Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
15 lutego 2012 19:47
marysia550 komisy to nic innego jak trzecia czy czwarta szansa szansy... i ja o czymś takim mówie. Chodziło  o oblane ćwiczenia- niedopuszczenie nawet do sesji.
ps. NIgdy nie zapomne szlochu mojej kochanej koleżanki, która po oblaniu właśnie takich zajeć nie miała po co wracać do domu.
kujka   new better life mode: on
15 lutego 2012 19:53
jeszcze a propos problemow "rzucil mnie chlopak" czy "wylali mnie ze studiow".

NICZYJE problemy nie sa WAŻNIEJSZE, GORSZE, LEPSZE. To, ze Ty wiesz, ze zerwanie kolezanki X z chlopakiem to nie taka wielka tragedia i za 10 lat prawdopodobnie jako szczesliwa matka i zona sama bedzie sie z siebie smiala - to jest zupelnie nie istotne. Bo dla kogos to przyslowiowe zerwanie z chlopakiem w danym momencie moze byc naprawde tragedia i moze byc tak samo nieszczesliwy jak ktos, komu umarl ojciec.

Wiec przeliczanie sie kto ma gorzej i kto ma powazniejszy problem jest zupelnie bez sensu. Zwlaszcza w takim temacie jak ten.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
15 lutego 2012 19:55
AMEN , polać jej  :kwiatek:
licytacje doprowadzają do szału...
śmierć jest jednak nieodwracalna.
kujka   new better life mode: on
15 lutego 2012 20:01
zabeczka17, wiesz ja to po prostu kiedys uslyszalam od bardzo madrej osoby, psychologa z reszta. bo sie obwinialam za to, ze sie przejmuje swoimi problemami i o nich opowiadam osobie, ktora ma naprawde duzo powazniejsze klopoty niz moje. i to wlasnie od tej osoby ktora miala w tamtym momencie naprawde przekichane uslyszalam takie slowa. i uwazam ze miala 100% racji.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
15 lutego 2012 20:06
Kujka nie ma nic bardziej wkurw.. w momencie kiedy uzewnętrzniasz sie z problemów, płaczesz i nagle słyszysz: nie martw sie ja  ( inni) mam ( mają) gorzej, bo    ( i tutaj  słyszymy 15 tyś teorii) 😵
Mam ochotę wstedy wstać i wyjść bo to jest tak jakby olewanie mojego bólu, żalu.  - A co mnie w danym momencie obchodzi to że kogoś coś... rozmawiamy o mnie. Za chwile  pogadamy o tobie.
Każdy z nas  w chwilach totalnej załamki chciałby  poczuć chociaż odrobine empatii ze strony innych.  A nie swoistego rodzaju aukcję kto da wiecej i kto ma gorzej. Druga sprawa że każdy ma inny system wartosci. To co dla jednych jest tragedią dla innych   głupotą a nie problemem.

A ja sie zdołowałam bo zgubiłam dowód 🙁 Ostatnimi czasy czuję sie jak niepełnosprawne dziecko. Nie mogę niczego ogarnać, poukładać, zaplanować... najpierw były nerwy teraz jest kanion....
Pogoda dobija na maxa... dojazdy do pracy nie są za wesołe.
tylko wyrzucenie ze studiów nie dzieje się ot tak, bez przyczyny z dnia na dzień.


No tak, ale zawsze jest ta nadzieja, że w kolejnym terminie się uda, albo że da sie coś ugadać, a potem okazuje sie że terminy sie skończyły, poprawki niezaliczone, ugadać nic sie nie da... no i dopada wtedy człowieka beznadziejność tej sytuacji. Wiem, ze można sie było pewnie nauczyć wcześniej, wiecej - zawsze sie przecież da, no ale co z tego w tym momencie? Co z tego, że powiem takiej osobie, że inni mają gorzej?

Kończe offtop, bo sie uparłam na te studia, ale ostatnio jakiś czarny miesiąc jest i ciągle słysze, że ktoś odpadł.


A licytować się z problemami można w nieskończoność, bo przecież zawsze znajdzie sie ktoś, kto ma gorzej i porównywanie dwóch różnych sytuacji i różnych problemów mija sie z celem.
A ja tak tylko sobie napisze, że mam już serdecznie dość. Niech ten pociąg sie zatrzyma, ja chce wysiąść. Tyle komplikacji, niby nie tak dużych samych w sobie, ale wiele w tym samym czasie.... dobija.
🙁
I jeszcze na własne zyczenie w sumie zaliczam calutką sesje w drugich terminach dopiero, bo wczesniej jakos ogólnie nie mogłam sie pozbierac do niczego. Taki dół mnie złapał. Ostatnia sesja..... koniec studiów a tu takie "bum".
kujka, a z drugiej strony, jak się na spokojnie zastanowimy, to właśnie wtedy, gdy porównamy nasze problemy do kogoś, kto ma je znacznie poważniejsze, możemy dostrzec, że nasze są dużo łatwiej rozwiązywalne,popukać się po głowie, że zrobiliśmy z tego taki szum... I działać!

I nie chodzi mi tutaj w żadnym przypadku o pocieszanie się czyimiś problemami!
Tylko raczej o to, że może nam to dać sporo do myślenia.
Coś co wydaje nam się końcem świata, wcale w rzeczywistości takie nie jest, a ludzie walczą z trudniejszymi problemami i dają radę.


edit: stylistyka
kujka, a z drugiej strony, jak się na spokojnie zastanowimy, to właśnie wtedy, gdy porównamy nasze problemy do kogoś, kto ma je znacznie poważniejsze, możemy dostrzec, że nasze są dużo łatwiej rozwiązywalne i popukać sobie po głowie, że zrobiliśmy z tego taki szum... I działać!

I nie chodzi mi tutaj w żadnym przypadku o pocieszanie się czyimiś problemami!
Tylko raczej o to, że może nam to dać sporo do myślenia, że coś co wydaje nam się końcem świata, wcale w rzeczywistości takie nie jest, bo ludzie walczą z trudniejszymi problemami i dają radę.


Popieram ,nie raz robimy wielkie halo a nie wiemy że ktoś ma gorzej , wtedy nasze problemy stają się bardzo małe i o dziwo znajduje się wyjście z danej sytuacji .
Kurcze wczoraj u nas na wiosce podpalił się gościu , nie mogli go ugasić ,dopiero pogotowie ( 20 minut dojazd ) go ugasiło  🤔  ten to dopiero ma problem mój kręgosłup się chowa z takim wypadkiem .
kujka, a z drugiej strony, jak się na spokojnie zastanowimy, to właśnie wtedy, gdy porównamy nasze problemy do kogoś, kto ma je znacznie poważniejsze, możemy dostrzec, że nasze są dużo łatwiej rozwiązywalne,popukać się po głowie, że zrobiliśmy z tego taki szum... I działać!

I nie chodzi mi tutaj w żadnym przypadku o pocieszanie się czyimiś problemami!
Tylko raczej o to, że może nam to dać sporo do myślenia.
Coś co wydaje nam się końcem świata, wcale w rzeczywistości takie nie jest, a ludzie walczą z trudniejszymi problemami i dają radę.

edit: stylistyka


Tak, to prawda, ja co sobote (pomagam przy hipoterapii) pukam sie w głowe jak moge przejmować się jakimś niezdanym kolokwium w obliczu problemów, jakie widze... tylko że to są jakby różne 'poziomy' problemów, myślę, że gdybym miała chore dziecko to moje niezdane kolokwia byłyby niczym, no tylko że nie mam w ogóle dziecka i moje jakieś tam małe problemy w tym momencie są dla mnie ważne.

Ale masz racje, takie sytuacje dają dużo do myślenia, ja przynamniej przestałam sie przejmowac pierdołami, małymi niepowodzeniami i ciesze sie z tego, co mam 😉

A jest też czasem tak, że człowiek potrzebuje uwagi innych ludzi, nie mówię tu o maruderach, którzy są ciągle z czegoś niezadowoleni, ale o każdym z nas, przecież czasem potrzebujemy zainteresowania innych osób i tego, żeby ktoś nas wysłuchał i nie musi być to jakaś wielka tragedia, ot jakieś codzienne niepowodzenie 🙂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
16 lutego 2012 07:50
kujka, a z drugiej strony, jak się na spokojnie zastanowimy, to właśnie wtedy, gdy porównamy nasze problemy do kogoś, kto ma je znacznie poważniejsze, możemy dostrzec, że nasze są dużo łatwiej rozwiązywalne,popukać się po głowie, że zrobiliśmy z tego taki szum... I działać!



szczerze? w momencie największej załamki mnei to g... obchodzi. Nie popukam siępo głowie tylko dlatego że robie szum bo mam doła/ problem... Mam prawo czuć sie źle bo coś mi w życiu nie wyszło.
I ja wiem że np. są dzieci chore na raka, na białaczkę które nigdy nie przeżyja tego co ja , nie dane im to będzie. Ale zastanowię się nad tym za kilka dni. Mam prawo przezyć swój ból, załamkę  bo z niej też wynika nauka na przyszłość. - robić tak, żyć tak aby więcej nie popełniać danych błędów, które w ten sposób wpływają na nasze samopoczucie Gorzej jeśli jesteśmy bezsilni i problemu nie da sie rozwiazac... bo jesteśmy np. od kogos zależni.

edit: I jesli przychodzi do mnie koleżanka wypłakuje sie... to ja jej mówię :- Współczuję ci bardzo. Widac że to źle na ciebie wpłynęło. Mam nadzieje że uda Ci sie rozwiązac problem jesli nie to będziesz musiała go udźwignąć. Jestem z Tobą. To jak się czujesz bardzo mnie martwi, czy pomóc ci jakoś?.
A nie typowa reakcja: - Wiesz mam gorzej bo mi kochanego kota psy sąsiada pogryzły, dostałąm okres, jest zimno i skręciłam kostke . Oja biedna nieszczęśliwa.-

Taka licytacja  doprowadza poprostu do szewskiej pasji. Czy to tak cięzko jest komuś współczuc, poczuć odrobinę empatii- postawić sie na miejscu drugiego człowieka? Chyba nikt nie chce słyszeć w momencie załamki- Ta pani ma gorzej, maż ją bije i nie ma gdzie się podziać z dziećmi. W danej chwili to nie jest moja bajka.
Z dnia na dzień doceniam ze nie spierdzieliłam sobie życia, że nie jestem cieżko chora, że mam dwie zdrowe nogi   wspaniałych rodziców i  super męża. Ale nie znaczy to ze  jeśli pojawi się dla mnei cięzki problem to nie mam prawa czuć się źle. A  dla mnie porównywanie się do innych , licytacja  działa  jak płachta na byka.

Mam sie poczuć lepiej bo inni mają gorzej, trudniej w życiu? 😵 I przez to moje problemy mogą być  błache?


zabeczka17 ja mam tak samo jak Ty, guzik mnie obchodzą cudze problemy, dopóki nie radzę sobie ze swoimi. Dopiero gdy sama jestem ustabilizowana emocjonalnie, zaczynam odczuwać empatię.
Jak nie możesz sobie niczego poukładać, gubisz się, może spróbuj przejść się na konsultację do psychologa. Ja się strasznie wstydziłam iść ze swoimi problemami do terapeuty, uważałam, ze tak silnej babie "nie przystoi", że to wszystko jest głupie i po co komuś dupę zawracać, skoro "inni na pewno mają po stokroć większe problemy". Mimo wszystko przemogłam się, poszłam, najpierw ryczałam po pierwszej sesji przez dwa dni, a potem odżyłam. Jest lepiej. Czasem wystarczy gdy druga osoba zada Ci kilka celnych pytań, na które spróbujesz udzielisz odpowiedzi.
Nie musisz być dzielna, nie musisz sobie radzić. Każdy ma do tego prawo i każdy może potrzebować pomocy  :kwiatek:
a mi po raz kolejny z roku na rok -nie wyszły pączki jakieś surowe w środku  👿 🙇
Averis   Czarny charakter
16 lutego 2012 09:50
Tak odnośnie wagi problemów 😁
tak ! nie wypowiadam się na temat moich dużych problemów bo stron mi nie starczy  🙄 musi być coś na pociechę w tym wątku ;-)
Averis   Czarny charakter
16 lutego 2012 09:58
siwka, Ależ na zdrowie, ja nie bronię 🙂
no i to lubię ! wszystkich zdołowanych wypiekami pozdrawiam  🤣
No to ja też za siwka przylazłam, moje tez jakieś lipne wyszły 😀iabeł: buuuu a tak się cieszyłam na obżarstwo!
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
16 lutego 2012 12:48
miss_misery dzieki ale poki co sobie radze. To wczesniej mialam totalne dno jesli chodzi o studia itp. Dzisiaj jest o niebo lepiej. Jednak wiem co znaczy jesli druga strona nie rozumie naszego doła ,, bo inni mają gorzej"...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 lutego 2012 21:00
Dokladnie. Inni tez maja lepiej. Innym sie udaje. Spelniaja sie im NASZE marzenia. Dostaja cos, co dla nas jest nieosiagalne. Relatywizm. Ktos moze pomyslec tak samo o nas.

Acz z drugiej strony- warto czasem spojrzec na siebie z boku - co mamy, co nam sie udalo, co sie uklada- i raz na czas, chociaz przez chwile, pomyslec- mam szczescie 😉
szafirowa dokładnie , zawsze twierdzę że jak jest burza potem wyjdzie słońce .
Ale niektórzy twierdzą że gów... ich obchodzi że np. umieram bo właśnie ta osoba złamała paznokieć i teraz jest czas dla niej .  Przecież nie mogę licytować moich niepowodzeń ,muszę zrozumieć że jej paznokieć jest w tym czasie najważniejszy .  😵 

A ja jak mam doła takiego grubszego to nie chodzę i się nie żalę. Mimochodem wspomnę mężowi, mamie. Chyba nie lubię się przyznawać do porażek, wolę uchodzić za osobę, której wszystko łatwo przychodzi.

I co z tego, że mój dół się pogłębia od grudnia?
Licytowanie sie "kto ma gorzej" to chyba kolejna nasza cecha narodowa.... Zaglądać komuś do ogródka i cieszyć się, że ktoś ma gorzej, a my "wcale nie mamy się tak źle".

Ale uznawanie swoich problemów za nadrzędne nad wszystko inne to nawet nie jest licytowanie się tylko brak empatii. Paradoksalnie - tak miewają osoby bez takich życiowych, ważnych i prawdziwych problemów... Ludzie, którzy coś tam jednak przeżyli, którym ktoś kiedyś kopnął do zada czy którym nie udały się jakieś poważne plany zazwyczaj nie są tacy chętni do osądzania i uznawania swoich problemów za najważniejsze na świecie... Choć może generalizuję i jeszcze w coś naiwnie wierzę.
[quote author=Dodofon link=topic=44.msg1302998#msg1302998 date=1329233010]
świat mi się wali, świat mi się wali, świat mi się zawalił............... 🙄 🙄 🙄


Pomyśl że inni mają gorzej  😉  Na pocieszenie 2 tyg temu w poniedziałek zachorował mi koń ( w środę odeszła ) tydzień temu w poniedziałek poszedł mi piec od centralnego (dopiero w środę zaczęły grzać grzejniki ) wczoraj dowiedziałam się (poniedziałek ) że mam prawdopodobnie złamany kręg szyjny ( bóle głowy rok czasu i paraliż lewej ręki ) wczoraj mnie uśmiercili w wypadku ( nie mój samochód) ale żyje dalej bo mam cichą nadzieję że będzie dobrze .
Zaczyna być dobrze ale boję się tego pechowego poniedziałku  😵  

[/quote]

Kurcze ja się nie licytuję że mam źle ,napisałam że miałam niepowodzenia i że się nie poddałam , to było na pocieszenie że z każdych niepowodzeń można wyjść obronną ręką . Każdy ma z nas problemy i większość sobie dała radę , trzeba brać przykład z ludzi . Inni się nie poddają to czemu ja mam się poddać . Tak samo dodo da radę wyjść ze swoich problemów ,bynajmniej ja w to wierze i Trzymam Kciuki . A jak ktoś pisze że właśnie coś mu się stało i gówno go obchodzi że ktoś ma gorzej ,bo teraz przecież jej czas ,jej problemy to taki człowiek jest samolubny i nic nie widzie poza czubkiem swojego nosa .
A jak ktoś pisze że właśnie coś mu się stało i gówno go obchodzi że ktoś ma gorzej ,bo teraz przecież jej czas ,jej problemy to taki człowiek jest samolubny i nic nie widzie poza czubkiem swojego nosa .
[/quote]

Zwykle jest tak, że dla każdego jego problemy sa najważniejsze, a dlaczego?
Bo są jego! Co np zmieni u osoby która nie ma pracy fakt, że koleżankę wyrzucili ze szkoły?
Niczego to nie zmienia... Empatia i współczucie to jedno ale problem, z którym się jest to drugie.
Ja widocznie jestem samolubem bo czasem mam problemy i nie zawsze jest to kaliber XXXXXL (nawiązując do licytacji).

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 lutego 2012 13:56
A ja mam wrażenie że monia nie rozumiesz tego co piszę wiec ci przytocze przykład.

Matka traci dziecko w wypadku samochodowym... chcesz ją pocieszyc.... co jej mówisz? Nie martw się koles na wiosce sie spalił więc ma gorzej? Głowa do góry?
I jeśli ona nie zainteresuje się jego sprawą to jest samolubna? Interesuje ją tylko jej czubek nosa? Bo nie czuje  w danej chwili empatii?Moim zdaniem mylisz pojecia.
Bo  weźmy pod uwagę żę ta sama kobieta moze pracować w fundacji, pomagać  również jako wolontariuszka  chorym na raka dzieciom, robi zakupy starszej sąsiadce i wpłaca 30 % swojej pensji na cele dobroczynne. I czy dlatego jest samolubna bo przezywa  tak ważną dla niej strate?  Raczej logiczne jest to że nie myśli  o innych którzy mają  faktycznie grorzej. No i  uwierz mi na pewno problemy pozostałych  w danej chwili nie  pozwolą jej spojrzec na  śmierść dziecka  z innej perspektywy.
A dwa co powiesz na temat depresji?

Każdy powinien przezywac swoje problemy na tyle na ile uważa za istotne. NIkomu nic do tego. Każdy z nas potrzebuje tej jednej chwili, tego  tkz. doła aby przeboleć strate. Czy jest ona większa mniejsza.. zależy od nas samych. I nikomu oceniać co jest ważniejsze:- czy to  że jedni płaczą po utraconym psie a inni po rozstaniu z partnerem.  Dla jednych są rzeczy istotne dla innych te same mniej. I to też należałoby uszanować.

Sama osobiscie mam chwile załamki , fakt  nie użalam sie nad sobą ( te czasuy mineły)... ale rozumiem jeśli ktoś potrzebuje tego aby podnieść się i żyć nowym dniem.
Poza tym złamany paznokieć a wyrzucenie ze studiów jest różnicą totalną. I na pewno ten drugi przypadek ma prawo być przeżywany dłuzej i głębiej bo takie porażki bolą na maxa. Jesli nie bolały chociaż odrobine znaczy ze nie były istotne w naszym życiu.( takie jest moje zdanie).


Ja tylko dorzucę, że dla własnego zdrowia psychicznego czasem dobrze jest pobyć samolubnym.  Bo przejmując się problemami rodziny, przyjaciół i wszystkich znajomych z fejsa szybko można płynnie przejść do farmakologicznego leczenia nerwicy lub depresji  😜
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 lutego 2012 14:03
I to jest ta druga strona medalu...  bardzo smutna zreszta.
Tak ty zawsze wszystko rozumiesz i wszystko wiesz ,ja jestem głupkiem i na niczym się nie znam , życia tez nie umiem ogarnąć .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się