Być., pozwolę sobie zacytować z innego wątku:
Koniem, który nauczył mnie podstaw była małopolska Hurma.
Dzisiaj ma 15 lat, pierwszy raz siedziałam na niej jak miała 4. Pierwsza lonża, pierwsze galopy, pierwsze samodzielne jazdy i skoki - wszystko na jej grzbiecie. Oprócz tego znałam od małego wszystkie (aż trzy :hihi🙂 jej źrebaki. Dużo jej zawdzięczam. Znam ją do dzisiaj, urodziła się w stajni, gdzie stoimy z Posmanem, później przeniosła się do prywatnej stajenki kilka kilometrów dalej - tam uczyłam się jeździć. Po kilku latach wróciła do Starego Młyna i dzięki temu wciąż mogę ją widywać. 😉
fot. J. Przybylski
Teraz już nie jeżdżę, więc jej nie widuję, ale jak byłam w stajni jesienią miała się bardzo dobrze, na wiosnę stuknie jej 17 lat. Obiektywnie patrząc, to taki osiołek, daleko jej do piękności, chociaż dla mnie zawsze była najwspanialsza krową. 😉 Czasem udawało mi się uchwycić ją w korzystnym momencie. 😁 Praktycznie całe życie chodzi w rekreacji, bardzo miękko nosi, ale jest dość sztywna, nie cierpi skakać (parę razy się o tym przekonałam). Ma swoje humorki, ale generalnie jest bardzo grzeczna i jeżdżą na niej dzieciaki. 🙂 Jest po znanym łaciatym Hipokrycie, od klaczy z dość przeciętnym papierem.