hucuły.
Kurczak a jaki klacz ma papier? W zależności od preferencji i dystansu ja bym kryła np. ogierami: Olgierd-O, Puchacz, Wicher, Pac, Jasmon lub Saracen.
Olgierd-O to piękny ogier w starym typie o mocnej budowie, odważny, z wynikami w ścieżkach.
Puchacz to również wspaniały ogier z dobrym papierem, miałam okazję go poznać i jeździć. Daje też świetne potomstwo.
Wicher również jest urodziwy, w mocnym typie.
Pac jest bardziej delikatny, ale to świetny koń użytkowo. No i jaki z niego skoczek 😜
Jasmon to przecudny syn Jaśmina, niestety zarówno jego jak i Saracena nie miałam jeszcze okazji zobaczyć na żywo.
marysia550 gdybym jeszcze miała jakieś aktualne 🙁 jak nastanie wiosna i w końcu zaczniemy jeździć na zewnątrz to na pewno wymuszę na kimś zdjęcia 🙂
Kastorkowa nie bardzo chce mi się wierzyć w to, że ma aż tyle 😉 Kto go mierzył i czym?
Strucelka, Kurczak- właśnie nasz Frodo jest po Pacu.
Strucelka - był mierzony w ferie na równym podłożu laską zoometryczną. I wyszło 148 a mierzyła go Iwona z Kasią i był przy tym Andrzej. Gamratowi wyszło 150.
Stucelka klacz jest po Piafie od Werbeny. W tym roku pokryliśmy ją Milusiem. Jest niewysoki, a Wróblica ma 143 cm, więc nie mogliśmy poszaleć, jako ogier spodobał nam się, no i nie ukrywam też, że odległość do niego była bardzo zadowalająca. Nie ma co się oszukiwać, że najlepsze ogiery są w Małopolsce, a to od nas kawał drogi 🙁 Za rok, może dwa będziemy kryć Farunkę i jeżeli chodzi o nią, to nie wykluczam, że będziemy szukali ogiera gdzieś dalej. Na szczęście mamy jeszcze trochę czasu. Fajnego ogierka też wypatrzyłam w Pleckiej, hodowli chyba Odrzechowej. Musiałabym sprawdzić, bo u mnie z pamięciom krucho, muszę sobie notować 😉
marysiu na ścieżki w tym roku na pewno wybieramy się do Chmielewa i Pleckiej. Chcemy też wybrać się gdzieś dalej, być może do Sielca, ale to jeszcze ustalamy. Może w końcu odbędzie się ścieżka na mazurach, tam też chętnie byśmy pojechali. A oprócz ścieżek chcemy pojeździć jeszcze po wystawach. Najbliższa będzie w maju w Opocznie, ale tam nie liczymy na nagrody, raczej nastawiamy się na zabawę. Później w czerwcu Poświętne i jeżeli się uda to Kozienice, także planów trochę mamy, zobaczymy jak to wszystko wyjdzie w praniu.
Kurczak- a czemu w kalendarzu nie ma Pleckiej? I co jest w Kozienicach?
Plecka jest, ale na razie tylko w łódzkim kalendarzu, chyba dlatego, że nie mają jeszcze ustalonego terminu, ale coś słyszałam, że być może będzie tydzień po Chmielewie. Na razie czekamy. Mam nadzieję, że nie będzie takiego cyrku z zapisami jak rok temu 😤 W Kozienicach ma być jakaś wystawa koni, ale nie wiem czy hucuły będą tam prezentowane, jeśli tak to jedziemy.
Ja myślę o wystawie w Modliszewicach jeśli będą hucuły.
Łoo matko! A gdzie to jest? Pewnie od nas daleko 🙄
Od Was to jakieś 50 km dalej niż do Kozienic. To jest koło Końskich
Kurczak wpływu nie mam, ale jak się koń nie sprzeda, to pozostanie nam kastracja. Źrebaki aktualnie wszystkie DZIWNE. Po tatusiu wszystkie dziedziczą bardzo bardzo przyjazny charakter. Wzrost odziedziczyły dwa, w tym jeden to ogierek, sprzedany niestety. Jestem pewna, że będzie z niego rewelacyjny koń wierzchowy. Trudny, ale ruszał się świetnie, wysoki, piękny, maść świetna, pysk uroczy, szybko uczący się... Szkoda mi tego konia najbardziej 😉
Wzrost faktycznie nie taki jak na hucuła, mi odpowiada, bo ja nie patrzę w TYCH kategoriach na konia, ja patrzę na to, żeby koń był super pod siodło. Z Płochaczem jestem już tak zgrana, znam konia na wylot, wiem kiedy i na co możemy sobie pozwolić. Dlatego podejrzewam, że tak jak już wcześniej wspomniałam, Płochacz będzie moim ostatnim koniem 😉 Kobyłkę też jeżdżę, ale to totalnie rekreacyjnie, sznurkujemy się, przygotowujemy do ścieżki. Chill out 😉
Dla mnie wysoki hucuł to NAJLEPSZY hucuł, bo jeżeli o mnie chodzi, to ma to być koń użytkowy dla mnie a nie hodowlany. Dlatego mogłabym mieć takiego odpadka 😁
Maddie ja osobiście też wolę duże hucuły, ale patrząc pod względem wyłącznie hodowlanym (a właściciel ogiera powinien się tym kierować), to Płochacz ma niestety nie wielką wartość. Napisałaś o tym, że jeden z jego źrebaków też miał trudny charakter. Z założenia hucuł nie ma być koniem trudnym czy niebezpiecznym, a z wcześniejszych opisów wynika na to, że Płochacz właśnie taki jest. Dlatego też istnieje ryzyko, że taki koń będzie przekazywał swój ciężki charakter potomstwu, a to akurat w tej rasie nie jest cechą pożądaną. Życzę Ci aby jednak nikt go nie kupił, żeby właściciel go ciachnął i żebyście mogli wspólnie kontynuować Waszą jeździecką przygodę 😉
W temacie dziedziczenia charakteru. Dziś akurat dzwonił do mnie hodowca naszej Funkii i się żalił na jej matkę (wcześniej już też słyszałam o problemach z nią). W dzisiejszej rozmowie stwierdził, że boi się ją zapinać do bryczki, bo nigdy nie wiadomo, czy się raczy zatrzymać. I stwierdzam, że Funkia charakterem wrodziła się w matkę. Tylko, że widocznie jest lepiej ułożona i chodzi pod siodłem częściej niż on użytkuje jej matkę w bryczce, bo z tego co wiem robi to sporadycznie. Bez dobrej pomocy dosiadem też byłoby Funkią trudno powodować, w bryczce pewnie byłby też problem. Oprócz tego ja ją nazywam koniem sprytnym, ale inny jeździec czy osoba zajmująca się nią mogłaby uznać ją za konia trudnego, czy z ciężkim charakterem. Ja ją lubię za to, że nie jest takim lelum-polelum jak Witka czy nawet Pelargonia.
Jej źrebak chyba też ma charakterek. Taka bestyjka mała, ale na razie składam to na karb dzieciństwa.
Czytałyście w marcowym KP wywód o hucułach?
Jeden miał trudny. Fakt. Właściciel kierował się właśnie tym, że koń fajny pod siodłem i duży, ramowy. Nie patrzył na wzrost bo w paszporcie ma chyba wpisane 143. W sumie, jeżeli o mnie chodzi, może Płochacz i jest trudnym koniem, ale leniwym i upartym także. Uwielbiam jego charakter, przyzwyczaiłam się już, wiem czego mogę się po nim spodziewać i kiedy. Fajnie by było go wykastrować, ale w sumie mi to i tak teraz wszystko jedno 😉 To, że jest ogierem nas nie ogranicza poza tym, że na zawody pojechać nie możemy, albo w sumie to ja nie chcę, bo po prostu mu nie ufam na tyle. Jestem ciekawa jak by się zmienił jego charakter po kastracji.
Ale niestety "przyjemność" pracować miałam z 6 hucułami nie licząc źrebaków. Płochacz przy nich jest najbezpieczniejszym koniem... Wynika to zapewne ze złego wychowania. Mamy jedną huckę zabójczynię, nie znoszę tego konia ze wzajemnością. Dzierżawiłam kiedyś super hucuła, spokojny, uroczy (opisywałam nie raz chyba), ale źle wychowany, rozpuszczony. Pozostałe - też NIGDY im nie zaufam z ziemi na tyle jak Płochaczowi. Za to z grzbietu im wszystkim poza Płochaczem, nic do zarzucenia nie miałam. Sprawdziło się u nas to, że im trudniejszy koń z ziemi, to tym lepszy z grzbietu, chociaż nie wiem co jedno do drugiego ma 😉
Jadę do kuca w weekend więc zdam relację, bo aktualnie koń się zmienił nie do poznania, super mi się z nim pracuje, wszystko mamy pod kontrolą, nawet jak dostanie głupawki i zacznie się ogierzyć to potrafimy się w mig ogarnąć. Więc jestem ciekawa czy w ten weekend będzie równie super o ile w ogóle wsiądę.
I według mnie hucuły są i będą końmi trudnymi, to nie są przede wszystkim konie rodzinne, tylko uparte i wredne prymitywy. O! I przede wszystkim są to konie sprytne i cwane.
Co do zrebakow po plochaczu. Faworek ma charakterek i pokazuje to ale nie sprawia problemow , jest stasznie misiowaty przychodzi do mnie jak go zawolam i na spacerki bez niczego tez chodzimy ,nawet jak odbiegnie to na zawolanie przybiega. Mamy jeszcze 1 konia po nim mlodego walaszka po rownie charakternej matce ,ale to istny aniol pod siodlem jak i z ziemi . Nie wcielil sie ani w matke ani w ojca.
U naszych trzech klaczy nie zauważam obecnie upartości. Ale Witka była tępą pałą, jak przyjechała🙂
Kurczak- na łódzkim kalendarzu też nie widzę Pleckiej.
Ok, może nie są to łatwe konie pod względem np. upartości, ale niebezpieczny hucuł z założenia być nie może. Przede wszystkim hucuł to nie jest koń dla każdego, trzeba na prawdę lubić te uparte, cwane charaktery. Przez wiele lat miałam z różnymi hucułami do czynienia, były totalne miśki, były straszne leniuchy, konie z temperamentem, konie trudne itd., ale przyznam, że z agresywnym czy niebezpiecznym hucułem jeszcze się nie spotkałam, chociaż i o takich słyszałam. Na szczęście należą one do mniejszości.
Kurczak ja bym Farunkę kryła np. Luziferem lub Puchaczem, ogierem z "egzotycznym" rodowodem. A najlepiej Poterem (
rodowód testowy). Cudny ogier, masywny, trochę obecnie upasiony, ale z piękną dług grzywą i ładną gniadą maścią. Jest w mojej stajni na stanówce i chyba urodziły się w zeszłym roku pierwsze źrebaki po nim.
Ewentualnie Lando-O (choć wtedy u potomka pojawi się inbred w 4 pokoleniu na Dioryta), Oficer (taka sama sytuacja), Ogień (też).
A do Wróblicy najlepszy byłby Olgierd-O lub Poter.
Co do Płochacza - z tegorocznego rejestru ogierów, dane:
- przy wpisie: 142 - 174 - 19
- przy weryfikacji: 149 - 190 - 20
😉
Skoro "władze" wiedzą, że po weryfikacji jest nieco przerośnięty nic z tym nie robią? Dziwna sytuacja.
Twoje to szalone bestie. Moje na wybiegu tylko stępem się poruszają ( pomijając źrebaki).
Strucelka - był mierzony w ferie na równym podłożu laską zoometryczną. I wyszło 148 a mierzyła go Iwona z Kasią i był przy tym Andrzej. Gamratowi wyszło 150.
nie wiem czy doczytalas wiec cytuje.
A twoje chłopaki cudowne. Strasznie mi likier w oko wpadł na hubertusie w Nielepicach
marysia550 zdecydowanie energii to mają aż nadmiar 🙂
Kastorkowa ciekawe, nie wygląda na tak wysokiego.
Dziękuję, Likier się bardzo Bule i Fantowi udał 🙂 z jego rodzeństwa widziałam tylko Maciupka i jego "siostrzeńca" - Limbana po Limbie. Piękny koń, ale głupi jak ciele 😁
mea culpa, zupełnie zapomniałam, a byłyśmy nawet razem z Rexem w zeszłym roku w Sielcu 😁 skleroza nie boli 🙄
Nie ładnie tak o siostrzyczce zapominać.
A tak z ciekawości planujesz jakieś ścieżki. Z likierem w tym roku?
Nie planuję, może jedynie jakieś zawody ujeżdżeniowe. Oboje jesteśmy na ścieżki za starzy 😁 najeździłam się już w życiu 🙂
Strucelka- ha ha , wyraźnie wyróżniasz się wiekiem :P
marysia550 ścieżki nigdy nie były moim życiowym celem 😉 startowałam od 2006 roku, chyba w 2007 na 7 zawodach 🙂 choć wiem, że są osobniki nie do zdarcia, jak Malmuk czy Banasiewicz 😁
Nie no życiowy cel to lekka przesada. Ale uważam, że fajna zabawa.
marysia550 oczywiście, że fajna zabawa, ale do czasu 😉 jak zaczęłam startować byłam młodziutka, głupia i zero problemów oraz pojęcia o życiu. Dlatego tym ciężej jest mi startować, pamiętając te beztroskie czasy.
Nadal jest podobnie, ale nigdy nie będzie już tak samo, nad czym okrutnie ubolewam. Wielu ludzi których znałam już nie jeździ, "ekipa" się zmienia. Moje zdanie podziela chyba nerunia 🙂