Jakie praktyki "klasyków" wzbudzają kontrowersje
Mojego konia struga naturals i moim zdaniem robi to lepiej niż każdy jeden kowal jakiego miałam okazję widzieć w akcji (a widziałam polską czołówkę). Dlatego chwała kopytowym naturalsom!
[center]Za kolejne offtopowe wpisy polecą ostrzeżenia! O kopytach wątek jest w innym miejscu, o naturalu też!!![/center]
Ech ,wrotki, nawet specjalnie gadać mi się z Tobą nie chce , bo sam sobie przyjmujesz jakieś dziwne założenia , a potem się do nich odnosisz . Gadaj z ludżmi , a nie ze sobą ...
Dla Ciebie , każdy , kto sympatyzuje z naturalem nie umie jeżdzić --> diagnoza --> masz fobie . A skoro masz fobie , to Twoja ocena rzeczywistości rodzi wątpliwości.
Nie wiem , co tam obrażliwego naskrobałeś , ale mogę tylko żałośnie pokiwać głową nad tym ....
Już nie raz pisałam o moim stosunku do użytkowania koni w sporcie i myślę , że nie jestem odosobniona w tych poglądach . Oczywiście wg Ciebie ma to na pewno związek z PNH .... Wszystko , z czym się nie zgadzasz i czego nie rozumiesz ma na pewno związek z PNH ..... nawet wybuchy na słońcu 😁
Weż wrotki walnij setke i daj se na luz ..
martynka , nie sądzę by jakiś strugacz poczuł sie skrzywdzony Twoimi słowami .... raczej rozbawiony i zdumiony 👀
To ja może wrócę do tematu wątku. Tak więc klasyka to podstawa, wszystkie "pomysły" naturalsów wzięły się z klasyki. Dobra klasyka to szacunek dla konia, harmonijna i dobra współpraca pod siodłem bez barowania i takich tam dziwnych metod. Wiadomo, że zdarzają się wyjątki jak wszędzie. Dla mnie klasycy nie wzbudzają kontrowersji, kontrowersje wzbudzają głupi ludzie.
Cały natural wziął się z klasyki i nic na to nie poradzicie. Funkcjonuje jako swoisty odłam, ale w końcu mamy konie po to,żeby na nich jeździć, a naturalsowa nauka jazdy (o ile taka istnieje) jest daleko w tyle za klasyczną, bo pewnych rzeczy nie da się zrobić bez odpowiedniego sprzętu, czy odpowiednich metod.
Co do startów w zawodach, po to człowiek w dzisiejszych czasach użytkuje konie, żeby między innymi na nich startować i współzawodniczyć. Wydaje mi się, że niejeden koń sportowy ma lepsze warunki bytowania i żywienia od koni utrzymywanych "naturalsowo" . Oczywiście wszystkie konie możemy wypuścić sobie na prerię, żeby żyły jak mustangi, ale wtedy zapominamy o jakimkolwiek użytkowaniu, a tego przecież nie chcemy.
Lira- to dziewczyny poczuły się urażone i stwierdziły, że je krzywdzę 🙄
martynka , pisz na temat , bo to nie wątek o naturalu ...... Czy klasyka nie istnieje bez naturala ?? Czy o co chodzi ?? Tak trudno ją oceniać bez odnoszenia się do innych szkół ? Coś tu zdrowo nie gra ...
Kontrowersyjne praktyki ''klasyków' należy oceniać w odniesieniu do założeń klasyki , a nie do naturala .
No litości , to tak jakby oceniać gwałciciela , że no zrobił żle , ale przynajmniej nie zamordował jak ktoś inny ...
Prymitywizm się panoszy .. niestety
Jedno zdanie napisałaś sensowne , że u Ciebie kontrowersje budzą głupi ludzie . Dodaj , że takowi są też i w klasyce . I to o ich praktykach jest ten wątek ... tylko o tym !
Ależ oczywiście, że wszędzie są głupi ludzie. A o naturalsach jakoś tak samo z siebie się zaczęło, bo wątek ten powstał w odniesieniu do wątku "dlaczego naturalsi.." To naturalsi zawsze krytykują klasyczną szkołę jazdy i stąd powiązanie. Klasyka istnieje i istniała, ale dobra, normalna klasyka nie wzbudza kontrowersji więc o czym tu dyskutować.
Wątek znów otwarty, to można kontynuwać dyskusję.
dobra, normalna klasyka nie wzbudza kontrowersji więc o czym tu dyskutować.
O tym, że dobrej i normalnej klasyki jak na lekarstwo a to co widać w stajniach to i z dobrym i klasyką wiele wspólnego nie ma.
[quote author=martynka.n link=topic=87464.msg1332206#msg1332206 date=1331283466]
dobra, normalna klasyka nie wzbudza kontrowersji więc o czym tu dyskutować.
O tym, że dobrej i normalnej klasyki jak na lekarstwo a to co widać w stajniach to i z dobrym i klasyką wiele wspólnego nie ma.
[/quote]
Czy ja wiem? W znanym mi środowisku jest jej raczej sporo, a nawet jeśli komuś coś nie wychodzi to rezultat i poprawę osiąga ciężką pracą, jazdą i ćwiczeniami, a nie wypięciami i drogą na skróty. Wyjątki oczywiście też się zdarzają. Jak wszędzie.
dla mnie jedną z kontrowersji jest to, że treningi do danej dyscypliny są monotonne. ze np. jak "ujeżdzeniowy" koń nie może iść w teren albo nic skoczyć... bo kurde umrze czy cos mu to zaszkodzi - zapomni elementów czy co?
i ciągłe robienie tego samego... przecież to strasznie nudne dla konia... taki skoczek czy inny dresażysta też przecież chciałby "pobiegać" bez wymuszonej pozycji...
albo nie wychodzenie na padok "zeby miał energie" - no nie ma bo nie ma kondycji, ani chęci bo jak ją mieć stojąc 23/24 h? znużenie...
(głownie u szportowców - bo takich najwięcej)
horse_art, ja jestem ciekawa skąd ty to bierzesz. Serio. Jaką patologię masz dookoła. Jakoś większość znanych mi dresażystów jeździ sobie w tereny. Każdy ujeżdżeniowy trener z którym miałam okazję jeździć mówił jak ważna jest jazda w teren dla fizyczności a przede wszystkim psychiki konia.
I konie tych ludzi na padokach siedzą - i to nie godzinkę na małej kwaterce tylko normalnie, część w stadzie się padokuje.
[quote="lira"]Jedno zdanie napisałaś sensowne , że u Ciebie kontrowersje budzą głupi ludzie . Dodaj , że takowi są też i w klasyce . I to o ich praktykach jest ten wątek ... tylko o tym ![/quote]
Skoro tak, to jest to dubel bodajże "patologii jeździeckich"....
[quote author=horse_art link=topic=87464.msg1332555#msg1332555 date=1331304039]
dla mnie jedną z kontrowersji jest to, że treningi do danej dyscypliny są monotonne. ze np. jak "ujeżdzeniowy" koń nie może iść w teren albo nic skoczyć... bo kurde umrze czy cos mu to zaszkodzi - zapomni elementów czy co?
[/quote]
A gdzie konkretnie tak jest? W której stajni? Jakiś przykład prosimy.
Ja osobiście nie lubię niektórych stajni sportowych z najwyższej półki, w których konie nie są prawie w ogóle wypuszczane luzem na jakieś łąki czy padoki, tylko trening, karuzela, i spacery w ręku...
Chociaż są plusy i minusy takiego życia konia. Im lepiej jeżdżony i trenowany, tym dłużej żyje i jest sprawny. Taka kariera sportowa nie trwa wiecznie i te konie na starość nie trafiają raczej na mięso, tylko na łąki.
A jakie macie zdanie na temat konkursów ujeżdżeniowych? Do mnie bardzo przemawia propozycja Philippe'a Karla, żeby konkursy ujeżdżeniowe nie były z góry ustalone - w sensie kolejności elementów, bo oczywiście wiadome byłoby tylko jakie umiejętności sa wymagane na danym poziomie. Zamiast tego kolejność powina byc wywieszana przed startem - oczywiście sędzia podpowiadalby podczas przejazdu co dalej.
Takie zmiany spowodowałyby przede wszystkim, że konie nie byłyby skazane na monotonię podczas treningów, kiedy co poniektórzy jeźdźcy do znudzenia latami szlifują wciąż od nowa ten sam przejazd. Dodatkowo spowodowałoby to, że konkursy ujeżdzeniowe stałyby się ciekawsze, więc mogłoby przyciągnąć więcej widzów - jak wiecej widzów to i więcej sponsorów, więcej kasy...
wg mnie to bez sensu! I to bardzo!
po pierwsze programów w każdej klasie jest kilka i na zawodach nie jedziesz zawsze tego samego schematu. Po drugie sa konkursy z układem dowolnym do muzyki przecież-i to jest miejsce na większą widowiskowość właśnie. I na wprowadzanie wowych elementów. Ja bym widziała taką zmianę pod publiczkę: większa dowolność w programach dowolnych:-) czyli więcej ruchów dopuszczalnych niż w programach "obowiązkowych". Bardzie j w kierunku takim pokazowym właśnie.
I efektowne sa też bardzo przejzdy zbiorowe: np pary, których u nas się praktycznie nie rozgrywa a można sobie na yutubie pooglądać-fajne to i efektowne.
Franka, a w jakim celu? czworobok to czworobok, w nizszych klasach ma byc taki sam dla wszystkich, bo wtedy kryteria oceny sa jasne. od tego jest kur, zeby sobie program ulozyc i zeby bylo ciekawiej. nawet proste elementy mozna zestawiac ze soba tak, ze beda latwiejsze badz trudniejsze. jak w takim razie ocenic Lkowiczow?
Poza tym nie oszukujmy się, te czworoboki to nie jest przypadkowe poskładanie elementów. Te "rysunki" są stworzone przez wynikające z siebie części układanki. Mają pokazać nie tylko to, że ktoś umie dane elementy wyjechać, ale że rysunek jest precyzyjny, wyjechany w jednym tempie. Jak to niby oceniać jak każdy by w innym miejscu zaczynał woltę, ustępowanie?
Poza tym konkretne sekwencje elementów mogą podnosić lub obniżać poziom trudności. I co, ktoś sobie zrobi łatwiej, a kto inny trudniej i jak to ocenić? Poza tym nikt przy zdrowych zmysłach podczas treningów ujeżdżeniowych nie tłucze w kółko programów.
Programy są po to, by ocena była miarodajna (nie mówmy o ustawianiu wygranych, bo bywa - niestety ujeżdżenie jest jak jazda figurowa - łatwiej o nadużycia, bo to nie tak jak w skokach - widać, że drąg poleciał i liczymy 4 karne). Jeden koń zrobi łopatkę elegancką przy wyjściu z wolty, a drugi jadąc najpierw przy ścianie wyprostowany, gdyby była wolna amerykanka, to pewnie człowiek starałby się dany element pokazać w sposób, który jego koń wykonuje najbardziej poprawnie.
A ja chcę żeby Franka i inni podali przykłady ludzi, którzy godzinę jeżdżą program ujeżdżeniowy. Serio. Moim zdaniem to jest wymyślanie. Nie znam nikogo, kto miałby taką blokadę umysłową - bo tylko przy jakiejś blokadzie dałoby się to wytrzymać - przez godzinę (albo ponad) jechać non stop program, który trwa ok. 6 minut. W 99% to się ludziom zapomina przejechać program choć raz przed zawodami...Ale spoko spoko. Jakoś dziwnie mam wrażenie, że chodzi o fakt, że powtarza się pewne sekwencje z czworoboków - ale oczywiście tego naturalsi też nie zrozumieją, bo przydałaby się podstawowa wiedza, po co i dlaczego się tak robi.
poza tym konie glupie ne sa i ucza sie szybko. znam takie, co jak 3 raz z rzedu cwicza jeden program, to jz pamietaja i zaczynaja zgadywac... ujezdzeniowcy nie musza tluc godzinami programow, wystarczy ze na codzien jezdza wszystkie ich elementy. potem zlozenie tego w calosc to - jesli para jest przygotowana - "czysta formalnosc" 😉
i zgadzam ie z epk, takie opinie pachna mi zwyczajnymi brakami w doswiqdczeniu i wiedzy.
nie znam wielu "naturalowców" ale wkurza mnie i budzi kontrowersje klasyczne myślenie, ze kon który sobie pospaceruje 15 minut po hali, raz na tydzien, samotnie i pracuje pod siodlem codziennie ma wszystko co mu potrzebne. Wkurza mnie zabieranie koniom tego co końskie. na padok zimą? nie bo ślisko i sie napewno przewróci. na padok w mrozy? nie, bo gruda jest i pewnie sie podbije jak bedzie biegał, albo przewróci się, albo coś naciagnie. na padok ze stadem? nie, bo zostanie pewniakiem pokopany. i to takie szportowe Lkowce.
nie ma co, szportowe konie to maja zycie. boks, robota, zreć. nie chciałabym byc szportowym koniem. oczywiscie nie każdy koń ma taki tryb życia, ale spotykam się z tym dużo częsciej, niż bym chciała.
Isabelle ,myślałam podobnie jak ty do czasu jak przez padokowe akcje wydałam na leczenie konia prawie jeszcze raz jego wartość i straciłam możliwośc jazdy jakiejkolwiek. Więc proszę cię nie generalizuj i nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. Zwykle ludzie kupują konia po to żeby z niego korzystać, po to pracują odmawiają sobie przyjemnośći, żeby opłacić wszystko co potrzebne i naprawdę moga sobie mieć widzimisię nie puszczania go na zmarznięty padok jeśli nie mają na to ochoty, bo może skutkować to kontuzją i na serio nie chca mieć konia kaleki tylko chcą zwyczajnie go użytkować. I nawet jeśli ten koń kosztował 3000 tysiące lub jeździ mini LL tobie nic do tego. Nie będę pisać nawet o koniach wartych grube pieniadze i chodzące prawdziwy sport, tu nie mamiejsca na to, żeby konik poszedł sobie ze stadem pobrykać na mrozie, poprostu nikt nie pozwoli sobie na takie ryzyko, tyle.
hanoverka, kazdy kon to własność prywatna i nic nikomu do tego, czy ktos mu urwie nogę, czy speta drutem kolczastym. ale może się to komuś nie podobać zwyczajnie, bo ma inne zdanie 😉 ma mi się to zacząć podobać, bo to nie moje zwierzę? kazdy ma swoje zdanie i ma do tego zwyczajnie prawo. Zwykle ludzie kupują konia po to żeby z niego korzystać, po to pracują odmawiają sobie przyjemnośći, żeby opłacić wszystko co potrzebne i naprawdę moga sobie mieć widzimisię nie puszczania go na zmarznięty padok jeśli nie mają na to ochoty
rozumiem, ze w Twoim przypadku jest to czymkolwiek poparte. ale nie ma mowy, żebym za słuszne uznała traktowanie konia jak samochodu. mam fanaberię parkować w tym miejscu i odpalac silnik gdy przyjdę, bo "konie sportowe nie wychodzą"
i to jest właśnie róznica poglądów. uwazam, ze mój kon nie jest tak durny, zeby galopować i brykać na totalnej grudzie, z resztą, wychodzi codziennie i nie bryka dziko, bo nie musi się "wyładować", bo i tak wie, ze dawkę świeżego powietrza będzie miała zapewnioną.
ale wolna amerykanka, kazdy ma swięte prawo zamknąć zwierza na kilka lat w boksie, tylko na treningi go zabierać, i od swięta pozwolić pobiegać 15 minut raz na dwa tygodnie na powierzchni wielkosci lonżownika. i masz rację, nic mi do tego, nikomu nie zabraniam. ale wkurzać chyba się mogę 😉?
Ale to chodzi o to, żeby próbować zrozumieć osoby które boją się o swoje konie puszczając je padok, ale prawda jest taka, że jak się nie wydało wszystkich oszczędności, nie pogrzebało się marzeń i nie przespało wielu nocy z tego powodu to tak naprawdę nie ma o czym gadać. W tym momencie głodny nie zrozumie najedzonego. I śmiało wyrażaj swoje zdanie, ale choć przez chwilę spróbuj pomyśleć o tym, że tobie tez może się zdarzyć coś takiego, ba nawet dwa razy pod rząd to może choć trochę zmieni ci sie punkt widzenia i nie bedziesz osądzać ludzi, że traktują konie jak samochody.
Ale to chodzi o to, żeby próbować zrozumieć osoby które boją się o swoje konie puszczając je padok
Jeśli już się o coś boją, to o swój portfel. Może my też zamknijmy się w bezpiecznym pokoju, przecież na ulicy czycha tyle niebezpieczeństw.
ależ hanoverko, zdarzyło się nie raz nie dwa, ze był wypadek pastwiskowy-padokowy(łacznie z mięchem na wierzchu i szyciem wewnętrznym), i są oczywisice konie, które nie mogą wychodzic z innymi(bardzo problemowe, wiecznie pokopane, ogiery) ale czy taki kon, wychodząc na padok w zimie, codziennie, niekoniecznie na hektarowy obszar, ale dobrze zabezpieczony, samotnie będzie szalał? sądzę, ze byłby dość bezpieczny, by osoba mająca zahamowania mogła zaryzykować.
Cieszę się, jesli to jest czymkolwiek jeszcze poparte, ale gdy to filozofia "to kon sportowy, sportowe konie nie wychodzą, bo nie" to budzi we mnie niesmak. poza tym, gdy kon wychodzi raz na miesiąc czy nawet tydzien, to nie ma zmiłuj, ma prawo szaleć.
Rozumiem podejscie drugiej strony, nie zgadzam się z nim, ale rozumiem.
Rozumiem podejscie drugiej strony, nie zgadzam się z nim, ale rozumiem.
Tak i tu się z tobą zgodzę, bo mi też się to nie podoba, ale to rozumiem i wiem, że czasami nie ma innego wyjścia.
Jeśli już się o coś boją, to o swój portfel. Może my też zamknijmy się w bezpiecznym pokoju, przecież na ulicy czycha tyle niebezpieczeństw.
Alez oczywiście, że finanse sa tu bardzo ważne i normalne jest obawianie się o własny portfel, nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
edit: weź pod uwagę jeszcze to, że niektórzy mają więcej koni niż ten jedyny wymarzony, a jak wiadomo wypadki chodzą parami więc wtedy naprawdę można obawiać się o własny portfel, żeby wystarczyło na wszystko i utrzymać na poziomie utrzymanie koni sprzed wypadku itd.
hanoverka, kazdy kon to własność prywatna i nic nikomu do tego, czy ktos mu urwie nogę, czy speta drutem kolczastym. ale może się to komuś nie podobać zwyczajnie, bo ma inne zdanie 😉 ma mi się to zacząć podobać, bo to nie moje zwierzę? kazdy ma swoje zdanie i ma do tego zwyczajnie prawo. [quote author=hanoverka link=topic=87464.msg1333146#msg1333146 date=1331371149]
Zwykle ludzie kupują konia po to żeby z niego korzystać, po to pracują odmawiają sobie przyjemnośći, żeby opłacić wszystko co potrzebne i naprawdę moga sobie mieć widzimisię nie puszczania go na zmarznięty padok jeśli nie mają na to ochoty
uwazam, ze mój kon nie jest tak durny, zeby galopować i brykać na totalnej grudzie, z resztą, wychodzi codziennie i nie bryka dziko, bo nie musi się "wyładować", bo i nie zabraniam.
[/quote]
Bo twoj kon ma lat 18, a paszy tresciwej dostaje niewiele, bo nie pracuje. Konie mlode, chodzace i trenujace codziennie troche inaczej sie zachowuja.
Dokładnie.
Ale w sporcie Top Class są jeszcze inne argumenty.
Pracowaliśmy krótko we Włoszech, w stajni na poziomie Grand Prix i konie nie były wypuszczane luzem nie dlatego, że komuś byłoby szkoda pieniędzy na leczenie kontuzji, bo to byli ludzie nieprzyzwoicie bogaci.
Chodziło o to, że wypuszczony koń traci energię i nie skacze już tak samo, pod niebo na treningu i na zawodach.