naturalna pielęgnacja kopyt
kasik, będę bardzo wdzięczna za zdjęcia, może mnie zainspirują :kwiatek:
Cień na śniegu, fajne, ale tylko na czapkę, inaczej czoło odpada 😉 Dużo wygodniejsze i trwalsze są takie:
http://allegro.pl/czolowka-petzl-tikkina-super-cena-rozne-kolory-i2158615124.htmlZmieniając nieco temat - czy skoro na pierwszej stronie wątku mamy namiary na naturalnych strugaczy, to czy nie warto byłoby stworzyć też jakiejś bazy stajni sprzyjającej kopytom? Typu prywatne stajnie osób werkujących czy pensjonaty za całodniowym padokowaniem i obsługą spełniającą kopytowe zachcianki?
Na przykład ja jestem mało mobilna i poza najbliższą okolicą raczej nie strugam, ale za to służę prokopytnym pensjonatem 😉
EDIT:
http://www.lidl.pl/cps/rde/xchg/lidl_pl/hs.xsl/index_25108.htm to może być fajna sprawa dla tych, co lubią strugać na klęczkach 🙂
No, tak te lampki są piękne i wyglądają na lekkie, ale ta cena... 🤔
Orzeszkowa czyli coś nas łączy. 😀 Oczywiście, pewnie obie wolałybyśmy, by to nie było związane z naszym "połamaniem", ale cóż... 😁
Dzisiaj robiła przody siwej i najnormalniej na świecie, przeżegnałam się. Zrobiło się ciepło i po tygodniu już ściany wsporowe dość sporo urosły, aż się zdziwiłam. Oczywiście, nadal na podeszwie biały proszek w szczególności na lewej. Prawe kopyto dziś bardzo pozytywnie, strzałka pracuje pełną parą, widać już to do czego zmierzam i naprawdę - jeszcze tylko trochę. Lewe też względnie, przynajmniej nie jest już sztorcem (chociaż do końca jakby nim nie był) i cieszy to, że zeszło ładnie z piętki i nadal schodzi w swoim tempie. Ale jakby tego było mało... Siniaki. I krew w kącie wsporowym. Najpierw myślałam, że ropa wychodzi, a tu się okazuje, że krew i nawet kropelka pociekła. Siwej nie przeszkadza ów coś, w ruchu czysta nadal.
Być., o, a dziury/kieszonki żadnej po krwiaku nie było? U nas się zrobiło miękko i też ściany rosną na potęgę, zaraz znowu całą piątkę od nowa trzeba będzie robić...
Ja zgłupiałam trochę - Saharę strugałam trzy dni temu i się cieszyłam, jakie fajne jej się michy w tyłach zrobiły, i ze kopyta już niemal symetryczne, że kąty równe etc.; Dzisiaj pojechałyśmy na spacer stępem, nawierzchnia różna, ale raczej twardawa no i teraz, przy wieczornym czyszczeniu zauważyłam, że prawy tył nie jest symetryczny - zewnętrzny kąt jest bardziej cofnięty, niż prawy 😲 Muszę się temu dokładniej przyjrzeć za dnia, bo już nic nie rozumiem.
edit:
Cień owszem, są sporo droższe, ale zdecydowanie warte swojej ceny. Ja mam taką już piąty czy szósty rok i absolutnie nic się z nią nie dzieje. Jest mała, lekka, bardzo wygodna i przede wszystkim bardzo odporna, także na wstrząsy czy wodę 😉
a ja się obawiam, że drugie odrobaczenie naszego źrebaka w ciągu 2miesięcy kosztowało go opuszczeniem kości 😵 Rowki wydają mi się płytsze, misek brakuje i robią się podpórki, jednak chodzi dobrze po wszystkim 🤔
kasik, u nas dużo podpórek naprodukowało się na grudzie - długo było miękko, potem ekstremalnie wręcz - błoto a po nowym roku zamarzło no i klops. Na szczęście już większość się wykrusza.
Orzeszkowa właśnie, że nic nie zostało po tym krwiaku. Żadna dziura, żadna "kieszonka"... Ja się zastanawiam skąd mój koń ma tyle siniaków na kopytach i chyba nawet znam odpowiedź, bo to wariatka i kamienie jej nie straszne. Może obija się jak szalona, kiedy ja nie patrzę? Po prostu standardem są już siniaki. Co do kątów u Twojego konia... Miałam ten sam problem, ale już nie mam. Tzn, nie miałam symetrycznych i tak długo męczyłam, aż uzyskałam efekt, ale nie słyszałam jeszcze ani nie widziałam, by ponownie się cofnął. I to w tak krótkim czasie...
Siwą odrobaczałam 2 tygodnie temu, bodajże. Nie zauważyłam nic szczególnego, ani zmian w zachowaniu. Chyba że źle obserwuje.
Być., a jak wygląda podeszwa? Bo tak jak się dobrze zastanowić, to Komet po rozkuciu miał na podeszwie istne góry i doliny, miejscami dziury proszkujące się na potęgę, a miejscami twardą ubitą masę nie do ruszenia. I właśnie w miejscach tych wystających ''gul' robiły się krwiaki. Pomogło dopiero jak zaczęłam bardziej zdecydowanie zbierać je na wysokość - w końcu poodpadały a pod spodem odrosła normalna podeszwa.
W sumie jeżeli Siwa chodzi normalnie, to nie przejmowałabym się za bardzo tymi krwiakami.
Nad naszymi kątami myślę od rana, analizuję wczorajszy spacer no i olśniło mnie, że na ostatnim stromym podjeździe zamiast normalnego dźwięku kopyt słychać było szurnięcia tyłem. Przyjrzałam się dokładnie przy puszczaniu na padok no i faktycznie łoś krzywo nogę stawia jak się nią mocniej odpycha - trzeba się będzie znowu masować i rozciągać, bo to ta noga po kontuzji ścięgna.
Do podeszwy nic nie mam. Gładka, chociaż nadal nam nie pracuje i proszek się zbiera. Naprawdę, nic do niej nie mam. Jednak prawda jest taka, że lewa strona siwej (mowa o obu kopytach) nie jest prosta. Tzn. siwa ma asymetrię miednicy, inaczej nieco stoi i rozkłada ciężar. W obu przypadkach widzę inaczej pracujące kopyta na prawą ścianę, prawy kąt wsporowy. Było to też spotęgowane, dopóki nie zaczęłam dążyć do wyrównania. Mimo wszystko bałam się, że siwej może to przeszkodzić w ruchu, ale nic takiego nie ma miejsca, więc wszystko ma równe. Z tego też powodu miała cofnięty kąt w zadnim kopycie. Też zauważyłam, że to wyrównanie dobrze wpłynęło na jej krowią postawę i ma ją nieco mniej rzucającą się w oczy, ale jednak.
a ja się obawiam, że drugie odrobaczenie naszego źrebaka w ciągu 2miesięcy kosztowało go opuszczeniem kości 😵 Rowki wydają mi się płytsze, misek brakuje i robią się podpórki, jednak chodzi dobrze po wszystkim 🤔
przy opuszczeniu kości, takim klasycznym to by chodził gorzej po twardym - a właściwie to byłby w pień kulawy. Może gdzieś sie poluźniło połączenie listewkowe, ale bym nie panikowała, pilnuj ścian żeby nie przerastały i nic mu nie powinno poważnego być.
Też mi nadgarstek siadał przez pewien czas. Wnioski podobne: nie piłować z ręką wygiętą w nadgarstku. Pomagał mi "ochraniacz", taka opaska elastyczno-frotowa na rzep, zakładana na kciuk. Nie zapinałam tego nawet szczególnie mocno, ot zawijałam, chyba grzanie pomagało. Łapy mi tez drętwiały w podobnym czasie. Później się dorobiłam kontuzji barku 🙄 która mi się rozpełzła na okolicę - łokiec, ramię, okolice poleców przy barku. Masakra. Nie wiem czy to efekt placebo, ale jak się lekko podziębiłam i parę dni połykałam polopirynę na noc, to przeszło. Ostatnio za to nie przy struganiu/koniach tylko na łyżwach 😁 załatwiłam sobie prawe biodro/krzyż (jakaś spięta byłam), no i tutaj pomógł ibuprom przez 4 dni.
A plecy mi nie siadają. Nawet jak ostatnio miałam 8 futerkowców w ciagu jednego dnia do obrobienia. No dobra, 3 to kuce były, ale hmmm... niekoniecznie grzeczne za to. Staram się nie napinać zgiętych pleców, raczej luźno "zwisać", przekładac obciążenia na nogi - i działa.
Tak ogólnie to się zdrowa i sprawna czuję, jak czytam o waszych dolegliwościach, hehehe 🙂
Krwiaki/siniaki na kopytach - Bryś miała ciągle jakieś krwiaki - w ścianie, w strzałce to nawet kieszonki z krwią, czasem spore... To chyba Zuza Palo zasugerowała, że to żywieniowe braki, później jeszcze z kilku miejsc to słyszałam. Faktycznie, odkąd kobył ma ustawioną suplementację (większe dawki minerałów), nie natykam się co krok na krwiaka i pod innymi względami też się zrobila bardziej bezproblemowa. Także sugeruję zajrzeć w żłób, niektóre konie potrzebują więcej niż minimalną zalecaną dawkę (!).
kasik - dostał środek z prazikwantelem? Podobno ta substancja potrafi dać po listewkach, o innych nie słyszałam, ewentualnie efekt zdychających robali 🙁 Maly sie pozbiera, nie przejmuj się.
Kolejny nasz koń dostał steryd - tym razem świadomie się zgodziłam na pojedynczą dawkę. Czarnulka w nocy wpakowała zadnią nogę między pręty kraty i tak sobie wisiała, walcząc, do rana. Rano stajenni wpadli z BOSCHem i nie asekurując jej wcale, wycięli pręt. Efekt: noga cała popuchnięta, najbardziej okolica pęciny, no i łeb jak baniak, bo waliła głową w beton próbując się uwolnić. Biednie wyglądała, obolała, łeb zwieszony, cała się trzęsła 🙁 Porażka 🙁 Po tym sterydzie ładnie zeszło wszystko z czerepa chociaż. Z nogi zeszła... skóra. No ale się cieszę. Mogło zejść kopyto, nie? I byloby po koniu. A tak mamy nogę jak maskotka michelin, popuchnięte ścięgna i rankę do leczenia. I perspektywę na lepsze jutro... czas najwyższy na to lepsze jutro...
Dobija mnie tylko to, ze kolejny nasz młody i "zdrowy" koń uszkodził sobie nogę. Jakby jej nie wystarczyło, że ma problemy z blokującą się rzepką, musiała jeszcze wytarmosić pęcinę 😤
...jutro będzie lepiej, jutro będzie lepiej, jutro będzie lepiej... Musi być 🙂
dea, o jeżu, masakra 😲 Zabezpieczyliście jakoś resztę prętów, żeby nie było powtórki? Jak w ogóle do tego doszło - rozstaw była za duży czy z taką siłą przykopała, że kopyto przeszło na drugą stronę?
Pewnie, że będzie dobrze, musi być 🙂
Krwiaki/siniaki na kopytach - Bryś miała ciągle jakieś krwiaki - w ścianie, w strzałce to nawet kieszonki z krwią, czasem spore... To chyba Zuza Palo zasugerowała, że to żywieniowe braki, później jeszcze z kilku miejsc to słyszałam. Faktycznie, odkąd kobył ma ustawioną suplementację (większe dawki minerałów), nie natykam się co krok na krwiaka i pod innymi względami też się zrobila bardziej bezproblemowa. Także sugeruję zajrzeć w żłób, niektóre konie potrzebują więcej niż minimalną zalecaną dawkę (!).
A konkretnie na co zwrócić uwagę, na jaki bazowy suplement?
A czy to możliwe... Właściwie tak ostatnio siwą obserwuje... Że ona na kopycie nabija sobie siniaki, zadnimi? Bo cholera, czasem słyszę jak mi się mocno stuknie i zaczęłam się zastanawiać czy to też od tego. Bo ona się łapie.
Orzeszkowa - czynimy kroki, by nigdy więcej nic takiego nie miało miejsca. Myśle, że doszło do tego w taki sposób, że się tarzała w boksie, wyrzut zadniej nogi i nieszczęśliwie trafiła między pręty. Rozstaw jest totalnie do bani. To nie pierwszy koń, który się zawiesił w tej stajni w ten sposób.
Być. - nasze akurat dostają CA Trace (Cu, Zn, Se, I, wit. E i A, biotyna) + magnez spożywczy (99%) od Podkowy. Nie wiem który z tych składników pomógł, bo dałam wszystko w pakiecie... Dawka standardowa na konia 450kg jest 2 miarki, ja Brytanii (ok. 600kg) daję trzy czubate, czyli prawie cztery płaskie.
Być., ja bym celowała głównie w miedź (układ krwionośny i tkanki łączne), magnez na mocniejszą podeszwę i biotynę. Ale nie wiem, czy jest sens się aż tak rozdrabniać w suplementacji 😉
Ewentualnie witamina C i K, może jakiś rutinoscorbin/rutinacea? Mnie pomaga na pękające naczynka i posiniaczone kolana 😉
dea stoisz w pensjonacie, zgadza się? Jak na całą sytuację zareagował właściciel stajni?
Witaminę C i K dostaje. 😉
Spróbuje najpierw z miedzią, jeżeli sama ona "zawiedzie", zacznę się rozdrabniać.
A mojemu koniowi znów popuchły tyły i ma tętniące naczynia. 😤
Od kilku dni wychodzi na padok nazwijmy to..trawiasty. Śniegu nie ma, więc to co pod śniegiem zostało, skubał sobie przez te dni. I chcę powiedzieć, że nie stał na tej trawie cały dzień, tylko ze 4-5 godziny. Do tego nie skubał cały czas, ale bawił się z kolegami przez płot.
MAM DOŚĆ. 🤔 🤔
I chyba faktycznie, nie sama trawa jest szkodliwa, bo przecież koń w ubiegłych latach łaził normalnie z końmi po padoku i żarł, tylko szkodliwy jest ten moment wprowadzania tej trawy. NAWET JEŚLI W TEJ TRAWIE PRAWIE NIE MA TRAWY ( bo nie ma! to głównie syfy z ubiegłego sezonu przecież)
Podejrzewam, że w poprzedniej stajni, w poprzednich latach, nie zwracałam tak bardzo uwagi na kopyta i pęciny. Kiedyś bym pewno nie zauważyła, że są wezbrane.
Moja je taką trawę (o której piszesz) i nóżki ma czyste. Na chwilę obecną, dzisiaj już nawet obmacana i sprawdzona profilaktyczne i nic.
Nie mogę klikać po klatce, ale jak dla mnie, to idzie od piętki.
żałuję, że nie miałam dziś aparatu. Wzięłam chłoptasia na lonżę, jak ruszył kłusem od piętala to aż sobie usiadłam.
Jak dla mnie też idzie od piętki.
Ja widzę , że trochę płasko , trochę z piętki , ale myślę , że intensywny stęp po prostej byłby na pewno z piętki ...
tunrida, dziwne to z tą trawą ... aż mi się nie chce wierzyć , że od takiej ''trawy'' mogą puchnąć nogi 🤔wirek:
Ja ze swoimi chodzę na spacery i zahaczam o łąkę , na której robię ''popas'' . Fakt , że krótki ( np. dwa razy po 10 min.) , ale przez myśl by mi nie przeszło , żeby to mogło im zaszkodzić . Zresztą Lady nigdy nie puchły nogi , dosłownie ma nogi młodego konia , a Lir jako młodziak jest chyba bezpieczny .... póki co .
Tak że współczuję , choć to nie koniec świata ... 😉
Dea- odrobaczałam iwermektyną- to byli dzicy, zewnętrzni mieszkańcy. Co do kopyt- możliwe, że listewki lekko puściły, bo w sumie ostatnie 3miesiące to ciągłe zmiany w życiu młodego- przeprowadzka, totalna zmiana żywienia, dwukrotne odrobaczanie 😵 Ale chodzi naprawdę dobrze. Przeciągnęliśmy go wczoraj po różnych syfach- zaczynając od porannej grudy, poprzez asfalty, żużle, kamienie i leśne, przyjazne ścieżki- egzamin zdała na 5tkę 🏇 🏇 Z resztą pozostałe futra także (nawet Scarlett bez wewnętrznej ściany). Martwi mnie tylko to, że konie sobie takiego mocnego mustanga robią na pazurze 🙁 no i podeszwę wypłaszczają. Branka wie o czym piszę.... Czy jak Wasze konie zrobią taką solidną kilkugodzinną traskę po paskudnych podłożach to też tak mają?? Nie chcę butować dobrze chodzących koni ale najnormalniej się boję, że one te kopyta staracą. My stępem jeździmy bardzo niewiele, najczęściej wyciągnięty kłus albo galop, chyba, że kamienie mocno wystają, po szutrach galopujemy....(u nas większość to szutry)
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
05 marca 2012 08:48
kasik - nie chcę nic wyrokować, ale czytałam gdzieś w kopytnej literaturze, że wypłaszczenie podeszwy zdarza się po dużym obciążeniu na niesprzyjającym podłożu. Być może listewki nie były/są jeszcze gotowe na takie trasy.
Zaznaczam jednak, że czytałam o tym tylko i nie bardzo pamiętam, w której książce. Była ona jednak na temat 😉.
EDIT: co do odrobaczenia, u nas Aleks po KAŻDYM odrobaczeniu ma widoczny pierścionek na kopytach, więc listewki na pewno są chwilowo osłabione.
Czy wszystkie tarniki do kopyt pękają po upadku z wysokości 30cm czy tylko Dick? Już drugi mi pękł. Wysunął się z ręki najnormalniej w świecie podczas tarnikowania i po tarniku. Poprzedni, też Dick, rozleciał się na 3 części. Polećcie proszę dobry tarnik. Z Dicka jestem/byłem zadowolony.
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
05 marca 2012 09:08
Polecam Save Edge, co prawda nigdy mi nie upadł 😉.