się sparzyć i konia okulawić, bo to daje do myślenia. A na takim okutym się pomyka bez świadomości tego, jaką się krzywdę zwierzakowi wyrządza.
fanatyzm i histeria...z jednej strony sprinterskie skostnienie, z drugiej wibracje dochodzace az do serca-moze przed kolejnym wpisem warto ustalic zeznania ze zdrowym rozsadkiem?
Tak sie składa, ze moja kobyła ma skostnienia chrząstki kopytowej właśnie od pracy w podkowach na twardym podłożu. Bo przed podkuciem robiła dokładnie to samo duzo pracy na asfalcie, a nawet wiecej i nic sie nie działo.
Dziać sie zaczęło jak wziełam kowala, bo zmarł mój dziadek, który sie kopytami zajmował od ponad 50 lat ( od poczatku prowadził mojego konia).
Wystarczyło kilka złych rozczyszczeń, by koń zaczął po nich kuleć coraz dłuzej. Wiec zalecono kucie, które przysporzyo mi tylko samych problemów,a koniowi cierpień.

A jak nie wiesz jaki wpływ maja wibracje na organizm, to weź sobie młot i potłucz nim o szyne tak z pół godziny codziennie. Zobaczymy czy Ci łapy nie będą w nocy drętwiały i nie tylko one.

Nie potrafisz człowieku napisać cokolwiek konkretnego. Z twoich postów nie wynika nic, prócz szydzenie z rozmówcy. 
a ty laluniu nie potrafisz myslec i tylko bzrefleksyjnie powtarzac jakies mantry?
Wyobraz sobie ze znam konia ktory w zdrowiu nie zdejmowal podkow przez 18 lat, a kariere zakonczyl w wieku 23...i co teraz z twoja religia?
a ty laluniu nie potrafisz myslec i tylko bzrefleksyjnie powtarzac jakies mantry?



To chyba o sobie napisałeś, bo pasuje jak ulał. Jak zwykłe żadnych konkretów. Na lalunie jestem już za stara. Ale przynajmniej nie mysle jak średniowieczny nieuk.
jezeli dla ciebie 25 letni kon, ktory dopiero od dwoch lat jest na emeryturze, a przeszlo 18 lat non stop chodzil w podkowach, to zaden konkret, to co nim jest?
No bo przyklad z szyna i wibracjami, to debilny dosyc, bo po szynach to pociagi i trmwaje jezdza, a nie konie...nawet te co cianely konne tramwaje, to maszerowaly nie po szynach, ale tylko wzdluz nich 🤔
uspokójcie się oboje  🙂

Są ludzie którzy będą żarli tony boczku dziennie i na zawał nie zejdą. A są tacy którym cholesterol skoczy i ich zabije w krótkim czasie. Nie znaczy to, że boczek jest zdrowy. Nie znaczy też, że jest bardzo morderczym zabójcą.

Jak koń kilka razy przejdzie w podkowach po betonie, jeśli jest zdrowy, ma zdrowe dobre kopyta, nie padnie od tego i nic mu pewno nie skostnieje w try miga.
Jeśli jednak będzie po tym betonie często biegał w podkowach rośnie ryzyko różnego rodzaju szkód.
Jednego te szkody ominą, a drugiego dopadną bardzo szybko.
Jak z boczkiem.

No bo przyklad z szyna i wibracjami, to debilny dosyc,


😵

Jak nie wiesz co to porównanie to szkoda czasu.

Ignor
skoro nie wiesz co to ironia, no to tym bardziej ostrzegam przed twoimi wpisami
...zwlaszcza, ze porownania powinny posiadac walor adekwatnosci! 😵
to jak nie rozumiesz porównania Jolanty, to może to zrozumiesz- weź młot i wal w asfalt przez 30 min, i tak przez kilka dni, do drugiej ręki weź taką przetykaczkę do umywalek i też sobie powal (bo gumowy młotek sie nie odkształci tak jak bose kopyto) a potem napisz o odczuciach. I oczywiście, że  nigdy nie walniesz z takim impetem z jakim ląduje koń....ale może rozumiesz co się tu tłumaczy.
A w to, że koń 18letni kuty non stop dokulał się spokojnie do emerytury to jestem w stanie uwierzyć (choć fotki, to byś mógł wkleić 😀iabeł: )... bo wiele zależy od tego tego jak ten koń był howany od urodzenia, w jakim wieku go okuto po raz pierwszy i na jakiej nawierzchni pracował i wreszcie jak pracował. Nie każde kute kopyto reaguje tak samo na kucie, tak samo jak nie każdy koń zaliczy ochwat jedząc owies i pasąc się na młodej trawie 😤
Kto kłusuje po asfalcie?
konie przy bryczce?
chyba tylko..i jak mają chodzić bez podków?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się