Stęp po jeździe - wierzchem, czy z konia?

No właśnie, jak stępujecie na koniec jazdy?

Zawsze wierzchem? Kto zsiada z konia? Czy jeśli prowadzacie, to to jest to reguła bez wyjątku, że po skończonej pracy zsiadamy i maszerujemy obok?

Ja staram się właśnie zsiadać, ale nie zawsze jest to możliwe - np. inny trening na hali - kondukt koń plus jeździec na ziemi zajmuje więcej miejsca niż koń plus jeździec na czubku konia 😉 Jeśli podłoże dopisuje - bo teraz w zimie z tym niestety krucho - to wyjeżdżam na 10-15 minut po treningu na stępa do lasu (ale to również zależy od konia, z jednym nie mogę, bo to ryzykowne).
Zawsze jednak dbam o to, żeby koniec faktycznej pracy był wyraźnie zaakcentowany - rozpinam skośnik, poluźniam nachrapnik, zapinam luźno popręg (naturalnie jeśli nie siedzę w siodle). Z drugiej strony bez popadania w przesadę - znam osobę, która zatrzymuje konia, rozbiera go do golasa i prowadza już na kantarze...

Zabawnie stępuje się z ręku kucyka - on jest tak przylepny, że łazi za człowiekiem luzem, można zmieniać kierunek i kręcić wolty, a ten zasuwa jak przyklejony 😉 To jednak niezła metoda, żeby konia porozciągać, bo ja śmigam zdrowym tempem, a zwierz dotrzymuje kroku.
(Brakuje jeszcze dwóch Beatlesów i będzie prawie jak okładka Abbey Road)

Libelka też za mną łazi krok w krok- ja Ci mówie, one są spokrewnione 😉
Zazwyczaj stępuję w siodle, poluźniam trochę popręg, luźna wodza, Libella sama wybiera sobie tempo (i zazwyczaj jest to takie tempo, ze nieźle się rozciąga 😉 ).
Jeśli jestem sama na hali lub ujeżdżalni to stępuje ok. 5 minut a potem puszczam konia żeby się wytarzał (najlepsza nagroda dla Libla 😉 ) i sobie postepował własnymi ścieżkami 😉 A czasami wsiadam i prowadzę w ręku, ale w sumie rzadko.
rozbieram i mój super koń stępuje się sam😀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
31 grudnia 2008 10:05
Ja stępuję na koniu. Jak jest jasno to też do lasu idziemy.
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
31 grudnia 2008 10:06
ja też staram się na koniec postępować z ziemi w ręku , choć nie zawsze - czasem jest tłok na hali i wtedy raczej zostaję na górze 🙂
w stajni, w której zaczynałem jeździć był najpierw stęp na koniu jakieś 15-20 min, a potem obowiązkowo prowadzanie w ręku jakieś 10-15 minut. wiosną, latem zdejmowaliśmy siodło.
Livia   ...z innego świata
31 grudnia 2008 10:11
Ja na koncu jazdy stępuję siedząc wierzchem, a na ostatnie 2-3 okrążenia zsiadam, poluzowuję wszystko i sobie idziemy obok siebie z młodym 🙂
z tym chodzeniem krok w krok z koniem to mam jednego co az za bardzo to lubi 😉 mlodziak - wciaz ma glowe w moim ramieniu i podszczypuje, jak podbiegam to tez biega, jak skacze kopertke to on za mna! pocieszny jest bardzo, tylko trzeba uwazac bo troszke wazy 😉
Gillian   four letter word
31 grudnia 2008 10:25
zazwyczaj autentycznie szczerze mi się nie chce więc nie zsiadam 😀

stępuję na placu albo w lesie, popręg popuszczam i luzuję nachrapnik. Latem lubię zdjąc siodło i połazic po słoneczku a konina się suszy. Albo jak suchy to wsiadam na oklep. 
caroline   siwek złotogrzywek :)
31 grudnia 2008 10:27
ja z siodla - dluga wodza, nachrapnik rozpiety lub poluzowany na maksa. oczywiscie jak sie da to ide na dwor połazić, czasami dodatkowo pod koniec puszczam konia na padok żeby sie wytarzal.

ostatnio widzialam jak stajenna kolezanka po poprawnym wykonaniu przez konia jakiegos elementu, nad ktorym pracowaly, zeskoczyla z konia, dala cukierek, rozpiela nachrapnik i poluzowala popreg i stepowala w rece - w sumie to bardzo mila i wyrazna nagroda 🙂
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
31 grudnia 2008 10:29
ja w zaleznosci jak sa inne konie ze mna na hali ujezdzalni to zawsze wierzchem, jak jestem sama to wystepuje konia 7 min na nim potem sciagam mu wszystko i sam sobie chodzi czasem sie wytarza i chyba mu sie to bardzo podoba 🙂
Ja to zazwyczaj po jakiś skokach czy po mocnej jeździe ujeżdżeniowej zsiadam, bo mi żal konucha.
Za to jak koń dobrze chodził dostaje nagrodę w postaci rozpięcia nachrapnika i skośnika i poluźnienia popręgu  😁
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
31 grudnia 2008 10:37
Ja praktycznie zawsze po jeździe zsiadam na parę minut. Bo żeby z placu do jazdy, dojść do stajni trzeba przejść przez padoki i się z bramkami użerać 😀 Więc w tym czasie skośnik i nachrapnik odpięte, poręg luźny i sobie idziemy ku następnej bramce 😉
A jak jest gorąco, to siodło z konia, a czasem też ogłowie i sobie na golaska chodzimy (ale tylko na ogrodzonym placyku).
Czasami nie mam ochoty zsiadać jak jest błoto, albo duży śnieg, bo mi butów szkoda 😡 Ale dla konia można sie poświęcić 😉

Dla mnie mały spacer, też to jest rozruszanie po jeździe, mogę się powyciągać i powyginać we wszystkie strony.
ostatnio widzialam jak stajenna kolezanka po poprawnym wykonaniu przez konia jakiegos elementu, nad ktorym pracowaly, zeskoczyla z konia, dala cukierek, rozpiela nachrapnik i poluzowala popreg i stepowala w rece - w sumie to bardzo mila i wyrazna nagroda 🙂


Też stosuję 🙂 Takie: get it done & get off. Zrób i zsiadaj.

BTW przy stępie z ręki dużo szybciej koniowi tętno wraca do normy, niż przy stępie pod jeźdźcem.
często w ręku - chyba że wybieramy się w teren to w ręku przypada zazwyczaj na drogę powrotną, jakieś 10 ostatnich minut

na hali zawsze w ręku, ściągamy siodło, ogłowie, koń się tarza do woli a potem stępujemy luzem lub jeśli są konie i osoby pracujące wciąż to na kantarku, w chłodniejsze dni polar na grzbiet i tak spacerujemy, pierwsze ochłonięcie na hali - potem na zewnątrz
delta   Truth begins in lies.
31 grudnia 2008 10:51
Kiedyś stęp początkowy jak i końcowy z siodła, luzowałam popręg, nachrapnik i puszczałam wodzę - koń szedł sam i sam kończył kiedy trzeba. Od jesieni tylko z buta. Początkowy, bo się rozciągamy, przeciągamy, a dopiero potem wsiadam i jeszcze kółko-dwa stępujemy, końcowy bo i tak muszę zsiąść aby derkę założyć i wtedy już nie wsiadam, zresztą jak jest taka temperatura to wolę z buta bo choć trochę cieplej jest.  
caroline   siwek złotogrzywek :)
31 grudnia 2008 11:03
[quote author=k_cian link=topic=1117.msg134542#msg134542 date=1230720427]
na hali zawsze w ręku, ściągamy siodło, ogłowie, koń się tarza do woli a potem stępujemy luzem lub jeśli są konie i osoby pracujące wciąż to na kantarku, [/quote]
nie rozumiem tej wypowiedzi - pozwalasz koniowi sie tarzac kiedy sa inne konie w hali?
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
31 grudnia 2008 11:07
ja zawsze odpinam nachrapnik i daje dluga wodze. w lecie czesto ide wystepowac konia na pola (tuz obok ujezdzalni), a w zimie wyglada to tak, ze po jezdzie zarzucam derke treningowa na plecy konia, stepuje z jakies 5minut, potem zsiadam, ubieram derke zimową (na siodło - zdjemuje je dopiero w stajni), popreg zapinam na ostatnia dziurke i znow z 5minut stepujemy, ale tym razem w reku. konio tez lazi za mna, a ja korzystajac ze wspolnego spacerowania, zatrzymuje sie, zmieniam kierunki itp🙂 i glaszcze kobylke po ryju 😉
Ja zazwyczaj stępuję w siodle, ale potem zawsze parę kółek łazimy w ręku. Z kolei przed treningiem staram się przynajmniej 5 min stępować w ręku (albo dłużej), a dopiero potem pod siodłem.
caroline, tak, pozwalam się tarzać kiedy są inne konie na hali - a najczęściej o zgrozo konie tarzają się na niej razem
W ręku, czy to na hali czy na placu zewnętrznym, bo zdaje sobie sprawę, że to dla Czardasza największa nagroda. Zaraz potem są cukierki  😁

😁
caroline   siwek złotogrzywek :)
31 grudnia 2008 12:13
[quote author=k_cian link=topic=1117.msg134596#msg134596 date=1230725406]
caroline, tak, pozwalam się tarzać kiedy są inne konie na hali - a najczęściej o zgrozo konie tarzają się na niej razem
[/quote]
a ja sie pytam czy pozwalasz sie koniowi tarzac kiedy na pozostalych koniach ludzie maja jazdy  🙄 bo takie zachowanie to debilizm.
Ja zazwyczaj stępuje na koniu-luźna wodza,poluźnione co się da.Jak mam możliwość to na stępa idę w teren.W ręku czasami też stępuję.
jeśli pytasz o to czy puszczam konia na hali luzem kiedy inni jeżdżą to nie, nie puszczam i słowem o tym nie pisałam, rzeczywiście niedoprecyzowałam i zbytni skrót myślowy poszedł w ruch ale nie pisałam o puszczaniu konia luzem gdy inni trenują czy lonżują czy cokolwiek innego robią

więc uściślę:
jeśli jakieś konie pracują na hali - koń stępuje na kantarku i uwiązie
jeśli nie ma innycha lub wszystkie konie są rozstępowywane - konisko się tarza do woli i stępujemy sobie bez niczego, podobnie jak inne konie

a jestem w tak komfortowej sytuacji, że na halę mam zawsze dla siebie lub z ludźmi z poprzedniej stajni i się zawsze ze sobą zgrywamy w czasie, konie zaś znają się i lubią

Ruda_H   Istanbul elinden öper
31 grudnia 2008 12:22
widzę, że nie jesteśmy orginalni

stęp zawsze na luźnej wodzy, nie po placu - nie znoszę jeździć na zamkniętych ujeżdżalniach a co dopiero stępem ... przeważnie na tor albo na łąkę. Czasem wierzchem, czasem na nogach, z siodłem czy bez ale po' zawsze tarzanie

nasze kłusaki często tarzają się na placu podczas gdy są na nim inne konie - jeżeli nikt nie ma nic przeciwko

Rudy potrzebuje do tego odrobiny prywatności  😉
koniec pracy zależy od tego czy na hali czy na zewnątrz
latem spacer do lasu na luźnej wodzy  lub stępowanie ze mną w siodle- ale trener śmiga po placu i Drapek za nim kręci kółeczka,serpentynki i inne pierdółki -wiadomo w kieszeni u trenejra można zawsze coś  wyszukać
czasami w łapce gdy inne konie jeszcze jeżdżą a jeśli nie ma towarzyszy to tak jak kucuś quanty
na hali grupką najczęściej chyba ze sie nowe konie  juz placza na jazde
kiedys jak mialam swojego szczura to na kantarku chodzilismy na wisle...ale teraz "moj" Dra stoi w stajni gdzie za bardzo sie nie da takich eskapad zafundowac
Wilejka   nie. na wiele sposobów !
31 grudnia 2008 12:37
U nas stęp na koniu, na ujeżdzalni. Czasem stępowanie po lesie 🙂
Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
31 grudnia 2008 12:39
W pierwszej stajni, w której jeździłam zawsze na koniec jazdy był stęp pod jeźdźcem - luźna wodza, poluźniony popręg. Potem zsiadaliśmy, ściągaliśmy siodło i maszerowanko aż koń był suchy (przynajmniej na klacie). Potem proztarcie wiechciem słomy i na padok.
Teraz z racji jazdy głównie terenowej powrót do stajni odbywa się na luźnej wodzy i z poluźnionym popręgiem, konie wracają własnym tempem, potem roztarcie słomą i na łąkę. Latem jak konie były mocno zgrzane i spocone to w drodze powrotnej po dłuższym stępie wjeżdżaliśmy do jeziorka albo chłodziliśmy wodą z węża.
zazwyczaj nie zsiadam, bo jak zsiade kon stwierdza iz moze sobie postac lub obiera jeden kierunek-ku stajni 😉
czesto po dobrze wykonanej pracy wsiadan na oklep i zalezy od wczesniejszej pracy-galopuje na luznej wodzy, ze 2 kolka, pozniej rozklusuje i step, a ze lubie wymyslac rozne dziwne rzeczy jak jest zimno to tylem, bokiem, na martwego indianina itp kon juz sie przyzwyczail, idzie swoim tempem a ja robie co chce 😉 jesli nie moge wsiasc na oklep to poluzniam popreg, zdejmuje pasek krzyzowy, rozluzniam nachrapnik i pozwalam wyciagac sie ile chce, czasem, ale to juz rzadziej puszczam luzem, zeby sie wytarzala
Od jesieni zmieniliśmy sposób stępowania po jeździe :P Kilka minut wierzchem a potem zsiadam, zdejmuje siodło, Luk idzie sie wytarzać, derka i chodzimy sobie po hali. A ze nigdy nie jezdze z kimś na hali bo bywam w godzinach rannych to stało się to dla nas już zwyczajem, że stępuje luźno. Latem czasem pójdziemy na łączke czy do lasku postępować. No i zawsze odpięty nachrapnik.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się