Co straszy nasze konie: jak wielkie oczy ma strach? Dlaczego konie się boją?

Odkopuje.
Czy odczulanie konia na straszne przedmioty w boksie to zły pomysł?
(...)

Zły pomysł.
A na round penie nie zrobi sobie krzywdy?

Nie podważam tylko pytam - planuje odczulać konia na wszystkie zabiegi weterynaryjne - które najczęściej odbywają się w boksie - np. zastrzyki, osłuchiwanie.
I własnie dlatego zastanawiam się czy nie odczulać konia w boksie - bo najczęściej jego reakcją na veta lub kogoś kto wchodzi do boksu z czymś dziwnym w ręku jest histeria...... Chciałabym żeby zrozumiał że jak ktoś wchodzi z czymś co przystawia do niego - nic się nie dzieje.....

Tania odpowiedź "zły pomysł" niewiele wnosi, wytłumacz dlaczego  😡
Nie chciałam kopiować tego co _Gaga napisała. Zgadzam się z nią.
W roundpenie najpierw popracuj aż okrzepnie a dopiero wprowadzaj "strachy".
Pomaleńku. Też mam konia bojącego. Jednoczę się w bólu.
p.s
a na zabiegi wet etc to w boksie tak, jak najbardziej.Myślałam,że folie czy parasole.Te sprawy.  😡
Odczulanie powinno być robione w takich warunkach by koń miał mozliwość ewentualnie "wupłukać z siebie przestrach mieleniem nogami". Niektórym konim jak nie pozwolisz na kontrolowany przez człowieka odruch ucieczki, choćby w kilku krokach, to mogą bardzo niebezpiecznie wybuchnąć we wszystkie strony. To jest ta sama reakcja, o której kiedys już rozmawialiśmy, przy okazji koni ruszających jak z procy w przestrachu i jeźdźców co je od razu osadzają w miejscu prosząc się często o większe kłopoty. Dlatego też nie zachęcam do odczulania w boksie ani do spacerowania po lesie na krótkim uwiązie 🙂

edit. poleciałam za tym, co Tania napisała, nie złapałam, że o zabiegi wet chodzi 🙂 takie odczulanie najlepiej tam, gdzie koń czuje się komfortowo i bezpiecznie. A czy w boksie to bym uzależniła od tego, jak bardzo się boi. Choć ja nie lubie robic z koniem w boksie czegokolwiek i nigdy nie robie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 marca 2012 10:55
planuje odczulać konia na wszystkie zabiegi weterynaryjne - które najczęściej odbywają się w boksie - np. zastrzyki, osłuchiwanie

po takim odczulaniu koń na bank będzie się ich już bał

co za problem podejśc i osłuchać konia jak gdyby nigdy nic

albo zrobić zastrzyk - zresztą nie wiem jak niby na zastrzyk miałabyś odczulać.
Cejloniara święta racja, też o tym czytałam, parę razy sprawdziłam. Jak koń ma ochotę do ucieczki, to czasami wystarczy mu  pozwolić zatoczyć nawet malutkie koło, broń Boże wstrzymywać.
Tania dzięki  😀
O dziwo mój koń jest wogóle niebojący, w terenie na treningu.
Natomiast jak coś sobie umai - wpada w histerie i koniec.
Tak jest właśnie z vetem, na widok słuchawek dostaje paniki, jeszcze się da go jakoś opanować, ale zatrzyki, te rzeczy - maskra, dostaje skrajnej histerii, staje się niebezpieczny dla siebie i dla nas

ElaPe tak właśnie robimy, starając się jak najmniej "czaić" - podchodzimy wyjmujemy słuchawki i zanim doktniesz nimi szyi - jest panika - tu jeszcze do opanowania mocniejszym przytrzymamniem. Z zastrzykami nie tak łatwo. Owszem da się jak gdyby nigdy nic wbić koniowi igłe - ale potem już jes gorzej - histeria, ucieczka a coś jeszcze trzeba podać, czasami wolno. Oczywiście jakoś się to w końcu udaje - ale chodzi o to żeby to nie była taka trauma dla wszystkich, zwłaszcza dla konia bo za chwile nic się nie da zrobić.
Odczulić mogę jedynie na strzykawkę,  ale to już coś.
Obawiam się że na round penie koń będzie miał zbyt dużo miejsca do ucieczki i będzie uciekał i uciekał, a przecież nie o to chodzi żeby dał się dotknąć strasznym przedmiotem bo tak się schechła że mu będzie wszystko jedno tylko po prostu żeby się odczulił - przestał go bac.....


Toltek, przepraszam ale z tego opisu wnioskuję, że chyba nie bardzo wiesz na czym polega odczulanie? Albo może napisz czego się Twój koń tak boi, że na widok tego czegoś będzie ganiał aż się tak schechła? Jak się aż tak boi to w boksie nawet nie pokazuj mu tego czegoś hehe 🙂
Napisałam z prośbą o radę a nie o ocenianiu stanu wiedzy  👍
Toltek, z tym osłuchiwaniem to może oko zasłoń? W ogóle dużo trzeba przy koniu robić , być z nim.
Może drugi koń spokojny w pobliżu pomoże? Może radio? Muzyka? No trzeba szukać sposobu.
Moja w obsłudze jest idealna, za to w terenie znów chyba nam się wilki zalęgły i pumy i niedźwiedzie białe i wilkołaki koniożerne.
🙁
Roundpen jest bezpieczny. Polata, polata i zacznie myśleć pomaleńku. Moja Tania na początku biegała po ścianach a teraz już nie.
Roundpen pomógł mi nauczyć ją chodzenia na głos.
Oczywiście czasem wiatr zawieje czy coś i się wypłoszy, ale już rzadko.
Jestem kompletnym przeciwniiem robienia czegokolwiek z koniem w boksie
Zatrzyki i inne zabiegi weterynaryjne wolę przeprowadzać na stajennym korytarzu - wiecej miejsca do ucieczki dla obu stron w razie W
Też mam histeryczkę i nie przyszłoby mi do głowy wchodzić ze strzykawką do boksu... Z zastrzykami radzimy sobie zakrywając oko, w przypadkach skrajnej histerii - zakładając dudkę. Przy zabiegach wet jestem i kobyła jakoś to znosi (chociaż trzęsie się jak osika)...
Próbowałam odczulania, zabawy - nic to nie dało... taki typ... Jednen plus - koń mi ufa i pozwala z sobą wiele zrobić
Jednak jedna z ostatnich wizyt okulisty niewiele brakowało aby zakończyła się koniecznością zakopania ciała (a miejsca już niewiele)... Konisko tak się przeraziło "wziernika ocznego", że postanowiło wspiąć się pięknie i zawinąć lek weta kopytami z góry
Szczęściem mam trochę siły w łapkach , a na korytarzu było gdzie odskoczyć. Koń nagrodzony został dudą, mimo to kolejna wizyta po kilku dniach  przebiegła juz bez wariactw...
Czasem, a nawet często chory koń stoi w boksie. I nie ma rady.
Toltek-twój koń sie w boksie boi weta czy wszystkiego?
Stajenny jest spokojny? Sprawdzałaś?
wtedy rzeczywiście nie ma innej opcji...
Tania to jest ciężko wytłumaczyć - to jest taki atak histerii że on nic wokoło nie widzi tak jak człowiek kiedy wpada w panikę. Normalnie dzikie oko. Jeszcze z osłuchiwaniem nie jest tak źle, bo spanikuje, ale stanowczo można go przywołać do porządku i go osluchać, jest napięty jak struna ale szybko orientuje się że nic mu się nie dzieje. Gorzej z zastrzykami - można niezauważalnie wbić mu igłę - ale jak poczuje ukłucie to się zaczyna.
Rozumiem że nigdy tego nie polubi, ale chciałabym żeby nie wiązało się to z tak ogromnym stresem i przerażeniem dla niego, zwłaszcza że to jest niebezpieczne, dla niego też.
Tu półśrodki nie pomogą, trzeba go porządnie odczulić.

Gaga to widzę że masz podobnie. U mnie też oststnio skończyło się dudą - ale nie jest to moim zdaniem rozwiązanie, bo nakręca tylko spiralę strachu i bólu i zabiegi niestety z tym się będą jeszcze bardziej kojarzyły. Chce doprowadzić do tego, że koń to będzie jako tako znosił bez przerażenia. A co jak np. będę musiała mu dawać szczepionkę co dwa dni? Albo zastrzyki dostawowe codziennie? Duda i duda? Temu mówię stanowczo nie, nie może to być codzienność.
Ja się z kolei boje robić na korytarzu - wizja że koń lata z igłą w dupie bo nie zdołamy go utrzymać jest mało ciekawa. Poza tym weci przy takich koniach też optują za boksem.

Stajenni ok, wchodzą z widłami, koń nosa nie podnosi od siana, wyprowadzanie ok, wszystko ok, on po prostu taki jest - jak coś sobie umai - nie ma zmiłuj.
Miał jeszcze jedną taką paranoję - na punkcie psikania np. na muchy. Udało mi sie krok po kroczku, na cukier chwalenie, powolutku to zniwelować. Oczywiście za każdym razem jak go psikam  - jest napięty jak struna, widać że nie lubi - ale stoi sam na korytrzu i nie panikuje.
Więc chyba się da, z tym że to była mniejsza skala histerii.....

A tak jak pisałam - na treningu, w terenie - nie boi się niczego, w boksie mogę wchodzić dotykać go wszędzie, ale jak już wchodzę z czymś dziwnym w ręku - np. maścią - robi się czujny......
Jak się dało z psikaniem to i pomaleńku się da resztę.
Sama boję się zastrzyków w pupę panicznie po tym jak w dzieciństwie pani mi załadowała igłę w nerw.
Zatem konia rozumiem w pełni.  😉 Może nie będzie musiał ich brać? Może nie zachoruje ? Tego Wam życzę.
A jeśli...tfu!tfu! to wet sobie poradzi.
Tak jak Tania ładnie napisała, dobrze jak koń ufa osobie, która odczula choć z drugiej strony bywa, że przez odczulanie zdobywa się zaufanie, jak się poprawnie to robi 🙂

A może trzeba się jeszcze bardziej cofnąć. Jakoś tak mam cały czas przed oczami taki komiksowy rysunek jak to ludzie "rzucają" się do konika z pekiem strasznych przedmiotów i dalej go tym macać, masować, miziać, koń się trzęsie ale to nic w końcu się przyzwyczai a to nie tędy droga 🙂 tak przekoloryzowałam ale chyba wiecie o co mi chodzi?

Cofnąć czyli może kilka dni czyścić konia przed jazdą ze stetoskopem na szyi jak gdyby nigdy nic? Niech się oswoi z tym przedmiotem w swojej osobistej przestrzeni zanim się tym konia dotknie.

Toltek piszesz: podchodzimy wyjmujemy słuchawki i zanim doktniesz nimi szyi - jest panika - tu jeszcze do opanowania mocniejszym przytrzymamniem. I tu może być błąd wynikający z presji obecności weterynarza itd. ale błąd pogłebiający całą sytuację. Bo w odczulaniu chodzi o to, by dotknąć dopiero jak koń przestanie panikować "na widok". Granice akcpetacji się powoli przesuwa a nie nagle przełamuje. Koń w panice nie myśli, niczego się nie nauczy.
Tak jak Tania ładnie napisała, dobrze jak koń ufa osobie, którą odczula choć z drugiej strony bywa, że przez odczulanie zdobywa się zaufanie, jak się poprawnie to robi 🙂
(...)

Matko! Gdzie ja tak napisałam? Koń odczula osobę ? Mam pomroczność chyba.
Oj ogonek do a mi się przyczepił!! 🙂 Przepraszam, już poprawiam 🙂
Tak mogło być że dostał kiedyś w nerw :-(( W szyję jest znacznie łatwiej o dziwo, chociaż przy każdej szczepionce, znieczuleniu (do zębów) jest problem.
Ech, będziemy próbować, tylko nadal nie mogę się zdecydować gdzie....

Cejloniara - oczywiście masz rację, ale sama wiesz że przy zabiegach wet nie ma czasu na czekanie. Dlatego postanowiłam się tym zająć poza zabiegami, kiedy nikomu się nigdzie nie śpieszy, pomalutku, powolutku.

edit: A pomysł ze stetoskopem i czyszczeniem fajny :-)) Zaopatrze się w stetoskop zabawkowy, strzykawe, obwiesze i tym i tak zaczniemy :-))
(...)
Ech, będziemy próbować, tylko nadal nie mogę się zdecydować gdzie....
(...)

Wszędzie. Gdzie się da. Każda praca zaprocentuje. Tylko jak koń się cofnie pozwól mu popatrzeć, daj mu czas.
Moja Tania MUSI obejrzeć. No musi. I trzeba pamiętać jak koń widzi, a raczej o polach gdzie nie widzi. Bo to też ważne.
Tak też będziemy działać, dzięki!  🏇
Hm ja też mam kłopot z psikaniem.. Ogon i zad odczuliłam skutecznie, ale resztę konia tylko ja mogę spsikać na-muchowo i nie ma mowy aby ktokolwiek inny próbował... Przy mnie stoi (lub się kręci na uwiązie), innych próbuje nawet kopać :'-( (bardziej odgonić, bo tylko podnosi zadnie nogi i tupie)
Próbowałam wodą, cichymi psikaczami, z toną cukierków... Nie i już (znaczy że ktoś poza mną)

W ogóle z tą swoją histerią mam problem. Jak przyjedzie wet a mnie jeszcze nie ma, to nawet luzak konia nie złapie na pastwisku :-( choćby koń nie wiadomo jak kulawy - nagle dostaje energii jak nigdy :-( W zeszłym roku zdarzyło się podbicie porządne, przyjechałam po wecie i tylko widziałam już-nie-kulawą histerię skaczącą ogrodzenia i uciekajacą luzakowi... wet się tylko w głowę popukał i poczekał aż nerwusa spokojnie złapię , uspokoję i zaprezentuję, że jednak kulawa jak najbardziej jest ;-)
Dodam, że koń nigdy nie miał żadnych bolesnych zabiegów robionych...
Buduje fakt, że mi ufa i pozwala "zrobic sobie krzywdę"
Jednak każdy wyjazd to dla mnie trauma - bo co jak trzeba będzie weta wezwać? Kto wariata złapie??
Pamiętam też obrazek - szczepienia, podjeżdżam pod stajnię, luzak konia złapał przed przyjazdem weta, po czym koń, weterynarz i luzak wybiegli sobie radośnie przez zamknięte wrota od stajni... Całe szczęscie skończyło się na siniakach i wyrwanych zawiasach, nikt poważnie nie ucierpiał...
Toltek, to nie był zarzut, wręcz usprawiedliwienie 🙂 Dobrze wiemy, jak to przy wetach jest 🙂 I super, że chcesz to zrobić "poza" ale moja rada główna jest taka: zrób to teraz do końca albo nie rób wcale. Zobacz, na psikacz wcale nie odczuliłaś, doprowadziłaś do sytuacji, gdy koń daje się spsikać ale odczulony wcale a wcale nie jest, bo piszesz, że jest napiety jak struna. I teraz powtarzasz te zabiegi z taką struną pogłębiając tak naprawdę jego dalsze obawy przed kolejnymi zabiegami. TRACISZ TAK ZAUFANIE! I tak robią się z igły widły, bo nierozwiązane problemy w mniej strasznych sytuacjach przekładają się na wielkie paranoje przy igłach. Często ludzie mówią "taki był grzeczny a tu nagle". Nic nie dzieje się nagle tylko wielu sygnałów się nie zauważa i je ignoruje. Taki był film z Daglasem, który "nagle" w korku miał dość i ruszył z gnatem na miasto 🙂 No wracając do koni, powinnaś odczulanie przeprowadzić do końca bardzo, bardzo dbając o to, by robic kolejne kroki dopiero jak koń zaakceptuje poprzednie, bo bez tego to się tylko kłopotów dorobisz. Na zastrzyki można odczulać strzykawką i wykałaczką. Teodora o tym kiedyś pisała.

Zobacz, jak odczulałam swojego na psikacz to tydzień psikałam tym jakis metr od konia podczas czyszczenia do memntu jak widziałam, że nie reaguje napięciem, dopiero zaczęłam psikać bliżej i na początku nie w konia w równolele do niego. Są konie, gdzie trzeba robić naprawdę bardzo małymi krokami wszystko 🙂 może Twój też taki.
_Gaga widzę że też masz fajnie.... Ale o to właśnie chodzi - to jest skrajna histeria którą ciężko opanować. Mój koń jak słyszy doktorka w stajnie - już jest w stajni "przygotowuję się na histerię".
U mnie jednak moja obecność prze wecie zaczyna przeszkadzać -  z jednej strony wiem jak do niego podejść - z drugiej się denerwuje przed zabiegami a to się udziela koniowi....
Natomiast jak już się odczuli - patrz psikanie - stoi, oczywiście najlepiej jak sę to robi z jednej strony jak gdyby nigdy nic a jednocześnie powoli i delikatnie. Myślę że jakbym ja albo ktos inny wszedł nagle do bosku i zaczął psikać - byłaby histeria.
Ale może tak jak pisze Cejloniara - to znaczy że się nie odczulił a tylko akceptuje zło konieczne - jest to całkiem logiczne. Spróbuje tym razem wolniej, szczepienie w czerwcu, może zdążę :-))
Gaga to ma ekstremalne ekstremum 🙂 nie do pozazdroszczenia 🙂

Toltek, nie akcpetuje nawet a cierpliwie daje radę znieść.
Chyba masz niestety rację....
Gaga to ma ekstremalne ekstremum 🙂 nie do pozazdroszczenia 🙂

oj tam oj tam - mam kochanego konia wycofanego 11 lat temu z wyścigów z powodu nadpobudliwości wszelakiej hihi
za to każdy mini kroczek w kierunku uspokojenia którejkolwiek z fobii jest na prawdę magiczny :-)
np. pierwszy wyjazd w teren bez wspinania się z powodu liści na drzewie (rzucona wodza)
czy pierwsze podejście bez histerii do (dopiero co poł roku temu postawionej i koniożernej) ławki na ujeżdżalni
albo pierwsze okucie na gorąco bez próby unicestwienia podkuwacza
Jak już - Sama Wiesz Kto - stwierdził - takie konie można kochać i z nimi żyć przyzwyczajając się do niespodzianek
no i zdecydowanie uczą cierpliwości i spokoju :-)
Biedne jesteście i współczuję Wam i koniom, które tak histerycznie potrafią reagować.
A ja przy szczepieniach mam tak: po jeździe czyszczę spokojnie, potem kłuje w zadek-jakby się nic nie stało, odkładam strzykawkę, pomiziam, dam jakąś marchewkę, pogadam....bez pomocy osób trzecich. Bo chyba najgorzej jak koń zaczyna wyczuwać wokół siebie jakies zamieszanie. Pamiętam pierwsze rozczyszczanie jak juz ją kupiliśmy-podawała nogi, ale jednocześnie była tak zdenerwowana, oczy na wierzchu, momentami odsadzała się, nie dawała dotknąć brzucha. Zaczęłam się zastanawiać nawet czy nic jej nie dolega, myślałam ze może jakaś delikatna kolka. Przy drugim razie(dziękuję za cierpliwość i podejście panu kowalowi 🙂 ) kobyła grzeczniutka.
Ale nigdy nie była podkuwana np., więc o innych ewentualnych strachach nie wiem.
A co do słuchawek-to, czy np. nie można ich po prostu połozyć gdzieś na widoku, żeby koń wziął je za normalność otoczenia np.? Czasami wziąć je w ręce, przejść koło konia, ale nie dotykać i tak stopniowo....? Ja bym chyba tak spróbowała.
palemka ja tam się za biedną nie uważam... biedny to ten mój zwierz, że się boi a przez wiele lat pracy z nią nauczyłam się to akceptować i spokojnie, małymi kroczkami pokazywać te wszystkie strachy
I to jedyny mój koń tak reagujacy, reszta (czyli że drugi koń) jest kompletnie bezproblemowy :-)
_Gaga z jednej strony biedny zwierz, ale z drugiej to ma szczęście 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się