No dobra...
Wrzucam film z dziś. Z kobyły jestem mega zadowolona. Ale tylko z niej, bo cała reszta to jakiś koszmar. 😁
Mimo, że wstyd mi za siebie, to pokażę. Trudno. Wyrosłam z udawania miszcza, a może ktoś przy okazji zobaczy jak jeździć i siodłać konia nie należy 😉
Siodło nie pasuje, leci na łopatki mimo, że siodłając staram się zwracać na to uwagę. Tylny łęk się unosi, mimo że myślałam że podkładka załatwi sprawę.
Bardzo się cieszę, że koleżanka nakręciła mi ten filmik, bo przynajmniej zobaczyłam co jest nie tak.
A ja to już w ogóle żenada, masakra i porażka. Telepię się jak żyd po pustym sklepie, dziabię bez sensu łydką, za wysoko anglezuję, a moja zabawa/rozmowa wewnętrzną wodzą wygląda jakby mi ręka latała bezwładnie.
Nie umiem się odnaleźć w żadnym siodle wszechstronnym odkąd musiałam sprzedać mojego ujeżdżeniowego Kieffera, uparcie jeżdżę w jakiejś wyścigowej długości puślisk... koszmar 💃
Staram się ją jechać bardzo aktywnie i dawać jej bardzo dużo bodźców, a wychodzi z tego telepanie 😵
Poza tym na tej strasznie wąskiej hali ciężko mi robić takie koła i łuki na których koń czuje się dobrze i dokracza. Na maneżu wychodzi to o wiele lepiej, ale dziś nie dało rady, bo ziemia zmarzła.
Nie patrzcie też na nogę anglezowania, bo jak jadę pół godziny na kołach, to sobie zmieniam raz na jedną, raz na drugą.
Nie wiem czy to dobry sposób kombinacji, ale ogólnie robię kombinacje alpejskie i jak przez chwilę nic się nie dzieje, to zmieniam rękę, nogę, sposób czy moc działania... i działa. Po prostu robię wszystko żeby odwrócić jej uwagę od wylamiania się, a zwrócić na iście do przodu.
Pewnie za dużo majzluję, ale co poradzić jak przy stałym, stabilnym kontakcie następuje tylko usztywnienie... 😵
Także bardzo proszę, nie krytykujcie mnie za mocno, wiem co jest źle i wszystko to poprawię.
Na pewno inne siodło, a siebie muszę wymienić na lepszy model 😉
Utyłam 5 kg przez ostatnie miesiące gdy nie jeździłam, czuję się jak wielki ciężki klocek i w ogóle bleee... Koleżanka nevada2012 jest szczuplutka, leciutka i bardzo sprawna fizycznie, więc niech jeździ.
Ja chyba jestem lepszym teoretykiem niż jeźdźcem, więc będę w razie potrzeby nadzorować z ziemi. Bo chyba wiem co robić, ale z wykonaniem gorzej 😉
A ja się ogarnę na innych koniach i dopiero będę wsiadać dalej.
Popatrzcie raczej na konia, z którym już można trzymać kontakt i który zaczął szukać, zginać się i ustępować.
Mimo żenującej mojej osoby, chyba coś tam zaczyna się dziać dobrego?
Nawet jeśli ja jeżdżę koszmarnie, to udało się ją odlamić.
Koń jest fantastyczny, tylko trafił na złych jeźdźców, w tym mnie.
Cieszę się, że mam zaszczyt z nią obcować, bo ona błędy wybacza i uczy mnie jazdy i pokory.